Ding. Ding.
Mój iPhone zawibrował pod poduszką powodując u mnie i Alex zmieszanie. Odsuwając się od niej wsunęłam rękę pod poduszkę i przeczytałam wiadomość wyświetloną na ekranie.
"Wpadnę po Ciebie o 8, upewnij się, że zachowujesz pozory.- SA"
Zachowuje pozory? Więc on chciał byśmy nadal przyszły do szkoły pomimo wczorajszych wydarzeń? Jezu, nic go nie powstrzymywało. Chociaż znowu miał ważny cel. Jeżeli Liam i Nick zauważyliby, że ja i Alex omijamy szkołę osiągnęliby sukces w przestraszeniu nas na śmierć. Bezpieczniej było w publicznym, zaludnionym miejscu niż gdybym została w domu. Chciałabym żeby Alex nie musiała znosić tego co zdarzyło się wczoraj. Miała tylko 15 lat i widziała na własne oczy martwe ciało. Otrząsnęłam się ze wszystkich myśli by została dzisiaj w domu- będzie dużo bezpieczniejsza w szkole. Sama w opuszczonym domu? Liam i Nick łatwo by z tego skorzystali.
-Sutton, musimy iść dzisiaj do szkoły?- Alex spytała cicho z powrotem wciskając głowę w poduszkę. Nawet jeśli była do mnie odwrócona plecami widziałam, że nadal się trzęsła i była skamieniała.
Zamiast prosto odpowiedzieć zrzuciłam z siebie kołdrę i kręciłam się wokół łóżka. Siadając na krawędzi pogłaskałam jej włosy pocierając jej delikatną skórę na ramieniu.
-Niestety tak Alex, będzie lepiej jeżeli skierujesz myśli na coś innego.-
Skrzywiła się i pokręciła powoli głową siadając.
-Nie rozumiem jak szkoła ma pomóc.-
Opuściłam szczękę i podniosłam brwi.
-Wow, myślałam, że praca przejmuje priorytet nad wszystkim innym?- zaśmiałam się trącając ją. Ją najwyraźniej to nie rozśmieszyło, bo skrzyżowała ramiona na klatce piersiowej i zmarszczyła brwi. Odkaszlnęłam i przybrałam poważną minę. -Proszę Alex, zrób to dla mnie?- jej mokre oczy spojrzały na mnie przez sekundę kiedy zastanawiała się co zrobić. Po minucie pokiwała głową.
-Dobrze.-
-Dobrze, co powiesz na czekoladowo-bananowe naleśniki?- przyspieszyłam w kierunku drzwi, jednakże Alex została w łóżku siedząc bez emocji.-Oh, no proszę Cię kochasz czekoladowo-bananowe naleśniki!- to była prawda. Kiedy zrobiłam coś złego i nie chciałam by rodzice się o tym dowiedzieli szantażowałam ją tymi naleśnikami by mieć pewność, że się nie wygada. Tym razem było inaczej. Bez odpowiedzi. -Cóż idź się przygotować, a ja będę na dolę jeżeli będziesz czegoś potrzebować.- westchnęłam zamykając za sobą drzwi
Po przebraniu się w pofarbowaną koszulę dżinsową i parę zwykłych rurek zeszłam do kuchni sięgając do szafek by znaleźć patelnię. Sięgnęłam po pilot (ostatnio i jedynie używany przez wujka Doma) na parapecie włączając ekran usłyszałam głos wypełniający kuchnię. Wyciągnęłam z lodówki składniki by przygotować rzadkie ciasto kiedy nagłówek wiadomości rzucił mi się w oczy z telewizora.
'LOKALNA, KALIFORNIJSKA DZIEWCZYNA POPEŁNIŁA SAMOBÓJSTWO'
Chodząc w kółko dałam głośniej i objęłam ramiona słuchając reszty reportażu.
"Ciało Sophie Adams zostało znalezione we wczorajszych późnych godzinach kiedy uczestniczyła w imprezie przy ognisku. Ofiara podawała drinki przy barze i wydawała się być bardzo wesoła. Właśnie dlatego znalezienie jej ciała było szokiem dla rodziny i przyjaciół. Szczególnie, że było to drugie samobójstwo w tym tygodniu. Niektórzy mówią, że zakończenie jej życia było inspirowane przypadkiem Rutherford'a. Nóż był użyty przez ofiarę do rozcięcia jej gardła i znowu podobieństwo do przypadku Rutherford'a użyła notatki by wyjaśnić jej samobójstwo."
Duży obraz notatki "którą napisała" pokazał się na ekranie, było tam napisane:
"Sorry mom and dad, i know i have disappointed you. life got Too much for me. Always remember it was never Your fault. i stayed Quiet because i constantly felt Useless which wasn't ever down to you. I've thought about doing this Each day because the pain was too much. Times up, love you. sophia. x" *
(Przepraszam mamo i tato, że was rozczarowałam, życie się stało dla mnie zbyt trudne, zawsze pamiętajcie, że to nigdy nie była wasza wina, byłam cicho, ponieważ czułam się bezużyteczna, co nigdy nie miało powiązania z wami, pomyślałam o tym pewnego dnia, bo czułam zbyt dużo bólu, przyszedł na to czas, kocham was, sophia.)
