Chapter 32


Wypadki się chyba zdarzają. Nie dokopuj się do informacji Sutton, w przeciwnym razie możesz skończyć kopać dla siebie grób.-SA.


-Noża już nie będzie, nie zobaczysz go więcej.- obiecał Justin, ściskając moją rękę, kiedy odpinał mi pas. Szczerze mówiąc byłam w szoku, że w ogóle coś do mnie docierało po dzisiejszych przeżyciach. To było tak, jakbym doznała trwałego szoku, ale nadal nie uświadamiając, sobie, że Loli naprawdę już nie ma. Już nigdy nie zobaczę jednej z moich najlepszych przyjaciółek z dzieciństwa, to wszystko przez SA. Założę się, że to on z nią skończył.
Teraz nie możesz być już niczego pewnien w tym mieście.
-Sutton, idź do domu i spróbuj się uspokoić. Nie myśl o tym, tylko się zrelaksuj. Weź prysznic, wskocz do wanny, przeczytaj książkę- albo obejrzyj film. Po prostu na mnie zaczekaj. Rozumiesz mnie?- błagał, kładąc rękę na moim ramieniu. Wpatrywałam się w opustoszałą ulicę przede mną, którą oświetlały latarnie.
-Rozumiem.- odpowiedziałam monotonnie, wyciągając swoje drętwe ciało z jego samochodu. Zamknęłam cicho drzwi, próbowałam pozbierać się w całość kiedy ruszyłam przed siebie i otworzyłam drzwi frontowe.
-HALLELUJAH!- mój wujek zaśpiewał pogodnym tonem, kiery powiesiłam swoją kurtkę na weszaku i zabrała się za ściąganie trampek. Jego rozentuzjazmowana, czerwona twarz wychyliła się zza framugi drzwi salonu, nadal śpiewał swoją interpretację Hallelujah, najgorszym głosem, jaki kiedykolwiek słyszałam. To brzmiało tak, jak kiedyś przypadkiem Alex usiadła na dwóch kotach naszej starszej sąsiadki, alkoholiczki, której dziecko kiedyś u nas przesiadywało. To nie było zbyt przyjemne doświadczenie.
-Wróciła już do domu? Jak nazywasz ten czas siostrzyczko, zbyt zmęczona po swojej randce z Justinem?- Alex również wychyliła głowę zza drzwi, z wymalowanym na twarzy „wszystkowiedzącym” uśmiechem. Oni o niczym nie wiedzą.
-Nie byłam na randce Alex.- westchnęłam, nie mając siły by powiedzieć coś więcej czy zrobić. Zamiast tego ruszyłam do kuchni, burczało mi w brzuchu z powodu zerowej zawartości jedzenia w żołądku. Otworzyłam drzwi szafki, sięgnęłam po pudełko Oreo, które trzymaliśmy tam na wyjątkowe przypadki. Zasadniczo, ja i Alex byłyśmy uzależnione od tych niebiańskich ciastek, więc zawsze robiłyśmy zapasy, by starczyło ich przynajmniej na tydzień. Jednak mamy również pudełko, które lubimy nazywać „ awaryjne Oreo”, które możemy zjeść tylko kiedy jesteśmy: a)zestresowane lub b) zdenerwowane. Ja sprawdzałam się dziś w obu opcjach.

