-Ugh, nienawidzę szkoły!- Alex wyjęczała kiedy weszłyśmy do szkoły
Ignorowałam jej normalne narzekanie z rana i skupiałam się na tym by iść w prostej linii. Wczorajsza wódka przyprawiła mnie o pulsujący ból głowy i zawroty. Nawet gorsze niż zazwyczaj.
Po opuszczeniu Lion byłam zmuszona do siedzenia w aucie trzech godzin i słuchania rana, bo nie byłam w stanie prowadzić. Położyłam głowę na kierownicy i obudziłam się około 2 nad ranem w ciemnościach. Więc jeśli połączycie te wszystkie elementy razem-byłam nieźle zalana.
Kiedy wyszłyśmy zza rogu wpadłam na kogoś krzywiąc się na ból w żebrach. Nadal były delikatne.
-Woah, spokojnie kochanie.- Liam powiedział w moje ucho oplatając rękami mój pas. W tym samym miejscu miałam nadal siniaki po tym jak mnie zaatakował. Wydostałam się z jego ucisku odchodząc jak najdalej się da.
-Odejdź ode mnie.- rzuciłam poprawiając torbę. Liam nadal się we mnie wpatrywał, a jego wzrok sprawił, że Alex nie wiedziała co się dzieje. Dla każdego normalnego człowieka byłaby to kłótnia między byłą dziewczyną/chłopakiem. Nie w tym przypadku. To było wspólne z serią morderstw w mieście i handlowaniem narkotykami. Oczywiście o tym nikt nie wiedział.
-Nie potrzeba tego temperamentu Sutton, nie dziwne że zerwaliśmy. Jesteś humorzastą suką.-
Próbował mnie wyprowadzić z równowagi- i to działało.
Zadzwonił dzwonek i każdy zaczął rozchodzić się do swoich klas.
-Nie mów tak o mojej siostrze!- Alex krzyknęła uderzając Liama w ramię. Szybko chwyciłam ją i postawiłam za sobą zanim Liam zareagował. Rzucił nam diabelski uśmiech przez, który moje całe ciało zamarło.
-Lepiej uważaj co mówisz Alex albo rzeczy staną się bardzo interesujące. Co mówiłaś Sutton?- po tych słowach poszedł korytarzem odwracając się jeszcze i posyłając nam jego sławny uśmieszek.
-O co w tym do cholery chodziło?-
-Nie martw się o to, po prostu obiecaj, że nie będziesz się do niego zbliżać. Okej?- popchnęłam Alex by szła dalej. Zatrzymałyśmy się przed jej szafką, a ciszę przerwał dźwięk przekręcania kodu.
-Sutton bez obrazy, ale twój były chłopak to pieprzony psychopata.-
Nie obraziłam się, naprawdę.
-Nawet nie masz pojęcia.- westchnęłam masując żebra -Lepiej już pójdę, spotkamy się tam gdzie zawsze okej?- dodałam szybko ją przytulając. Kiedy ją puściłam Alex dała mi do ręki małą, srebrną rzecz. Spojrzałam w dół zaciekawiona, była to bransoletka. Alex nosiła ją gdy była młodsza i od tamtej pory jej nie zdejmowała.
-Co? Nigdy tego nie ściągałaś.- powiedziałam próbując jej to oddać. Zatrzymała mnie machając głową i śmiejąc się.
-Chcę żebyś to miała Sutton. Dzięki temu będziesz silna.- uśmiechnęła się i po raz pierwszy zobaczyłam dojrzalszą stronę mojej siostry
-Dziękuję.- przytuliłam ją jeszcze raz i odeszłam korytarzem. Spojrzałam na telefon i byłam już pięć minut spóźniona. Cholera cholera cholera. Pani Ryder wyrwie moje wnętrzności i powiesi w swoim pokoju. Szłam dalej z tym uroczym wyobrażeniem w mojej głowie.
Podeszłam do dębowych drzwi i wyjrzałam przez nie zanim zapukałam. Wszyscy siedzieli w tej samej, standardowej pozycji czyli opierali głowę na ręce ze znudzonymi minami. Delikatnie otworzyłam drzwi.
Pani Ryder natychmiast wbiła we mnie swoje spojrzenie i przycisnęła pisak mocniej w białą tablicę. Wszyscy na mnie spojrzeli zastanawiając się pewnie co będzie dalej. Kiedy rzuciłam Liama dostałam bilet do luzerstwa. Byłam tą 'pokręconą dziewczyną z pieprzonym idiotą'. Jeżeli by tylko wiedzieli jakim zagrożeniem jest Liam jako przyjaciel lub wróg. Jeżeli bycie luzerem zapewniało mi bezpieczeństwo to kupie nawet dodatkowy bilet.
-Oh widzę, że sobie przypomniałaś, że powinnaś tu być.- Pani Ryder powiedziała sarkastycznie
-Przepraszam za spóźnienie.- wymamrotałam starając się przejść na tył klasy
-Przepraszam! Staniesz przy tych drzwiach i dasz mi wiarygodną wymówkę czemu się spóźniłaś! Wracaj tam!- poczułam gorąco na policzkach, wszyscy śmiali się pod nosami. To było jak znęcanie się nad dzieckiem, naprawdę. -Więc twoja wymówka?-
Cała klasa zamilkła czekając na moje wytłumaczenie. Otworzyłam usta i próbowałam coś wymyślić, ale wydałam z siebie tylko załamujący się odgłos. Cała klasa zaśmiała się spoglądając na siebie i wskazując na mnie palcem.
-Pewnie płakała nad faktem, że Liam ją rzucił!- ktoś krzyknął z prawej strony klasy. Poczułam ogień płynący w moich żyłach.
Więc to mówił Liam? Że mnie rzucił? Ludzie chyba całkiem powariowali, przecież nawet widzieli kłótnie o to, że mnie zdradził! Prawda?
