Chapter 12

Krzyk odbijał się echem.
Justin powoli odwrócił głowę nadal trzymając mnie blisko siebie, spoglądał w stronę lasu. Postawił mnie delikatnie i złapał za mój nadgarstek przyciągając mnie do siebie. Czułam się chroniona. Nie liczyło się co zobaczymy. Byłam bezpieczna z Justinem przy boku.
Ruszyliśmy pospiesznym krokiem w stronę ciemnego lasu. Nawet jeśli chciałam coś powiedzieć, nie mogłam. Czułam się jakbym nie miała w buzi języka i było to gorsze uczucie niż walenie serca w klatce piersiowej. Kiedy dotarliśmy na miejsce zobaczyliśmy grupki osób stojące przy drzewach. Ich twarze były pełne niepokoju, a oczy przerażenia. Co się działo?
Justin przepchał się przez tłum młodych, przestraszonych nastolatków- trzęsących się lub płaczących. W końcu znaleźliśmy się u celu, był to pień na którym siedziałam parę godzin temu. Moja siostra Alex miała ręce przyłożone do ust, łzy spływały po jej twarzy bez zamiaru zatrzymania się. Blada twarz Nate'a znajdowała się za nią, trzymał ją za ramiona i podawał chusteczkę. Oboje mieli plecy obrócone do czegoś. Spoglądnęłam na ich trzęsące się ciała bojąc się co mogę zobaczyć.
Wtedy zobaczyłam ciało.
Była to blondynka.
Nie jakaś blondynka, tylko ta która podawała mi napoje przy barze.
Przyjrzałam się bliżej. Rozpoznałam jej ładną twarz, która teraz była blada i cięcie przechodziło przez jej gardło. Czerwona ciecz lała się po ciele. W dłoni miała zaciśnięty nóż, srebrne ostrze było pokryte jeszcze większą ilością krwi. Po tym wszystkim, czułam się bardziej trzeźwa niż kiedykolwiek. Usłyszałam podciąganie nosem, kilka osób płakało sobie na ramionach. Spojrzałam na Justina, jego reakcja była zimna. Ani jedno uczucie nie przemawiało przez jego oczy kiedy spojrzał na mój przerażony wzrok.
Bez dalszej histeryzacji podbiegłam do siostry i przytuliłam ją mocno. Wtuliła się w moje ramiona, jej ciało się trzęsło. Szeptałam w jej ucho serię pocieszających słów delikatnie głaszcząc jej plecy.
-My, my ją znaleźliśmy.- Nate wyjąkał. Teraz kiedy byłam bliżej zauważyłam, że on też się trzęsie.
-Gdzie jest twój brat?- spytałam wyciągając dłoń by złapać jego ramię
Jego twarz skruszyła się, a łzy zaczęły spływać. Wplatając ręce do swoich włosów zerknął na mnie. -Nie wiem.-
-Przyprowadzę go do ciebie, ok?- uśmiechnęłam się głaszcząc włosy Alex. Odsuwając się, Alex znowu się mnie chwyciła płacząc histerycznie.
-Alex, zostań z Nate'm, ok? Wrócę za minutę.- spojrzałam jej w oczy całując czoło- Mogłabyś odejść od ciała?- wskazałam w kierunku Nate'a zanim odwróciłam się i zobaczyłam tłum zaniepokojonych i przerażonych twarzy. Rozglądnęłam się próbując wypatrzeć Justina. Rzuciłam na niego okiem, był na końcu tłumu. Jego ciało było skierowane w inną stronę.
-Nie myślisz, że to...- stanęłam za nim kładąc dłoń na jego plecach. Odwrócił się i schował ręce do kieszeni spodni unikając mojego dotyku.
-Wiem, że to byli oni.- odpowiedział biorąc oddech. Skinęłam głową namawiając go do dalszego mówienia.-Słuchaj, ta dziewczyna... nazywała się Sophia. Umawiała się z Nickiem.- zatrzymał się widząc jak próbuje przetrawić te informacje
-Co się stało?-