Somebody call the food police, Sutton’s cutting into the emergency Oreo box!” Alex cried, laughing quietly to herself. I know she was only trying to help lighten the mood, but she was making me feel even worse.  /
-Niech ktoś zadzwoni po policję od jedzenia, Sutton zwinęła awaryjne pudełko Oreo!- zawołała Alex, śmiejąc się cicho do siebie. Wiem, że ona chciała spróbować rozjaśnić mój nastrój, jednak tylko sprawiła tym, że poczułam się gorzej.
-Sutton, wszystko wporządku?- spytał wujek Dom, jego twarz przeplatała się niepokojem. Podszedł bliżej, marszcząc brwi.- Jesteś strasznie blada, źle się czujesz?
-Nie.- przełknęłam ślinę, starając się przełknąć gulę w gardle. Nie ma nic gorszego na świecie, niż to kiedy czujesz się tak źle, że po prostu masz ochotę rozpłakać się i załamać. Nie chciałam teraz tego robić, w przeciwnym razie oznaczało to, że musiałabym wyjaśniać wszystko wujkowi D i Alex, a nie mam na to ochoty.
-Jasne, że nie jest ok! To dlatego ukradła to cholerne pudełko Oreo...
-Alex! Proszę zamknij się chociaż raz w życiu!- błagałam, wypuszczając z moich drżących rąk pudełko ciastek na blat. Nienawidziłam się z nią kłócić, ale ona naprawdę zaczynała mnie wkurzać.
-Sutton, nie bądź niegrzeczna dla siostry. A Alex, proszę nie nakręcaj swojej siostry. A teraz nieważne co się stało, nie ma potrzeby trzymania tego w sobie, no nie Sutton?- wujek Dom stanął między nami, posyłając nam surowe spojrzenia. Byłam świadoma tego, że teraz chce być w skonsolidowanych relacjach, jednak to nie był czas ani miejsce.
-Przepraszam, po prostu nie wiem jak zareagować na to, że ktoś kogo znasz od dziecka umiera przed tobą.- warknęłam, zaskoczona tym, że tak łatwo słowa wyszły z moich ust. To było łatwiejsze niż myślałam.
Wujek i Alex spojrzeli na siebie w szoku. Nie mogłam ich za to winić, sama nadal nie mogę w to uwierzyć.
-Lola? Wiem, że została zaatakowana, ale reporter mówił, że jest z nią dobrze!- bełkotała Alex, to jest coś, co zawsze robiła, kiedy była zmieszana.
-Tak, więc poszłam ją odwiedzić...
-Myślałem, ze już jej nie lubisz? Zdradziła cię z twoim ex chłopakiem Liamem, pamiętasz?- wypalił wujek Dom, próbując poukładać sobie w głowie te wiadomości.
-Czasem ludzie nie są tymi, kim uważamy, że są. Powinieneś wszystkiego się dowiedzieć zanim kogoś o coś posądzisz.- stwierdziłam, ignorując pojedynczą łzę spływającą w dół mojego policzka.
-Naprawdę mi przykro Sutton.- Alex podeszła do mnie z szeroko rozłożonymi ramionami.
-Nie.- odpowiedziałam chłodno, unikając jej ciepłego gestu.
-Sutton, nie bądź taka. Tylko próbujemy ci pomóc.- błagający ton wujka Doma rozniósł się echem po kuchni.
-Nie potrzebuję waszej pomocy. Ja tylko... Ja tylko chcę zapomnieć o tym co dziś się stało, idę do łóżka.- obróciłam się na pięcie, nie chcą spojrzeć za siebie na ich pokryte bólem twarze. To przyniosłoby więcej nieznośnego, bolącego doświadczenia do koszmaru, który się dziś rozpętał. Czułam to.
Zamykając za sobą cicho drzwi, zaczęłam krążyć po pokoju, próbując zignorować mieszankę uczuć w mojej głowie. Ciśnienie w mojej głowie było tak duże, że jedyne co chciałam zrobić to uciec, uciec jak najdalej stąd jak to możliwe. Jedyną osobę, którą wyobrażałam sobie przy mnie podczas ucieczki, był człowiek którego kocham.
Justin. 
Poczułam jak moje kolana zrobiły słabe, moje rozbite ciało upadło. Moje plecy zsunęły się po ścianie pokoju, tak, że skończyłam na brudnej kupce na ziemi. Od kiedy moje życie jest tak popieprzone? Czy to jest fair ładować we mnie ten cały ból i zmieszanie? Mam tylko 17 lat. Jeszcze zaledwie kilka miesięcy temu cieszyłam się ze swojego życia, żyłam na całego. Imprezy, przyjaciele, popularny chłopak i ubrania jakie tylko chciałam. Nie byłam na zakupach od wieków, co nie było do mnie podobne, bo wcześniej byłam znana z poczucia stylu.
Ludzie zaczęli obwiniać o to Justina, ale to nie jego wina. Tak, spotykanie się z nim trochę zmieniło moje życie w piekło, ale wierzyłam, że te doświadczenie jest dla mnie przeznaczone. Liam i Nick nie mogą krążyć przy nas ciągle jako dilerzy, Lola i Tori zawsze będą popełniać błędy i nie będziemy się we wszyskim zgadzać, a co do Gregga- zawsze jakaś część mnie będzie chciała znów go zobaczyć.
Jednak jeśli nie spotkałabym Justina- musiałabym przejść przez to wszystko sama. Nie miałabym do kogo się mocno przytulić i nie miałby kto mówić mi, że wszystko będzie dobrze. Nie dostałabym takiego szczęścia by doświadczyć pasji i porządania w największej postaci, gdyby nie ta kochana istota. Popełnia błędy. Wszyscy je popełniamy. Może jego są trochę gorsze niż innych. Mimo to kocham go bezwarunkowo. Za każdym razem kiedy na niego patrzę, czuję jak ciepło wypełnia mnie od środka, moje serce bije mocniej, a mój brzuch robi się pełny fruwających motyli, których nie da się zatrzymać, kocham to uczucie. On jest powodem, dla którego wciąż tu jestem, nie mogę bez niego żyć.
Ogarnęło mnie przytłaczające uczucie straty , zwinęłam się w kłębek na ziemi. Poczułam jak powódź łez zaczęła spływać w dół po moich policzkach uciekając z twarzy, przyciągnęłam kolana bliżej klatki piersiowej. Miałam nadzieję, że Justin szybko pozbędzie się narzędzia i wróci. Potrzebowałam go tutaj, musiałam wiedzieć, że jest bezpieczny.
Leżałam na podłodze jeszcze jakieś 15 minut, wciąż płacząc, dopóki nie zabrakło mi łez. Nadal czułam się jakbym płakała, nawet bez łez, mój organizm odmawiał normalnego funkcjonowania. Nie mogłam podnieść się z podłogi, moje ciało było zbyt słabe. Czułam się jakbym powoli wpadała w depresję, nie mogłam znaleźć z tego wyjścia. Mrok zjadał mnie, wyciągając ze mnie całe szczęście, jakie kiedykolwiek czułam.
Odgłos otwieranego balkonu był następnym odgłosem który usłyszałam, kiedy podniosłam głowę z podłogi, czułam się jakby ważyła ze 100 kilo. Przez łzy mignęła mi stojące przede mną rozmazana postać Justina.
Bez wahania Justin klęknął na podłodze obok mnie, wziął mnie w ramiona. Poczułam zimne powietrze z jego skórzanej kurtki, kiedy przytulał moje słabe ciało do siebie i kołysał lekko w przód, i w tył. Żadne słowa nie musiały być wypowiadane, wiedział dokładnie co było mi potrzebne.
To prosta potrzeba, być jego miłością.
-Jestem zmęczona i chora próbą ukrycia bałaganu w jakim jestem.- wychrypiałam, moja dolna warga zadrżała, kiedy cale ciało przeszedł dreszcz. Justin oparł brodę na mojej głowie, mocniej owijając ramiona wokół mnie.
-Niczego nie musisz przede mną ukrywać skarbie. Zawsze tu będę dla ciebie, nie ważne czego będziesz potrzebować.- wymamrotał, kładąc rękę na moim czole i pocałował mnie w tył głowy. Zamknęłam oczy, świadoma, że mascara rozmazała się na całej mojej twarzy.
-To normalne, że czujesz się zgubiony w sobie?- załkałam, powodując tym, że po twarzy spłynął mi kolejny strumień łez.
-Doskonale wiem jak się czujesz.- wyszeptał, ciężko wzdychając.- Kiedy Jazzy umarła, nie mogłem normalnie funkcjonować. To tak, jakby ktoś wyssał z mojego ciała całe życie i opuścił je jako duch wyglądający jak ja. Nigdy nie sądziłem, że będę ponadto, to uczucie było zbyt silne i niestety tracisz tą osobę na zawsze. Ale coś zawsze pomoże ci przez to przejść, pod koniec dnia. To zawsze będzie ktoś, kto przeprowadzi cię przez ten ból.
-Kto pomogł tobie?- wydusilam szloch, odwróciłam głowę by na niego spojrzeć.
-Ty.- odpowiedział, pojedyncza łza spłynęła w dół po jego policzku, kiedy spojrzał mi w oczy.- To dlatego tak bardzo cię kocham Sutton.
