Chapter 9

Całą niedzielę spędziłam kręcąc się w łóżku marząc by moje życie nie zamieniło się w to piekło. Po tym jak Justin podrzucił mnie sobotniego popołudnia zamknęłam się w pokoju unikając pytań wujka Doma i Alex. Wiedziałam, że się o mnie po prostu martwią, ale szczerze mówiąc- nie mogłam sobie dać rady z kłopotami. Prześladowały mnie koszmary o Liamie i Nicku przez co nie mogłam spać. Dlatego kiedy nadszedł poniedziałek miałam okropny humor.
Weszłam pod prysznic, zamknęłam oczy, a woda spływała po moim ciele. Chciałam wrócić do łóżka i wpaść w świat snu gdzie wszystko było ok. Nie było tam byłych chłopaków- morderców, kłamstw, przyjaciół, którzy wbijają ci nóż w plecy. Woda uspokajała mnie masując każdy mięsień mojego ciała. Jednakże, szybko się to skończyło, kiedy pomyślałam o szkole.
Pójście dziś do szkoły było wyzwaniem. Nie przejmowałam się lekcjami ani zadaniami domowymi, których nie odrobiłam. To były moje najmniejsze zmartwienia. Moje myśli planowały sytuacje jakbym miała skonfrontować się z Liamem lub Nickiem. Nie mogłam pomyśleć o nich bez widoku ich alter ego, dilerskiej wersji Hanny Montanny. Jeżeli wiedzieliby, że tam byłam upozorowali by moją śmierć by wyglądała jak wypadek.
THUD THUD THUD.
Podskoczyłam i złapałam się za klatkę piersiową dostając ataku serca.
-Sutton, jak długo będziesz pod prysznicem?- Alex krzyczała z drugiej strony drzwi, słyszałam jak tupie nogą
-Alex, przestań mnie pospieszać, za sekundę wyjdę.- krzyknęłam z powrotem przybierając głos jakbym nie była małą, przestraszoną dziewczynką, która w rzeczywistości byłam
-Ugh.- wymamrotała zza drzwi i odeszła. Zakręciłam wodę, okryłam się ręcznikiem i pobiegłam korytarzem do pokoju. Światło przebiło się przez okno kiedy szybko ubierałam bieliznę. Bleep Bleep.
Podeszłam do komody i wzięłam iPhone.
"Nie wpakuj się dzisiaj w żadne kłopoty.- SA"
Przewróciłam oczami, co za dupek. Na prawdę myślał, że jestem jakąś młodą, naiwną 17-latką, która nie ma pojęcia jak o siebie zadbać...cóż, może połowa z tego była prawdą. Nagle zderzyłam się z kolejną myślą. Skąd wiedział, że jestem blisko telefonu i zobaczę wiadomość? Obserwował mnie teraz? Byłam praktycznie goła, a rolety były odsłonięte. Nie oceniajcie mnie, tył domu wychodził na opuszczone pole. Nikt tam nigdy nie chodził.
Zasłoniłam roletę i zaczęłam przeszukiwać komodę by znaleźć jakąś koszulkę, mój telefon znowu zadzwonił.
"Zniszczyłaś całą zabawę.- SA"
Otworzyłam usta kiedy przeczytałam wiadomość. "Zniszczyłam zabawę?" obserwował mnie kiedy się przebierałam cały czas? Nie widział mnie...nagiej, prawda? Zacisnęłam zęby i wróciłam do ubierania się otrząsając się z myśli, że Justin mnie obserwował z daleka. Co za zboczeniec.
*
Podróż do szkoły była cicha. Alex pisała coś na swoim Blackberry, a w radiu puszczali stare, beznadziejne piosenki. Minęło 10 minut zanim moja siostra się przełamała.
-Sutton, możesz przynajmniej zmienić stację radiową? Te piosenki są do dupy.- westchnęła nadal zapatrzona w ekran telefonu
-Alex, prowadzę. Zmień na co chcesz.- skinęłam głowę na kierownicę. Zauważyłam, że Alex opadła szczęka po czym kąciki jej ust uniosły się- Co?- uśmiechnęłam się do niej
-Sutton Rosegarden, czy ty właśnie pozwoliłaś mi dotknąć coś w twoim aucie?- potrząsnęła głową niedowierzająca
-Alex, po prostu zmień na co chcesz.- powiedziałam zirytowana, wyszłam na sztywną, samolubną, wredną starszą siostrą, która nigdy nie pozwala jej nic zrobić bez mojego pozwolenia