-Kiedy dla nich pracowałem słyszałem ich kłótnie. On spotykał się w tamtym czasie z kimś innym i chciał by Sophia była jego małym sekretem. Zaczęło się robić...agresywnie.- ścisnął wargi
-Agresywne? W sensie... bił Sophie?- otworzyłam usta. Justin w odpowiedzi powoli skinął głową
-Ta. Grozili sobie nawzajem. Chciała się od niego uwolnić, ale nigdy nie miała odwagi by to zrobić. Nick groził jej śmiercią.-
-Więc, jeśli by go nie posłuchała...skończyłaby...- przełknęłam ślinę
-Martwa. Ta, to się już nie liczy po tym co się stało.- powiedział głośno wzdychając. Otworzyłam usta by coś powiedzieć kiedy zobaczyłam migające syreny w oddali. Pojawiły się cztery radiowozy, czerwone i niebieskie światła odbijały się od pni drzew. Mężczyzna w średnim wieku wysiadł z auta odpinając pas.
-Proszę odsunąć się, odsuńcie się.- następny policjant rozgonił tłum na bok. Kiedy odsłonili ciało Sophie jeden mężczyzna kiwnął głową do reszty.
-Nie żywa ofiara, nie potrzebujemy karetki.- wymamrotał do radia na jego ramieniu. Czułam jak Justin robi się sztywny, jego oddech przyspieszył. Spojrzałam na niego i śledziłam jego spojrzenie, które wpatrywało się w centrum lasu. W cieniach zauważyłam postać mocnej budowy. Wyostrzając mój wzrok miałam czystszy widok na postać przez co przewróciło mi się w żołądku.
Liam stał w ciemności, blask księżyca padał na jego twarz. Uśmiechnął się szaleńczo wpatrując się we mnie i Justina. Przyłożył do ust jeden palec i prawie usłyszałam jak mówi 'shhh'. Puścił nam oczko śmiejąc się sam do siebie i zniknął w ciemności.
-Co do cholery się dzieje?- odetchnęłam czując jak każdy włos na moim ciele staje dęba. Liam praktycznie przed naszymi oczami wymigał się z kolejnego morderstwa. Nie ma mowy, że znowu od tego ucieknie. Nie zastanawiając się zaczęłam maszerować w stronę policjantów. Musieli wiedzieć. To nie był wypadek. Sophia by się nie zabiła. Już miałam przywitać się z policjantem kiedy poczułam dwie dłonie na moich ramionach.
-Sutton, co ty do jasnej cholery robisz?- Justin wyszeptał w moje ucho ze złością agresywnie odwracając mnie w swoją stronę i łapiąc za nadgarstek. Może Justin mógł żyć z myślą, że Liam i Nick zabijają ludzi, ale ja nie. Teraz czułam się bardziej winna niż kiedykolwiek w życiu. Czułam się jak morderczyni utrzymując ten sekret. Ukrywałam przestępstwo. Pomagałam im z morderstwami.
-Muszę powiedzieć policji prawdę, Justin!- krzyknęłam i próbowałam wyrwać się z uścisku, ale on złapał mnie jeszcze mocniej.
-Jesteś nie normalna? Jeśli policja się dowie, nie żyjesz.- jego oczy zwróciły się na mnie, głos wzmocnił się o oktawę
-Nie zabiją mnie jeśli będą w więzieniu!- nadal próbowałam wydostać się z całej siły jaką miałam -Jeśli nadal będziesz mnie tak trzymać to zacznę krzyczeć, że chcesz mnie zgwałcić.- Justin zmarszczył brwi zszokowany słowami, które właśnie powiedziałam
-Blefujesz.- powiedział, jednak brzmiał bardzo niepewnie
-Chcesz się przekonać?- ścisnęłam zęby, Boże, on mnie kontrolował
-Kurwa Sutton, oni mogli by trzymać nam broń przy głowie w tym momencie. Na prawdę chcesz skomplikować sprawy? Umrzeć bo powiedziałaś za dużo?-
Przestałam się wyrywać. Groził mi prawda? Byleby postawić na swoim.
