Ruszyłam za Justinem, zostawiając Tori bez słowa. Czułam jej zimny wzrok na swoich plecach, kiedy zostawiłam ją samą na korytarzu I zaczęłam gonić Justina.
Niestety, kiedy wychodziłam zza rogu grupa dziewczyn, którą lubiłam nazywać ‘ tumblr bitches’ otoczyły mnie i krzyknęły w proteście, jak próbowałam przejść przez ich grupę.
-Patrz gdzie chodzisz Sutton!- wysoka blondynka w spódniczce, która mogłaby być paskiem, wykrzyczała na mnie, dalej pisząc na swoim telefonie. Prawdopodobnie przewijała w dół rząd wiadomości, w których anonimowi wielbiciele wysyłali jej propozycje seksualne. Pozostałe również entuzjastycznie sprawdzały swoje telefony, przejeżdżając po ekranach swoimi sztucznymi paznokciami, chichocząc przy tym, bo prawdopodobnie znalazły jakieś nowe gify.
-Mogę to samo powiedzieć do ciebie, Saro.- zadrwiłam z niej, chcąc uderzyć ją w twarz. Próbowałam bronić się, kiedy pchnęły mnie na ścianę.
-Co do cholery?
Poważnie, chciały mieć kolejnego śledzącego na tumblr czy coś? Bo nie używałam swojego od wieków.
-Myślę, że o czymś zapomniałaś. – dodała Penelopa, marszcząc swoje cienkie brwi. Boże, wyrwała ich sobie więcej niż ostatnio.
-Nie będę przepraszać, teraz jeśli mi wybaczysz, mam coś ważnego do zrobienia.
Zostałam zatrzymana przez dziewczynę, która dołączyła do okręgu ludzi otaczających mnie, zamykając mnie w nim bardziej.
Lola. Co za niespodzianka.
To zabawne jak kiedyś powtarzała, jak bardzo nienawidzi ‘tumblr bitches’ i ciągle miała jakieś cięte komentarze o tym, że były bardziej fałszywe niż ich francuski manicure. Niemniej jednak, teraz stała przede mną jako liderka tej grupy.
-Co tu się dzieje dziewczyny? – spytała niewinnie, a jej uśmiech szybko zniknął kiedy mnie zobaczyła. Jej usta ułożyły się w dzióbek jak u kaczki, kiedy zarzuciła włosami na ramiona. Tak jest, milcz dziwko.
Wtedy coś zimnego spłynęło po moich plecach, coś znajomego mnie uderzyło.
Kolor jej szminki pasował to tego, jakim została napisana ostatniej nocy groźba na moim lustrze. Tym sposobem dostałam kolejny dowód na to, że to ona jest SA.
-Co tu robisz Sutton?
-Przepraszam, twoje głupie tumblr’owe przyjaciółki same mnie zaczepiły. – mruknęłam przez zaciśnięte zęby, przeszywając Sarę wzrokiem, kiedy spojrzała na mnie oburzona.
-Właściwie to zdecydowała wejść ze swoimi dwoma zasranymi nogami między nas. Nie ma sensu zaprzeczać, Sutton. Zawsze chciałaś być częścią naszej grupy.
Zrobiłam wszystko co w mojej mocy by nie uderzyć Sary w tył głowy, złapać ją za kościste ramiona i wykopać przez okno prosto we wnętrzności Liama.
Ok, może nie powinnam rano pić tak dużo kawy. Kofeina zawsze sprawia, że jestem bardziej agresywna niż zwykle.
-Zjeżdżaj mi z drogi.- warknęłam, popychając Lolę tak, bym mogła się wydostać z okręgu. Wiedziałam, że to nie był dobry wybór popychając Lolę. Najgorsze co mogłaby zrobić Sara, to napisać o mnie złego posta na swoim szpanersko-hipsterskim tumblr’ie. Jednak Lola może zrobić coś o wiele gorszego.
