Chapter 42

Ekran ożył, ale nie było obrazu, pokazał się czarny kwadrat. Usłyszałam ciężki oddech i szelest liści. Wstrzymałam oddech, przytuliłam dżinsową kurtkę Justina mocniej do swojego dygoczącego ciała, bojąc się o to co się wydarzy. Zamknęłam oczy, starając się na kilka sekund zachować spokój, modliłam się o to, by Justin dostał się do niego bez zranienia siebie. Jeśli cokolwiek się mu dzisiaj stanie, nie wiem jak będę mogła ze sobą żyć.
-Tak stary, tak kurwa. Będę tam za chwilę. Jesteś pewny, że to tam oni będą?- ekran nagle się ożywił, w oddali migotały światła latarni, chodź nadal było ciemno, ruch kamery spowodował rozmycie pikseli. Facet, którego rozpoznałam to Dragon, ruszył powoli wzdłuż pustej alejki, telefon pojawił się przy jego uchu. Mówił do kogoś z ożywieniem, a po jego odnoszeniu się do liczby mnogiej kiedy mówił „oni”, sądziłam że mówi o Nicku i Justinie. Nie wiedział co się do niego zbliża. Czułam się trochę winna za to, co się z nim stanie, wiedziałam że za kilka kroków może zostać rozstrzelany lub brutalnie zamordowany.
-Powiem ci kiedy tam będę, tak. Stary, powiedz mi jaką ma na sobie bieliznę. Zakład, że pójdzie w czerwonej.- Dragon prychnął do słuchawki, przez co poczucie winy jakie przed chwilą czułam całkowicie znikło. Co za kutas. Był jednym z tych kolesi co nie wiedzą jak szanować kobiety, wypowiadając takie rzeczy.
Seria moich bezsensownych myśli została przerwana kiedy Dragon zatrzymał się w pół kroku. Przełknęłam ślinę, ekran został zbliżony do jego twarzy, tatuaże na jego czole się pomarszczyły. Echo obitej o ceglaną ścianę puszki rozniosło się za nim, przez co odwrócił głowę w tamtym kierunku. Obiektyw ponownie został zbliżony, tylko po to by pokazać wyłaniający się przed nim cień, jednak nie był on świadomy, że jest również inna postać obserwująca go z prawej strony.
-Neil jeśli to jest jeden z tych pieprzonych dowcipów, wepcham ci ten nóż głęboko w dupę...- jego groźba została przerwana przez ponowny huk za nim. Dragon działał instynktownie, następną rzeczą jaką zobaczyłam było to, jak wyciąga broń schowaną wcześniej w tylnej kieszeni jego spodni. Zagryzając wargę, zmusiłam się do kontynuowania oglądania. Gdybym teraz stchórzyła, kto wie co zrobiłoby SA. Wciąż nie mogłam dowiedzieć się skąd postać wie o dzisiejszej walce, o jej dokładnym miejscu. Tak jakby SA zawsze był krok przed wszystkimi... i to przerażało mnie do szpiku kości.
Wszyscy jesteśmy częścią gry SA.
-Neil?- głos Dragona był teraz o oktawę wyższy, nadal patrzał na pustą alejkę, stojąc tyłem do kamery. Zauważyłam coś, przez co poczułam się, jakbym dostała w brzuch.
Cień na ścianie był coraz większy, ukradkiem podchodził do niego od tyłu.
-Nie, zgaduj dalej.- głos drażnił Dragona zza jego pleców, powodując, że ten się odwrócił i wpakował pocisk w ścianę. Dlaczego on nie może zobaczyć SA? Dlaczego nie może teraz w niego wycelować, w tym miejscu? Skończyła by się ta nasza cała męka.
-Co to do cholery jest? Buzz?- zażądał Dragon, mały uśmiech rozprzestrzenił się na jego twarzy.
-Zgaduj dalej.- drażnił głos. Coś znajomego było w tym głosie.