-To nie jest żart, Sutton. Teraz jesteśmy w ich grze.- odparł jakby czytał w moich myślach. Przekonał mnie. Zanim spojrzał jeszcze raz na moją twarz zdecydował mnie puścić, byłam zbyt przestraszona by coś powiedzieć.
-Proszę, dzieciaki pojedźcie bezpiecznie do domu. Jeżeli nie odjedziecie w ciągu dziesięciu minut zadzwonię po waszych rodziców i zarzucę wam picie jako niepełnoletni.
Szczerze mówiąc mam teraz ważniejsze rzeczy na głowie niż wasze pijackie wariactwa. Skontaktujemy się z wami jeżeli będziemy zmuszeni prowadzić dalsze śledztwo. To miejsce zbrodni, sugeruję byście je opuścili.- gruby mężczyzna oznajmił odsuwając wszystkich od liny którą powiesili. Pozwoliłam by Justin mnie odsunął od miejsca gdzie leżało niewinne ciało Sophie.
*
Po chwili znaleźliśmy Alex, Nate'a i Cztero okiego stojących w grupce przy nadal palącym się ognisku.
-Zabierz Alex i odwiozę was do domu.- Justin wymamrotał sięgając do kieszeni po kluczyki do auta
-Nie musisz tego robić, możemy wziąć taksówkę...-
-Nie.- Justin podniósł głos. -Sutton, wypiłaś prawie całą butelkę whiskey. Ledwo stoisz! Przyprowadź Alex i odjeżdżamy.- zarządził odchodząc w kierunku auta. Kontrolujący wszystko dziwak.
-Alex, Justin zabierze nas do domu. Jesteś gotowa do odjazdu?- spytałam delikatnie, odchylając głowę na jedną stronę. Wpadła w moje ramiona. Zauważyłam, że już się mniej trzęsie, ale łzy nadal spływały po jej twarzy.
-Dziękuję za zajmowanie się nią dzisiaj.- podziękowałam Nate'owi, a on uśmiechnął się lekko
-To co się stało jest szalone.- Cztero oki spojrzał na ziemię kiwając głową
-Jedźcie bezpiecznie do domu.- skinęłam głową na nich po czym objęłam siostrę ramieniem
Kiedy szłyśmy do auta ona wyszeptała. -Powiedziałam policji, że ją tak znalazłam.- uśmiechnęłam się do niej głaszcząc ją po ramieniu
-Dobrze zrobiłaś.- uspokoiłam ją
-Policja powiedziała, że znaleźli notatkę. Popełniła samobójstwo.- głos Alex załamał się zanim kontynuowała -Nie rozumiem czemu to zrobiła.-
-Ludzie mogą cię zaskoczyć.- powiedziałam myśląc o mordercy z którym chodziłam
Spotkałyśmy się z Justinem, on zaprowadził Alex na tylne siedzenie zamykając za nią delikatnie drzwi kiedy wygodnie ułożyła się przykryta kocem, który jej dał. Kiedy wszyscy wsiedliśmy odpalił silnik i dodał gazu ciągle kontrolując auto. Droga do domu była cicha. Nie dlatego, że radio było wyłączone tylko przez dzisiejsze przeżycia. Spoglądając w lusterko zauważyłam, że Alex spała. Powieki jej się powoli zamykały i przytuliła się mocno do koca. Wcisnęłam się w siedzenie plecami do Justina i oparłam głowę o okno. Zaskakująco dobrze trzymałam się jak na dziewczynę, która się upiła, spadła z trybun i widziała martwe ciało. Jednakże, na pewno się to na mnie później odbije i nie mam pojęcia jak się z tego wydostanę.
*
Po raz pierwszy od wieków czekałam by dotrzeć do domu. Światła na ganku świeciły się lekko a rolety były zasłonięte, wszystko było tak samo jak przed wyjściem na imprezę. Nie wiem czemu, ale miałam taki zwyczaj zostawiania parę włączonych świateł przed wyjściem, gdy się do niego wracało wydawał się bardziej przytulny. Dzięki Bogu dzisiaj też tak zrobiłam. Kiedy wyszliśmy z auta przyprowadziłam Alex do drzwi wejściowych, otworzyłam je i zachęciłam ją by weszła do środka. Ledwo zdjęła buty i stanęła bez życia w przedpokoju.