____________________
Przebiegłam niewielkie liceum, ale nigdzie go nie znalazłam. Sprawdziłam parking, ale jego auto dalej stało w tym samym miejscu, w którym zaparkował rano. Westchnęłam, znowu wyciągnęłam swojego iPhone załączyłam okno pisania wiadomości do Justina, chodź wiedziałam że i tak nie odpisze. Zaczęłam pisać, kiedy usłyszałam, że ktoś za mną odchrząknął.
-Panna Rosegarden, widzę że to dlatego nie byłaś obecna na żadnych biegach po lekcjach. – trenerka Benson stanęła naprzeciwko mnie, kładąc ręce na swoich szerokich biodrach.
-Uh, um… Justin nie powiedział pani dlaczego nie mogę biegać?- zasugerowałam, próbując znaleźć jakieś wytłumaczenie i pisząc wiadomość do Justina.
-Schowaj telefon, albo ja nie zawaham się ci go skonfiskować, Sutton. – podniosłam wzrok znad telefonu na surową twarz trenerki Benson.
Dobra, wygrałaś suko.
-Więc pobiegasz dzisiaj? Spodziewam się zobaczyć cię na boisku.- uniosła brwi do góry, sygnalizując mi, że powinnam odpowiedzieć w ciągu pięciu sekund, jeśli nie chcę zostać skazana na dożywocie.
-Dobrze, nieważne.- wzruszyłam ramionami chowając swój telefon do torby. –Jeden problem, nie mam dziś przy sobie stroju do ćwiczeń.
Myślałam, że byłam mądra, jednak znowu nie powinnam wątpić w trenerkę Benson. Zawsze znalazła rozwiązanie problemu, jednak było ono jeszcze gorsze.
-Więc będziesz musiała pożyczyć stary, zapasowy strój gimnastyczny ze szkoły, pasuje? Jestem przekonana, że widziałam jakiś stary strój koszykarski z napisem „Go Sharks”. Jesteś gotowa by przyjść.
Kiedy miałam zaprotestować, Gregg wyszedł zza rogu trzymając czerwoną torbę. Mój zmieszany wzrok spotkał się z jego, spojrzałam w dół i zobaczyłam, że ma na sobie strój koszykarski.
-Helen, jestem gotowy na swój pierwszy dzień w pracy.- uśmiechnął się, dotykając lekko jej ramienia. Trenerka Benson odwzajemniła uśmiech i odetchnęła głośno.
-Oh Gregg, wyglądasz świetnie, wrócę do ciebie za minutę, muszę załatwić coś z Sutton.
-Potrzebuję cię teraz, na sali gimnastycznej zdarzył się wypadek, a to jest mój pierwszy dzień, nie znam tych wszystkich protokołów.- mrugnął do mnie kiedy pani Benson ukryła twarz w dłoniach.
Czekaj… Czy on… Mnie uratował?
A Tori nic nie wspomniała mi o tym, że Gregg będzie teraz tu uczył.
-Oh, może nic się nie stało. Sutton pamiętaj o dzisiejszych ćwiczeniach, chodźmy Gregg. –kiwnęła w stronę sali gimnastycznej i Gregg’a, zostawiając mnie samą, myślącą o tym co do cholery stało się na korytarzu. Kiedy wyciągnęłam z powrotem swój telefon z torby, Gregg obdarował mnie uśmiechem. Odwzajemniłam uśmiech wymawiając bezgłośnie „dziękuję”. Z jego ust również wydobyło się bezgłośne „proszę”.
Uśmiechnęłam się do siebie, poczułam jak moje serce zaczęło mocniej bić. Gregg uratował mnie od większych tortur trenerki Benson – powinnam podziękować Bogu, a także Jezusowi za jego istnienie.
Kiedy przechodziłam obok drzwi, usłyszałam dziwny dźwięk w środku. Odwróciłam się i zobaczyłam napis na drzwiach “Zakaz Wejścia”.
To mnie uderzyło.