Reportaż zakończył się tym, że dziennikarka powiedziała, że wszyscy będą za Sophie tęsknić i sprawa zostaje zamknięta bez dalszego postępowania. Odwracając się oparłam ręce o zlew- wszystko w brzuchu mi się przewróciło. Liamowi i Nickowi morderstwo znowu uszło na sucho i częściowo byłam temu winna. Wszystko co miałam w żołądku zwróciłam do zlewu. Umyłam usta i ręce, wzięłam parę głębokich oddechów zanim zorientowałam się, że coś z tą notatką pożegnalną było nie tak. Szybko złapałam za pilot i wcisnęłam przycisk 'powrotu do tyłu'. Zatrzymałam się na zdjęciu notatki.
Zauważyłam coś dziwnego z listem. Po pierwsze pismo wyglądało jak szarpane gryzmoły. Tak, to mogło przejść jak coś typu "była przestraszona śmiercią", ale rozmawiałam z nią tego wieczoru i wydawała się czuć w porządku. To wyglądało bardziej jak "właśnie kazano mi się zabić". Drżąc zaczęłam sobie zdawać sprawę z tego jak pokręcona ta notatka jest. Była dodana interpunkcja i zmieniała litery z małej na dużą. Jak dziwnie. Chyba że...
Złapałam kartkę i długopis, przepisałam notatkę niezgrabnym pismem, dokładnie takim samym jak w TV. Kiedy skończyłam zaczęłam podkreślać duże litery w liście. Pod tekstem zapisałam ciąg tych dużych liter.
S T A Y Q U I E T
(Pozostań cicho)
Automatycznie odrzuciłam długopis i przyłożyłam drżącą rękę do ust. Szybko wstając krzesło przewróciło się za mną tworząc głośny huk w cichej kuchni. Wyłączyłam telewizor i zagięłam kartkę. Chowając ją do kieszeni jeansów powróciłam do robienia Alex naleśników. Nie mogła podejrzewać, że coś jest nie tak. Było lepiej gdy była z dala od śmiertelnego krągu. Chciałam napisać do Justina sms'a, ale jego numer był zablokowany więc nie mogłam do niego dzwonić. Tylko on mógł się ze mną skontaktować. Szarpiąc moje włosy kopnęłam mocno szafkę z frustracji, czułam jak łza spływa po moim policzku. Nie mogłam tego dłużej wytrzymać.
-Ok, myślałam, że robisz mi naleśniki?- Alex wymamrotała za mną co spowodowało, że wzdrygnęłam się
-Alex przestań mi się tak skradać!- wrzasnęłam wycierając szybko łzy. Ona tylko cmoknęła z niezadowoleniem, usiadła i zaczęła pisać na swoim Blackberry.
-Rozmawiasz z Nate'm?- spytałam przez ramię wrzucając czekoladę do garnka i usłyszałam jak to skwierczy
-Ta, on też dzisiaj idzie do szkoły. Chce po mnie przyjść wcześniej żebyśmy o czymś pogadali.-
-Oh, może przyjść. Justin powinien tu być...- kiedy miałam dokończyć zdanie zadzwonił dzwonek - w każdej minucie.- westchnęłam biorąc gotowy naleśnik i podając go na talerz. -Jeśli chcesz więcej to sobie zrób. Jeśli nie to schowaj ciasto do lodówki.-
Przeszłam do przedpokoju otworzyłam wszystkie zamki w drzwiach i je otworzyłam. Czas by sfałszować uśmiech. Nie mogłam pokazać Justinowi, że to mnie niszczy. Napewno przestał by się wokół mnie kręcić i powróciłby do grożenia mi przez wiadomości od SA bo to by było "bezpieczniejsze".
-Dzień dobry.- uformowałam moje różowe usta w uśmiech. Po usłyszeniu tego cofnął się i przechylił głowę na jedną stronę.
-Dzień dobry.- powiedział spokojnym tonem, jednak jego poranny głos był nadal zachrypnięty. Przez moment utonęłam w jego brązowych oczach, które również spoglądały na moje.
-Chcesz wejść?- spojrzałam na drzwi przesuwając się na jedną stronę. Spojrzał do środka, ale kiedy się odwróciłam przerzucił wzrok na moją koszulkę
-Wyglądasz jak hipster.- zakpił śmiejąc się cicho. Zrobiłam na chwilę pauzę nie wiedząc w jaki sposób to odebrać. To miał być komplement czy obraza? Zwróciłam wzrok na niego, nie mogłam zapanować nad tym, że się cicho zaśmiałam, a niechciana łza spłynęła po policzku. Boże, to nie był czas by dać moim emocjom mną zawładnąć. Uśmiechnij się Sutton, nie daj im niczego podejrzewać.
-Sutton, co jest nie tak?- Justin spytał po czym go wpuściłam do środka, a on zamknął za sobą drzwi.
Grzebałam niezręcznie w kieszeni i złapałam notatkę, która wcześniej napisałam. Wzięłam głęboki oddech zanim zaczęłam wyjaśniać.