Kiedy miałam coś dodać usłyszałam jak drzwi za mną otwierają i zamykają się. Pani Ryder zabrała ze mnie wzrok i skierowała go za mnie. Odwróciłam się w lewo podążając za jej spojrzeniem. Justin stał za mną i skierował wzrok na nauczycielkę.
-To moja wina, że Sutton się spóźniła.- oznajmił odkaszlując. Co do cholery on robił? Nie rozmawiał ze mną ponad cztery dni, a teraz mnie broni?
-Oh, a niby dlaczego?-
-Przeszkadzałem jej, mówiła mi że musi iść na angielski, ale jej nie pozwalałem. Teraz się już dogadaliśmy, nie ma się o co martwić.-
Pani Ryder spojrzała na niego podejrzliwym wzrokiem.
-To prawda Sutton?-
Odkaszlnęłam, skoro to miało mnie wydostać z problemy to czemu miałabym nie kłamać?
-Tak, straciliśmy rachubę czasu. Jest bardzo uparty.-
-Cóż...-zatrzymała się spoglądając na nas- Pójdziecie na karę pod koniec dnia. Godzina w ciszy. Może to nauczy cię byś jej nie przeszkadzał, a ciebie Sutton byś myślała o sobie.-
Cholera. Kara. Godzina. Z Justinem. Świetnie.
Zignorowaliśmy śmiechy i ruszyliśmy na nasze miejsca na końcu klasy. Wyciągnęłam książkę, a jej zawartość wysypała się na ławkę. Justin od razu to zgarnął i podał mi, kąciki jego ust się lekko uniosły. Odetchnęłam zabierając to od niego i wpychając do torby.
Pani Ryder gadała o tym, że jutro będziemy pisać esej o książce i jak ważne jest to by dostać dobrą ocenę, bo inaczej będziemy musieli pisać to jeszcze raz. Przewróciłam oczami chcąc wrócić do łóżka. Kiedy skończyła swoją "inspirującą" przemowę zostawiła nas z notatkami o postaciach z książki.
Zaczęłam czytać swoją notatką, którą przygotowała dla mnie Alex. To oczywiste, że nie byłam w stanie tego zrobić, a ona chciała uwolnić mnie od kolejnych tortur Ryder.
-Nienawidzę tego.- Justin odparł opierając głowę
Spojrzał na mnie przez rzęsy, miał zmarszczone brwi. Również na niego popatrzyłam z otwartymi ustami nie wiedząc co powiedzieć. Za każdym razem gdy na niego spojrzałam czułam się jakby to był nieznajomy. Nie był to słodki Justin w którym się zakochałam, to był morderca- taki jak oni.
Zdecydowałam nic nie mówić by nie stracić równowagi albo nie zacząć szlochać nad stratą mojego słodkiego Justina. Jeśli będziemy się ignorować sprawy się rozwiążą. W ten sposób nie będę musiała poznać prawdy. -SA mnie ostrzegało, ale nie myślałam, że Justin może ukrywać przede mną coś tak ważnego.
-Sutton wiem, że pewnie nawet nie chcesz mnie znać. Po prostu proszę, wysłuchaj mnie.- błagał przysuwając się do mnie na krześle. Był tak blisko myślałam, że mnie obejmie. Zrzuciłam włosy na twarz tak by się od niego zakryć.-Proszę.- poczułam jak jego dłoń zakłada mi włosy za ucho. Zawsze był dla mnie taki delikatny. Dlatego to nie miało sensu, że był mordercą.
-Dobrze, ale nie tutaj.- powiedziałam odsuwając się od niego
-Więc później przy karze.- powiedział z lekkim rozczarowaniem na twarzy
*
Później tego samego dnia wróciłam do klasy Pani Ryder kiedy ona siedziała na biurku i jadła czerwone jabłko. Ona i te krwiste jabłka. Chciałabym je jej wepchnąć w gardło za te wszystkie tortury, które mi robi każdego dnia. Suka.
-Usiądź.- powiedziała między kęsami, usiadłam jak najdalej od niej. Nie chciałam być opluta kawałkami jabłka, pokręcona szmata. Cisza przepełniała się jej gryzieniem, spojrzałam na zegarek. Justin pospiesz się. Godzina nie zacznie się dopóki nie przyjdzie.
Siedziałam w tym pokoju już dziesięć minut. W co on pogrywa? Tamta rozmowa nic dla niego nie znaczyła, chociaż wydawał się być taki wytrwały.
Nagle drzwi otworzyły się, a Justin wbiegł do środka.
-Pani Ryder, trenerka Benson potrzebuje Pani teraz! Tam jest dziewczyna, zemdlała!- krzyknął. Pani Ryder natychmiast wstała.
-I dlaczego mam ją zobaczyć? Nie mam innych obowiązków?-
-Nie!- Trenerka Benson potrzebuje Panią. Cóż, dopóki nie przyjedzie karetka.-
Ryder wrzuciła swoje jabłko do śmietnika i ruszyła w stronę drzwi.
-Wy dwoje tu zostajecie! Wrócę jak najszybciej, wasza godzina zaczyna się teraz!- otworzyła drzwi -I nawet nie myślcie o rozmawianiu.- spojrzała na nas jeszcze raz i pobiegła korytarzem
Justin wybuchnął śmiechem przerywając ciszę. Przegryzłam wargę by nie śmiać się z nim. Podszedł do mnie odwracając krzesło na drugą stronę ławki tak by siedział naprzeciwko.
-Po co to zrobiłeś?- spytałam
-Cóż nie za bardzo moglibyśmy pogadać przy jej pluciu jabłkiem prawda?- podniósł brew. Jak mógł tak łatwo żartować na temat poważnej rozmowy? To było niemożliwe by być na niego złym przez dłuższy czas i nienawidziłam tego.