Odwróciłam twarz po tym jak odwróciłam się w jego stronę, łzy przestały lecieć. Jego wargi drżały, kiedy pieścił moją twarz, jego wyglądała na załamaną. Przywarłam ustami do jego, lekko na nie napierając, kiedy oparłam obie ręce na jego klatce piersiowej. Justin jęknął, łzy zaczęły spływać z jego oczu, leciały w dół po naszych twarzach. Spróbowałam jego mokrych, słonych łez, kiedy dotarły do ust, przyciągnęłam go bliżej siebie. Oboje klęczeliśmy na kolanach, nadal będąc na podłodze i całując się nawzajem delikatnie.
Justin się odsunął, podniółs się do góry tak, że stał nade mną. Odszedł ode mnie i podszedł do szuflady pełnej moich ubrań do spania. Zmieszana wstałam, podtrzymując się ściany by móc wstać.
-C-co ty robisz?- wyjąkałam, złączając swoje zęby razem.
Justin wyciągnął parę puszystych spodni w zeberkę i cienki sweter.
-Miałaś długi dzień, potrzebujesz snu.- odpowiedział chłodno, wycierając łzy z oczu, kiedy z powrotem do mnie podchodził.
-Nie sądzę, żebym miała energię nawet na to by choćby myśleć o przebraniu się...
Przerwałam szybko, kiedy Justin przeciągnął mi koszulkę przez głowę. Moje policzki się zaróżowiły, poczułam się lekko skrępowana tym, że górną część mojego ciała zakrywa tylko stanik. Podniósł moje ręce delikatnie, tak aby były one nad moją głową, a następnie wciągnął sweter na moje ramiona tak, by weszły do rękawów i przeciągnął go mi przez głowę. Kiedy pociągnął za koniec ubrania, schylił się by złożyć kilka czułych pocałunków na moim torsie, po czym sweter luźno opadł na teraz mojej rozgrzanej skórze. Zdając sobie sprawę z tego co stanie się potem, zaczęłam czuć się nieswojo, kiedy dłonie Justina znalazły się na zamku moich dżinsów. Jego piwne oczy spojrzały w moje, jakby pytały o pozwolenie. Skinęłam lekko głową, rozpiął zamek i ściągnął spodnie z moich nóg.
Po tym, jak na moich nogach pojawiły się spodnie we wzorze zebry, zrobiłam kilka małych kroków w stronę mojego łóżka, ręce Justina cały czas oparte były na mojej tali. Ułożyłam się, odwracając się w jego stronę. Justin otworzył jedną z szuflad mojej nocnej szafki i wyciągnął z niej paczkę chusteczek do demakijażu.
-Skąd wiesz gdzie ja to wszystko trzymam?- spytałam, zdumiona tym, że wie gdzie wszystko znajduje się w moim pokoju.
-Obserwowałem cię przez jakiś czas, pamiętasz?- uśmiechnął się do mnie, otwierając paczkę i wyciągając z niej jedną chusteczkę. Podziwiałam jego nieskazitelną twarz, kiedy on delikatnie wycierał tusz z moich policzków i okolic oczu, robił to w pełnej koncentracji. Kiedy skończył, wyrzucił chusteczkę, umieszczając ją rzutem w koszu po drugiej stronie pokoju i z powrotem włożył chusteczki do szuflady. Wstał, prostując swoją kurtkę i ruszając w stronę drzwi. Moje serce zaczęło gwałtownie bić w piersi. Nie planował mnie teraz zostawić, prawda?
-Nie wychodzisz, prawda?- spytałam, mój głoz zabrzmiał wariacko, kiedy położył rękę na klamce od drzwi balkonu. Pociągnął drzwi do siebie, zamykając je i przekręcając klamkę do góry, tak by kliknęła, informując o tym, że drzwi zostały zamknięte. Kiedy ściągał z ramion swoją skórzaną kurtkę, zaczęłam czuć ulgę, powiesił ją na krześle, później położył na nim również swoją koszulkę i buty. Podszedł do łóżka w samych bokserkach, podnosząc kołdrę tak, by móc położyć się obok mnie.
-Nigdzie się nie wybieram skarbie.- uspokoił mnie, głaszcząc mój policzek, kiedy przytuliłam go do jego dłoni. Przesunął się w dół, kładąc głowę na poduszce i łącząc swoją rękę z moją. Ogarnęło mnie poczucie bezsenności, przyciągnął mnie do siebie tak, że opierałam głowię o jego klatkę piersiową. Podciągnął na nas kołdrę, kiedy nagle w głowie uderzyła mnie pewna myśl.
-Co zrobiłeś z nożem?
-Shh.- odpowiedział, głaszcząc ręką moje plecy.-Nie martw się tym już nigdy. Po prostu spróbuj i śpij piękna.
Poczułam się zrelaksowana, a moje myśli zaczęły dryfować w spokojniejszym kierunku, Justin zaczął śpiewać mi do ucha:
"Lights will guide you home, and ignite your bones. And I will try… to fix you."
__