-Lion.
Nie Justin. Głos krzyczał w mojej głowie, ale było za późno. Justin pojawił się w zasięgu wzroku, broń ciasno zaciskały jego blade ręce.
Dragon wycelował broń w klatkę piersiową Justina.
-Nie tak szybko kutasie.- warknął Justin, jego broń nagle została wycelowana w stopę Dragona i przestrzeliła ją. Działał tak szybko, że jeśli bym mrugnęła, nic bym nie zauważyła. Alejka wypełniła się krzykiem Dragona, upadł na podłogę, wciąż zaciskając broń w rękach.
-Opuść broń.- Justin ostrzegł, przechylając głowę w bok, szydząc i kierując kolejną kulę w drugą stopę Dragona.
Dragon posłuchał, odkładając broń, podczołgał się pod mur, ściskając mocno swoją stopę.
-Nie wiem co Nick ci powiedział, ale to wszystko to kłamstwo.- Dragon splunął przez oddechy, krew wyciekała z jego stopy, pozostawiając rosnącą kałużę krwi na ziemi.
-Co jest kłamstwem? Fakt, że zakłócasz interesy, współpracując z wrogami. Nawet nie próbuj się tłumaczyć, wszystko po tobie widać.- Justin mruknął, kopiąc broń Dragona na bok i przebiegł ręką po włosach.
-Dobra Bieber, ale wiesz, że jeśli mnie zabijesz, nic się nie zmieni. Nick zawsze będzie miał nad nami dominację. Próbuję się tylko zbuntować, tak jak ty to zrobiłeś. Nigdy nie widziałeś mnie żebym strzelał w ten twój pieprzony tyłek kiedy odszedłeś...
-TO CO INNEGO.- Justin krzyknął, dźwięk kolejnego pocisku rozbrzmiał w miejscu. Dragon cofnął się pod ścianę, jego wytatuowana twarz była teraz spocona.
-Bo twoja siostra? Wiesz, ja zrobiłem to mojej matce.
-Przestań pieprzyć gówniarzu, wiem, że zrobiłeś to po prostu żeby wkurzyć Nicka, i powiem ci coś- idioto.
-Przynajmniej kiedy strzelisz i mnie zabijesz będę wolnym człowiekiem. Myślisz, że to będzie koniec kiedy umrę? Myślisz, że on naprawdę pozwoli ci odejść...
-Mamy inny interes.
-Ohh..- Dragon urwał, w jego głosie można było wyczuć, że dokładnie wie o czym mówi Justin. -Układ, gdzie on daje ci wskazówkę, gdzie jest twój brat, tak? Bieber, myślałem, że jesteś mądrzejszy. Teraz po prostu zdałem sobie sprawę, że jesteś kurwa głupi, kto jest tak naiwny, żeby myśleć, że Nick tak po prostu odda ci twojego brata. - Dragon pstryknął palcami, co zachęciło Justina do rzucenia się na niego. Złapał Dragona za koszulkę i podciągnął go do góry, rzucając na ścianę.
-Im szybciej cię zabiję, tym szybciej dostanę swoją wskazówkę. Wolę dostać wskazówkę niż patrzeć na twoją zadowoloną z siebie twarz, chodzącą po mieście.- Justin owinął ręce wokół dużej szyi Dragona, odgłos dławiącego się Dragona wypełnił cichą alejkę. Skuliłam się, chowając twarz w dłoniach. Nienawidziłam tej strony Justina. Wiedziałam, że był zmuszony by to zrobić, a jedynym powodem popełnienia tego morderstwa był jego brat, ale coś powodowało, że kiedy dręczył i sprawiał ból Dragonowi, wydawał się sprawiać wrażenie, że... cieszył się każdą sekundą kiedy to robił.
-Justin...przestań...- Dragon dusił się, błagając Justina o zwolnienie uścisku.