-Justin to nie jest śmieszne. Przez parę dni odchodzę od zmysłów przez ten filmik.- zaczęłam trzeć czoło czując nadchodzący ból głowy
Przestał się śmiać przysuwając krzesło bliżej ławki. Skrzyżował ręce na ławce oblizując usta. Zarumieniłam się gdy jego usta przyciągnęły moją uwagę.
-Zacznę od początku. Proszę wysłuchaj mnie nie ważne jak bardzo cię to zszokuje lub zdenerwuje. Chcę żebyś podjęła decyzję gdy będziesz o wszystkim wiedzieć okej?- jego brązowe oczy spojrzały na mnie, oddychał tak ciężko, że mogłam poczuć jego miętowy oddech. Był zdenerwowany tym co ma zamiar mi powiedzieć, a ja byłam przerażona.
-Zacznijmy od tego co wiesz. To wszystko prawda. Wiesz, że pracowałem dla Liama i Nicka. Wiesz, że mama mnie nienawidzi i miałem siostrę, którą można powiedzieć zabiłem przez moją pracę. Nie wiesz o tym, że...zabijałem ludzi.- zatrzymał się, a ja poprawiłam się w siedzeniu -Wiem, że nie to chcesz usłyszeć, ale nie rozumiesz. Zabijałem ich, bo Liam i Nick mnie do tego zmuszali. Narkotyki to tylko połowa ich umowy na filmiku, który widziałaś jest klient, który nie spłacił wszystkiego. To była przez chwile moja praca.-
-Zabijałeś ludzi dla pieniędzy?- poczułam jak załamuje mi się głos
-Nie dla pieniędzy, nie. Znaczy to było dla pieniędzy, ale nie miało to nic wspólnego ze mną. Nigdy mi za to nie płacili. Musiałem robić wszystko co mi kazali, bo...- westchnął -grozili, że zabiją mojego brata.-
Zesztywniałam. Justin miał brata?
-Masz brata?-
-Ta, jest tylko trochę młodszy ode mnie. Zaginął, a Liam i Nick dokładnie wiedzą gdzie jest.-
-Więc zabijałeś tych ludzi by dowiedzieć się gdzie jest twój brat?-
-Dawali mi wskazówki o Jaxonie za każdym razem jak kogoś zabiłem, tak.-
-Jak ci się to upiekło? Nie mogłeś po prostu chodzić i zabijać ludzi, jest policja...dowiedzieli się, że zabijałeś?-
-Liam i Nick..znają ludzi. Mogą zatuszować morderstwa.-
Wstałam odwracając się od Justina i poczułam jak miękną mi kolana. Nie mogłam pojąć nowych informacji.
-Więc przez cały czas okłamywałeś mnie z tym pomaganiem mamie z pieniędzmi? Tak naprawdę chodziło o wskazówki o twoim bracie?-
-Dostawałem pieniądze, ale w minimalnej stawce. Wszystko oddawałem mamie, ale skupiałem się na znalezieniu brata. Była chora na zmartwienia każdego dnia. Nadal jest. Obwinia mnie o wszystko złego co stało się w rodzinie.-
-Czemu?-
-Cóż nie jestem najspokojniejszą osobą na świecie. Mam problemy ze złością to przyczyniło się do ucieczki Jaxona. Kłóciliśmy się o głupie rzeczy, nie wiedziałem, że zobaczę go po raz ostatni. Więc dodając do tego wypadek samochodowy mama mnie nienawidzi.-
-Jak długo jest uznany za zaginionego?- wyjąkałam próbując unikać widoku jego niosącego martwą siostrę w ramionach
-Pięć lat. Wtedy zacząłem dla nich pracować.- kopnęłam krzesło tak, że przeleciało przez klasę. -Sutton nienawidzę siebie za to każdego dnia. Nie tylko zabiłem niewinnych ludzi, ale przez to zginęła moja siostra. Nadal go szukam. Liam i Nick mi teraz nie powiedzą. Może być nawet w innym kraju i nie będę mieć o tym pojęcia.-
-Nie powiedziałeś policji? Zrobili by z tym coś prawda?-
-Powiedziałem. Nie uwierzyli. Cholera, myśleli, że jestem psychopatą. Wiesz, że nawet grozili mi, że jeżeli wrócę z tym stekiem "kłamstw" zamkną mnie w zakładzie psychiatrycznym?- podniósł głos przeczesując włosy dłonią
-Nie możemy tu po prostu siedzieć. Powiem coś- muszą mi uwierzyć!-
Justin zeskoczył z krzesła i potrząsnął głową.
-Nawet się kurwa nie waż. Cholera Sutton zabiją cię w mgnieniu oka!- podszedł do mnie chwytając moje nadgarstki -Musisz mi powiedzieć, że nic nie powiesz i nic nie zrobisz. Wolę byś się do mnie nie odzywała przez tysiąc dni niż byś wplątała się w to i została zabita.- jego oczy zrobiły się mokre, a w głosie znowu miał panikę -Kocham cię. Tylko ty mi zostałaś.- głos Justina załamał się, a gdy spojrzałam w dół uwolnił mnie ze swojego uścisku
Obraz mi się zamazał kiedy do oczu podeszły łzy. Złamał mi serce na dwie części. Był mordercą, ale z dziwnych przyczyn. Nigdy nie chciał pracować dla Liama i Nicka, musiał w to wejść by znaleźć brata. Był zagubiony, załamany. Tak jak ja.
Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale rzuciłam mu się na szyję. Wchłonęłam jego zapach i zaczęłam szlochać w jego ramię. Poczułam jak moja koszulka również robi się mokra od jego łez.
-Powinieneś mi to od razu powiedzieć.- wymamrotałam przy jego policzku
-Nigdy nikomu wcześniej nie ufałem. Jednakże, jeżeli cofnął bym się w czasie i zdał sobie sprawę, że jesteś jedyną osobą, która może wiedzieć o mojej ciemnej stronie-wiedziałabyś od razu.-
Poczułam przypływ poczucia winy.