-Sutton.- głos skandował w mojej głowie, znalazłam siebie idącą po opuszczonej alejce. Głos nadal odbijał się od ścian, ciągnąc mnie dalej i dalej w ciemność. Kiedy spojrzałam w dół na swoje blade nogi, uświadomiłam sobie, że chodzę na boso po kostce brukowej, krew ciekła mi z lewej pięty, ponieważ odłamek szkła się w nią wbił. To było dziwne uczucie, nie mogłam niczego czuć.
-Sutton.- powtórzył głos zza rogu, znalazłam się w ślepym zaułku. Było ciemno, oprócz miejsca gdzie migała duża żarówka. Za każdym mignięciem żarówki, czułam jak skręcają mi się wnętrzności. Był tam ktoś kto trzymał tą migoczącą żarówkę...ktoś w czarnym kapturze.
-Widzisz co narobiłaś Sutton?- głos lalki chucky szepnął za mną. Odwróciłam się, dosłownie poczułam swoje serce w ustach. Nikogo tam nie było.
-Za tobą.- głos chucky zawołał znowu a kiedy się odwróciłam, poczułam jak usta same mi się otwierają.
Lola była na ziemi, rzeźniczy nóż wbity był w jej pierś, krew sączyła się z każdej strony. Na ciele miała mnóstwo ran. Jej szeroko otwarte oczy wpatrywały się we mnie. Próbowałam uciekać, jednak byłam sparaliżowana.
-Biegnij! Sutton, biegnij!- krzyknął Justin z korytarza, kiedy zakapturzona postać trzymała nóż przy jego gardle.
-Nie mogę cię zostawić!- usłyszałam protestującą siebie, mimo to nadal nie mogłam ruszyć się z miejsca.
W tej sekundzie postać wbiła nóż w gardło Justina. Justin wytrzeszczył oczy, kiedy osunął się na kolana, krew tryskała z dużego rozcięcia na jego szyi.
Krzyk mrożący krew w żyłach poniósł się echem po alejce.

__

Usiadłam na łóżku, zimny pot zaczął lecieć po linii moich włosów. Pokój wypełnił się moim ciężkim i głośnym oddechem, kiedy połykałam powietrze, dysząc. Nie byłam już w alejce. Światło dnia wpadało przez okno i otoczył mnie znajomy wygląd mojego pokoju.
-Co do cholery się dzieje?- poczułam oddech Justina na moim uchu, kiedy przyciągnął mnie blisko swojej klatki piersiowej. Przekręciłam szyję by zobaczyć jego senną i zaniepokojoną twarz, przyglądającą mi się uważnie.
-Nie umarłeś.- westchnęłam z ulgą, przyciskając swoje czoło do jego.
-Dobrze, że to ulga.- zaśmiał się, chodź mogłam powiedzieć, że zmusił się do tego. Był zaniepokojony.
-Przepraszam, po prostu miałam koszmar.- oblizałam wargi przed pocałowaniem jego policzka.
-Nie przepraszaj, rozumiem.
W tym momencie usłyszałam jak wujek Dom zaczął śpiewać piosenkę Rity Ory, który grał na dole w radiu, zaczął walić czymś o garnki i talerze.
-Bzdura.- mruknęłam, znalazłam siłę na to by podnieść się na nogi i stanąć obok łóżka.- Jeśli wujek D przyjdzie i znajdzie cię tu, półnagiego w moim łóżku, zabije mnie.
-Racja.- Justin musiał zrozumiem o co mi chodzi, naciągnął na ciebie swoją koszulkę i przeczesał ręką włosy.
-Możesz zapukać do głównych drzwi za jakieś 10 minut?- spytałam.
-Dla ciebie- jasne.- uśmiechnął się lekko, przesunęłam drzwi balkonu i zamknęłam je za nim cicho. Upewniłam się, że jest w stanie skoczyć z takiej wysokości po czym wylądował.
-Bardzo cię przepraszam Sutton.- Alex powiedziała cicho, kiedy stanęła w drzwiach mojego pokoju. Jej oczy były przekrwione i czerwone z płaczu. Jej mokre włosy opadły na jej twarz, kiedy przytuliłam ją mocno w pasie.
-Chodź tutaj.- szepnęłam, mocno ją ściskając. Poczułam jak jej ciało zadrżało, kiedy zaczęła płakać w moje ramię.
-Wiem, że czasem była szmatą, ale nie zasłużyła na śmierć.- Alex wymamrotała przez łzy, uspokajająco poklepałam ją po plecach.
-Wiem Alex, to nie fair. Wiem że to trudne, ale musisz spróbować i być silna.- nalegałam, biorąc jej twarz w swoje ręce.- Poza tym, jeśli nie będziesz silna, kto będzie dogryzał mi tymi wszystkimi erotycznymi żartami?- zaśmiała się z tego, ocierając łzy z oczu. Dzięki Bogu moja siostra jest silną dziewczyną- w każdym razie znacznie silniejszą ode mnie./- Masz rację. I hej, wujek D powiedział, że nie musisz iść dziś do szkoły.
-A ty idziesz?
-Nie, ja i Nate będziemy oglądać filmy czy coś. Myślę, że nie mogę iść tam dziś z taką twarzą.
-Jeśli czujesz, że nie potrzebujesz iść, możesz zostać.
-Nie, w porządku. Nie chcę ci wchodzić w drogę. Kino zawsze jest lepsze w dzień, jeśli nie chcesz siedzieć i słuchać tych głupich ośmiolatków wrzeszczących przez cały film.- Alex wzruszyła ramionami, za to ja zaczęłam się śmiać z jej niechęci do dzieci. Boże pomóż Nate jeśli chce mieć dzieci.
-Jeśli jesteś tego pewna.
-Pozytywnie.- uśmiechnęła się do mnie, kładąc uspokajająco rękę na moim ramieniu.- Kocham cię siostrzyczko.
-Ja ciebie też.

__

-To pan Bieber?- wujek Dom otworzył drzwi jakieś 10 minut później, za nimi stał Justin z rękami włożonymi w kieszenie swojej skórzanej kurtki.
-Tak prze pana.- odpowiedział grzecznie, skupiając swój wzrok na mnie, uświadamiając mnie, że stoi w drzwiach.
-Ja wychodzę, więc...- urwał i odwrócił się twarzą do mnie.- Myślę, że Tori wspomniała coś wcześniej przez telefon, że wpadnie pogadać w sprawie pogrzebu. Napisałem kilka propozycji dla ciebie, ale możesz oddać lub skreślić coś z listy. Tyle, że ona będzie to omawiać z rodzicami Loli i nie sądzę, że będziesz teraz na to gotowa na tą rozmowę.
-Tak, brzmi dobrze.- odetchnęłam, opierając się o drzwi.- Gdzie idziesz?
-Trening, pierwsze sprawozdanie z powrotu z Europy. Będę niedługo. Powiem o tym później twoim rodzicom.- wujek D obszedł Justina i odblokował swój samochód, idąc w dół po schodach. Justin cicho zamknął za nim drzwi i ruszył w moją stronę.
-Dobrze się czujesz? Wyglądasz jakbyś miała zemdleć.- spytał Justin, kładąc ręce na moich biodrach. Byłam zmęczona tym, że ludzie pytali mnie czy wszystko jest okej. 1.To jest irytujące, kiedy kilka osób pyta cię o to samo. 2.Nie miałam pieprzonego pojęcia czy jest dobrze czy nie.
-Jest dobrze. Cóż, nie jest dobrze ale pracuję nad tym.- wymamrotałam, potrząsając głową z mojej własnej głupoty.
Justin uciszył mnie, przyciskając usta do moich, przez co cicho jęknęłam, czując chęć poczucia wnętrza jego ust.Kiedy pocałunek zaczął się pogłębiać z pasją, rozbrzmiał się dzwonek do drzwi, przez co Justin jęknął mi w usta.
-To musi być Tori.- wywróciłam oczami, zostawiając ostatni pocałunek na jego ustach.
Udałam się do drzwi, wyciągając swoje ramiona.- Otworzyłam drzwi, uśmiech szybko zszedł z mojej twarzy.
-Liam?- szepnęłam kiedy przyłożył mi broń do głowy.