-Nie narzekam!- od razu zmieniła stację. Leciało "How we do"- Rity Ory co spowodowało, że Alex podskoczyła i klasnęła w dłonie- Kocham tą piosenkę!- pogłośniła przez co całe auto wibrowało. Ta, to był zły pomysł by dać jej zmienić stację.
-"CAUSE WHEN THE SUN SETS BABY ON THE AVENUE, I GET THAT DRUNK SEX FEELING, YEAH WHEN I'M WITH YOU SO PUT YOUR ARMS AROUND ME BABY. WE'RE TEARING UP THE TOWN CAUSE THAT'S JUST HOW WE DO"- śpiewała dziwnie podskakując na siedzeniu. Pomasowałam swoje skronie. Jeżeli chcecie sobie wyobrazić jak brzmiała moja siostra to można to porównać do zabijanego kota.
-No dalej Sutton!- krzyknęła mi do ucha strącając ręce z kierownicy. Natychmiast dałam ręce z powrotem na kierownice. Czy ona chce nas zabić?
-Jezu Chryste Alex, prowadzę! Nie mogę tańczyć i prowadzić w tym samym momencie ty pokręcona szmato!-
-"I WANNA PARTY AND BULLSHIT, AND PARTY AND BULLSHIT, AND PARTY AND BULLSHIT"-
Nie tylko Bóg, ale i Jezus pomógł mi wytrzymać jej śpiew przez trzy minuty...albo całą drogę do szkoły.
*
-Dobrze panie, dziś jest dzień konkurencji biegowych. Przez jedną godzinę będziecie trenować z chłopcami kierując się ich śladami. Zrozumiałyście?- trenerka poinformowała nas stojąc na starym podium. Gwałtownie oparłam się o szafkę. Nienawidziłam wf'u. Ja, Tori i Lola zawsze z niego uciekałyśmy i szłyśmy na miasto gdzieś się ukryć. Oczywiście nie mogłam tego nadal robić.
-Tak trenerze.- wszyscy wymamrotali niechętnie wstając z ławki. Ludzie zaczeli się rozchodzić, jednakże ja nadal opierałam się o szafkę nie mogąc zebrać energii by ruszyć mój leniwy tyłek.
-Panienko Rosegarden, to tyczy się również Ciebie!- trenerka Benson podniosła brwi wskazując na szatnię
-Dobra.- wysyczałam i poszłam powoli we wskazanym kierunku. Słyszałam jak trenerka z tyłu cmoka z niezadowoleniem.
-Jak do cholery jesteś taka szczupła, nigdy tego nie zrozumiem Sutton.- wypchnęła mnie przez drzwi na gorące słońce gdzie wszyscy moi rówieśnicy biegali. Pokręceni łajdacy. Jak mogli się cieszyć z fizycznego wysiłku? Związałam głosy w wysoki kucyk i zaczęłam biec na jednej z uliczek. Jęknęłam do siebie łapiąc się za bok po zrobieniu jednego koła. Zwolniłam i usiadłam na ziemi, założyłam ręce za głowę by dać znać, że mam kolkę. Nie wiem czemu ją złapałam, ale hej- wszystko jest dobre by uniknąć biegania.
-SUTTON, NATYCHMIAST ZACZNIJ BIEGAĆ!- trenerka Benson krzyknęła z drugiej strony ulicy gwiżdżąc dwa razy w gwizdek. Miałam ochotę wsadzić jej ten gwizdek do gardła.
-Ale mam kolkę!- zaprotestowałam wskazując na swój bok
-Zacznij biegać, albo będziesz siedzieć tydzień w kozie!-
Oh, odpieprz się suko.
Pokręciłam głową, zamknęłam oczy i z całej siły wstałam. Ostatnią rzeczą, której potrzebowałam była koza gdzie ryzykowałam spędzić z nią więcej czasu. Spojrzałam na ukos i zobaczyłam, że ktoś mnie obserwuje z wysokiego, metalowego podestu. Ta postać miała na sobie skórzaną kurtkę i założony kaptur. Była tylko jedna osoba, która ubrałaby to w taką pogodę. Justin. Jego wzrok był skoncentrowany na mnie i nawet z dystansu, który nas dzielił widziałam, że uśmiecha się z wyższością. Dupek. Jak udało mu się uniknąć wf'u?
-SUTTON, SKUP SIĘ!- znowu usłyszałam gwizdek przez co zaczęłam biec. Na pewno obserwował mnie cały czas. Rzuciłam na niego okiem, a on się śmiał. Świetnie, więc uznał mój brak entuzjazmu i znęcanie się trenerki za zabawne? Miał najgorsze poczucie humoru na świecie.
Zabiłam go wzrokiem i biegłam dalej zaliczając kolejne kółka.