W pokręcony sposób byłam hipokrytką.
Otworzył przede mną całe swoje prywatne życie, coś o czym nikomu wcześniej nie mówił. Również miałam ciemny sekret, o którym Justin nie wiedział i zabijało mnie to od środka.
Istniała anonimowa osoba, która groziła mi i jemu.
Musiał o tym wiedzieć.
Ignorowałam jej normalne narzekanie z rana i skupiałam się na tym by iść w prostej linii. Wczorajsza wódka przyprawiła mnie o pulsujący ból głowy i zawroty. Nawet gorsze niż zazwyczaj.
Po opuszczeniu Lion byłam zmuszona do siedzenia w aucie trzech godzin i słuchania rana, bo nie byłam w stanie prowadzić. Położyłam głowę na kierownicy i obudziłam się około 2 nad ranem w ciemnościach. Więc jeśli połączycie te wszystkie elementy razem-byłam nieźle zalana.
Kiedy wyszłyśmy zza rogu wpadłam na kogoś krzywiąc się na ból w żebrach. Nadal były delikatne.
-Woah, spokojnie kochanie.- Liam powiedział w moje ucho oplatając rękami mój pas. W tym samym miejscu miałam nadal siniaki po tym jak mnie zaatakował. Wydostałam się z jego ucisku odchodząc jak najdalej się da.
-Odejdź ode mnie.- rzuciłam poprawiając torbę. Liam nadal się we mnie wpatrywał, a jego wzrok sprawił, że Alex nie wiedziała co się dzieje. Dla każdego normalnego człowieka byłaby to kłótnia między byłą dziewczyną/chłopakiem. Nie w tym przypadku. To było wspólne z serią morderstw w mieście i handlowaniem narkotykami. Oczywiście o tym nikt nie wiedział.
-Nie potrzeba tego temperamentu Sutton, nie dziwne że zerwaliśmy. Jesteś humorzastą suką.-
Próbował mnie wyprowadzić z równowagi- i to działało.
Zadzwonił dzwonek i każdy zaczął rozchodzić się do swoich klas.
-Nie mów tak o mojej siostrze!- Alex krzyknęła uderzając Liama w ramię. Szybko chwyciłam ją i postawiłam za sobą zanim Liam zareagował. Rzucił nam diabelski uśmiech przez, który moje całe ciało zamarło.
-Lepiej uważaj co mówisz Alex albo rzeczy staną się bardzo interesujące. Co mówiłaś Sutton?- po tych słowach poszedł korytarzem odwracając się jeszcze i posyłając nam jego sławny uśmieszek.
-O co w tym do cholery chodziło?-
-Nie martw się o to, po prostu obiecaj, że nie będziesz się do niego zbliżać. Okej?- popchnęłam Alex by szła dalej. Zatrzymałyśmy się przed jej szafką, a ciszę przerwał dźwięk przekręcania kodu.
-Sutton bez obrazy, ale twój były chłopak to pieprzony psychopata.-
Nie obraziłam się, naprawdę.
-Nawet nie masz pojęcia.- westchnęłam masując żebra -Lepiej już pójdę, spotkamy się tam gdzie zawsze okej?- dodałam szybko ją przytulając. Kiedy ją puściłam Alex dała mi do ręki małą, srebrną rzecz. Spojrzałam w dół zaciekawiona, była to bransoletka. Alex nosiła ją gdy była młodsza i od tamtej pory jej nie zdejmowała.
-Co? Nigdy tego nie ściągałaś.- powiedziałam próbując jej to oddać. Zatrzymała mnie machając głową i śmiejąc się.
-Chcę żebyś to miała Sutton. Dzięki temu będziesz silna.- uśmiechnęła się i po raz pierwszy zobaczyłam dojrzalszą stronę mojej siostry
-Dziękuję.- przytuliłam ją jeszcze raz i odeszłam korytarzem. Spojrzałam na telefon i byłam już pięć minut spóźniona. Cholera cholera cholera. Pani Ryder wyrwie moje wnętrzności i powiesi w swoim pokoju. Szłam dalej z tym uroczym wyobrażeniem w mojej głowie.
Podeszłam do dębowych drzwi i wyjrzałam przez nie zanim zapukałam. Wszyscy siedzieli w tej samej, standardowej pozycji czyli opierali głowę na ręce ze znudzonymi minami. Delikatnie otworzyłam drzwi.
Pani Ryder natychmiast wbiła we mnie swoje spojrzenie i przycisnęła pisak mocniej w białą tablicę. Wszyscy na mnie spojrzeli zastanawiając się pewnie co będzie dalej. Kiedy rzuciłam Liama dostałam bilet do luzerstwa. Byłam tą 'pokręconą dziewczyną z pieprzonym idiotą'. Jeżeli by tylko wiedzieli jakim zagrożeniem jest Liam jako przyjaciel lub wróg. Jeżeli bycie luzerem zapewniało mi bezpieczeństwo to kupie nawet dodatkowy bilet.
-Oh widzę, że sobie przypomniałaś, że powinnaś tu być.- Pani Ryder powiedziała sarkastycznie
-Przepraszam za spóźnienie.- wymamrotałam starając się przejść na tył klasy
-Przepraszam! Staniesz przy tych drzwiach i dasz mi wiarygodną wymówkę czemu się spóźniłaś! Wracaj tam!- poczułam gorąco na policzkach, wszyscy śmiali się pod nosami. To było jak znęcanie się nad dzieckiem, naprawdę. -Więc twoja wymówka?-
Cała klasa zamilkła czekając na moje wytłumaczenie. Otworzyłam usta i próbowałam coś wymyślić, ale wydałam z siebie tylko załamujący się odgłos. Cała klasa zaśmiała się spoglądając na siebie i wskazując na mnie palcem.