-Co ty na to żebyś położyła się do łóżka, a ja zrobię ci gorącą czekoladę?- uśmiechnęłam się do niej lekko i odgarnęłam jej włosy z twarzy. Alex kiwnęła głową i powoli weszła po schodach. Kiedy weszłam do kuchni byłam świadoma, że Justin idzie zaraz za mną. Wzięłam kubek i wsypałam parę łyżeczek czekolady do środka zanim się do niego odwróciłam. Był oparty o blat, jego wzrok mnie nie opuszczał.
-Dziękuję za dzisiaj.- westchnęłam. Szczerze mówiąc załamałabym się gdyby nie było tam Justina, dzięki niemu zostałam spokojna nawet z jego problemami ze złością. Uwielbiałam to w nim. -To dzięki tobie stoję w kuchni, a nie w szpitalu.- oblizał usta, a kąciki jego ust delikatnie się podniosły
-Nie ma za co, Sutton.- wow, rozmowa bez naskakiwania na mnie? Co za postęp. Oczywiście nigdy bym mu tego nie powiedziała tego w twarz, bo znowu by się na mnie wkurzył. Nie rozumiałam jego motywacji by być dla mnie nie miłym, bo nadal ratował mi życie?
-Jest późno.- spojrzałam na zegarek w mikrofalówce, była 23.15.
-Tak, powinienem iść.- przeciągnął się stając prosto
-Zawsze możesz zostać.- wyskoczyłam -Mój wujek Dom jest w Europie i jest wolny pokój...-
-Sutton.- odparł spokojnie -Nie sądzę, że to dobry pomysł.- schował dłonie do kieszeni skórzanej kurtki
-Dlaczego nie?- na moją odpowiedź bardziej wydawał się zaskoczony niż zły
-Sutton, muszę gdzieś iść. To niebezpieczne gdybym tu został.-
-Dlaczego?- spytałam, jeśli on mógł być szefem ja też muszę mu coś pokazać
-Bo nie. Muszę dziś wrócić do mojego mieszkania, ok?-
Przegryzłam wargę, łzy zebrały się w moich oczach. Nienawidziłam być odrzucana za każdym razem kiedy się do niego zbliżałam. To mnie zabijało.
-Nie płacz.- jego wzrok zrobił się delikatny, jego brązowe włosy prosiły mnie -Idź na górę i zajmij się siostrą. Sprawdzę co u Ciebie wieczorem.- zaczął iść w kierunku wyjściowych drzwi
-Dobranoc.- powiedział bezgłośnie zanim otworzył drzwi i za nimi zniknął. Podeszłam do nich i zamknęłam je.
-Sutton, idziesz?- trzęsący się głos siostry zawołał z góry
-Jasne, idę!- krzyknęłam w odpowiedzi idąc do kuchni by zrobić jej gorącą czekoladę.
*
Przebrałam się w luźną koszulkę i bawełniane szorty w kratkę wzięłam kubek z czekoladą i poszłam do pokoju Alex. Była owinięta w kołdrę, nadal trzęsła się po tym co dziś widziała. Jak my wszyscy...
-Możesz dziś ze mną spać?- wyszeptała kiedy podałam jej kubek. Czasem zapominałam, że Alex miała tylko 15 lat dopóki nie zdarzały się sytuacje jak dzisiaj kiedy była taka mała i przestraszona.
-Oczywiście kochanie.- wyszeptałam z powrotem wspinając się na łóżko, kładąc obok niej. Pozwoliłam jej wtulić się w moje ramiona, a ona znowu zaczęła płakać.
-Shh.- uspokajałam ją głaszcząc po włosach -Będzie dobrze mała.- naśladowałam mamę, która zawsze tak mówiła gdy chciała nas uspokoić.
Będzie dobrze... Jak bardzo chciałam by to była prawda.
__
Spodziewaliście się, że coś takiego kryje się za usłyszanym przez nich krzykiem? Do jasnej cholery, Justin jak mogłeś jej nie przytulić kiedy płakała?! Mimo to Justin opiekujący się Alex i Sutton był bardzo słodki, prawda?:)

