Poczułam się bezpiecznie kiedy usiadłam na miejscu pasażera i zamknęłam za sobą drzwi. Przycisnął pedał gazu i ruszył dalej przez wietrzną drogę. Spojrzałam w dół i zauważyłam, że trzymam kurczowo koniec siedzenia drżącymi dłońmi przez atak serca, który otrzymałam parę sekund temu na boku drogi.
-Pas.- Justin powiedział, jego wzrok był całkowicie skupiony na drodze.
Wykonując jego ostre polecenie zapięłam pas i wzięłam głęboki oddech próbując się uspokoić. Nigdy w życiu nie spodziewałam się, że Justin weźmie autostopowiczkę jak mnie ze boku drogi. Na niebie pojawiały się pioruny i słyszałam grzmoty, nadal padał deszcz. Podskoczyłam na dźwięk nagłego hałasu obejmując moje zmarznięte, mokre ciało. Nie miałam pojęcia gdzie jechaliśmy i z jego niebezpiecznym prowadzeniem wątpiłam żebyśmy dotarli do celu żywi.
-Sutton.- jego głos był ciężki, ale kontrolowany, złapał krawędź swojego nosa.
-Tak.- powiedziałam szorstkim głosem próbując odkaszlnąć. Nadal kręciłam się w siedzeniu.
-Wszystko w porządku?- uniknął mojego zdziwionego spojrzenia, jednakże na jego twarzy malowała się koncentracja. Dziwne- nigdy nie widziałam jak się na czymś koncentruje. Prawdę mówiąc, przy każdej rozmowie którą z nim prowadziłam był wkurzony albo bardzo wkurzony.
-W porządku.- skłamałam i połączyłam swoje dłonie. Po minucie ciszy znowu się odezwałam.- Jak wiedziałeś gdzie mnie znaleźć?- westchnął ciężko łapiąc kierownicę tak mocno, że jego knykcie zrobiły się białe. Nie wiedziałam czy w ogóle obchodzi go droga.
-Kogo to obchodzi?- spojrzał na mnie i wrócił wzrokiem na drogę tak szybko, że jeśli bym mrugnęła przegapiłabym to.
-Mnie, nie ma mowy, że jest to przypadek.- zaskoczyłam sama siebie pewnością siebie w głosie, nadal na niego patrzyłam. Kącik jego ust się podniósł.
-Wierze w przypadki.- powiedział szorstko
Ciężko odetchnęłam i wywróciłam oczami. Nie mogłam dostać od niego prostej odpowiedzi, bo unikał jej całkowicie.
-Dobrze, gdzie jedziemy?- spytałam gwałtownie spadając z powrotem w siedzenie. Przejechaliśmy kilkanaście kilometrów od miejsca z którego mnie zabrał. Nawet jeśli nigdy nie widziałam Justina poza szkołą czułam to dziwne uczucie poczucia bezpieczeństwa w jego towarzystwie. Nie obchodziło mnie nawet gdzie jechaliśmy dopóki nie był to...
-Zabieram cię do domu.-
Dom? To było ostatnie miejsce do którego chciałam teraz iść. Wolałam wziąć udział w "Igrzyskach śmierci" niż wrócić do domu i udawać, że wszystko jest w porządku. Byłam zamordowana tak samo jak ten chłopak z ulicy. Zostawiłam Petera na pewną śmierć.
-Nie chcę iść do domu. Proszę, zatrzymaj samochód i pozwól mi iść na spacer czy coś.-
-Nie będziesz nigdzie szła. Robi się późno.- Justin przekręcił się w siedzeniu i spojrzał przez okno
-Od kiedy się o mnie martwisz?- spytałam niegrzecznie. Skończyłam grać miłą skoro on nie chce mi udzielić żadnych odpowiedzi.
-Od kiedy zauważyłam, że wciągnęłaś siebie w wiele kłopotów.- serce utkwiło mi w gardle. Nie mógł się odnosić do... poprzedniej nocy, prawda? Nie było go nawet na imprezie więc skąd mógł wiedzieć, że byłam z Liamem i Nickiem? Albo, że byłam na ulicy... kiedy wiecie co się stało. Przestań Sutton. Przesadzasz. Na pewno myśli o kłótni z Liamem w szkole.
-Umiem zadbać o siebie.- wymamrotałam zła skubiąc paznokcie
Zakpił, a wielki uśmiech pojawił się na jego twarzy.
-Co jest takie śmieszne?- zapytałam się wkurzona- I nie waż się powiedzieć, że ja.-
-Wyluzuj dziewczyno, to nie moja wina, że lądujesz prosto na twarzy w niebezpiecznych miejscach.- Niebezpiecznych? Kto powiedział cokolwiek o niebezpiecznych sytuacjach? Musiałam się dowiedzieć czy wiedział o imprezie i ulicy, było na to jedyne wyjście.
-Więc słyszałeś o tym nieznajomym kolesiu, który został znaleziony na ulicy?- spytałam spokojnie kompletnie zmieniając temat rozmowy. Justin milczał przez sekundę i przegryzł wargę. Znowu niezręcznie poprawił się w siedzeniu i wbił wzrok w drogę. Mam go.
-Nie.- uwierzyłabym w jego odpowiedź gdyby nie ściśnięty głos i jego przerażenie.
-Ta, było to blisko mojego domu. Zastanawiałam się co by się zdarzyło gdybym była tam w czasie tego wydarzenia? Co by mi się stało?-
-Sutton, przestań.- szorstki głos wydostał się przez jego zaciśnięte zęby
-Dlaczego?- spytałam szybko
Myślał nad czymś długo i poważnie zanim słowa wypłynęły z jego ust.
-Byłaś tam.-
Moje usta utworzyły małą literę "o".
-Skąd wiesz?- spytałam, wreszcie jakiś postęp. Szpiegował mnie przez cały ten czas. Na pewno obserwował mnie nawet na imprezie. Był szpiegiem, wiedziałam.
-Bo jestem SA, Sutton!- krzyknął i skręcił gwałtownie w lewo zatrzymując się przy znaku "stop".
Co?
Czułam się jakby świat załamał się przede mną. Justin był SA- anonimowym nadawcą. Pomagał mi od samego początku, z Liamem, z kłamstwami przyjaciół...wszystkim. A w szkole udawał, że mnie nienawidzi. Grał ze mną, mieszał mi w głowie. Słowa, które wypowiedział całkowicie zmieniły każdą myśl na jego temat. Chciałam coś powiedzieć, ale nie mogłam ułożyć odpowiedzi.
-Uratowałeś mnie.- wyszeptałam, głos załamał mi się, a łzy zebrały się do oczu. Kiedy spojrzałam na Justina on gapił się na mnie zabójczym, wściekłym spojrzeniem. Niewiarygodne. Ktoś kto mnie prześladował tak naprawdę uratował mi życie. Uchronił mnie przed wszystkim co się do cholery działo.
-Dlaczego? Jak? Nawet mnie nie znasz...- wymamrotałam.
-To jedyny sposób by cię ochronić.-
-Ochronić przed czym?-
Wyszeptał do siebie coś pod nosem zanim odpowiedział.
-Dosyć, to nie jest pieprzone dwadzieścia pytań. Im mniej wiesz tym lepiej.- rzucił
-Oh, przepraszam.- powiedziałam w najbardziej sarkastycznym tonie jaki udało mi się stworzyć.- Po prostu jestem zdziwiona w jakim cholernym niebezpieczeństwie jestem.-
-Chcesz prawdy?- wcisnął mocno hamulec przez co odchyliłam się do przodu, a potem uderzyłam głową w siedzenie. Spojrzał na mnie, jego kaptur spadł na czoło przez co oczy miały kolor prawie węgla.- Twój chłopak zabił Rutherford.- dziwny pogłos odbił się w moich uszach, nie chciałam pozwolić sobie zemdleć, nie znowu.