* * *
I jak wrażenia? Ciekawa jestem po co Liam zjawił się u Sutton. Justin jest dla niej taki kochany<3

Przepraszam was, rozdział miał być 2 dni temu, ale wczoraj zepsuł mi się laptop,a jak dziś wróciłam do domu, to okazało się, że tata wgrał mi na nowo system i całe tłumaczenie tego rozdziału mi się usunęło i musiałam tłumaczyć na nowo.

Co do sms na początku to miał on być jeszcze w tamtym rozdziale, ale jakimś cudem go nie skopiowałam i dodaję go tutaj, później edytuję jeszcze tamten rozdział. 

Następny rozdział postaram się dodać w weekend : )

Zapraszam na wspaniałe tłumaczenie opowiadania, na pewno wam się spodoba!

Follow naszą polską Sutton: @SA_SuttonPL i Justina: @SA_JustinPL

Twitter: @Swaggabiebah

45 komentarzy:

  1. O.O On przyłożył jej broń do głowy. Co on od niej znowu chcę ? co on jej zrobi? coś czuję, że teraz będzie akcja.
    Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  2. O druga :D chyba xd świetny <3 jestem ciekawa tylko czego chce Liam . Justin ją obroni :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu, ale się porobiło o.O Ciekawe czego od niej chce.

    OdpowiedzUsuń
  4. O boże boże bożeee... Ja już chcę następny. ;x niecierpliwie czekam. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. asdfghjkl Justin jest boski ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG. Co będzie dalej? Czekam na NN ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. omg! Dlaczego w takim momencie? boski rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. cholera,po co on do niej przyszedł ? : o zaczyna robić się ciekawie :)

    zmieniłam nazwe na tt,teraz jestem @stratfordslaugh więc informuj mnie o nowych rozdzialach tam :') ( bylam @ishirtlessbies)

    OdpowiedzUsuń
  9. Druga =D
    Ale rozciął siuiuuper vdhdururiaisuusjdhdhdu<3<3<3<3<3<3<3<3 czekamy na następny <3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  10. FUCK! FUCK! FUCK! FUCK! CO SIĘ TERAZ STANIE!? FUCK! ~ @swaggieSMILEE

    OdpowiedzUsuń
  11. co tu do cholery robi Liam.?!

    OdpowiedzUsuń
  12. Vjrghrss suuuper

    OdpowiedzUsuń
  13. omg.. tyle wzruszenia i wgl czytając ten rozdział.
    a po za tym ten koniec.. fuck, szybko dawaj następny.
    nie mogę się doczekać kolejnego.
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  14. Jaki świetny ♥!!! Ciekawe czego Liam od niej chce ?!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Wow, bosko! Jutton rządzi! Niech ten Liam sie wypcha!