-Pewnie płakała nad faktem, że Liam ją rzucił!- ktoś krzyknął z prawej strony klasy. Poczułam ogień płynący w moich żyłach.
Więc to mówił Liam? Że mnie rzucił? Ludzie chyba całkiem powariowali, przecież nawet widzieli kłótnie o to, że mnie zdradził! Prawda?
Kiedy miałam coś dodać usłyszałam jak drzwi za mną otwierają i zamykają się. Pani Ryder zabrała ze mnie wzrok i skierowała go za mnie. Odwróciłam się w lewo podążając za jej spojrzeniem. Justin stał za mną i skierował wzrok na nauczycielkę.
-To moja wina, że Sutton się spóźniła.- oznajmił odkaszlując. Co do cholery on robił? Nie rozmawiał ze mną ponad cztery dni, a teraz mnie broni?
-Oh, a niby dlaczego?-
-Przeszkadzałem jej, mówiła mi że musi iść na angielski, ale jej nie pozwalałem. Teraz się już dogadaliśmy, nie ma się o co martwić.-
Pani Ryder spojrzała na niego podejrzliwym wzrokiem.
-To prawda Sutton?-
Odkaszlnęłam, skoro to miało mnie wydostać z problemy to czemu miałabym nie kłamać?
-Tak, straciliśmy rachubę czasu. Jest bardzo uparty.-
-Cóż...-zatrzymała się spoglądając na nas- Pójdziecie na karę pod koniec dnia. Godzina w ciszy. Może to nauczy cię byś jej nie przeszkadzał, a ciebie Sutton byś myślała o sobie.-
Cholera. Kara. Godzina. Z Justinem. Świetnie.
Zignorowaliśmy śmiechy i ruszyliśmy na nasze miejsca na końcu klasy. Wyciągnęłam książkę, a jej zawartość wysypała się na ławkę. Justin od razu to zgarnął i podał mi, kąciki jego ust się lekko uniosły. Odetchnęłam zabierając to od niego i wpychając do torby.
Pani Ryder gadała o tym, że jutro będziemy pisać esej o książce i jak ważne jest to by dostać dobrą ocenę, bo inaczej będziemy musieli pisać to jeszcze raz. Przewróciłam oczami chcąc wrócić do łóżka. Kiedy skończyła swoją "inspirującą" przemowę zostawiła nas z notatkami o postaciach z książki.
Zaczęłam czytać swoją notatką, którą przygotowała dla mnie Alex. To oczywiste, że nie byłam w stanie tego zrobić, a ona chciała uwolnić mnie od kolejnych tortur Ryder.
-Nienawidzę tego.- Justin odparł opierając głowę
Spojrzał na mnie przez rzęsy, miał zmarszczone brwi. Również na niego popatrzyłam z otwartymi ustami nie wiedząc co powiedzieć. Za każdym razem gdy na niego spojrzałam czułam się jakby to był nieznajomy. Nie był to słodki Justin w którym się zakochałam, to był morderca- taki jak oni.
Zdecydowałam nic nie mówić by nie stracić równowagi albo nie zacząć szlochać nad stratą mojego słodkiego Justina. Jeśli będziemy się ignorować sprawy się rozwiążą. W ten sposób nie będę musiała poznać prawdy. -SA mnie ostrzegało, ale nie myślałam, że Justin może ukrywać przede mną coś tak ważnego.
-Sutton wiem, że pewnie nawet nie chcesz mnie znać. Po prostu proszę, wysłuchaj mnie.- błagał przysuwając się do mnie na krześle. Był tak blisko myślałam, że mnie obejmie. Zrzuciłam włosy na twarz tak by się od niego zakryć.-Proszę.- poczułam jak jego dłoń zakłada mi włosy za ucho. Zawsze był dla mnie taki delikatny. Dlatego to nie miało sensu, że był mordercą.
-Dobrze, ale nie tutaj.- powiedziałam odsuwając się od niego
-Więc później przy karze.- powiedział z lekkim rozczarowaniem na twarzy
*
Później tego samego dnia wróciłam do klasy Pani Ryder kiedy ona siedziała na biurku i jadła czerwone jabłko. Ona i te krwiste jabłka. Chciałabym je jej wepchnąć w gardło za te wszystkie tortury, które mi robi każdego dnia. Suka.
-Usiądź.- powiedziała między kęsami, usiadłam jak najdalej od niej. Nie chciałam być opluta kawałkami jabłka, pokręcona szmata. Cisza przepełniała się jej gryzieniem, spojrzałam na zegarek. Justin pospiesz się. Godzina nie zacznie się dopóki nie przyjdzie.
Siedziałam w tym pokoju już dziesięć minut. W co on pogrywa? Tamta rozmowa nic dla niego nie znaczyła, chociaż wydawał się być taki wytrwały.
Nagle drzwi otworzyły się, a Justin wbiegł do środka.
-Pani Ryder, trenerka Benson potrzebuje Pani teraz! Tam jest dziewczyna, zemdlała!- krzyknął. Pani Ryder natychmiast wstała.
-I dlaczego mam ją zobaczyć? Nie mam innych obowiązków?-
-Nie!- Trenerka Benson potrzebuje Panią. Cóż, dopóki nie przyjedzie karetka.-
Ryder wrzuciła swoje jabłko do śmietnika i ruszyła w stronę drzwi.
-Wy dwoje tu zostajecie! Wrócę jak najszybciej, wasza godzina zaczyna się teraz!- otworzyła drzwi -I nawet nie myślcie o rozmawianiu.- spojrzała na nas jeszcze raz i pobiegła korytarzem
Justin wybuchnął śmiechem przerywając ciszę. Przegryzłam wargę by nie śmiać się z nim. Podszedł do mnie odwracając krzesło na drugą stronę ławki tak by siedział naprzeciwko.