-Dlaczego?- spytałam, a po moim policzku spłynęła łza
-Liam i Nick są dilerami narkotyków, jednymi z najważniejszych. Peter dla nich pracował, zajmował się zamówieniami, dostarczał je dla klientów. Pewnego dnia postanowił, że wystarczy, u jego matki wykryto raka i musiał się nią zająć. Nie chciał więcej żyć pod presją Nicka i Liama, wpędził się w coraz więcej problemów. Biorąc ryzyko dostarczania zakazanych substancji stało się dla niego zbyt niebezpieczne. Jednakże, Nick i Liam są poważni wobec ludzi, którzy dla nich pracują, nie pozwolą ci odejść...- Justin zagłębił się w swoim siedzeniu pocierając skronie
-Skąd wiesz to wszystko?-
Cisza rozeszła się po aucie, czekałam na jego wyjaśnienie. Spojrzał na mnie, jego oczy były zaszklone- przemawiał przez nie ból.
-Pracowałem dla nich. Peter był moim przyjacielem, a teraz go nie ma.- głos mu się załamał, uderzył mocno w kierownicę pochylając głowę do tyłu- Pracowałem dla nich tylko dlatego, że płacili za wszystko co potrzebowałem. Teraz kiedy odszedłem chcą bym to ja zapłacił, tylko nie przez gotówkę. Są szaleni dla krwi. Zabiją wszystkich, na których mi zależy zanim zabiją mnie.-
-Te siniaki i cięcia... zrobili ci to jako zemstę?- spytałam, głos mi się załamał
-Tak, to tylko mały ułamek tego co zamierzają mi zrobić.-
-Dlaczego, pomóż mi? Wyjedź z miasta, ucieknij jak najdalej się da!-
-Nie mogę.-
-Dlaczego?- spytałam niedowierzając łapiąc jego ramię
-Ty.- złapał mój nadgarstek- Teraz kiedy upokorzyłaś Liama publicznie każe ci zapłacić. Nie pozwolę żeby ci się to stało. Nie zasługujesz na to. Jesteś zwykła dziewczyną.-
Powinnam być urażona ostatnią częścią, nie obchodziłam go. Jednakże, w tym momencie nie obchodziło mnie to. Dopóki przetrwam Justin może wyzywać mnie wszystkimi wyzwiskami pod słońcem.
-Nie znasz mnie, nie rozumiem.- uwolnił mój nadgarstek i znowu odpalił silnik
-Musisz teraz iść do domu, to jedyne miejsce gdzie jesteś bezpieczna.-
-Ale Justin...-
-Będę kontynuować wysyłać ci rady jako SA, nie odpisuj. Rozumiesz?- odparł i zrobił dwa skręty w prawo po czym dotarliśmy do miasta
-Rozumiem.- wyszeptałam, poczułam jak mną szarpnęło kiedy zobaczyłam światła miasta.
__
-Pas.- Justin powiedział, jego wzrok był całkowicie skupiony na drodze.
Wykonując jego ostre polecenie zapięłam pas i wzięłam głęboki oddech próbując się uspokoić. Nigdy w życiu nie spodziewałam się, że Justin weźmie autostopowiczkę jak mnie ze boku drogi. Na niebie pojawiały się pioruny i słyszałam grzmoty, nadal padał deszcz. Podskoczyłam na dźwięk nagłego hałasu obejmując moje zmarznięte, mokre ciało. Nie miałam pojęcia gdzie jechaliśmy i z jego niebezpiecznym prowadzeniem wątpiłam żebyśmy dotarli do celu żywi.
-Sutton.- jego głos był ciężki, ale kontrolowany, złapał krawędź swojego nosa.
-Tak.- powiedziałam szorstkim głosem próbując odkaszlnąć. Nadal kręciłam się w siedzeniu.
-Wszystko w porządku?- uniknął mojego zdziwionego spojrzenia, jednakże na jego twarzy malowała się koncentracja. Dziwne- nigdy nie widziałam jak się na czymś koncentruje. Prawdę mówiąc, przy każdej rozmowie którą z nim prowadziłam był wkurzony albo bardzo wkurzony.