    OdpowiedzUsuń
  16. OMG!! Co ten Liam kombinuje...
    Justin jest taki kochany!! wtdmgdjpwe
    @dangerous_696

    OdpowiedzUsuń
  17. „Hej, razem ze Scooter’em  natknęliśmy się na wasze filmiki na youtube.
    Chcielibyśmy wam pomóc, mamy propozycję nie do odrzucenia.
    Jednak jest mały problem ponieważ mieszkacie dosyć daleko,
    dlatego chcielibyśmy was zaprosić na prywatne spotkanie w LA.
    Czekamy na odpowiedź.”

    Wiadomość, która zmieniła życie dwoje nastolatków: Rosalie Mills i Nathan'a Lewis'a.
    Zaczęli od nagrywania zwykłych filmików z coverami i wrzucania ich na YT.
    Dzięki Justin'owi Bieber'owi dostają szansę na spełnianie swoich marzeń.
    Chcesz poznać całą historię tej dwójki? Zapraszam do lektury. :)

    http://lepszeodsnu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. OmG po co on do niej przyszedł ? Jeeejkuu dodaj szybko 33 :)

    OdpowiedzUsuń
  19. wooow, świetny rozdział! <3 też jestem ciekawa po co Liam przyszedł do Sutton o__O czekam już na NN <3

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  20. jak zwykle jest bwdvuihwgfigejwig *O*
    omg, to się porobiło. końcówka jest po prostu.... szok i tyle.
    niech mu Justin je**ie czy coś xD
    mam nadzieję że kiedyś będzie szcześliwa :)
    zmieniłam nazwe na tt, już nie jestem @kidrauhlismygod tylko @ahmyhubby możesz mnie informować nadal ? :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ciekawe po co ten debil przyszedł do nich?
    Czekam na kolejny ^^

    zapraszam do mnie: tlumaczenie-changed.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. O boże on jej nie zastrzelili no nie?! Jsbjejxuzbsndnd świetny rozdział świetny rozdział świetny rozdział świetny rozdział świetny rozdział świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  23. O boze o boze o boze!
    @_fidelidad

    OdpowiedzUsuń
  24. Druga!!;) kiedy kolejny rozdział już nie mogę się doczekać!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  25. O matko : o
    Co ona chce od Sutton, oby nic jej nie zrobił ;c

    OdpowiedzUsuń
  26. Świetne <3
    czekam na następny!:D

    OdpowiedzUsuń
  27. asdfghjklkjhghdkfhdjgfsaf*.*
    nie mogę tego inaczej ująć♥

    OdpowiedzUsuń
  28. O wow widze ze dobrze sie trzyma na szczescie, ale po co Liam znowu? Grozi jej palant jeden. Takiego to bym chetnie skopala -,- Czekam na kolejny :)
    @dreamjariana

    OdpowiedzUsuń
  29. :o po co tam ten śmierdziel liam...

    OdpowiedzUsuń
  30. łooooooooooooooo

    OdpowiedzUsuń
  31. Nie mogę się już doczekać nn ! <3

    OdpowiedzUsuń
  32. świetne! c: omg, czego Liam może od niej chcieć? ;o czekam z niecierpliwością na kolejny :) x
    @galaxybiebur, was @demertiabeats x

    OdpowiedzUsuń
  33. omg... Liam?!
    nie mogę się doczekać kolejnego! kocham Cię <3

    @aania46

    PS. "Lights will guide you home, and ignite your bones. And I will try… to fix you." ... lepszej piosenki nie mógł wybrać <333

    OdpowiedzUsuń
  34. aż wstrzymałam oddech na koniec, o matko...

    / @Im15bitch

    OdpowiedzUsuń
  35. Czego Liam od niej chce? :O I czemu przyszedł do niej. Dodawaj jak najszybciej <3 @Justeliaa

    OdpowiedzUsuń
  36. jestem strasznie ciekawa po co liam do niej przyszedł.
    mam nadzieję, że nic złego się nie wydarzy.
    czekam na nn! *o*

    OdpowiedzUsuń
  37. nie moge sie doczekać następnego! ale akcja ♥

    OdpowiedzUsuń
  38. jeny jaki super rozdział . *o* prosze o informowanie . na tt @take_me_believe .

    OdpowiedzUsuń
  39. Cudowny rozdział <3 świetne akcje i emocje ♥

    OdpowiedzUsuń