-Oglądałam dziś wiadomości i był reportaż o Sophia.- wyszeptałam żeby Alex nie mogła podsłuchać naszej rozmowy. Justin ścisnął usta kiwając głową bym kontynuowała. Dałam mu notatkę. -Pokazali jej "samobójczą notatkę", którą trzymała w ręce kiedy zmarła. Jednakże, znalazłam coś dziwnego...-
-Duże litery, są przypadkowo...- Justin wyszeptał kończąc zdanie kiedy zrozumiał o co mi chodzi
-Ta i kiedy wypowiesz duże litery, łączą się one...-
-W zaszyfrowaną wiadomość.- kiwnął głową -Pozostań cicho? To napewno Nick i Liam.- oznajmił przyciągając kaptur bliżej jego twarzy. Chciałabym by nie robił tego cały czas, zaczynałam się bać co pod nim ukrywa. Nie bałam się go o to spytać, nie chciałam naciskać na coś co chce ukryć przed resztą świata.
-Więc, co robimy?- stanęłam na palcach ściągając torbę z poręczy. Justin zastanowił się przez chwilę.
-Nie sądzę, że jest coś co możemy zrobić. Musimy robić to co nam każą.- jego oczy były pełne bólu, dodał jeszcze tylko -Twoja siostra dzisiaj idzie?-
-Tak, nie sądzę, że to bezpieczne by była sama w domu.-
-Prawda, zaczekam w aucie.- wymamrotał wychodząc przez drzwi nie spoglądając za siebie.
*
Szkoła to było dzisiaj piekło z wielu pierdolonych powodów.
1. Kiedy tylko dotarliśmy do szkoły były tam plakaty z napisem "RIP Sophie Adams" wszędzie gdzie spojrzałam. Wiem, że było to zrobione z szacunku i z pamięcią, ale za każdym razem gdy koło jednego przechodziłam, czułam jak spływa na mnie fala poczucia winy. Nie ważne jak bardzo chciałam zwalczyć myśli "to twoja wina" i "jest martwa przez ciebie" to nie działało. Utkwiły w moich myślach jak pijawki.
2. Zobaczyłam Lolę i Tori pierwszy raz od naszej kłótni kiedy jadłam z Alex lunch w stołówce. Chciałabym ich już nigdy więcej nie zobaczyć, ale oczywiście wszechświat zdecydował nienawidzić mnie jeszcze bardziej. Lola wpatrywała się we mnie i wylewała jad szepcząc do Tori. Zdesperowana Lola była suką, zauważyłam, że Tori odpychała ją za każdym razem gdy chciała jej coś powiedzieć. Za jednym razem usłyszałam nawet jak podnosi na nią głos, powiedziała coś w stylu "Idź to powiedzieć komuś kogo to obchodzi". Ta, muszę przyznać, że to mnie trochę zszokowało. Trochę tęskniłam za Tori, okłamała mnie, ale nie zrobiła mi takiego świństwa jak Lola. Ta suka wbiła mi nóż w plecy i ten nóż nigdy nie zostanie usunięty.
3. Wf był ostatnią lekcją. Myślałam, że będzie ok, bieganie w kółko bez zagrożenia od Liama i Justina tym razem. Jednak chyba wolałabym to, niż to co trenerka przygotowała dla mnie.
-Panienko Rosegarden, mogłabyś tu przyjść na chwilę?- trenerka Benson zawołała mnie z drugiej strony ulicy trzymając kartkę i długopis. Poprawiłam sznurowadło i zaczęłam biec w jej stronę unikając uśmieszki i spojrzenia innych dziewczyn.
-Przysięgam, że biegałam całą lekcję!- zaczęłam, jednakże trenerka Benson pokiwała głową, jej długie kolczyki obijały się o twarzy gdy to robiła.
-Nie chodzi o twoje osiągnięcia dzisiaj Sutton.- oczywiście, że nie. Przez jej diabelskie błyszczenie w oczach wiedziałam, że każe mi zrobić coś co mi się nie spodoba.
-Właściwie musisz nadgonić godziny z tym bieganiem. Musisz biegać w wolnym czasie.- uśmiechnęła się z wyższością pisząc coś na kartce. -Tutaj.- dała mi "rozkład biegania" bo tak pisało na środku strony.
-Rozkład biegania?- spytałam marszcząc brwi
-Tak, będziesz biegać w wolnym czasie.-
-Ale...-
-Żadnych ale.-
Nie miała pojęcia w jakim będę niebezpieczeństwie biegając po szkole kiedy w mieście grasuje diler-morderca i tylko czeka by mnie dopaść.
-Możesz zacząć biegać tu przez godzinę skoro już tu jesteś.- trenerka Benson dała mi zegarek, który miał już nastawiony czas
-Ale nie mogę dzisiaj zostać...-
-Bez żadnych wymówek, im szybciej zaczniesz tym szybciej będziesz w domu. Do widzenia.- ruszyła w kierunku szatni. Świetnie, więc ta szmata pójdzie do domu, a ja mam biegać kółka? Cudownie. Na szczęście wzięłam ze sobą dziś telefon przez bieganiem. Włączyłam czas i zaczęłam truchtać i w tym samym czasie odblokowałam ekran iPhone'a. Napisałam wiadomość do Alex.