Oczywiście, to była opuszczona szatnia! Planowano wyburzyć ją niedługo, bo nic tam nie było, według szkolnego inspektora, marnowała miejsce. Zamknięto ją dopiero wczoraj, jednak kiedy spojrzałam na klamkę, wyglądała jakby ktoś wyciągnął z niej zamek. To musiał być Justin, widziałam go tutaj wcześniej, kiedy jeszcze nie było zamknięte.
Rozejrzałam się w obie strony , szybko chwyciłam z klamkę i weszłam do ciemnego pomieszczenia, starannie zamykając za sobą drzwi. W pokoju było bardzo cicho, coraz bardziej słyszalny był dźwięk migającego napisu. Wychodząc zza rogu, uderzyłam w jedną z otwartych metalowych szafek.
-Kurwa!-zaklęłam pod nosem, chwytając się za ramię.
-Sutton?- usłyszałam głos z drugiego końca szatni. Rozglądając się w ciemności zobaczyłam zarys postaci, siedzącej w ciemnym kącie starego prysznica. Odetchnęłam z ulgą, kiedy poczułam w powietrzu znajomy zapach wody po goleniu Justina.
-Wszystko w porządku?- spytałam, szukając go w ciemności, potykając się dwa razy o własne nogi. Znów usłyszałam hałas migoczącego napisu. Twarz Justina świeciła kilka metrów ode mnie, pojawił się na niej mały uśmiech, kiedy mnie zobaczył.
-Dobra robota, co? Zawsze noszę tą zapalniczkę przy sobie.- zmniejszył dystans między nami. Pocałowałam go w usta i oderwałam się zanim się rozkręciliśmy. Pogładził moje policzki swoimi kciukami, kiedy wyłączył światło.
-Co się wcześniej stało?- spytałam ponownie, w pełni świadoma, że uniknął mojego wcześniejszego pytania. Usłyszałam głośne westchnienie, zakręcił sobie kosmyk moich włosów wokół palca.
-Liam po prostu podał zły klucz do pracy.
-Co masz na myśli?
-Więc, znów mnie kurwa ma. Tak jak kiedyś. Sprawia, że chcę czegoś tak bardzo, kusi mnie, a ja błagam go o to na kolanach.
-Nie bardzo rozumiem.- powiedziałam zdziwiona. –Czego tak bardzo od niego chcesz?
-Wskazówki. O moim bracie.- przestał bawić się kosmykiem moich włosów i przycisnął mnie do swojego ciała. Czekałam aż będzie kontynuować, bo nie miałam pojęcia co powiedzieć. – Jeśli chcę dowiedzieć się, co się z nim stało, muszę pojechać do Arizony i załatwić kilka spraw.
-Nie jesteś im nic winien, Justin. Nie powinieneś załatwiać za nich spraw.- stałam w miejscu, wplatając ręce w jego potargane włosy.
-Nie chcę tego. Liam i Nick nie pozwolą zapomnieć mi moich błędów z przeszłości. Wystarczy powiedzieć do nich „mordercy” i wszystkie martwe twarze pojawiają się przed moimi oczami.
-Więc to nie jest tak, że znów karzą ci to zrobić… prawda?- Justin nie odpowiedział. –Prawda Justin?- powtórzyłam poważniejszym tonem. –Nie mogę w to uwierzyć.- oderwałam się od Justina, jego milczenie było odpowiedzią na moje pytanie. Nie ma mowy, że Justin się zgodził, nie ma mowy. Był obok, nie ma mowy że to zrobi.
-To dla mojego brata Sutton, muszę to zrobić.
-Justin nie zabijaj ludzi dla tych chorych, pokręconych małych wskazówek, za brata, który w ogóle nie stara się złapać z tobą kontaktu. –krzyknęłam, czując że ominęłam zły znak.
-Sutton, nie przyszło ci do głowy, że tam gdzie jest, nie ma możliwości się do mnie odezwać?! Może być gdzieś skrępowany w jakiejś piwnicy czy coś…-przerwał, kopiąc nogą w szafki.
-Pójdziemy i spojrzymy na niego. Nie zabijesz kogoś tylko po to by dowiedzieć się gdzie jest twój brat. Bez względu na to czy jest to ktoś zły czy diler. To jest niezgodne z prawem, to nie jest powód Justin.
-Czemu tak bardzo przejmujesz się prawem? To jest mój brat Sutton, zrobię wszystko by go odzyskać. On jest biletem na powrót mojej rodziny. Nick i Liam będą deptać mi po piętach, zawsze. Dlaczego nie możesz mnie zrozumieć chociaż raz?
-Bo nie chcę cię stracić Justin! Nick i Liam grają w jakąś ciężką grę, nie zawahają się zakopać cię kilka metrów pod ziemią jeśli to będzie bronić ich tyłki. A gdzie będę ja? Będę bez ciebie, a nie chcę tego! – krzyknęłam sfrustrowana, szarpiąc za koszulkę na jego klatce piersiowej.
Chwycił mnie za ramiona, jego usta znajdowały się kilka milimetrów od moich.
-Proszę Sutton.- mimo, że było ciemno, widziałam jego twarz, mogłam usłyszeć desperację w jego głosie.
-Nie.- ugryzłam się w język, odwróciłam głowę w bok, by odsunąć się od jego ust. Poczułam palec na swoim policzku, przechylił nim moją głowę tak, że nasze usta znów były naprzeciwko siebie. Jego ciepły oddech był coraz bliżej.
-Proszę. –powtórzył, dysząc gorączkowo.
W jednej sekundzie poczułam strach i nadzieję w tym samym czasie. Strach, ponieważ Justin miał kogoś zabić, tylko dla wskazówki. Beznadziejnej wskazówki, która nie zbliży nas do odnalezienia Jaxona. Czułam palące pragnienie by powiedzieć tak. Wiem, że to brzmi głupio i absurdalnie, ale to tylko jedno życie. Debil, który oparł się narkotykom i alkoholowi pomoże mu z tym skończyć jednego dnia. Justin będzie szczęśliwy, że odzyskał swoją rodzinę- na dobre.
-Justin nie karz mi decydować.- krzyknęłam, przebiegając ręką po swoich włosach.
-Sutton, musisz to zaakceptować. Nie możesz odejść i mnie znienawidzić.
Zamiast dalej się kłócić, przycisnęłam swoje usta do jego. Odwzajemnił pocałunek dodając mu pasji, jego ręka znalazła się na moich plecach. Pchnęłam go na szafki, napierając na jego ciało. Byliśmy tak blisko, że mogłam poczuć bicie serca w jego piersi.
Odsunęłam się, składając pocałunki w dół do jego klatki piersiowej. Kiedy wróciłam z powrotem do jego ust, szepnęłam. –Tak dla sprostowania, nie mogłabym cię znienawidzić.
Uśmiechnął się i znów mnie pocałował.
-Więc kiedy wyjeżdżasz do Arizony.- westchnęłam, poddając się.
-Za miesiąc.
Za miesiąc? Szczerze, żałuję że nie wcześniej. Im szybciej Justin będzie miał to za sobą, tym szybciej będziemy mogli znaleźć jego brata.
-Dlaczego tak długo?
-Nadal muszę dać Liamowi i Nickowi odpowiedź, będą musieli zorganizować śmierć tych ludzi, by nie zostawić śladów. Miesiąc daje nam czas.
-Nie boisz się, że miesiąc to zbyt długo? Mogą wycofać swoją ofertę.
-Sutton, to jest handel narkotykami. Nie zrobią tego. – skrzywił się, głaszcząc moje włosy.
Wyciągnęłam telefon ze swojej torby, westchnęłam kiedy spojrzałam na ekran.
-Co jest skarbie?- szepnął Justin. – Dostałaś jakiegoś dziwnego sms’a?
-Nie, po prostu nie chcę iść dziś do szkoły. Nie z –SA który śledzi każdy twój ruch.
-Więc chodźmy do domu, tam nikogo nie będzie… -przerwał, całując dół mojej szyi.
-Nie mogę. Muszę pojawić się później na sali gimnastycznej.- wywróciłam oczami, ignorując chęć wydobycia z siebie cichego jęknięcia, kiedy Justin dotarł do mojego dekoltu.
-Czekaj, trenerka Benson nie posłuchała tego, co jej powiedziałem?- Justin wydawał się być zaskoczony.
-Nie, nie chce uprawiać z tobą seksu jeśli o to ci chodzi. –zachichotałam. Kocham go drażnić.
-Kurwa, a myślałem że chce kawałek tego. Chyba, że się wypiera…
-Oh, naprawdę?- zniżyłam głos by brzmiał bardziej uwodzicielsko, przejechałam językiem po górnej wardze.
-No chodź!- zawołał, biorąc mnie za rękę i ciągnąc w stronę drzwi.
-Co ty robisz?- zapytałam zaskoczona jego szybkimi działaniami.
-Idziemy powiedzieć tej suce, że nie zamierzasz biegać tych okrążeń.
_________________________
-Przepraszam.- Justin skrzywił się, wchodząc za mną do szatni, jeszcze tego samego dnia. Pokręciłam głową, wbijając wzrok w parkiet boiska do koszykówki.
-Szczerze mówiąc, myślałem że weźmie to lepiej niż się spodziewałem.
Odwróciłam się, próbując przeszkodzić pojawieniu się wielkiego uśmiechu na mojej twarzy.
-Dołożyła mi pieprzone ekstra okrążenia do zrobienia, teraz nie muszę robić 2 kilometrów biegów, tylko 3 kilometry. Jeśli byś nie wspomniał o tym, że wygląda dobrze w stringach, mogłabym jeszcze jakoś od tego uciec.
To była prawda. Zaufałam Justinowi by porozmawiał z trenerką Benson, o tym żebym ominęła dzisiejsze karne rundki, jednak on zrobił zupełnie na odwrót.
-Co, myślałem że gadka o stringach będzie dobrym ruchem? Mam na myśli to, że ta kobieta nie dostaje zbyt wielu komplementów. Ona musi je dostawać, kiedy przychodzą te dni.
Znalazłam koszulkę “Go Sharks” w połamanym, niebieskim koszu i rzuciłam nią w Justina.
-W sumie to nie przejmuję się tym. Musisz wytrzymać każdą sekundę tej tortury ze mną.
Justin wyglądał jakbym rzuciła w jego twarz mokrą rybą, kiedy odrzucił koszulkę w moją stronę.
-Oh nie, nie będę biegać.
-Będziesz, teraz!
-Nie mam żadnych rzeczy do biegania, a podczas drogi tutaj potknąłem się i coś stało mi się z kostką u nogi.
-Będziesz. Biegać. – syknęłam przez zaciśnięte zęby, grzebałam w koszu, aż znalazłam spodenki koszykarskie.
-Dobrze.- odetchnął, ściągając swoją koszulkę. Przygryzłam wargę, kiedy spojrzałam na jego nagi tors, po jego umięśnionych ramionach przebiegały widoczne żyły.
-Zrób zdjęcie, będzie na dłużej. –zmrużył oczy, oblizując swoje wargi.
-Pieprz się.- grałam dalej, wiążąc włosy w wysoki kucyk, po czym zniknęłam w jednej z przebieralni.
________________________
-To mnie zabija! – jęknęłam między głośnymi oddechami, kiedy kończyliśmy swoje dziesiąte okrążenie na torze. Biegł tylko kilka metrów przede mną, pot spływał po jego nagiej szyi i plecach.
-Sutton skarbie, co cię nie zabije, to cię wzmocni.
-WY DWOJE MACIE BIEGAĆ!- marudziła trenerka Benson, obserwując nas z boku. Spojrzałam w miejsce, gdzie siedziała i jadła loda o smaku truskawkowym, przewracając strony jakiegoś magazynu.
-Więc, zostajesz dziś na noc?- spytałam, dysząc kiedy mięśnie w moich nogach stały się twarde. Boże, nienawidzę biegać.
-Tylko, jeśli tego chcesz. –mrugnął do mnie, przyśpieszając trochę tępo. –Hej, złap mnie za rękę. – wyciągnął rękę w moją stronę, a kiedy ją złapałam, poczułam uczucie ciepła, które przeszło przez moje ciało.
-Co ty robisz?
-Będziemy biec szybciej, wykorzystując wzajemnie swoją energię.
________________________
-Ergh.- jęknęłam kiedy wyszłam z samochodu i odgarnęłam włosy z oczy. Nigdy wcześniej nie byłam tak szczęśliwa widząc swój dom.
Justin objął mnie swoimi ramionami w okół mojej talii i pocałował moje ramię, kiedy ciągnął mnie w stronę drzwi wejściowych.
-Co myślisz o tym, abym zrobił ci miłą, ciepłą kąpiel?- przyłożył usta do mojego policzka, kiedy ja próbowałam znaleźć klucze w swojej torbie. Gdy w końcu je znalazłam, zdałam sobie sprawę, że drzwi były uchylone.
Spanikowałam.
Alex powiedziała mi, że wróci do domu później i nie widziałam by przyjechała z Nate’m. To może oznaczać tylko jedno.
Ktoś obcy był w moim domu.
-O mój Boże.- odetchnęłam.
-Wiem, nie mogę się powstrzymać, to jest takie seksi.
-Nie, Justin. Drzwi.- Spojrzałam na niego, zmarszczył brwi w grubą linię, kiedy zrozumiał o co mi chodzi.
-Zostań tutaj.-Rozkazał, zostawiając mnie samą, przestraszoną przed drzwiami.
* * *
I jak Wam się podoba rozdział? Przez jakiś czas będę zastępowała tłumaczkę tego opowiadania, mam nadzieję, że spodoba się Wam moje tłumaczenie. Za wszystkie błędy przepraszam, staram się ich robić jak najmniej. Rozdział miał być już wczoraj, ale się nie wyrobiłam. Kolejny niedługo, teraz będę miała trochę wolnego, postaram się dodawać tak często rozdziały, jak tylko będę mogła. Jeśli macie jakieś pytania to możecie pisać do mnie na:
ASK: www.ask.fm/swagja
TWITTER: www.twitter.com/swaagja
omfg <3/ @biebsimy
OdpowiedzUsuńNareszcie nowy rozdział! To super że jest zastępstwo. Świetnie tłumaczysz :)
OdpowiedzUsuń@dangerous_696
Swietny dlugi rozdzial <3 Dziekujemy za tlaczenie :*
OdpowiedzUsuńVdhbcdbbcdhh Czekam na następny :))
OdpowiedzUsuńczekałam na ten rozdział z niecierpliwością :) wspaniale tłumaczysz.
OdpowiedzUsuńnaprawdę świetnie tłumaczysz, błedów było niewiele ale ni przeszkadzały w czytaniu. <33 czekam na więcej. ;***
OdpowiedzUsuńnshshsujabshwu nowy nareszcie :D
OdpowiedzUsuńswietnie tlumacxysz i witamy ^^
@polly325
Boooooooskie......................
OdpowiedzUsuń♡♡♡♡♥♥♥♥♡♡♡♡♡♥♥♥♥♡♡♡♡♡♥♥♥♥♡♡♡♡♥♥♥♥♥♡♡♡♡♥♥♥♥♥♥
nareszcie rozdział! świetnie tłumaczysz, nie mogę się doczekać kolejnego. :) @dajmibit
OdpowiedzUsuńO matko, to jest cudowne! Boję się o Justina i Sutton :c
OdpowiedzUsuńCuuuuuuudo !! <3
OdpowiedzUsuńCiesze sie że SA wraca ;D rozdział super i powodzenia w tłumaczeniu xoxo
OdpowiedzUsuńtlumaczenie-case55.blogspot.com
W koncu nn . Juz nie moge sie doczekac nastepnego ;**
OdpowiedzUsuńŚwietne tłumaczenie. Dobrze sobie radzisz mam nadzieję że miło ci się będzie nam tłumaczyło. :) <3
OdpowiedzUsuńIhuwhibwidiebubuehibiwhd cudowny rozdział i czekam na kolejny c:
OdpowiedzUsuń@demetriabeats
Swietnie tlumaczysz ! Dodasz dzisiaj nn ?
OdpowiedzUsuńTak długo czekałam na ten rozdział i wreszcie jest : 3
OdpowiedzUsuńtym tym tym. sa włamało się do domu. poza tym beka z justina komplementów justina. haha czekam na natepny <3
OdpowiedzUsuńCudny. *______* Super, że jest zastępstwo, bo już zaczynałam tęsknić za tym opowiadaniem. :3i
OdpowiedzUsuńDziekujemy ci bardzo za zastepstwo! Supervtlumaczysz i nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu xd wiecej nie napisze bo jestem na tel. XD
OdpowiedzUsuńNo nareszcie nowy! ;D wow no to niezle ciekawe kto jest w domu...czekam na kolejny mam nadzieje ze szybko dodasz <3 @ewelina9757
OdpowiedzUsuńCUDO <3 CUDO <3
OdpowiedzUsuńwooow *____* jak zwykle świetny rozdział <3 cieszę się, że jesteś w zastępstwie, bo już usychałam z tęsknoty za tym opowiadaniem :) czekam już na NN :)
OdpowiedzUsuńAaaa.... jaka adrenalina!! Jaaa... czekam nn!! <3
OdpowiedzUsuńjuż nie mogłam się doczekać rodziału! jest świetny, ciesze się że jest zastępstwo za tłumaczke SA / @Justeliaa
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM TEGO BLOGA!
Informujesz jakoś na TT o nowych rozdziałach?;D
O JEZU *_* fajnie że jesteś, dziękuje że go tłumaczysz w zastępstwie ♥ nie moge sie doczekać kolejnego *o*
OdpowiedzUsuńomg to jest nISEDNJQSIEDR *O*
OdpowiedzUsuńkocham <33 oni są tacy słodcy *.*
czekam na więcej :D
@kidrauhlismygod
NIE MOGE SIĘ DOCZEKAĆ KOLEJNEJ NOTATKI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńhsdkahdlahsshzdfclioaqufkzsjxckmxzhjklcvhzjkcfh *_*
OdpowiedzUsuńBoooskie jak zawsze !
najlepsza końcówkaa <3
Ja bym na jej miejscu nie wytrzymała psychicznie chyba!!:O
OdpowiedzUsuńrozdział jest niesamowity!!
JA PIERDOLE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKOCHAM TEN BLOG!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
TE OPOWIADANIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
I CIEBIE ZA PROWADZENIE TEGO BLOGA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału.Na pewno będzie wspaniały tak jak wszystkie rozdziały <3
OdpowiedzUsuńDOPIERO PRZECZYTAŁAM A CHCE JUŻ NASTĘPNY ROZDZIAŁ!!
OdpowiedzUsuńZajebistyy *.* Omg ile sie dzieje <3 Fajnie ze jest zastepstwo xd Niecierpliwie czekaam na nn ; **
OdpowiedzUsuńNastępny, proszę *-*
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny + swietnie tłumaczysz <3
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam na opowiadanie o Justinie: http://dangerousmeeting.blogspot.com/ Pytania co do opowiadania: http://ask.fm/DangerousMeeting <- możesz ogłosić na blogu ; *
OMG ! < 333
OdpowiedzUsuńŚwietnie tłumaczysz ; **
O żesz ty! *.*
OdpowiedzUsuńWchodze i patrze inny wygląd bloga,myśle'gdzie ja jestem?'XD
OdpowiedzUsuńRozdział świetny,nie moge się doczekać kolejnego rozdziału.;D
Jeeejciu tyle emocji.;o
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
OdpowiedzUsuńkocham tego bloga!już chce nowy rozdział!
cudny rozdział ♥ tłumacz dalej :D
OdpowiedzUsuńo boże bguvbcgkfvbfkdb kocham Cię <3 czekam na nn, wytrwałości! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za rozdział. Świetnie tłumaczysz :)
OdpowiedzUsuńIle emocji! O mój Boże! Wiedziałam że to Lola, wiedziałam! Chociaż równie dobrze może się okazać, że to nie ona tylko ktoś stara się zrobić wszystko żeby wyglądało to tak jakby to była ona. Aaaaaaaa! Teraz to tym bardziej nie wiem co myśleć. Jestem skołowana. Chcę następny! :)
@aania46
aaaaaassdktrohktrhoko dlaczego przerwała w takim momencie, omfg
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział i z niecierpliwością czekam na następny
OdpowiedzUsuńbardzo dziękujemy że tłumaczysz <3
Kocham Cię i tego bloga też tralala...
OdpowiedzUsuńA takie tam śpiewanie na czesc zajebistej osobki i zajebistego bloga.............
♡♥♡♡♥♡♥♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♥♥♡♥♥♡♥♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡
iuadcbisbviskjvn *.* ja już chcę kolejny! Takie wielkie Aww. ;3 + świetnie tłumaczysz i błędów nie zauważyłam żadnych ;**
OdpowiedzUsuńkldfjjkdgndgjk <3 Zwariuję jak będę musiała tak długo czekać !
OdpowiedzUsuńBoskie
OdpowiedzUsuńAwww jest nowy rozdział bosko ci idzie !
OdpowiedzUsuńZajebiste :D świetnie tlumaczysz. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńO m g apsoikujhgafs, zmieniłam nick z @rockmebebz na @shawtybiebur. Informuj mnie dalej, jak możesz ;3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!!!!!!!! To jest suuuuuuuuuuper
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!!!!!!!! Nie mogę się doczekać!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!!!!!!!! To jest suuuuuuuuuuper
OdpowiedzUsuńJak zawsze boskie, pewnie się dziwisz czemu dopiero teraz dodaje kom, ale jakoś nie wiedziałam co napisać, bo zawsze takie zajebiste były te roz i wg, a tak po za tym,raczej nie umiem długo komentować :(
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie http://one-story-one-direction1.blogspot.com/
uwielbiam to opowiadanie! dziękuję tobie i głównej tłumaczce za tłumaczenie :)
OdpowiedzUsuńcdhgfcjdsyufcd o kurde, teraz to trzymasz mnie w napięciu!
OdpowiedzUsuńCudowne :)
OdpowiedzUsuńCudowne :)
OdpowiedzUsuńASDFGHUWNHXUDHF!!! *.* MEGA! <333 Kocham to opowiadanie! ^^ Kiedy NN???!!! <3333
OdpowiedzUsuńCUDOOOO :D OMG. Czyżby znowu SA ?
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że on zbajeruje tą trenerkę xd
Czekam na nn<3
CHCĘ NASTĘPNY! :D
OdpowiedzUsuńKiedy bd następny? nie mogę się doczekac a mial byc 21-22 a jest juz po 22. nie zebym cie pospieszala czy cos ale to pierwszy rozdzial na ktory tak czekqm. ale skoro nie mozesz dodac dzisiaj to spokp rozumiem ;_
OdpowiedzUsuńZa każdym razem kiedy czytam nowy rodział SA dochodzę do wniosku, że to jest o wiele lepsze od Dangera, zdecydowanie łatwiej mi sie to czyta, bo trzyma w napięciu i nigdy nie wiadomo co sie stanie.
OdpowiedzUsuńRozdział świetnie przetłumaczony, także oby tak dalej !
#muchLove
Kocham <3 :D
OdpowiedzUsuń