-Po co to zrobiłeś?- spytałam
-Cóż nie za bardzo moglibyśmy pogadać przy jej pluciu jabłkiem prawda?- podniósł brew. Jak mógł tak łatwo żartować na temat poważnej rozmowy? To było niemożliwe by być na niego złym przez dłuższy czas i nienawidziłam tego.
-Justin to nie jest śmieszne. Przez parę dni odchodzę od zmysłów przez ten filmik.- zaczęłam trzeć czoło czując nadchodzący ból głowy
Przestał się śmiać przysuwając krzesło bliżej ławki. Skrzyżował ręce na ławce oblizując usta. Zarumieniłam się gdy jego usta przyciągnęły moją uwagę.
-Zacznę od początku. Proszę wysłuchaj mnie nie ważne jak bardzo cię to zszokuje lub zdenerwuje. Chcę żebyś podjęła decyzję gdy będziesz o wszystkim wiedzieć okej?- jego brązowe oczy spojrzały na mnie, oddychał tak ciężko, że mogłam poczuć jego miętowy oddech. Był zdenerwowany tym co ma zamiar mi powiedzieć, a ja byłam przerażona.
-Zacznijmy od tego co wiesz. To wszystko prawda. Wiesz, że pracowałem dla Liama i Nicka. Wiesz, że mama mnie nienawidzi i miałem siostrę, którą można powiedzieć zabiłem przez moją pracę. Nie wiesz o tym, że...zabijałem ludzi.- zatrzymał się, a ja poprawiłam się w siedzeniu -Wiem, że nie to chcesz usłyszeć, ale nie rozumiesz. Zabijałem ich, bo Liam i Nick mnie do tego zmuszali. Narkotyki to tylko połowa ich umowy na filmiku, który widziałaś jest klient, który nie spłacił wszystkiego. To była przez chwile moja praca.-
-Zabijałeś ludzi dla pieniędzy?- poczułam jak załamuje mi się głos
-Nie dla pieniędzy, nie. Znaczy to było dla pieniędzy, ale nie miało to nic wspólnego ze mną. Nigdy mi za to nie płacili. Musiałem robić wszystko co mi kazali, bo...- westchnął -grozili, że zabiją mojego brata.-
Zesztywniałam. Justin miał brata?
-Masz brata?-
-Ta, jest tylko trochę młodszy ode mnie. Zaginął, a Liam i Nick dokładnie wiedzą gdzie jest.-
-Więc zabijałeś tych ludzi by dowiedzieć się gdzie jest twój brat?-
-Dawali mi wskazówki o Jaxonie za każdym razem jak kogoś zabiłem, tak.-
-Jak ci się to upiekło? Nie mogłeś po prostu chodzić i zabijać ludzi, jest policja...dowiedzieli się, że zabijałeś?-
-Liam i Nick..znają ludzi. Mogą zatuszować morderstwa.-
Wstałam odwracając się od Justina i poczułam jak miękną mi kolana. Nie mogłam pojąć nowych informacji.
-Więc przez cały czas okłamywałeś mnie z tym pomaganiem mamie z pieniędzmi? Tak naprawdę chodziło o wskazówki o twoim bracie?-
-Dostawałem pieniądze, ale w minimalnej stawce. Wszystko oddawałem mamie, ale skupiałem się na znalezieniu brata. Była chora na zmartwienia każdego dnia. Nadal jest. Obwinia mnie o wszystko złego co stało się w rodzinie.-
-Czemu?-
-Cóż nie jestem najspokojniejszą osobą na świecie. Mam problemy ze złością to przyczyniło się do ucieczki Jaxona. Kłóciliśmy się o głupie rzeczy, nie wiedziałem, że zobaczę go po raz ostatni. Więc dodając do tego wypadek samochodowy mama mnie nienawidzi.-
-Jak długo jest uznany za zaginionego?- wyjąkałam próbując unikać widoku jego niosącego martwą siostrę w ramionach
-Pięć lat. Wtedy zacząłem dla nich pracować.- kopnęłam krzesło tak, że przeleciało przez klasę. -Sutton nienawidzę siebie za to każdego dnia. Nie tylko zabiłem niewinnych ludzi, ale przez to zginęła moja siostra. Nadal go szukam. Liam i Nick mi teraz nie powiedzą. Może być nawet w innym kraju i nie będę mieć o tym pojęcia.-
-Nie powiedziałeś policji? Zrobili by z tym coś prawda?-
-Powiedziałem. Nie uwierzyli. Cholera, myśleli, że jestem psychopatą. Wiesz, że nawet grozili mi, że jeżeli wrócę z tym stekiem "kłamstw" zamkną mnie w zakładzie psychiatrycznym?- podniósł głos przeczesując włosy dłonią
-Nie możemy tu po prostu siedzieć. Powiem coś- muszą mi uwierzyć!-
Justin zeskoczył z krzesła i potrząsnął głową.
-Nawet się kurwa nie waż. Cholera Sutton zabiją cię w mgnieniu oka!- podszedł do mnie chwytając moje nadgarstki -Musisz mi powiedzieć, że nic nie powiesz i nic nie zrobisz. Wolę byś się do mnie nie odzywała przez tysiąc dni niż byś wplątała się w to i została zabita.- jego oczy zrobiły się mokre, a w głosie znowu miał panikę -Kocham cię. Tylko ty mi zostałaś.- głos Justina załamał się, a gdy spojrzałam w dół uwolnił mnie ze swojego uścisku
Obraz mi się zamazał kiedy do oczu podeszły łzy. Złamał mi serce na dwie części. Był mordercą, ale z dziwnych przyczyn. Nigdy nie chciał pracować dla Liama i Nicka, musiał w to wejść by znaleźć brata. Był zagubiony, załamany. Tak jak ja.
Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale rzuciłam mu się na szyję. Wchłonęłam jego zapach i zaczęłam szlochać w jego ramię. Poczułam jak moja koszulka również robi się mokra od jego łez.
-Powinieneś mi to od razu powiedzieć.- wymamrotałam przy jego policzku
-Nigdy nikomu wcześniej nie ufałem. Jednakże, jeżeli cofnął bym się w czasie i zdał sobie sprawę, że jesteś jedyną osobą, która może wiedzieć o mojej ciemnej stronie-wiedziałabyś od razu.-
Poczułam przypływ poczucia winy.
W pokręcony sposób byłam hipokrytką.
Otworzył przede mną całe swoje prywatne życie, coś o czym nikomu wcześniej nie mówił. Również miałam ciemny sekret, o którym Justin nie wiedział i zabijało mnie to od środka.
Istniała anonimowa osoba, która groziła mi i jemu.
Musiał o tym wiedzieć.
__
Dowiadujemy się o kolejnych, szokujących sekretach Justina, co wy na to?
Przepraszam za nieobecność, nie mogłam się ogarnąć przed i po koncercie Justina, spełniałam największe marzenie, na pewno rozumiecie :)
aaa, w końcu rozdział! *-*
OdpowiedzUsuńck ndansdasn fsansa. omg, chce następny *_*
OdpowiedzUsuńjest ciekawie ;o
OdpowiedzUsuńdzięki ze tłumaczysz xx
zapraszam do mnie: http://troublextroublex.blogspot.com/
dodaj jutro rozdział :(
OdpowiedzUsuńjest meeega jak zawsze ! możesz mnie informować ? @misiaaczek *.* ja tez nie mogę , my dream come true *.*
OdpowiedzUsuńoby Sutton powiedziała Justinowi o SA, może wyjdzie z tego jakaś gruba akcja :D fajnie by było, gdyby w następnym rozdziale było więcej słodkich Jutton Moments, bo uwielbiam jak to wszystko jest opisane :) dzięki za informowanie.
OdpowiedzUsuń- @xKlauudia
boskie <3 już nie mogę się doczekać nn :)
OdpowiedzUsuń@3PolishBelieber
Ach.. tyle czekałam na ten rozdział. *,* hahah
OdpowiedzUsuńNiech Sutton w końcu wyzna Justinowi,że też go kocha,bo nie mogę patrzeć (a raczej czytać xd) jak się "męczy" .___.
Mniej więcej za ile dni będzie przetłumaczony kolejny rozdział? Nie mogę się doczekać. :)
trochę mroczny, ale też bardzo ciekawy. Cieszę się, że Jutton w końcu trochę wyjaśnili.
OdpowiedzUsuńczekam na nn! :)
A jednak nowy rozdziałek jest! Ale się cieszę ! TO cudnie że się pogodzili i mam nadzieję że Sutton w końcu powie mu że go kocha bo jak nie to ja zwariuję! Czekam z niecierpliwieniem na następny rozdział ! I love you xoxox
OdpowiedzUsuńJezusie, w życiu bym nie pomyślała, że Justin robi to dla Jaxona. Jest kochany, a Sutton nareszcie go chyba rozumie. Są jak dwie krople wody ♥
OdpowiedzUsuńRozumiemy, sama to przeżywam do tej pory i wydaje mi się,że to był sen ;D
OdpowiedzUsuńA rozdział świetny jak zawsze <3
No tak strasznie nie mogłam doczekać się rozdziału :P
OdpowiedzUsuńAle rozumiem, koncert Justina XD Też nie byłabym w stanie tłumaczyć XD
Czekam na następny <3
Oby szybko mu o tym powiedziala i mam nadzieje ze bedzie jakis wątek z Hollie :)
OdpowiedzUsuńCudowny ¡!!!!!
OdpowiedzUsuńnareszcie *__* nawet nie wiesz jak się cieszę, że w końcu porozmawiali i się pogodzili. nie mogę się doczekać kolejnego <3
OdpowiedzUsuńomggggggggggggggggg ! uwielbiam ich. PRAWIE już zapomniałam jak fangirluję przy SA, cieszę się bardzo, że dodałaś ten rozdział i czekam na następny, dzięki <3
OdpowiedzUsuń@shirtbiebss
rozumie koncert Justina i to uczucie....ze juz..eh nie wazne mialam tak samo....co do rozdzialu to ojccc nie moge doczekac sie kolejnego i kto to ten drugi SA?....? czekam na kolejny @ewelina9757 :)
OdpowiedzUsuńjeju! <3 Justin - niby taki trochę typ 'spod ciemnej gwiazdy' ale jaki kochany <3 już nie mogę się doczekać NN :)
OdpowiedzUsuńo.O nie spodziewałam się takich nowych informacji,ale cieszę się,że już do siebie wrócili ;3
OdpowiedzUsuńdfcvgnhjmk,lmkjnhvbgfcdxsdcfvgbn zajebisty rozdział + cvfgbnhjhbgvfcdxszdcvfgbnhjhbvgcxdszdcvfg koncert jprdl dotknął mnieee <3
OdpowiedzUsuń@polly325
Świetny <3 *.*
OdpowiedzUsuńaaaaa super kocham to czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńAwww w końcu już się doczekać nie mogłam to jest nieziemskie.. Cieszę się, że on powrócił i, że teraz jest już między nimi OK. ciekawa jestem czy ona mu powie o tym esemesach. genialny :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nn<3
Boskie!! Tylko jakbyś mogła dodawać trochę częściej te rozdziały... Ale i tak kocham to opowiadanie <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) starsznie mnie wciągnął i nie mogę sję doczekać na następny rozdział. Tyle pytań jest w mojej głowie co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńaaa *_* w końcu rozdział, ale ja ciągle czekam aż Sutton powie mu że go kocha. No to już czekam na kolejny :) / @Justeliaa
OdpowiedzUsuńCiesze sie twoim szczesciem :* a co do rozdzialu to WOW !.