-Sutton.- głos mrożący krew w żyłach wyszeptał mi w ucho. Do jednej osoby należał taki głos. Liam posłał mi uśmiech i przyłączył się do biegu.
-Idź stąd.- powiedziałam ukrywając przerażenie. Prześladowały mnie wspomnienia bladej twarzy Peter'a.
-Nie bądź taka.- Liam jęknął próbując złapać za mój kucyk. Szybko ominęłam jego ręke i zwróciłam się w innym kierunku. Jednakże, Liam zaczął biec za mną, czułam jego wzrok.
-Czego chcesz?- powiedziałam pomiędzy oddechami, doprowadzał mnie do szału.
-Chcę Ciebie z powrotem.-
Marne szanse morderco.
-Przed czy po tym jak zdradziłeś mnie z Lolą?- poczułam jak policzki robią mi się czerwone, a złość przepływa przez moje żyły
-Oh, proszę cię. Lola nic dla mnie nie znaczy...-
Spojrzałam na górę metalowej platformy gdzie Justin siedział i wszystko uważnie obserwował. Zaciskał mocno pięści. Liam spojrzał tam gdzie ja wbijając wzrok w Justina.
-Na co on się do cholery gapi?- warknął
-Zostaw to Liam.- szepnęłam zwalniając i zginając się by dotknąć palcami stopy.
-Myślę, że ten dzieciak Justin ma coś do ciebie.- rzucił krzyżując ramiona i spoglądając na mnie podejrzliwie. Wyprostowałam się nie wiedząc co powiedzieć. Nie mógł nic wiedzieć. Inaczej byłabym już martwa.
-Co? Nie bądź głupi. Nawet z nim nie rozmawiałam.- zaśmiałam się poprawiając kucyk. Liam spojrzał jeszcze raz na mnie i Justina. Kiedy miał zamiar coś powiedzieć trenerka Benson krzyknęła SUTTON.BIEGAJ.NATYCHMIAST. Zerwałam się jak najszybciej mogłam zostawiając Liama z tyłu. Kiedy odwróciłam się by zobaczyć czy Justin ciągle mnie obserwuje podest był pusty. Justin zniknął.
*
Spieszyłam się do pokoju z szafkami już spóźniona pięć minut na moją następną lekcję. Zarzucając torbę na ramię pędziłam wzdłuż korytarza i w tym samym czasie próbowałam włożyć sweter. Wtedy nagle poczułam coś gładkiego i lodowatego na moim nadgarstku. Próbowałam się odwrócić, ale ktoś zasłonił mi usta dłonią. Byłam zaciągnięta do opuszczonego pokoju i przyparta do ściany. Kimkolwiek ta osoba była nie miała zamiaru puścić mojego nadgarstka. Czułam ciepły oddech na moim uchu.
-Czego chciał Liam?- powiedział głos cicho. Był znajomy...wtedy zaskoczyłam. Justin.
-Jesteś nie normalny?- westchnęłam ciężko i poczułam ulgę
-Czy to podchwytliwe pytanie?- odpowiedział pytaniem. Gnojek.
-Są inne sposoby na podejście do ludzi, których znasz.- wymamrotałam pocierając czoło
-Przepraszam.- powiedział odsuwając się ode mnie- Nękał cię?-
-Troszkę. I zanim coś powiesz...- zatrzymałam się wskazując na niego palcem- Nie podejrzewa niczego. Chce tylko do mnie wrócić.-
Justin zakpił. -Po moim trupie.-
-Oh, przejmujesz się?- dokuczyłam mu trącając jego ramię
-Zamknij się.- jęknął szukając czegoś w kieszeni kurtki
-Nie ważne, jest jeszcze jedno ważne pytanie. Jak udało ci się ominąć wf?- położyłam ręce na biodro
-Oh, to łatwe. Trenerka Benson jest we mnie zauroczona.- poprawił kołnierzyk uśmiechając się
-Dlaczego miałaby być w tobie zauroczona?- przewróciłam oczami ziewając
-Raz spojrzała na mój abs i pomyślała "Cholera ten chłopak musi być w moim łóżku i..."-
-Ok, myśle, że na tym skończyliśmy.- przegadałam go czerwieniąc się. Dzięki Bogu byliśmy w ciemności więc tego nie zauważył.
-Do widzenia, Sutton.- otworzył drzwi spoglądając na mnie ostatni raz zanim wyszedł na korytarz. Nienawidzę, że to przyznam, ale zaczęłam się przyzwyczajać do jego dwubiegunowości. 
__
Justin śmiał się nie Z ale RAZEM Z z Sutton? ;o Jak potoczy się dalsza akcja, macie jakieś pomysły? :)