26 komentarzy:

  1. Ohh, aż nie wiem co napisać. Nie lubię krwi i jeszcze te poderżnięte gardło, yhh szkoda gadać. Ale nie spodziewałabym się tego co przeczytałam w tym rozdziale. Mam nadzieję, że Liam nie zabije Sutton, ani nie będzie miał zamiaru tego zrobić.
    - pieeerwsza xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże jaki słodki Justin. *.* biedna Alex.. Boże jak Liam mógł zrobić coś takiego... ;o czekam na następny!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. mógł zostać ;/ czekam na nn! - @DisBieberauhl

    OdpowiedzUsuń
  4. To co się stało... Wow, nie wiem, co powiedzieć. Mógł przytulić, ale Justin to Justin, indywiduum w końcu :D Nie mogę doczekać się kolejnego tłumaczenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kooooocham to. Już sie nie mogę doczekac kolejnego rozdziału asdfghjkl a Liam..... yhhh nie mogę z nim.

    OdpowiedzUsuń
  6. justin kochany <3 ale szkoda, że jej nie przytulił. i że się nie pocałowali! ugh! czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  7. no to ja już poproszę następny :) dobrze dobrze że tłumaczysz :D a tak wgl to ciągle mam taką beke z tego parasola że.... <3

    OdpowiedzUsuń
  8. oooo jaki Justin był słodki i opiekuńczy <3 tylko szkoda że nie został na noc u Sutton.

    OdpowiedzUsuń
  9. O mój boże. Jest coraz bardziej ciekawie i zaskakująco! uwielbiam to tłumaczenie.
    czekam na kolejny
    @semomma

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow! Nie spodziewałam się takiego czegoś... Kolejne morderstwo. Robi się coraz ciekawiej :)
    @dangerous_pl

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie, nie spodziewałam się ;o. Masakra. I zgadzam się, jak mógł jej nie przytulić? :(. Ale i tak w tym rozdziale nastąpił duży postęp jego zachowania w stosunku do Sutton, co mnie cieszy :). Oby Liam i Nick w końcu zapłacili za to co robią, bo aż mnie chuj trafia -,-.

    OdpowiedzUsuń
  12. ojooooj. kocham to. i coraz więcej jest tłumaczeń zagranicznych opowiadań co jest niesamowite;) czekam na następny;)P.

    OdpowiedzUsuń
  13. Oh Boże *0* Nie wiedziałam że za tym krzykiem kryję się coś takiego. Lubie jak Justin jest taki miły dla Sutton : ) Czekam na NN <33

    OdpowiedzUsuń
  14. Boooooże:o Nie spodziewałam się tego. Jeju chcę by Justin był z Sutton <3 Mam nadzieję,że w następnym rozdziale dowiem się co takiego ważnego Justin musiał zrobić. Mam nadzieję,że niedługo dodasz nowy :)) xx
    @vincereeee

    OdpowiedzUsuń
  15. Kolejny świetny rozdział <33
    Justin pozwól się do siebie zbliżyć no . :/
    Czekam na więcej xoxo

    OdpowiedzUsuń
  16. oj coś z tego będzie ;) @inventivee

    OdpowiedzUsuń
  17. no tego to ja się nie spodziewałam :OO coraz bardziej boję się o Sutton... a Justin opiekujący się nią i Alex jest taki słodki <3 czekam na kolejny - @pl_swagonyou

    OdpowiedzUsuń
  18. Genialne*.* tego się nie spodziewałam.. wszystkiego tylko nie tego, że ktoś kogoś zabił.. Jeszcze ten Liam.. on mnie przeraża.;p
    Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  19. No to się porobiło...ja nie wiem jak Justin to robi, że zawsze jest tam gdzie być powinien XD Czekam na newsa :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Czemu on się nie da jej zbliżyć do siebie?! Fuuck -.- Co do rozdziału zajebisty, tego się nie spodziewałam ! :D Czekam na następny x

    OdpowiedzUsuń
  21. To zabójstwo było straszne! Mam nadzieję, że Sutton i Justinowi uda się dowieść kto za tym stoi. Szkoda mi też trochę Sutton, bo sama dziwnie bym się czuła gdyby mój były chłopak dokonywał takich rzeczy w dodatku Justin i jego ciągłe zmiany humorków :/
    Czekam na następny! :****

    [badboymeetsdevil.blogspot.com]
    @uhavelittledick

    OdpowiedzUsuń
  22. Awww świetny rozdział :)
    Czekam na nn xxx

    OdpowiedzUsuń
  23. O moj boze, to jest nieziemski. Czekam ze zniecierpliwoswcia na kolejny :* ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Coraz bardziej to opowiadanie mnie zaskakuje! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ♥

    OdpowiedzUsuń
  25. Ale zajebistyy . Dzis zaczelam czytac *.* Moglby on ja chociaz przytulic noo . :cc Niecierpliwie czekaam na nn ; **

    OdpowiedzUsuń
  26. awwwww <3 to było mega słodkie. Ale ta dziewczyna co została zabita, nie bez powodu wcześniej pytała o Sutton i Liama. Pewnie chciała ją ostrzec. Idę czytać kolejny rozdzialik <3

    OdpowiedzUsuń