-W porządku.- skłamałam i połączyłam swoje dłonie. Po minucie ciszy znowu się odezwałam.- Jak wiedziałeś gdzie mnie znaleźć?- westchnął ciężko łapiąc kierownicę tak mocno, że jego knykcie zrobiły się białe. Nie wiedziałam czy w ogóle obchodzi go droga.
-Kogo to obchodzi?- spojrzał na mnie i wrócił wzrokiem na drogę tak szybko, że jeśli bym mrugnęła przegapiłabym to.
-Mnie, nie ma mowy, że jest to przypadek.- zaskoczyłam sama siebie pewnością siebie w głosie, nadal na niego patrzyłam. Kącik jego ust się podniósł.
-Wierze w przypadki.- powiedział szorstko
Ciężko odetchnęłam i wywróciłam oczami. Nie mogłam dostać od niego prostej odpowiedzi, bo unikał jej całkowicie.
-Dobrze, gdzie jedziemy?- spytałam gwałtownie spadając z powrotem w siedzenie. Przejechaliśmy kilkanaście kilometrów od miejsca z którego mnie zabrał. Nawet jeśli nigdy nie widziałam Justina poza szkołą czułam to dziwne uczucie poczucia bezpieczeństwa w jego towarzystwie. Nie obchodziło mnie nawet gdzie jechaliśmy dopóki nie był to...
-Zabieram cię do domu.-
Dom? To było ostatnie miejsce do którego chciałam teraz iść. Wolałam wziąć udział w "Igrzyskach śmierci" niż wrócić do domu i udawać, że wszystko jest w porządku. Byłam zamordowana tak samo jak ten chłopak z ulicy. Zostawiłam Petera na pewną śmierć.
-Nie chcę iść do domu. Proszę, zatrzymaj samochód i pozwól mi iść na spacer czy coś.-
-Nie będziesz nigdzie szła. Robi się późno.- Justin przekręcił się w siedzeniu i spojrzał przez okno
-Od kiedy się o mnie martwisz?- spytałam niegrzecznie. Skończyłam grać miłą skoro on nie chce mi udzielić żadnych odpowiedzi.
-Od kiedy zauważyłam, że wciągnęłaś siebie w wiele kłopotów.- serce utkwiło mi w gardle. Nie mógł się odnosić do... poprzedniej nocy, prawda? Nie było go nawet na imprezie więc skąd mógł wiedzieć, że byłam z Liamem i Nickiem? Albo, że byłam na ulicy... kiedy wiecie co się stało. Przestań Sutton. Przesadzasz. Na pewno myśli o kłótni z Liamem w szkole.
-Umiem zadbać o siebie.- wymamrotałam zła skubiąc paznokcie
Zakpił, a wielki uśmiech pojawił się na jego twarzy.
-Co jest takie śmieszne?- zapytałam się wkurzona- I nie waż się powiedzieć, że ja.-
-Wyluzuj dziewczyno, to nie moja wina, że lądujesz prosto na twarzy w niebezpiecznych miejscach.- Niebezpiecznych? Kto powiedział cokolwiek o niebezpiecznych sytuacjach? Musiałam się dowiedzieć czy wiedział o imprezie i ulicy, było na to jedyne wyjście.
-Więc słyszałeś o tym nieznajomym kolesiu, który został znaleziony na ulicy?- spytałam spokojnie kompletnie zmieniając temat rozmowy. Justin milczał przez sekundę i przegryzł wargę. Znowu niezręcznie poprawił się w siedzeniu i wbił wzrok w drogę. Mam go.
-Nie.- uwierzyłabym w jego odpowiedź gdyby nie ściśnięty głos i jego przerażenie.
-Ta, było to blisko mojego domu. Zastanawiałam się co by się zdarzyło gdybym była tam w czasie tego wydarzenia? Co by mi się stało?-
-Sutton, przestań.- szorstki głos wydostał się przez jego zaciśnięte zęby
-Dlaczego?- spytałam szybko
Myślał nad czymś długo i poważnie zanim słowa wypłynęły z jego ust.
-Byłaś tam.-
Moje usta utworzyły małą literę "o".
-Skąd wiesz?- spytałam, wreszcie jakiś postęp. Szpiegował mnie przez cały ten czas. Na pewno obserwował mnie nawet na imprezie. Był szpiegiem, wiedziałam.
-Bo jestem SA, Sutton!- krzyknął i skręcił gwałtownie w lewo zatrzymując się przy znaku "stop".
Co?
Czułam się jakby świat załamał się przede mną. Justin był SA- anonimowym nadawcą. Pomagał mi od samego początku, z Liamem, z kłamstwami przyjaciół...wszystkim. A w szkole udawał, że mnie nienawidzi. Grał ze mną, mieszał mi w głowie. Słowa, które wypowiedział całkowicie zmieniły każdą myśl na jego temat. Chciałam coś powiedzieć, ale nie mogłam ułożyć odpowiedzi.
-Uratowałeś mnie.- wyszeptałam, głos załamał mi się, a łzy zebrały się do oczu. Kiedy spojrzałam na Justina on gapił się na mnie zabójczym, wściekłym spojrzeniem. Niewiarygodne. Ktoś kto mnie prześladował tak naprawdę uratował mi życie. Uchronił mnie przed wszystkim co się do cholery działo.
-Dlaczego? Jak? Nawet mnie nie znasz...- wymamrotałam.
-To jedyny sposób by cię ochronić.-
-Ochronić przed czym?-
Wyszeptał do siebie coś pod nosem zanim odpowiedział.
-Dosyć, to nie jest pieprzone dwadzieścia pytań. Im mniej wiesz tym lepiej.- rzucił
-Oh, przepraszam.- powiedziałam w najbardziej sarkastycznym tonie jaki udało mi się stworzyć.- Po prostu jestem zdziwiona w jakim cholernym niebezpieczeństwie jestem.-
-Chcesz prawdy?- wcisnął mocno hamulec przez co odchyliłam się do przodu, a potem uderzyłam głową w siedzenie. Spojrzał na mnie, jego kaptur spadł na czoło przez co oczy miały kolor prawie węgla.- Twój chłopak zabił Rutherford.- dziwny pogłos odbił się w moich uszach, nie chciałam pozwolić sobie zemdleć, nie znowu.
-Dlaczego?- spytałam, a po moim policzku spłynęła łza
-Liam i Nick są dilerami narkotyków, jednymi z najważniejszych. Peter dla nich pracował, zajmował się zamówieniami, dostarczał je dla klientów. Pewnego dnia postanowił, że wystarczy, u jego matki wykryto raka i musiał się nią zająć. Nie chciał więcej żyć pod presją Nicka i Liama, wpędził się w coraz więcej problemów. Biorąc ryzyko dostarczania zakazanych substancji stało się dla niego zbyt niebezpieczne. Jednakże, Nick i Liam są poważni wobec ludzi, którzy dla nich pracują, nie pozwolą ci odejść...- Justin zagłębił się w swoim siedzeniu pocierając skronie
-Skąd wiesz to wszystko?-
Cisza rozeszła się po aucie, czekałam na jego wyjaśnienie. Spojrzał na mnie, jego oczy były zaszklone- przemawiał przez nie ból.
-Pracowałem dla nich. Peter był moim przyjacielem, a teraz go nie ma.- głos mu się załamał, uderzył mocno w kierownicę pochylając głowę do tyłu- Pracowałem dla nich tylko dlatego, że płacili za wszystko co potrzebowałem. Teraz kiedy odszedłem chcą bym to ja zapłacił, tylko nie przez gotówkę. Są szaleni dla krwi. Zabiją wszystkich, na których mi zależy zanim zabiją mnie.-
-Te siniaki i cięcia... zrobili ci to jako zemstę?- spytałam, głos mi się załamał
-Tak, to tylko mały ułamek tego co zamierzają mi zrobić.-
-Dlaczego, pomóż mi? Wyjedź z miasta, ucieknij jak najdalej się da!-
-Nie mogę.-
-Dlaczego?- spytałam niedowierzając łapiąc jego ramię
-Ty.- złapał mój nadgarstek- Teraz kiedy upokorzyłaś Liama publicznie każe ci zapłacić. Nie pozwolę żeby ci się to stało. Nie zasługujesz na to. Jesteś zwykła dziewczyną.-
Powinnam być urażona ostatnią częścią, nie obchodziłam go. Jednakże, w tym momencie nie obchodziło mnie to. Dopóki przetrwam Justin może wyzywać mnie wszystkimi wyzwiskami pod słońcem.
-Nie znasz mnie, nie rozumiem.- uwolnił mój nadgarstek i znowu odpalił silnik
-Musisz teraz iść do domu, to jedyne miejsce gdzie jesteś bezpieczna.-
-Ale Justin...-
-Będę kontynuować wysyłać ci rady jako SA, nie odpisuj. Rozumiesz?- odparł i zrobił dwa skręty w prawo po czym dotarliśmy do miasta
-Rozumiem.- wyszeptałam, poczułam jak mną szarpnęło kiedy zobaczyłam światła miasta.
__
O mój boże, połapaliście się we wszystkim przyjmując tak wiele informacji? ;o
Przepraszam, że rozdział pojawił się tak późno, ale od dwóch dni miałam próby do bierzmowania, przychodziłam do domu o 21 i byłam tak zmęczona, że nie miałam siły nawet odpalać laptopa. Rozdziały będą się teraz pojawiać troszkę rzadziej, bo skończyły mi się ferie i mam mniej czasu, ale i tak będę się starać dodawać je jak najczęściej.
czytasz=komentujesz
było do przewidzenia, że Justin to SA, ale znowu czego on się tak nią przejmuje bardzo... to mnie ciekawi. chcę żeby pomiędzy nimi był już taki moment bliskości, takiej niezręcznej, będzie fajnie :D
OdpowiedzUsuńKasia ;D
WIEDZIAŁAM ŻE TO JUSTIN FKDGJLSLDGSDFKGDKJFGKJDSKF. Nie mogę o boże fkjskjdfgjks SA feels xd
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny
@semomma
Coś czułam, że SA jest Justin. Porobiło się, nie powiem, że nie. Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział. Uwielbiam to opowiadanie. {without-word}
OdpowiedzUsuńsuper rozdziaaaaaaaaaał
OdpowiedzUsuńdziękuję, że go dodałaś <3 wiedziałam! wiedziałam, wiedziałam, wiedziałam! byłam od początku pewna, że justin to sa. choć moim zdanie za szybko się o tym dowiedziała, jest super. ciekawe, jakie jeszcze tajemnice ukrywa liam i nick. no i justin. świetnie przetłumaczony, nie mogę się doczekać kolejnego <3
OdpowiedzUsuńBoże. Z SA się spodziewałam,ale,że Liam i Nick oO Nigdy bym nie powiedziała... Jejuuu jestem ciekawa dalszej części i mam nadzieje,że jakoś szybko się pojawi :) Cieszę się,że zaczęłaś tłumaczyć to opowiadanie!
OdpowiedzUsuń@vincereeee
cuuudowne *,* od poczatku wiedzialam ze to on jest Sa ;))
OdpowiedzUsuńNo to się rozkręca XD Czekam na więcej XD
OdpowiedzUsuńOMG już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Wiedziałam że to Justin jest SA XD Kurde, kurde, kurde. Do nexta :D
OdpowiedzUsuńA nie mówiłam? Mówiłam, że Justin to SA :) Jestę wróżkę :D Ciekawi mnie tylko dlaczego on tak się o nią martwi :/
OdpowiedzUsuńxalnjcnw robi się coraz ciekawiej!! ;)) czekam na NN, na Twoje dalsze tłumaczenia ;) fajnie, że zajęłaś się tym. @immortalbexo
OdpowiedzUsuńtak myślałam że SA o Justin :) to było do przewidzenia :))czekam na następny- @PoliiOfficial
OdpowiedzUsuńzajebiście *,*
OdpowiedzUsuńczytam angielską wersję i jestem już przy 20 rozdziale ale nie mam zamiaru odpuścić sobie tłumaczenia! kocham to opowiadanie <33333
Boże boże boże boże!!! Za dużo informacji jak na jeden rozdział!! Czekam na następny!! *.* <3
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, ciekawe jakie tajemnice ukrywają jeszcze Liam, Nick i Justin..