24 komentarze:

  1. Rozdział jak zwykle niesamowity, nie mogę doczekać się kolejnego! I nie, nie mam pomysłu ;o

    OdpowiedzUsuń
  2. BOŻE!!! BOSKIE!! CZYTAJĄC TO MIAŁAM CIARKI !! CZEKAM NA NASTĘPNY!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. no noo ciekawie ;)) w ogole fajnie się to czyta. Troche to z dwubiegunowością ściągnięte z dangera ale nie wnikam ;) czekam na NN ;) @immortalbexo

    OdpowiedzUsuń
  4. hsldvsjsvshdjsh *_____________* ZAJEBISTY

    OdpowiedzUsuń
  5. jeju, świetne! kolejny boski rozdział <3 tak jakoś cisnę bekę z justina, haha. kiedy jakaś akcja pomiędzy sutton i justinem? ;) czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę że teraz Justin i Sutton będą już mieli lepsze kontakty :) Coraz ciekawiej się robi. fdjkskjfjkf
    @semomma

    OdpowiedzUsuń
  7. Normalnie coraz bardziej zaczyna wciągać mnie to opowiadanie. Czekam na kolejne tłumaczenie :3

    OdpowiedzUsuń
  8. najbardziej rozwalił mnie ten sms "Zniszczyłaś całą zabawę.- SA" hahahaa. nie mam pojęcia co może być dalej, ale widać, że Justin przejmuje się tym co będzie z Sutton. Czekam na kolejny i zapraszam do siebie. @pl_swagonyou http://only-believe-in-feelings.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. O BOŻE HAHAHA XD. NIE WIERZĘ, ŻE ONI PRZEPROWADZILI NORMALNĄ KONWERSACJĘ ;D. Swoją drogą jestem ciekawa czy rano naprawdę ją obserwował haha :D. Coraz bardziej go lubię xd. A Liam - spadaj stąd chamie jeden -,-.

    OdpowiedzUsuń
  10. zarąbisty;D Ahh ta Sutton, maltretowana przez panią od wf... hahah juju końcówką mnie rozwalił xD tak samo z tym jak jej wysłał sms'a, że zepsuła zabawexD
    Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  11. zaczynam ich shipować *_* czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  12. Booże uwielbiam te opowiadanie zawsze z nie cierpliwością czekam na kolejny rozdział <3 Pozdrawiam *

    OdpowiedzUsuń
  13. Bosko *.*
    #muchlove M.

    OdpowiedzUsuń
  14. hahaha ja też nie lubię wf-u xd
    Rozwalił mnie sms od Justina, że Sutton popsuła całą zabawę. A też zdziwiło, że oni ze sobą normalnie przeprowadzili rozmowę bez żadnych kłótni.
    PS. świetnie tłumaczysz, nie mogę doczekać się następnego rozdziału !

    OdpowiedzUsuń
  15. No Justin nie ładnie tak podglądać ;) Rozdział genialny. Ale nie mam pojęcia jak może się wszystko dalej potoczyć! Mam nadzieję,że dodasz jakoś niedługo rozdział! :))
    @vincereeee

    OdpowiedzUsuń
  16. Zajeeeebiste *-----* Nm się doczekać nn !!

    OdpowiedzUsuń
  17. DAWAJ NASTEPNY!! PROSZĘ!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  18. OMG znalazłam tego bloga i się uzależniłam!!! Dalej!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. "Zniszczyłaś całą zabawę" hahahaha to było niezłe XD Czekam na newsa :)

    OdpowiedzUsuń
  20. hahahaha "Zniszczyłaś całą zabawę", No nieładnie tak podglądać... Rozdział niesamowity :)
    @dangerous_pl

    OdpowiedzUsuń
  21. haha początek z " zniszczyłaś całą zabawę" xd hahah nie mogłam xd
    czekam na nexta xd

    OdpowiedzUsuń
  22. "zniszczyłaś całą zabawę" leżę i nie wstaję hahahah xD boskie to było, a poza tym - rozdział: niesamowity!

    OdpowiedzUsuń
  23. to jest boskie !!

    OdpowiedzUsuń