"Alex, powiedz Justinowi, że utknęłam na wfie. Powiedz mu, że ma cię odwieźć i zostać z tobą w domu. Ok? xoxo"
Po minucie dostałam odpowiedź kiedy kończyłam następne kółko.
"Ta, Justin zabiera nas teraz do domu. Nate zostaje, więc Justin może nas zostawić i pojechać zabrać cię. Baw się dobrze przy bieganiu pamiętaj, że spalasz kalorie! :) xxxx"
Oh ta mała suka. Nie miała pojęcia jak to jest mieć trenerkę, która nienawidzi cię i każe zostawać po godzinach na przedmiocie, którego nie cierpisz. Cóż, biegałam kolejne kółka dopóki stoper nie zadzwonił by dać znać, że skończyłam fizyczne zajęcia marnując kolejną godzinę mojego życia. Byłam wyczerpana.
*
Kroczyłam do szatni czując ból w każdym mięśniu mojego ciała. Trenerka Benson naprawdę wiedziała jak mnie wkurzyć. Może powinnam uczęszczać więcej na wf. Ściągnęłam koszulkę i usłyszałam hałas przy wejściu od szatni. Skoczyłam na równe nogi, przyciągnęłam koszulkę do klatki piersiowej.
-Halo?- zawołałam czując w moim głowie wahanie
Brak odpowiedzi.
To musiał być kot czy coś.
Kot, serio Sutton? Co kot miałby robić w szatni?
Otrząsając się z tego szukałam w torbie koszulki kiedy kosz, który normalnie był chowany w szafce na korytarzu przeleciał przez pokój i uderzył w szafki. Krzyknęłam cięzko oddychając kiedy kosz toczył się po podłodze obok mnie. To nie był kot. Coś było totalnie nie tak.
Nagle para szorstkich rąk złapała mnie za pas i przyłożyła moją twarz do szafek. Moją pierwszą myślą było:
Umrę...znowu.
__
Mój iPhone zawibrował pod poduszką powodując u mnie i Alex zmieszanie. Odsuwając się od niej wsunęłam rękę pod poduszkę i przeczytałam wiadomość wyświetloną na ekranie.
"Wpadnę po Ciebie o 8, upewnij się, że zachowujesz pozory.- SA"
Zachowuje pozory? Więc on chciał byśmy nadal przyszły do szkoły pomimo wczorajszych wydarzeń? Jezu, nic go nie powstrzymywało. Chociaż znowu miał ważny cel. Jeżeli Liam i Nick zauważyliby, że ja i Alex omijamy szkołę osiągnęliby sukces w przestraszeniu nas na śmierć. Bezpieczniej było w publicznym, zaludnionym miejscu niż gdybym została w domu. Chciałabym żeby Alex nie musiała znosić tego co zdarzyło się wczoraj. Miała tylko 15 lat i widziała na własne oczy martwe ciało. Otrząsnęłam się ze wszystkich myśli by została dzisiaj w domu- będzie dużo bezpieczniejsza w szkole. Sama w opuszczonym domu? Liam i Nick łatwo by z tego skorzystali.
-Sutton, musimy iść dzisiaj do szkoły?- Alex spytała cicho z powrotem wciskając głowę w poduszkę. Nawet jeśli była do mnie odwrócona plecami widziałam, że nadal się trzęsła i była skamieniała.
Zamiast prosto odpowiedzieć zrzuciłam z siebie kołdrę i kręciłam się wokół łóżka. Siadając na krawędzi pogłaskałam jej włosy pocierając jej delikatną skórę na ramieniu.
-Niestety tak Alex, będzie lepiej jeżeli skierujesz myśli na coś innego.-
Skrzywiła się i pokręciła powoli głową siadając.
-Nie rozumiem jak szkoła ma pomóc.-
Opuściłam szczękę i podniosłam brwi.
-Wow, myślałam, że praca przejmuje priorytet nad wszystkim innym?- zaśmiałam się trącając ją. Ją najwyraźniej to nie rozśmieszyło, bo skrzyżowała ramiona na klatce piersiowej i zmarszczyła brwi. Odkaszlnęłam i przybrałam poważną minę. -Proszę Alex, zrób to dla mnie?- jej mokre oczy spojrzały na mnie przez sekundę kiedy zastanawiała się co zrobić. Po minucie pokiwała głową.
-Dobrze.-
-Dobrze, co powiesz na czekoladowo-bananowe naleśniki?- przyspieszyłam w kierunku drzwi, jednakże Alex została w łóżku siedząc bez emocji.-Oh, no proszę Cię kochasz czekoladowo-bananowe naleśniki!- to była prawda. Kiedy zrobiłam coś złego i nie chciałam by rodzice się o tym dowiedzieli szantażowałam ją tymi naleśnikami by mieć pewność, że się nie wygada. Tym razem było inaczej. Bez odpowiedzi. -Cóż idź się przygotować, a ja będę na dolę jeżeli będziesz czegoś potrzebować.- westchnęłam zamykając za sobą drzwi
Po przebraniu się w pofarbowaną koszulę dżinsową i parę zwykłych rurek zeszłam do kuchni sięgając do szafek by znaleźć patelnię. Sięgnęłam po pilot (ostatnio i jedynie używany przez wujka Doma) na parapecie włączając ekran usłyszałam głos wypełniający kuchnię. Wyciągnęłam z lodówki składniki by przygotować rzadkie ciasto kiedy nagłówek wiadomości rzucił mi się w oczy z telewizora.