OdpowiedzUsuń@_fidelidad
Cudowny rozdział!! ;D
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny bo jestem ciekawa czy Sutton powie Justinowi o drugim SA.
@dangerous_696
aaaaaaaaaaa! ja nie wiem ja ja jutro wstanę bo jest 01.29 ale jak tylko zobaczyłam że wrzuciłaś nowy rozdział to musiałam przeczytać ^.^
OdpowiedzUsuńawwww *.*
niech Sutton mu jak najszybciej powie o SA, bo coś czuję, że będą kłopoty..
Dziękuję i czekam na nn <3
@aania46
Zajebistyyyy *.* Nareszcie nn xd Msm nadzieje ze teraz nadrobisz! :cc Bo jestem bardzo ciekawa co dalej :3 Mam nadzieje ze miedzy Sutton a Justinem bedzie juz wszystko dobrze i bd tak slodko jak wczesniej xD I ze znajdzie sie Jaxon i wgl wszystko bd dopsz xd Niecierpliwie czekaam na nn ; **********
OdpowiedzUsuńDobrze, że się pogodzili ciekawe czy Sutton mu powie o SA.
OdpowiedzUsuńTe sekrety Justina zaskoczyły mnie, niespodziewałam się tego..
Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału : )
informuj mnie na twitterze - @threadofsilence (wróciłam do starej nazwy)
Świetny jak zwykle. Warto było czekać. :* @BiebersonSwag
OdpowiedzUsuńSwietny Czekam na nowy <3
OdpowiedzUsuńim so dead *.* @Justin_My_Booo
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny :-). Czekam na NN / laura.
OdpowiedzUsuńciesze sie ze dodalas kolejny, robi sie ciekawie nie moge sie doczekac kolejnego.
OdpowiedzUsuńmoglabys mnie informowac o kolejnych rozdzialach na twitterze??
@swagwithmyBiebs
BOSKIIIIIIIIIIIII
OdpowiedzUsuńciesze sie ze dodalas kolejny i czekam na nn
jak bys mogla mnie informowac o kolejnych rozdzialach na twitterze @swagwithmyBiebs z gory dziekuje :)
Szkoda mi i Sutton i Justina jednocześnie. Oboje mają ciężkie życie i w ogóle a ja tak bardo bym chciała żeby wszystko im się już ułożyło! Ale z rozdziału na rozdział jestem, co raz bardziej zaskoczona tym co się dzieje.
OdpowiedzUsuńDziękuje Ci bardzo za to tłumaczenie, bo jednak czytanie po angielsku a po polsku robi różnicę :)
[badboymeetsdevil.blogspot.com]
@swaginrackcity
Świetny <3
OdpowiedzUsuńRany! Niesamowite! Nareszcie sie pogodzili *.* czekam na nn ;**
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak bardzo Ci jestem wdzieczna za to ze tlumaczysz..<3 Rozdzial swietny tak samo jak tlumaczenie
OdpowiedzUsuń@nastiily
O matko *.* uwielbiam <3 Normalnie poryczałam się. Dzięki za to zarąbiste tłumaczenie :) czekam na nexta
OdpowiedzUsuń@Anne_195
fbkdjsbjkbkcxbjkxbjzbjjbxc, boże kocham to opowiadanie
OdpowiedzUsuńjejku kocham to <3 moglabys mnie informować o kolejnych rozdziałach na twitterze ? @Iza7169
OdpowiedzUsuńjustin jest kochany! ciesze sie, ze tlumaczysz to opo! <3 czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie : http://and-i-love-him.blogspot.com/
jezu to jest cudowne :D dawaj już nowy rodział bo nie wytrzymam.
OdpowiedzUsuńmój twitter: @MWarcholinska
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana przeze mnie do The Versatile Blog <3
OdpowiedzUsuńw o w. tylko tyle mam do powiedzenia
OdpowiedzUsuń@semomma
Hej, twój blog jest na prawdę niesamowity i nie wiem o co chodzi do końca ale nominowałam go i nagrodziłam w The Versatile Blog Award . Informacje dotyczącą tego znajdziesz u mnie na blogu w notce zatytuowanej "The Versatile Blog Award " http://forever-indestructible.blogspot.com/ ♥ Czekam na nowy rozdział i pozdrawiam ♥
OdpowiedzUsuńJestem tu zupełnie z czystego przypadku i nie żałuję,że tu zajrzałam. czytałam to do 4 rano i powiem Ci ,że blog jest cudowny, tak samo jak Twoje tłumaczenie. Bosko tłumaczysz. z niecierpliwością czekam na kolejny emocjonujący rozdział ; ) moglabyś informować mnie na tt? BlueBelieber6 . dziękuje
OdpowiedzUsuńBoże... Świetne... Nie wiem nawet co powiedzieć. Awww to takie słodkie. Kocham cię Sutton. Ah te Jutton moments <3
OdpowiedzUsuńjezu kocham to *________*
OdpowiedzUsuńchcę więcej *O*
@kidrauhlismygod
OMG! Kocham Too! ♥
OdpowiedzUsuńDodaj następny... Proszę *.* to jest genious! Kocham kocham kocham <3 :****** much love :****
OdpowiedzUsuńKocham <3
OdpowiedzUsuńCzekam na NN
Kocham ten blog <3 zapraszam do mnie http://im-the-one-you-want.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do The Versatile Blog. Więcej informacji na moim blogu http://bieber-my-lifee.blogspot.com/2013/04/the-versatile-blog.html :)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do The Versatile Blog przez Queeen z http://www.justinbieber-clare.blogspot.com/ : )
OdpowiedzUsuńNo nareszcie się pogodzili :) Teraz tylko wszystko musi się poukładać :)
OdpowiedzUsuńCzekam na newsa :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń