Następnego
dnia zostałam zwolniona z oddziału szpitalnego, na którym zostałam
zatrzymana i mogłam wrócić do domu, miałam pić dużo wody i
odpoczywać tyle ile było to możliwe. Moi rodzice zadzwonili do
wujka Doma w nocy by ostrzec go, że bezpiecznie wrócili do
Kalifornii i zostaną na nos w hotelu, także wrócą jutro po
południu do domu.
Innymi
słowy- dziś znów zobaczę się ze swoimi rodzicami.
Wyskakując
z samochodu, Justin przyciągnął mnie do swojego boku, ruszyliśmy
w stronę drzwi, wujek Dom próbował jednocześnie utrzymać trzy
słoiki dżemu i brązowe, papierowe torby na zakupy. Justin
zareagował szybko przytrzymując drzwi i oferując pomoc w zabraniu
od wujka Doma jednej z toreb, co spowodowało u niego ulgę.
Zrobiliśmy sobie mały przystanek w sklepie, zanim dojechaliśmy do
domu, kupiliśmy odpowiednie jedzenie, tak aby rodzice myśleli, że
wujek Dom kazał nam się zdrowo odżywiać, zamiast serwować nam
jedzenie na wynos prawie każdego wieczoru. Moi rodzice nie
tolerowali jedzenia na wynos- kolejna rzecz, za którą będę
tęsknić, kiedy wujek Dom wyjedzie.
-Wujku
D, kupiłeś coś innego oprócz owoców i warzyw?- Alex skrzywiła
twarz z niesmakiem, kiedy beztrosko rzuciła jednym z kilkunastu
jabłek, które wujek Dom kupił i ułożył na blacie. Podobnie
stało się z granatem, który zaczął się toczyć, Justin złapał
go prawą ręką bez wysiłku, następnie potarł nim o swoją
koszulę. Czy było coś, w czym on nie był dobry? Potem pomyślałam
o tym, że do zabijania ludzi potrzebny jest szybki refleks.
-Nie!-
zaakcentował z entuzjazmem „e”, następnie przypadkowo wpadł
twarzą w pietruszkę. Zaśmiałam się, kiedy jego nos drgnął, po
czym kichnął jak mały słoń.
-Potrzebujesz
pomocy?- zaoferowałam, wchodząc przez drzwi kuchni.
-Nie!-
zawołali wszyscy , wyciągając ręce w moim kierunku. Justin
obszedł blat przy którym jada się śniadania, zarzucił mnie na
ramię.
-Co
ty robisz Justin?- zażądałam, starając się odwrócić głowę.
-Lekarz
powiedział, że potrzebujesz odpoczynku i właśnie to jest to, co
będziesz teraz robić.- odpowiedział surowo, prowadząc mnie w
stronę schodów.
-Bo
wyciąganie owoców i warzyw z torby spożywczej jest tak trudne i
potrzebuje dużo wysiłku.- jęknęłam, mój głos przesiąknął
sarkazmem.
-Sutton,
mówię poważnie. - błagał Justin, przytrzymując mnie mocno
ramionami tak, że nie miałam czasu zareagować.
-Za
bardzo dramatyzujesz!- jęknęłam kiedy dotarliśmy do mojego
pokoju. Postawił mnie na ziemi, ściągając kołdrę z mojego
łóżka, jego przekonujący wzrok spotkał się z moim. Stałam przy
łóżku kręcąc na niego głową.
-Sutton
idź do łóżka.- wskazał na puszyste poduszki i materac okryty
świeżym, czystym prześcieradłem, patrząc na mnie.
-Tylko
jeśli zgodzisz się do mnie dołączyć?- uniosłam brew, co
spowodowało, że pękną i mały uśmiech pojawił się na jego
twarzy.
-Dołączę
po tym jak pomogę Alex i twojemu wujkowi Domowi. Po raz pierwszy bądź
grzeczną dziewczynką i obiecaj mi, że zostaniesz w łóżku i
odpoczniesz.
-Nie
rozumiem jak odpoczynek może pomóc. Prawie utonęłam, więc co?
Przecież już nie tonę.- mruknęłam, w końcu się poddając.
Weszłam do łóżka, naciągając na siebie kołdrę i podpierając
się na poduszkach tak, żebym mogła widzieć telewizor. Justin
podał mi pilota, w tym samym czasie, kiedy ja próbowałam sięgnąć
po niego i wziąć go z biurka, delikatnie mi go wręczył.
-Nie
jestem niepełnosprawna.- żachnęłam, naciskając mocno na czerwony
przycisk na pilocie. Nadal nie rozumiem dlaczego wszyscy traktują
mnie jak inwalidę. Efekty spowodowane wodą już dawno ze mnie
wyszły, a jeśli byłoby to coś poważnego, lekarz nie pozwoliłby
mi wrócić do domu.
-Sutton,
skarbie proszę nie utrudniaj. Tylko chcemy twojego dobra!- warknął
Justin, marszcząc brwi w frustracji.
-Czuję
się dobrze! Daj spokój, wszystko czego chcę, to pomóc, zanim
wrócą moi rodzice, czy to tak wiele?- jęknęłam, kładąc głowę
na poduszce.
-Odpoczywaj.
Będę za chwilę.- Justin wymamrotał, całując mnie delikatnie w
czoło, zanim zniknął z mojej sypialni.
Cioty
-wszyscy z nich. W głębi duszy wiedziałam, że oni starają się
zwracać na mnie uwagę i martwią się o mnie, po tym co się stało,
ale naprawdę wszystko jest w porządku. Nie chcę być traktowana
jak dziecko czy ktoś kto potrzebuje mnóstwo uwagi. Zgrzytając
zębami z niezadowolenia chwyciłam swojego MacBooka z końca łóżka
i włączyłam go.
Gdy
ekran główny ożył, kliknęłam na Safari w zalogowałam się na
Facebooka. Minęło sporo czasu odkąd ostatni raz na niego
wchodziłam i szczerze mówiąc, nie obchodziło mnie to. Facebook
stał się od jakiegoś czasu nudny, śledzenie ciągle jednych i
tych samych rzeczy stało się rutyną. Dziwki dodawały zdjęcia
profilowe, osiągając śmieszne liczby polubień pod nimi, popularni
chłopcy dodawali filmiki, gdzie upijali się na swoich „męskich”
wieczorkach, oczywiście również dostawali setki polubień.
Posunęło się to do tego, że ludzie tagowali w jakim miejscu
aktualnie są, co dla mnie jest kurwa straszne. Chyba, że chciałabym
mieć prześladowce, a już jednego mam.
Westchnęłam
ciężko, przesuwając newsy w dół, mentalnie potrząsałam głową,
przez bezsensowność niektórych ludzi w statusach na Facebooku,
naprawdę ludziom zależało na tym by cokolwiek przykuło moją
uwagę. Zauważyłam, że Tori dodała filmik z halloweenowej nocy w
lesie, który pewnie nakręciła swoim telefonem kiedy tańczyła z
tymi chłopakami Otworzyłam filmik, metaliczny odgłos muzyki w tle
wyleciał przez głośniki. Tori i chłopcy z ożywieniem śpiewali
Wonderful od Angel- walcząc o to by ich głosy również słyszane
były na szczytach list przebojów. Kiedy początek piosenki
rozbrzmiał pierwszą zwrotką, chłopak po prawej stronie Tori
zaczął potrząsać tyłkiem, kiedy wywijał rękami nad głową.
Nie mogłam pomóc, ale się roześmiałam odzwierciedlając
dokładnie to co Tori zrobiła na filmiku. Potrząsnęłam głową,
kiedy spojrzałam na innych chłopców, którzy również starali się
tańczyć dougie, dodam że wcale im to nie wychodziło. Nacisnęłam
myszką przycisk stop, kiedy zauważyłam coś, co zmroziło mi krew
w żyłach.
Na
filmiku nie było tylko Tori z chłopakami.
Była
tam postać szpiegująca ich z drzewa.
Mrużąc
oczy i przybliżając twarz bliżej ekranu, zerknęłam i
powiększyłam go, aby bliżej się przyjrzeć. Natychmiast tego
pożałowałam.
W
tle była ta sama osoba, którą zauważyłam, gdy Czterooki uciekał,
była to również ta sama postać, którą widziałam ostatniej nocy
na moście i próbowała mnie zabić. Obserwował nas przez cały
czas. Krzyknęłam kiedy maska nieruchomo zaczęła wpatrywać się w
kamerę. Nawet nie zdawali sobie sprawy, że byli obserwowani z
daleka. Nikt z nas nie miał. Kiedy piosenka się skończyła, Tori i
chłopcy skakali wokoło, kręcąc głowami do następnej piosenki.
Przed zakończeniem filmiku, postać podniosła rękę, dłoń w
czarnej rękawiczce wskazywała kciukiem do góry, a dwa następne
palce zostały złączone, formując z ręki broń. Wskazał po kolei
na chłopaków, jednego po drugim, udając, że do nich strzela.
Dyszałam kiedy filmik się skończył, zostawiając mnie bez tchu.
Bez
dalszego wahania wybrałam z listy numer Tori, stukając w wargę
drżącym palcem.
-Uh
halo?- cichy głos rozbrzmiał po drugiej stronie linii.
-Tori?
Hej, po prostu zobaczyłam pewną dziwną rzecz...
-Sutton,
nie mogę teraz rozmawiać. Przykro mi.- przerwała Tori, jej głos
był słaby.
-Co?
Co się stało?- zmarszczyłam brwi, układając w głowie każde jej
słowo.
-Joel
ze mną zerwał.- usłyszałam jej szloch.
Co
do cholery?
-Bardzo
mi przykro Tori...- zamarłam, brakło mi słów, kiedy potrzebowałam
ich by ją pocieszyć.
-Jest
dobrze, myślę, że to było nieuniknione. Oddalił się ode mnie na
tydzień.
-Przyjdź,
porozmawiamy.- bardziej zażądałam niż zaoferowałam.
-Tak
oczywiście, będę za chwilę.- jęknęła, rozłączając się
chwilę później.
Wow,
nie spodziewałam się tego. To było totalnie dziwne, zupełnie jak
zachowanie Joela. Co się dzieje w głowach tych dzieciaków?
-Co
ja powiedziałem o odpoczynku?- dumnie wchodząc do pokoju, jęknął,
kiedy zobaczył Macbooka na moich kolanach.
-Odpoczywam,
tylko jestem na Facebooku...- nie zdążyłam dokończyć zdania,
kiedy wyrwał go z moich kolan i położył na biurku po drugiej
stronie pokoju.
-Dlaczego
do cholery to zrobiłeś?- założyłam ręce na piersi, sapiąc do
siebie.
-Śpij.-
narzekał Justin, usadawiając się obok mnie na łóżku.
-Nie
mogę, zaprosiłam Tori.- zaprzeczyłam, odsuwając się od jego
ciepłego ciała. Wydawało się, że go to zabolało, kiedy
uniknęłam jego uścisku.
-Przynajmniej
trochę odpoczniesz, zanim przyjdzie. Dlaczego nie chcesz żebym się
tobą przejmował?
-Bo
nie potrzebuję tego, duh.- stwierdziłam, jakby to była najbardziej
oczywista rzecz na świecie.
-Sutton
proszę. Wiem, że pewnie czujesz się dobrze ale to nie znaczy, że
przestanę się o ciebie bać.- przyznał, ciągnąć mnie za talię,
tak, że moje plecy wcisnęły się w jego klatkę piersiową. Mimo,
że nie mogłam zobaczyć jego twarzy, wiedziałam, że jego głos
był strasznie zaniepokojony, co rzadko zdarzało się i Justina.
-Dobrze...ok.
Ale wiedz, że jest naprawdę w porządku. To nie tak, że zaraz
zemdleję czy dostanę gorączki, wzięłam to na luz.- wyjaśniłam,
gładząc jego ramię, które owinięte było ciasno wokół mojej
talii.
Zamiast
odpowiedzieć, anielski głos Justina wlał mi się do ucha, kiedy
zaczął śpiewać. Dźwięk sprawiał, że czułam się swobodnie,
jakby wokół łóżka kształtowało się jakieś pole siłowe i nic
złego nie mogło nas dotknąć. Odwracając się, przycisnęłam
swoje usta do jego, aby go uciszyć, pocałunek był namiętny i
głęboki. To musiało mieć duży wpływ na rozgrzanie tego momentu,
następną rzeczą jaką mogę wspomnieć było jeżdżenie rękami
po całym ciele Justina dopóki nie znalazłam zamka od jego spodni.
-Nie
skarbie, nie dziś.- zachrypnięty głos Justina jęknął w moje
usta, kiedy pchnęłam swoje ciało na jego. Jednak zignorowałam go,
moja ręka zaczęła głaskać jego wypukłość, kiedy pociągnęłam
jego dolną wargę zębami i zaczęłam ją delikatnie ssać.
-Powinnam
wrócić później czy?- mały głos rozbrzmiał przy drzwiach,
powodując, że przestaliśmy. Spojrzałam i mój wzrok napotkał
Tori z całą twarzą umazaną maskarą, stała zgarbiona obok drzwi,
ze zwiniętą chusteczką w ręce.
-Tak.-
mruknął Justin pod nosem, odciągając mnie od siebie i zeskakując
z łóżka.
-Nie,
zostań! Justin właśnie idzie.- skinęłam na niego głową, dając
mu do zrozumienia, żeby wyszedł z pokoju aby Tori mogła ze mną
porozmawiać.
-Er,
idę zobaczyć co robi twój wujek. Twoi rodzice powinni być w domu
za jakąś godzinę. - cofnął się do drzwi, patrząc na mnie
jeszcze raz.- Krzyknij jeśli będziesz czegoś potrzebować.-
powiedział sztywno, idąc w stronę schodów.
-Twoi
rodzice wracają?- spytała Tori z ożywienie, wycierając maskarę
swoją chusteczką.
-Tak,
przez ten wypadek.- wywróciłam oczami, sięgając do szuflady by
znaleźć chusteczki do demakijażu.
-Jeśli
chodzi o to... czuję się winna. Jeśli nie zdecydowałabym się na
zrobienie tej imprezy w lesie, to nie znalazłabyś się na tym
moście.- mruknęła Tori, kiedy podałam jej zieloną paczkę
chusteczek do demakijażu.
-Mówisz
serio? To nie jest twoja wina Tori, nie obwiniaj siebie!
Puściła
mi pół-uśmiech, wycierając maskarę ze swojej twarzy. Nie
rozumiem dlaczego ludzie obwiniali się za to co mi się stało,
dokładnie wiem kto chciał zrobić mi krzywdę. I to główny powód,
dla którego chcę pokazać Tori filmik.
-Przepraszam,
że nie odwiedziłam cię w szpitalu, ostatnio trochę popsuło się
między mną a Joelem. To tak jakbyśmy nigdy ze sobą nie chodzili.
-Co
masz na myśli?- spytałam, siadając.
-Ostatnio
trzymał dystans i nie słuchał niczego co ktoś mówił. To tak,
jakbyś mówiła do cały czas do słupa, jakby jego umysł był
zupełnie gdzieś indziej.
-Rozmawiałaś
z nim o tym?
-Tak,
a on tylko mówił nie przejmuj się to nie ty. Mam tylko kilka
rzeczy do rozwiązania.- Tori zamrugała gwałtownie, zatrzymując
nowe łzy, napływające jej do oczu.
-Zobacz,
Justin mnie zabije jeśli wyjdę z łóżka, ale mam ci coś do
pokazania, czy mogłabyś przynieść tu mojego MacBooka?- wskazałam
na biurko po drugiej stronie pomieszczenia.
-Pewnie.-
Tori pokiwała głową, idąc przez pokój by wręczyć mi MacBooka.
Podniosłam
ekran, który powrócił do życia, kliknęłam na zminimalizowaną
zakładkę by wrócił do przeglądanej wcześniej strony.
-Znasz
ten filmik który dodałaś z imprezy? Ten na którym tańczysz?
-Tak
pewnie, ten z Mike i Eddym.- Tori usadowiłam się obok mnie na
łóżku, opierając się by spojrzeć na ekran.
-Widziałaś
tam coś podejrzliwego?
-Nie,
to znaczy wiem, że to było straszne, ale o co chodzi?
-Obejrzyj
jeszcze raz.- stwierdziłam chłodno, klikając na przycisk
odtwarzania. Upewniłam się, że powiększyłam tło, więc Tori
mogła zauważyć postać między drzewami. Jej szczęka opadła,
oczy otworzyły się szeroko ze strachu.
-Kto
to do cholery jest?- syknęła, oblizując usta w oczekiwaniu na to,
co stanie się dalej. Filmik leciał dalej, kończąc się w części,
gdzie postać tworzy z ręki pistolet i udaje, że odstrzela im
wszystkim głowy. Spojrzałam na reakcję Tori, jej twarz była
nieczytelna. Filmik zakończył się, przez co zapadła cisza w
pokoju.
-Czy
ktoś próbuje mnie zabić Sutton?- Wyszeptała, ciężko oddychając.
Bardzo
chciałam wyjawić jej prawdę. Prawdę, że ta postać już
próbowała mnie zabić i wciąż mnie torturuje. Niemniej jednak,
Tori teraz tego nie potrzebowała. Nie chodzi o to, że straciła
chłopaka, ale miała do czynienia z dużą ilością stresu. To
byłoby okrutne zwierzyć się jej o SA. Zamiast tego przyciągnęłam
ją do ciepłego uścisku, pozwalając wypłakać się jej na moim
ramieniu kiedy zaczęła płakać.
-Nie,
to prawdopodobnie był tylko żart. Pomyślałam, że powinnaś
wiedzieć na wypadek gdybyś chciała usunąć ten filmik.
-Usunę
go jak wrócę do domu.- Tori czknęła, ponownie wycierając twarz w
świeżą chusteczkę. -W każdym razie lepiej już pójdę, twoi
rodzice wrócą niedługo, a ty pewnie chcesz spędzić trochę czasu
z nimi. -wyprostowała się, odgarniając włosy tak, że opadły
idealnie wzdłuż jej twarzy.
-Zawsze
możesz zostać, jestem pewna, że wujek Dom zrobił dużo jedzenia,
a moi rodzice chętnie cię zobaczą.- uśmiechnęłam się do niej,
zamykając MacBooka i posuwając go na koniec łóżka.
-Nie,
okej. Baw się dobrze. Myślę że pójdę i posłucham wszystkich
smutnych piosenek jakie mam na swoim iPodzie.- machnęła do mnie
raz, zmuszając się do uśmiechu. -Zobaczymy się później Sutton.
-Napisz
do mnie.- zawołałam, po tym jak wyszła z mojego pokoju.
__
-KUUUUURWA!-
wujek Dom krzyknął z dołu, przez co ja i Justin podskoczyliśmy
lekko, oglądając kanał muzyczny w moim pokoju.
Alex
pojawiła się w drzwiach, jej twarz była zszokowana.
-Wiesz
co z nim nie tak?- spytałam bez tchu, próbując wychylić nogi za
łóżko, ale Justin mnie powstrzymał.
-Nie,
dosłownie siedziałam na tumblr i usłyszałam jego krzyk.-
odwróciła się na pięcie i wychyliła przez barierkę. -Wujku D,
wszystko w porządku tam na dole?
-NIE!
DO CHOLERY GDZIE SĄ POMIDORY, KTÓRE KUPIŁEM. SPAKOWAŁAŚ JE
ALEX?- szalony głos wujka Doma nadal krzyczał, odbijając się po
schodach ze strony kuchni.
-Tak,
położyłam je w dolnej szufladzie lodówki, czemu?
-TWOI
CHOLERNI RODZICE WŁAŚNIE PRZYJECHALI A MOJA SAŁATKA NIE JEST
GOTOWA. ARGHHHH!
Na
to Justin, Alex i Ja wybuchnęliśmy napadem śmiechu, kiwając
głowami na melodramatyczne zachowanie wujka Doma. Czasami mógł
naprawdę panikować o głupie rzeczy.
-PRZESTAŃCIE
SIĘ ŚMIAĆ I POKRÓJCIE TE POMIDORY. SUTTON ZOSTAŃ W ŁÓŻKU,
CHCĘ ŻEBY WASI RODZICE WIEDZIELI, ŻE DOBRZE SIĘ TOBĄ OPIEKUJĘ I
NIE TRAKTUJĘ JAK NIEWOLNIKA. ALEX NIE SŁYSZĘ ŻEBYŚ SCHODZIŁA PO
SCHODACH...- dodał, w kuchni rozbrzmiał brzęk talerzy i kubków.
-Pójdę,
ty zostań z Sutton i upewnij się, że sprawia wrażenie chorej czy
coś.- Alex zrobiła cudzysłów w powietrzu i zeszła po chodach,
zostawiając mnie i Justina wciąż chichoczących do siebie.
-Twój
wujek jest najbardziej szalonym człowiekiem jakiego kiedykolwiek
spotkałem.- westchnął Justin, zakręcając kosmyk moich włosów
na swój palec.
-I
on zawsze będzie najbardziej szalonym człowiekiem jakiego
kiedykolwiek spotkałeś.- otarłam łzy z oczu, ciągnąć kołdrę
w na siebie i Justina.
-Naprawdę
nie powinienem być w twoim łóżku, kiedy twoi rodzice wejdą.-
Justin uniósł brwi, wychodząc z łózka.
-Czemu
nie?
Szczerze
mówiąc, nie widziałam problemu, był moim chłopakiem.
-Bo
nigdy nie spotkałem twoich rodziców...- urwał, drapiąc się w tył
głowy, kiedy uprzątał pokój.
-Chcesz
zrobić dobre wrażenie, prawda?- rozszerzyłam oczy, na mojej twarzy
uformował się uśmiech.
Justin
wykrzywił twarz.- Nie, po prostu nie chcę, żeby twój tata mnie
zabił.
-Chcesz,
żeby moi rodzice myśleli, że jesteś idealnym chłopakiem. Nie
zaprzeczaj Biebs, to nie wygląda dobrze na tobie.
-Biebs?
Serio? Biebs? A po drugie, jestem twardzielem- my tego nie robimy.-
Justin wzruszył ramionami, kopiąc moje włochate skarpetki pod
łóżko.
W
tym momencie odgłos otwieranych drzwi przerwał ciszę w domu, dając
znak, że drzwi wejściowe były otwarte. Spojrzałam na Justina,
obcasy mojej mamy weszły w kontakt z panelami, a następnie mój
ojciec odchrząknął.
-Europejczycy
wrocili!- moja mama nazwała się tak entuzjastycznie, ściągając
buty.
-MAAAAAMO,
TAAAATO!- krzyknęła Alex, odgłos kroków przebiegających przez
korytarz stał się głośniejszy, kiedy do nich dotarła.
-Europejczycy
wrócili? Elegancko.- wujek prychnął żartobliwie, chodź napięcie
dalej było wyczuwalne w jego głosie.
-Dom,
jak się masz kolego?- odgłos uderzania o skórę pozwolił
wyobrazić mi sobie zabawne uderzanie się w ramię.
-Cóż,
ja gotuję coś do jedzenia, a Sutton jest na górze i odpoczywa,
jeśli chcesz możesz tam iść i ją zobaczyć.
-Oczywiście,
chcę zobaczyć mojego skarba!- moja mama zagruchała, odgłos stóp
odbijał się od schodów. Justin oblizał usta, rozglądając się
by znaleźć najlepsze miejsce do spoczęcia. Usiadł obok nóg
mojego łóżka, przebiegając szybko po włosach.
-Moja
córeczka!- moja mama od razu skierowała się do mojego pokoju, jej
niebieskie oczy zabłyszczały z podniecenia, kiedy się do mnie
zbliżyła. Przyciągnęła mnie do uścisku, silny zapach jej perfum
wypełnił moje usta, sprawiając, że poczułam ciepło w środku.
-Hej
mamo.- uśmiechnęłam się do niej, kiedy pogłaskała moją twarz,
upewniając się, że nie mam gorączki.
-Co
mówiłam o imprezach? Wiedziałam, że wpadniesz kiedyś w
tarapaty!- odpowiedziała surowo, unosząc brwi i machając palcem
przed moją twarzą, ale mogę powiedzieć, że nie była tak surowa
jak mogła być.
-Przepraszam.-
postanowiłam się nie kłócić, widząc, że oni po prostu wrócili
do domu.
-A
kto to jest?- moja mama odwróciła wzrok na Justina, co spowodowało,
że wstał. Wyciągnął rękę, słodki uśmiech pojawiał się na
jego twarzy zawsze, kiedy chciał komuś zaimponować.
-Jestem
Justin, chłopak Sutton.- uśmiechnął się, biorąc rękę mojej
matki i lekko nią potrząsając. Szczęka mojej mamy opadła, a oczy
rozszerzyły się tak szeroko, wpatrując się we mnie.
-Co
z Liamem? Nie było mnie bardzo długo, prawda?- zaśmiała się do
siebie, przyciągając Justina do nieoczekiwanego uścisku.
-Również
miło mi cię poznać kochanie!- poklepała go po plecach, bezgłośnie
wymawiając do mnie „jest uroczy”, kiedy Justin nie widział.
-Gdzie
tata?- odezwałam się, chodź było to na marne, bo następną
rzeczą jaką zobaczyłam był mój ojciec, pojawiający się w
drzwiach.
-Tu
jest mój idealny aniołek.- zaśmiał się, idąc w stronę łóżka
i przyciągając mnie do przyjaznego uścisku.
-Tato,
bardzo za tobą tęskniłam.- ścisnęłam go mocniej, czując jego
zarost na policzku.
-Co
mówiliśmy o imprezach?- skrzyżował ręce na klatce piersiowej, po
tym jak oderwał się z uścisku i westchnął ciężko.
Moja
mama położyła uspokajająco dłoń na jego ramieniu.- Nie martw
się, już to zrobiłam, więcej tego nie zrobi. Poza tym chłopak
Sutton jest tutaj, nie chcemy, żeby poczuł się niezręcznie.-
ojciec zmarszczył brwi w zmieszaniu i zerknął na Justina. Coś
nieczytelnego pojawiło się na jego twarzy, co kazało mi spojrzeć
na Justina.
Justin
spojrzał wściekle. Jego szczęka była zaciśnięta, piwne oczy
płonęły, kiedy mierzył mojego ojca wzrokiem w górę i w dół.
Dlaczego był tak wściekły?
-Twoje
imię?- tata wyciągnął swoją wielką dłoń, przechylając głowę
na jedną stronę.
-Justin...
sir.- jego ton był chłodny, a słowa zdawały się wymuszone z
jakiegoś powodu. Przełknęłam ślinę, napięcie praktycznie z
nich wytoczyło.
-Miło
cię poznać.
-Cała
przyjemność po mojej stronie.- kąciki ust Justina uniosły się w
uśmiechu, chodź jego wzrok nadal był zimny, pokazując to z pełną
satysfakcją.
-Więc,
myślę, że powinniśmy iść na dół i zjeść to co przygotował
dla nas Dom. Chcesz żebym ci coś przyniósł kochanie?
-Nie,
za chwilę zejdę na dół.- uśmiechnęłam się, chociaż mój
wzrok nadal wpatrywał się w Justina, który patrzył w dal, jego
ciało było sztywne.
Moi
rodzice szybkim krokiem wyszli z pokoju, rozmawiając ze sobą w
drodze na dół. Pokój wypełniony był śmiertelną ciszą, tak
jakbym balansowała po krawędzi noża, który trzymany był w
powietrzu.
-Justin,
wszystko dobrze?- spytałam, zeskakując z łóżka. Starannie
położyłam rękę na jego ramieniu, które było strasznie spięte,
ręce wsunął do kieszeni dżinsów.
-Oczywiście,
dobrze.- pokiwał głową, chodź jego zęby były ściśnięte
razem. Nie mógł nawet spojrzeć mi w oczy, a ja nie rozumiałam
dlaczego. Był taki uprzejmy dla mojej matki, więc dlaczego kiedy
wszedł mój ojciec, wyglądał jakby chciał urwać mu głowę?
-Jesteś
pewny? Nie wydaje mi się żebyś polubił mojego ojca.
-Powiedziałem
wszystko dobrze Sutton, teraz odpuść.- syknął, jego wściekłe
oczy wypalały moje. Cofnęłam się, robiąc krok w tył, kiedy jego
ciało zaczęło drżeć.
-Powinieneś
przestać mnie odpychać. Tylko próbuję ci pomóc. A teraz wybacz,
idę spędzić trochę czasu z rodziną. Twój wybój czy chcesz
zostać i być uprzejmy albo bądź frajerem gdzieś indziej.-
warknęłam, chwytając telefon z łóżka i szturchając go, kiedy
koło niego przechodziłam.
Kiedy
postawiłam jedna stopę na schodach, wiadomość rozbrzmiała z
mojego telefonu, na ekranie pojawiła się blokada.
Oh,
wydaje się że tatuś i Justin nie lubią się za bardzo. Chcesz
wiedzieć czemu? Spytaj swojego ojca, on doskonale wie co zrobił.-
SA
* * *
Jak myślicie, o co chodzi z tatą Sutton i Justinem? Domyślacie się już kto może być SA?
Rozdział miał być wczoraj, ale mi się nie udało. Za to następny postaram się dodać już jutro.
Jeśli ktoś chce być informowany to niech pisze o tym w komentarzu.
Twitter: @Swaggabiebah
Ask: www.ask.fm/swagja
Follownijcie polskie konta bohaterów SA:
Justin: @SA_JustinPL
Sutton: @SA_SuttonPL
Tori: @SA_ToriPL
Hollie: @SA_HolliePL
SA: @SA__PL
aww juz nie moge sie doczekać ;o jestem strazznie ciekawa o cochodzi
OdpowiedzUsuńJa jestem przekonana,że SA to...brat Justina !
UsuńZa cholere nie wiem co jest po między jej tatą,a Jusem.;o
OdpowiedzUsuńMoże jej tata nie jest taki święty?;o
OMB!
Już nie moge się doczekać kolejnego rozdziału.:D
@OMB_OMJ
MUDYCTDY
OdpowiedzUsuńpiękny rozdział!
o co chodzi? hmmm
@ShawtyManeJB98
Aww*.* Zajebiście tłumaczysz< 3
OdpowiedzUsuńnie wiem kto będzie SA O.o
+ możesz mnie informować o nn? Mój TT: @MarikaOffical
jsbsbswhjs jestem strasznie ciekawa dlaczego Justin i jej ojciec sie nie lubia....moze on zabil Jazzy albo nie wiem wow! czekam na kolejny mam nadzieje ze w te dni wolne od sql dodasz <3 @ewelina9757 dziekuje za tlumaczenie <3
OdpowiedzUsuńSądzę, że SA jest ten "czterooki" :D
OdpowiedzUsuńA ojciec Sutton pewnie ma coś wspólnego z rodzeństwem Justina??
hmm... zapowiada sie ciekawie :D juz nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu xx
Uzależniłam się od tego < 333
OdpowiedzUsuńCzekam na następny !!!
O co chodzi z ojcem Sutton i Justinem?
OdpowiedzUsuńWhat The Fuck?!
O co chodzi do jasnej cholery?!
Czekam na nn bardzo niecierpliwie. xx
kocham:3 czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńja sie chyba domyślam. chce już wiedzieć o co chodzi z ojcem i Justinem :(
OdpowiedzUsuńZgon *___* I <333
OdpowiedzUsuńCudo, informuj dalej <3 /@chelshsh
OdpowiedzUsuńJuz dzis nowy rozdział ? KDSFLKLFWSLIJSFLJSKLADA nie moge sie doczekać . Ojciec Sutton miał już stycznosć z Justinem , nie jest święty .
OdpowiedzUsuńBoże...!!! *__________* umarłam?! <3
OdpowiedzUsuńkurcze, o co chodzi z ojcem Sutton? czemu Jus tak zareagował?! o.O nie rozumiem...
@saaalvame
JA PODEJRZEWAM JUSTINA NO BO DO HOLERY TYLKO ONI BYLI W POKOJU A -SA DO CHOLERY NIE MOGŁO SŁYSZEĆ ICH ROZMOWY. RÓWNIEŻ MOŻE BYĆ TORI BO ONA JAKO JEDYNA Z OSÓB TRZECICH WIEDZIAŁA ŻE RODZICE SUTTON PRZYJADĄ I MOGŁA ZOSTAĆ I ICH OBSERWOWAĆ Z NP. OGRODU. MOŻE BYĆ TO RÓWNIEŻ JOAL (CZTEROOKI) NO BO W KOŃCY TO ON NIE BYŁ NA IMPREZIE Z TORI NIE TAŃCZYŁ A BYŁ ZDENERWOWNY I JĄ PÓŹNIEJ OLEWAŁ. MOŻE BYĆ TO RÓWNIEŻ NICK NO BO LIAM NIE A NICKOWI MOŻE SIĘ PODOBAŁA LOLA I TEMU JĄ ZABIŁ BY ZEMŚCIĆ SIE NA LIAMIE ZA TO CO ZROBIŁ. NA PEWNO TO NIE BĘDZIE GREGG I JOAL PONIEWAŻ POD SZKOŁĄ ZOBACZYŁA POSTAĆ W MASCE KIEDY JOAL POSZEDŁ W INNYM KIERUNKU A GREGG WEZWAŁ JĄ W TYM CZASIE DO GABINETU. MOIM ZDANIEM TO NICK JEST -SA I CHCE SIĘ ZEMŚCIĆ NA LIAMIE ODBOJAJĄC TO NA OSOBACH TRZECICH. A KTO WIE MOŻE PRZED LOLĄ PODOBAŁA MU SIĘ SUTTON A TU ONA BYŁA Z LIAMEM A POTEM Z JUSTINEM. JA UWAŻAM ŻE TO NICK. ~ @zosianitkaa
OdpowiedzUsuńTORI NIE BO GDY BYŁ NAGRANY TEN FILMIK PRZECIEŻ ONA TAŃCZYŁA A POSTAĆ BYŁA ZA NIĄ..
UsuńMYŚLAŁAM TEŻ NA NATE'M ALE PRZECIEŻ ON JECHAŁ Z NIĄ SAMOCHODEM.. CO DO LIAM'A I NICK'A NIE WYDAJE MI SIĘ, ŻE TO ONI.. A CO JEŚLI TO REBECKA?! CZY JAK JEJ TO TAM.. ONA NA TEJ IMPREZIE DZIWNIE OBSERWOWAŁA JUSA I SUTTON .. / @anszell
lol
OdpowiedzUsuńjejkuu ! pewnie tata i Justin mieli jakieś interesy :\
OdpowiedzUsuńjuż się totalnie pogubiłam. jestem taka ciekawa o co chodzi asdfghjklkjhgfdsa wgl kiedy pojawia się nowy rozdział to zawsze mam innego kandydata na SA hahah. dziękuje, że tłumaczysz jedno z moich ulubionych fanfiction.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji mam do Ciebie jedno pytanie. Nie mam pojęcia czy mogę Cię oto prosić ale własnie zaczęłam tłumaczyć jedno opowiadanie ~ http://possession-tlumaczenie.blogspot.com/ i czy byłabyś taka miła i dodała link do niego pod rozdziałem? Odwdzięczę się tylko mów jak x
Uddjbrfuusjwjfjkskdicjb aaaaa ja już chce następny. Nie wytrzymam :D
OdpowiedzUsuńMATKO JEDYNA UMIERAM. UNEFFIVJJNDFIJBNDGB DO KURWY TEJ SA NIE DAJE MI SPOKOJU. IFBJDG FUCK. A OJCIEC SUTTON? MI SIĘ WYDAJE ŻE MA COŚ WSPÓLNEGO Z NARKOTYKAMI, DLATEGO JUSTIN GO ZNA. MOŻE KIEDYŚ DLA NIEGO PRACOWAŁ CZY CO. IDJJFNBSFB NIE WIEM. CZEKAM NA NASTĘPNY. IDJVVNBFIGJBN
OdpowiedzUsuńAfgajajas ciekawe co jest miedzy justinem a tata sutton
OdpowiedzUsuńproszę, informuj mnie - @CodyBieberauhl
OdpowiedzUsuńuwielbiam to opowiadanie <3
o jezu hcerswdbkjcsqdhii!!!!
OdpowiedzUsuńinformuj mnie jak mozesz <3 @Weronika_Ustka
:O SZOK, JEDEN WIELKI SZOK :O
OdpowiedzUsuńco się dzieje? już nie ogarniam nic!
co do SA... Joel wydaje się być podejrzany, ale nie jestem przekonana, że to on może nim być. zbyt dobrze jest o nim opisane. może pomaga tajemniczemu mordercy? ugh, zabija mnie to od środka normalnie :D / @im15bitch
Pamiętasz gdy Gregg wzywał dziewczyne do swojego gabinetu a ona spotkała Joela przy ścianie całego w błocie ? to nie może być on bo poszedł w przeciwnym kierunku a przecież zaraz po 2 stronie ulicy stała ta postać..
Usuńasdfghjklkjhgfghjkjhgfghj chce następny rozdział sdfghjk
OdpowiedzUsuń@luvmyjdb
boże! bjuqefiqefwf
OdpowiedzUsuńnie wiem co się dzieje xd
czemu ona przerwał im w takim momencie ? ;o ugh..
i o co chodzi z jej ojcem O.o
czekam na nexta :D
@ahmyhubby
To było takie jkbnjdjhfbfgbcghbghbghcdbdgbdghsdcbdgh <333333
OdpowiedzUsuńBŁAGAM PROSZE DODAJ DZIŚ ROZDZIAŁ LDQNadbJAHDGHFSkjdsfgjshjifyasifhdgfytdfuayhj!
OdpowiedzUsuńO.o
OdpowiedzUsuńCiekawe czemu oni się nie lubia ;/ @Justeliaa
OdpowiedzUsuńhdsgfsfjh kocham <3 Czekam nn :3 Świetnie tłumaczysz :***
OdpowiedzUsuńnie mam pojęcia co jest pomiędzy tatą Sutton a Justinem... ale rozdział ogólnie świetny *----* czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuń@galaxybiebur x
Proszę informuj mnie ;3
OdpowiedzUsuń@Madame_Bieberx3
Coś między nimi jest tylko co ?
OdpowiedzUsuńCo do taty Sutton i Justina nie moge wymyślić co między nimi sie dzieje..ale moim zdaniem SA to nie ten czterooki , pewnie jest on szantazowany przez SA i np. musial zniszczyc ten pomnik . Akcja przypomina ostro Pretty Little Liars i akcje Lucasa i A .
Usuń@Kidrauhlooo
nwm ;OO czekam na N JENY JAKI ZAJEBISTY *-* @gocha_x3
OdpowiedzUsuńDodaj rozdzial !! Blagam :-(
OdpowiedzUsuńohohoho wyczuwam jakąś niezłą akcje.ciekawe o co chodzi z jej ojcem
OdpowiedzUsuńCiekawe czemu on tak zareagował .... Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuń@maja378
ale jestem ciekawa co z Justinem i tatą Sutton o.O
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać kolejnego, buziaki <3
ciekawe o co chodziii .....
OdpowiedzUsuńO BOZE.. CIEMAWE CO SIE DZIEJE MIEDZY NIMI..-.- CZEKAM NA NN ROZDZIAŁ *.*
OdpowiedzUsuńMYSLE ZE JOEL WSZYSTKO WIE I JEST W TO ZAMIESZANY . A sa moze byc ktos bardzo bliski Sutton . Ktos kto jest bardzo bliski niej .
OdpowiedzUsuńDODAJ KOLEJNY ROZDZIAŁ BŁAGAM!!!!!
OdpowiedzUsuńWIEM KIM MOŻE BYĆ SA ! TO KTOŚ Z RODZINY JUSTINA , MOŻE TO JEGO ZAGINIONY BRAT LUB MATKA A MOŻE JEGO OJCIEC ?! MOGĄ SIĘ MŚCIĆ NA JUSTINIE ZA TO ŻE ZABIŁ JAZZY !
OdpowiedzUsuńnext , next ;)
OdpowiedzUsuńJA PIERDOLE! WIEM!
OdpowiedzUsuńTO BEDZIE RYAN ! JEJ BRAT! PRZECIEŻ NIE CHCIAŁ ŻEEBY SIE SPOTYKALI WIĘC MUI ICH ROZĄCZYĆ!
OMB!
rozdział gdayfasgbkahsdvkggbksdcuyv *-*
:O
OdpowiedzUsuńWiem kim może być SA ! To Laura była najlepsza przyjaciółka Sutton kiedy zaczęła chodzić z Liamem przestały się spotykać Lola i Tori zajęły jej miejsce i nie kazały jej z nią rozmawiać a Joel może jej w tym pomagać !!!
OdpowiedzUsuńto opowiadanie z rozdzialu na rozdzial jest coraz bardziej tajemnicze. sa posuwa się coraz dalej i dalej a jego zagrania są coraz bardziej niebezpieczne. poza tym co to za akcja miedzy justinem i tata sutton? ciekawe... czekam na nastepny <3
OdpowiedzUsuńInformuj mnie : @MartynaSmile Genialne ! <3
OdpowiedzUsuńmega mi sie podoba wygląd bloga :)
OdpowiedzUsuńO kuwa !!! świetne ! Moglabys mnie informować na twitterze @irethh , będę bardzo wdzięczna .
OdpowiedzUsuńDzieje sie!
OdpowiedzUsuń@_fidelidad
pewnie Alex jest SA. bo skad SA by wiedzialo, ze sie nie polubili z Justinem
OdpowiedzUsuńDOKŁADNIE. ! SA TO BĘDZIE KTOŚ NIE ZNAJOMY.. BO WSZYSCY CO WYSTĘPUJĄ I ICH ZNAMY PRZEWAŻNIE GDY SĄ OBOK DZIEWCZYNY TA POSTAĆ SIĘ POJAWIA.. ZOSTAJE TYLKO 1 OSOBA.. OJCIEC?
OdpowiedzUsuńA mi się wydaje, że to ta Rebecka czy jak jej to tam.. 1 z koleżanek Alex ona była na tej imprezie i dziwnie obserwowała Jusa i Sutton / @anszell
OdpowiedzUsuńCo do SA myślałam o ojcu.. albo może ojciec ma jakiś ludzi którzy ją prześladują .. ale przecież nie wkopywałby ojca tym, że ma się dowiedzieć dlaczego Jus i on się nie lubią.
OdpowiedzUsuń