'LOKALNA, KALIFORNIJSKA DZIEWCZYNA POPEŁNIŁA SAMOBÓJSTWO'
Chodząc w kółko dałam głośniej i objęłam ramiona słuchając reszty reportażu.
"Ciało Sophie Adams zostało znalezione we wczorajszych późnych godzinach kiedy uczestniczyła w imprezie przy ognisku. Ofiara podawała drinki przy barze i wydawała się być bardzo wesoła. Właśnie dlatego znalezienie jej ciała było szokiem dla rodziny i przyjaciół. Szczególnie, że było to drugie samobójstwo w tym tygodniu. Niektórzy mówią, że zakończenie jej życia było inspirowane przypadkiem Rutherford'a. Nóż był użyty przez ofiarę do rozcięcia jej gardła i znowu podobieństwo do przypadku Rutherford'a użyła notatki by wyjaśnić jej samobójstwo."
Duży obraz notatki "którą napisała" pokazał się na ekranie, było tam napisane:
"Sorry mom and dad, i know i have disappointed you. life got Too much for me. Always remember it was never Your fault. i stayed Quiet because i constantly felt Useless which wasn't ever down to you. I've thought about doing this Each day because the pain was too much. Times up, love you. sophia. x" *
(Przepraszam mamo i tato, że was rozczarowałam, życie się stało dla mnie zbyt trudne, zawsze pamiętajcie, że to nigdy nie była wasza wina, byłam cicho, ponieważ czułam się bezużyteczna, co nigdy nie miało powiązania z wami, pomyślałam o tym pewnego dnia, bo czułam zbyt dużo bólu, przyszedł na to czas, kocham was, sophia.)
Reportaż zakończył się tym, że dziennikarka powiedziała, że wszyscy będą za Sophie tęsknić i sprawa zostaje zamknięta bez dalszego postępowania. Odwracając się oparłam ręce o zlew- wszystko w brzuchu mi się przewróciło. Liamowi i Nickowi morderstwo znowu uszło na sucho i częściowo byłam temu winna. Wszystko co miałam w żołądku zwróciłam do zlewu. Umyłam usta i ręce, wzięłam parę głębokich oddechów zanim zorientowałam się, że coś z tą notatką pożegnalną było nie tak. Szybko złapałam za pilot i wcisnęłam przycisk 'powrotu do tyłu'. Zatrzymałam się na zdjęciu notatki.
Zauważyłam coś dziwnego z listem. Po pierwsze pismo wyglądało jak szarpane gryzmoły. Tak, to mogło przejść jak coś typu "była przestraszona śmiercią", ale rozmawiałam z nią tego wieczoru i wydawała się czuć w porządku. To wyglądało bardziej jak "właśnie kazano mi się zabić". Drżąc zaczęłam sobie zdawać sprawę z tego jak pokręcona ta notatka jest. Była dodana interpunkcja i zmieniała litery z małej na dużą. Jak dziwnie. Chyba że...
Złapałam kartkę i długopis, przepisałam notatkę niezgrabnym pismem, dokładnie takim samym jak w TV. Kiedy skończyłam zaczęłam podkreślać duże litery w liście. Pod tekstem zapisałam ciąg tych dużych liter.
S T A Y Q U I E T
(Pozostań cicho)
Automatycznie odrzuciłam długopis i przyłożyłam drżącą rękę do ust. Szybko wstając krzesło przewróciło się za mną tworząc głośny huk w cichej kuchni. Wyłączyłam telewizor i zagięłam kartkę. Chowając ją do kieszeni jeansów powróciłam do robienia Alex naleśników. Nie mogła podejrzewać, że coś jest nie tak. Było lepiej gdy była z dala od śmiertelnego krągu. Chciałam napisać do Justina sms'a, ale jego numer był zablokowany więc nie mogłam do niego dzwonić. Tylko on mógł się ze mną skontaktować. Szarpiąc moje włosy kopnęłam mocno szafkę z frustracji, czułam jak łza spływa po moim policzku. Nie mogłam tego dłużej wytrzymać.
-Ok, myślałam, że robisz mi naleśniki?- Alex wymamrotała za mną co spowodowało, że wzdrygnęłam się
-Alex przestań mi się tak skradać!- wrzasnęłam wycierając szybko łzy. Ona tylko cmoknęła z niezadowoleniem, usiadła i zaczęła pisać na swoim Blackberry.
-Rozmawiasz z Nate'm?- spytałam przez ramię wrzucając czekoladę do garnka i usłyszałam jak to skwierczy
-Ta, on też dzisiaj idzie do szkoły. Chce po mnie przyjść wcześniej żebyśmy o czymś pogadali.-
-Oh, może przyjść. Justin powinien tu być...- kiedy miałam dokończyć zdanie zadzwonił dzwonek - w każdej minucie.- westchnęłam biorąc gotowy naleśnik i podając go na talerz. -Jeśli chcesz więcej to sobie zrób. Jeśli nie to schowaj ciasto do lodówki.-
Przeszłam do przedpokoju otworzyłam wszystkie zamki w drzwiach i je otworzyłam. Czas by sfałszować uśmiech. Nie mogłam pokazać Justinowi, że to mnie niszczy. Napewno przestał by się wokół mnie kręcić i powróciłby do grożenia mi przez wiadomości od SA bo to by było "bezpieczniejsze".
-Dzień dobry.- uformowałam moje różowe usta w uśmiech. Po usłyszeniu tego cofnął się i przechylił głowę na jedną stronę.
-Dzień dobry.- powiedział spokojnym tonem, jednak jego poranny głos był nadal zachrypnięty. Przez moment utonęłam w jego brązowych oczach, które również spoglądały na moje.
-Chcesz wejść?- spojrzałam na drzwi przesuwając się na jedną stronę. Spojrzał do środka, ale kiedy się odwróciłam przerzucił wzrok na moją koszulkę
-Wyglądasz jak hipster.- zakpił śmiejąc się cicho. Zrobiłam na chwilę pauzę nie wiedząc w jaki sposób to odebrać. To miał być komplement czy obraza? Zwróciłam wzrok na niego, nie mogłam zapanować nad tym, że się cicho zaśmiałam, a niechciana łza spłynęła po policzku. Boże, to nie był czas by dać moim emocjom mną zawładnąć. Uśmiechnij się Sutton, nie daj im niczego podejrzewać.
-Sutton, co jest nie tak?- Justin spytał po czym go wpuściłam do środka, a on zamknął za sobą drzwi.
Grzebałam niezręcznie w kieszeni i złapałam notatkę, która wcześniej napisałam. Wzięłam głęboki oddech zanim zaczęłam wyjaśniać.
-Oglądałam dziś wiadomości i był reportaż o Sophia.- wyszeptałam żeby Alex nie mogła podsłuchać naszej rozmowy. Justin ścisnął usta kiwając głową bym kontynuowała. Dałam mu notatkę. -Pokazali jej "samobójczą notatkę", którą trzymała w ręce kiedy zmarła. Jednakże, znalazłam coś dziwnego...-
-Duże litery, są przypadkowo...- Justin wyszeptał kończąc zdanie kiedy zrozumiał o co mi chodzi
-Ta i kiedy wypowiesz duże litery, łączą się one...-
-W zaszyfrowaną wiadomość.- kiwnął głową -Pozostań cicho? To napewno Nick i Liam.- oznajmił przyciągając kaptur bliżej jego twarzy. Chciałabym by nie robił tego cały czas, zaczynałam się bać co pod nim ukrywa. Nie bałam się go o to spytać, nie chciałam naciskać na coś co chce ukryć przed resztą świata.
-Więc, co robimy?- stanęłam na palcach ściągając torbę z poręczy. Justin zastanowił się przez chwilę.
-Nie sądzę, że jest coś co możemy zrobić. Musimy robić to co nam każą.- jego oczy były pełne bólu, dodał jeszcze tylko -Twoja siostra dzisiaj idzie?-
-Tak, nie sądzę, że to bezpieczne by była sama w domu.-
-Prawda, zaczekam w aucie.- wymamrotał wychodząc przez drzwi nie spoglądając za siebie.
*
Szkoła to było dzisiaj piekło z wielu pierdolonych powodów.
1. Kiedy tylko dotarliśmy do szkoły były tam plakaty z napisem "RIP Sophie Adams" wszędzie gdzie spojrzałam. Wiem, że było to zrobione z szacunku i z pamięcią, ale za każdym razem gdy koło jednego przechodziłam, czułam jak spływa na mnie fala poczucia winy. Nie ważne jak bardzo chciałam zwalczyć myśli "to twoja wina" i "jest martwa przez ciebie" to nie działało. Utkwiły w moich myślach jak pijawki.
2. Zobaczyłam Lolę i Tori pierwszy raz od naszej kłótni kiedy jadłam z Alex lunch w stołówce. Chciałabym ich już nigdy więcej nie zobaczyć, ale oczywiście wszechświat zdecydował nienawidzić mnie jeszcze bardziej. Lola wpatrywała się we mnie i wylewała jad szepcząc do Tori. Zdesperowana Lola była suką, zauważyłam, że Tori odpychała ją za każdym razem gdy chciała jej coś powiedzieć. Za jednym razem usłyszałam nawet jak podnosi na nią głos, powiedziała coś w stylu "Idź to powiedzieć komuś kogo to obchodzi". Ta, muszę przyznać, że to mnie trochę zszokowało. Trochę tęskniłam za Tori, okłamała mnie, ale nie zrobiła mi takiego świństwa jak Lola. Ta suka wbiła mi nóż w plecy i ten nóż nigdy nie zostanie usunięty.
3. Wf był ostatnią lekcją. Myślałam, że będzie ok, bieganie w kółko bez zagrożenia od Liama i Justina tym razem. Jednak chyba wolałabym to, niż to co trenerka przygotowała dla mnie.
-Panienko Rosegarden, mogłabyś tu przyjść na chwilę?- trenerka Benson zawołała mnie z drugiej strony ulicy trzymając kartkę i długopis. Poprawiłam sznurowadło i zaczęłam biec w jej stronę unikając uśmieszki i spojrzenia innych dziewczyn.
-Przysięgam, że biegałam całą lekcję!- zaczęłam, jednakże trenerka Benson pokiwała głową, jej długie kolczyki obijały się o twarzy gdy to robiła.
-Nie chodzi o twoje osiągnięcia dzisiaj Sutton.- oczywiście, że nie. Przez jej diabelskie błyszczenie w oczach wiedziałam, że każe mi zrobić coś co mi się nie spodoba.
-Właściwie musisz nadgonić godziny z tym bieganiem. Musisz biegać w wolnym czasie.- uśmiechnęła się z wyższością pisząc coś na kartce. -Tutaj.- dała mi "rozkład biegania" bo tak pisało na środku strony.
-Rozkład biegania?- spytałam marszcząc brwi
-Tak, będziesz biegać w wolnym czasie.-
-Ale...-
-Żadnych ale.-
Nie miała pojęcia w jakim będę niebezpieczeństwie biegając po szkole kiedy w mieście grasuje diler-morderca i tylko czeka by mnie dopaść.
-Możesz zacząć biegać tu przez godzinę skoro już tu jesteś.- trenerka Benson dała mi zegarek, który miał już nastawiony czas
-Ale nie mogę dzisiaj zostać...-
-Bez żadnych wymówek, im szybciej zaczniesz tym szybciej będziesz w domu. Do widzenia.- ruszyła w kierunku szatni. Świetnie, więc ta szmata pójdzie do domu, a ja mam biegać kółka? Cudownie. Na szczęście wzięłam ze sobą dziś telefon przez bieganiem. Włączyłam czas i zaczęłam truchtać i w tym samym czasie odblokowałam ekran iPhone'a. Napisałam wiadomość do Alex.
"Alex, powiedz Justinowi, że utknęłam na wfie. Powiedz mu, że ma cię odwieźć i zostać z tobą w domu. Ok? xoxo"
Po minucie dostałam odpowiedź kiedy kończyłam następne kółko.
"Ta, Justin zabiera nas teraz do domu. Nate zostaje, więc Justin może nas zostawić i pojechać zabrać cię. Baw się dobrze przy bieganiu pamiętaj, że spalasz kalorie! :) xxxx"
Oh ta mała suka. Nie miała pojęcia jak to jest mieć trenerkę, która nienawidzi cię i każe zostawać po godzinach na przedmiocie, którego nie cierpisz. Cóż, biegałam kolejne kółka dopóki stoper nie zadzwonił by dać znać, że skończyłam fizyczne zajęcia marnując kolejną godzinę mojego życia. Byłam wyczerpana.
*
Kroczyłam do szatni czując ból w każdym mięśniu mojego ciała. Trenerka Benson naprawdę wiedziała jak mnie wkurzyć. Może powinnam uczęszczać więcej na wf. Ściągnęłam koszulkę i usłyszałam hałas przy wejściu od szatni. Skoczyłam na równe nogi, przyciągnęłam koszulkę do klatki piersiowej.
-Halo?- zawołałam czując w moim głowie wahanie
Brak odpowiedzi.
To musiał być kot czy coś.
Kot, serio Sutton? Co kot miałby robić w szatni?
Otrząsając się z tego szukałam w torbie koszulki kiedy kosz, który normalnie był chowany w szafce na korytarzu przeleciał przez pokój i uderzył w szafki. Krzyknęłam cięzko oddychając kiedy kosz toczył się po podłodze obok mnie. To nie był kot. Coś było totalnie nie tak.
Nagle para szorstkich rąk złapała mnie za pas i przyłożyła moją twarz do szafek. Moją pierwszą myślą było:
Umrę...znowu.
__
*musiałam napisać to po angielsku, bo po polsku nie zrozumielibyście jak z tego niby wyszła ta sekretna wiadomość :)
Jejku, ten Justin i jego zmiany nastrojów... Co do cholery stało się na końcu w szatni?!
uhuhuhuh ciekawie, czekam na kolejny rozdział ;)) @inventivee
OdpowiedzUsuń*__________________________________* co się tam stanie boże pojęcia nie mam o.o nie mogę się następnego doczekać <3 i dziękuję Ci że to tłumaczysz <33
OdpowiedzUsuńNienawidzę kiedy ludzie kończą rozdziały w takich momentach jskfghjsldflg. Nie wiem no, kto to jest? Ugh, może Liam? Albo Lola i Tori chcą z nią pogadać? dgsdlgfj nie wiem. czekam.
OdpowiedzUsuń@semomma
ach, ach, świetny ;3 zamach na sutton w szatni na sam koniec, pewnie justin wkroczy do akcji ;3 nie mogę się doczekać kolejnego :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział... Kuurdę, co tam się stało w tej szatni? Kto to wog jest? Czekam na nn z niecierpliwością :) x
OdpowiedzUsuń@dangerous_pl
zaczynam się tego kurde bać :D najpierw ta sekretna wiadomość, a potem jeszcze sytuacja w szatni :O co się dzieje?!:O czekam na kolejny :) @pl_swagonyou
OdpowiedzUsuńDajesz szybko następny, bo zżera mnie ciekawość!!! :3
OdpowiedzUsuń~Julia.
Omg co tam sie dziejee ; oo Mam nadzieje ze nic sie nie stanie :( Niecierpliwie czekaam na nn ; **
OdpowiedzUsuńo matko *.* booooski. czekam niecierpliwie na nexta. dzisiaj przeczytałam całego bloga i jestem zachwycona. Pod którymś rozdziałem zostawiłam swojego tt żebyś mnie informowała, ale zrobie to jeszcze raz na wszelki wypadek:
OdpowiedzUsuń@Anne_195
OMFG. Centralnie w połowie rozdziału podskoczyłam i patrzyłam się, czy czasami czegoś nie ma za mną, hahaha xD
OdpowiedzUsuńRozdział prześwietny jak zwykle, nie mogę doczekać się kolejnego ♥
wow ;o Jeeeezu dawaj szybko nowy rozdział! no przecież nie wytrzymam. akurat w takim momencie koniec.. ;o Cieszę się bardzo, że to tłumaczysz <3 Jesteś niesamowita! ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :)
~N
OMFG !!! Jeeej ciekawe kto to. Albo Liam alboooo Justin... W ogóle też się zaczęłam zastanawiać czemu Justin wiecznie ma kaptur..obyśmy się tego dowiedzieli. I chcę w końcu jakiś taki moment "miłosny" Sutton i Justina!
UsuńUwielbiam Cię za tłumaczenie tego!:**
@vincereeee
wczoraj zaczęłam czytać to opowiadanie i kurde oderwać się nie mogłam od tego! Najlepsze opowiadanie jakie kiedykolwiek czytałam! Cieszę się , że to tłumaczysz ;) Mogłabyś mnie informować na tt o nowych rozdziałach ? ;)
OdpowiedzUsuń@nattqq
Z rozdziału na rozdział jestem co raz bardziej zaskoczona i nie mogę uwierzyć w to jak akcja się toczy! Opowiadanie jest genialne. Akcja na końcu jak zawsze ciekawa przez co rozdział kończy się w najmniej spodziewanym momencie :)
OdpowiedzUsuńbadboymeetsdevil.blogspot.com
@uhavelittledick
Mogę się założyć, że to Liam, ale nie mamy się czym przejmować, zapewne Justin się pojawi, albo będzie tak, że Liam powie tylko, żeby lepiej siedziała cicho etc. Zastanawiałam się nad tym czemu Justin nosi kaptur i stwierdziłam, że musi coś mieć na tyle głowy xd Może jakąś bliznę czy coś..
OdpowiedzUsuńBoże!!! Co się stanie!!! Już się nie mogę docZekać !!!
OdpowiedzUsuńświetny rozdział! czekam na nn.
OdpowiedzUsuńciekawe kto jest w szatni z Sutton.
Cudowny:) Woohooo:) Co się z nią stanie? Tak się zastanawiam albo to Liam lub NIck albo sobie Justin robi jaja x D tak jak któryś komentarz u góry zastanawiam się dlaczego on nosi cały czas ten kaptur, ale pewnie już niedługo się okaże dlaczego :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn<3
Kieeeedy nn? :cc
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie bardzo...od dzisiaj jest ono jednym z moich ulubionych....czytalam az do 3:30 a jutro szkola...bo mnie tak wciagnelo...jestem ciekawa co dalej sie stanie...to pewnie liam albo nick w tej szatni.. Informuj mnie na tt oki? @ewelina9757
OdpowiedzUsuńo matko ;o to jest genialne.nie mogę się doczekać następnego tłumaczenia. x
OdpowiedzUsuńKocham, kocham i jeszcze raz- kocham! Kiedy będzie kolejny rozdział? To na serio wciągające. Poinformujesz mnie o nn? Mój tt: @Julia17012
OdpowiedzUsuńwłaśnie znalazłam to tłumaczenie jest zaczepiste. Czy mogłabym prosić żebyś informowała mnie o nowych rozdziałach mój tt: kacha16166 :D
OdpowiedzUsuńoo coś się dzieje :D kocham <3 @BelieberEver69
OdpowiedzUsuńKocham to *-*
OdpowiedzUsuńomfb uwielbiam, szkoda że skończyło się w takim momencie, do zabicia. | @diamondsbiebz
OdpowiedzUsuńjejku, jejku i jeszcze raz jejku ale masakrycznie się wciągnęłam... powinnam się uczyć geografii a co robię? czytam bloga ahhh niedobra ja :D
OdpowiedzUsuńa tak na serio to mega podoba mi się twoje tłumaczenie, jednak teraz poczytam sobie oryginał, z którego połowy nie zrozumiem ale co tam :D
mogłabym cię prosić abyś informowała mnie o nn na tt @ShinyyGirl ?
Wooop wooop! Mega :D
OdpowiedzUsuń