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny
już się trochę pogubiłam, ale tam XD <333
OdpowiedzUsuńjdkhsbfhjdsfvhsd o ja pierdole. aż mi szczena opadła! Nie mogę! Jezu ile się teraz tutaj dowiedzieliśmy przez to, umieram. Ten Liam i Nick, boże jakie chuje! ;/. Coś czuję, że ta historia dopiero się rozkręca.. :) x.
OdpowiedzUsuńświetny rozdział:) Na początku myślałam, że to juju jest tym SA ale później się pogubiłam i teraz się okazało, że to jednak on xD Zarąbisty;D Jestem ciekawa jak to się teraz dalej potoczy x D
OdpowiedzUsuńCzekam na nn<3
Zajebisty :)
OdpowiedzUsuńCuuudo *.*
OdpowiedzUsuńSzybciutko tlumacz nastepny :* :)
#muchlove M.
jedyne czego byłam pewna to to, że Justin jest SA. Reszty się wgl nie spodziewałam! czekam na kolejny i zapraszam do siebie :) http://only-believe-in-feelings.blogspot.com/ - @pl_swagonyou
OdpowiedzUsuńO boże :O wiedziałam że Justin jest SA podejrzewałam asjhkadjasjda kocham to ;O czekam na nn! @DisBieberauhl (byłam @DaBieberauhl ale zmieniłam nazwę) :)
OdpowiedzUsuńNo i otrzymałam odpowiedzi na pytania. Świetne tłumaczenie!
OdpowiedzUsuń@dangerous_pl
No i otrzymałam odpowiedzi na pytania. Świetne tłumaczenie!
OdpowiedzUsuń@dangerous_pl
o kurde o.O tak myslalam ze SA to Justin, ale co do tego zabojstwa itd to jestem mega zaskoczona o.O zarabiste tlumaczenie *.*
OdpowiedzUsuńinformuj mnie o nn: @Anne_195
Od początku myślałam, znaczy od kiedy SA wysłał Sutton te wiadomość o Liamie, że Liam jest dilerem. Jestę jasnowidzę *.*
OdpowiedzUsuńKocham te opowiadania <3
Wiedziałam od początku, że SA to musi być Justin xD
OdpowiedzUsuńZaskoczenie :o
OdpowiedzUsuńCooooooooo.......Justin SA? Omg jsususdususdud co za emocje, jestem zakochana w tym rozdziale, a moj ryj wyglada tak ":O" serio? Haha :)
OdpowiedzUsuńNo taaa SA-Signed Anonymous ..haha ale ja głupia xd
OdpowiedzUsuńWiedzialam ze to bedzie Justin ;]
OdpowiedzUsuńOMG :OOO , DZIĘKUJĘ ŻE TŁUMACZYSZ DLA NAS, NIE SZKODZI ŻE PÓŹNO, CIESZĘ SIĘ ŻE JESTEŚ, ŚWIETNIE TŁUMACZYSZ, BEZ BŁĘDÓW, KOCHAM CIĘ PRZEPRASZAM, ŻE WCZEŚNIEJ CZYTAŁAM I NIE KOMENTOWAŁAM, ALE CHCE JAK NAJSZYBCIEJ WIEDZIEĆ CO BĘDZIE, MUCH LOVE XX
OdpowiedzUsuńWiedziałam że justin był sa :)
OdpowiedzUsuńolinex wie najlepiej ;) xdd