-Justin przestań.- powtórzyłam ściszonym głosem do ekranu, mój głos załamał się, kiedy twarz Dragona zmieniła się na odcień fioletowego. Ekran znów został przybliżony, by pokazać krople potu spływające po czole Dragona.
Zaskoczyło mnie kiedy Justin go puścił, pozwalając Dragonowi złapać świszczący oddech i opaść na ziemię. Justin zrobił kilka kroków do tyłu, śmiejąc się do siebie. Jego chłodny śmiech sprawił, że miałam dreszcze na plecach. Był zadowolony z zabójstwa. To była ta strona jego przed którą byłam ostrzegana. To była strona mordercy.
-Na co czekasz?- Dragon wybełkotał, trzymając się za szyję.
-Zamknij się.- zażądał Justin, zniżając pistolet. -Wstawaj kurwa...TERAZ.- poirytowany głos Justina stawał się coraz głośniejszy, co spowodowało, że Dragon zadrżał i w mgnieniu oka wstał.
-Nie powiesz swojego wierszyka?- Dragon splunął na ziemię.
-A jaki on był?- Justin odpowiedział, nie zdając sobie trudu by się odwrócić.
-Jakieś ostatnie słowa?- Dragon naśladował głos Justina, zauważyłam, że ten zacisnął zęby ze złości, ale jego oczy wyglądały smutno. Prawie tak, jakby stary on został zamknięty wewnątrz tego wszystkiego, tej znęcającej się osoby... i nienawidziłam go z całych sił.
-Proszę Justin, bądź ze mną skarbie.- błagałam pod nosem, spoglądając na sufit by zaczerpnąć wdechu.
-Wiec czy masz jakieś ostatnie słowa?- teraz Justin odwrócił się, jego dłonie zacisnęły się w pięści.
-Tak, właściwie mam...- Dragon urwał, szeroki i zadowolony z siebie uśmiech rozprzestrzenił się na jego spoconej twarzy.
Coś było nie tak. Czułam to. Był jakiś inny układ nachodzący na drugi, Justin o tym wiedział.
-No dalej...- Justin stuknął nogą z frustracji, wzywając Dragona by pozbył się tego.
-Serio myślałeś, że będę tak głupi żeby przyjść sam. Bieber, za tobą.- Dragon uśmiechnął się, zrywając się szybko by uchronić się przed pustym koszem. Pisnęłam kiedy inny koleś, którego rozpoznała, bo to on stał wcześniej z Dragonem na ulicy, wyciągnął nóż z kieszeni i przeciął twarz Justina. Zakryłam oczy swoimi drżącymi rękami, słysząc odgłosy pomrukiwań i wymienianych uderzeń. Rozchylając palce, spojrzałam na ekran, zauważyłam, że Justin jest poobijany dostając kilka razy kastetem, jęczał z bólu. Justinowi udało się wstać, posyłając kolesiowi kolejne uderzenie i chwycił go za kołnierz. Zajęło mu to trochę czasu, jednak udało mu się przewrócić go na plecy. Chłopak próbował wstać, jednak było już za późno, kiedy rozbrzmiał ostry strzał pistoletu.
Poczułam uderzenie fali nudności, kiedy zauważyłam Justina z pistoletem w drżącej ręce, stojącego nad kolesiem, którego imienia nie pamiętałam, krew gromadziła się wokół jego ciała. Dyszałam kiedy Justin kopnął chłopaka w żebra, wielki uśmiech rozprzestrzenił się na jego zakrwawionej twarzy. Widok był bolesny i upokarzający.
-Yoohooo, Dragon. Wspierający cię zespół jest martwy. Masz jakieś inne plany ukryte w rękawie?- Justin zaśpiewał głosem mrożącym kości, chodząc po alejce z wyciągniętą bronią. Szarpnął za zakrwawiony nóż z bezwładnej ręki martwego kolesia, trzymał oba narzędzia w rękach z sadystycznym uśmiechem na twarzy. Każda cząstka mnie chciała zakończyć to połączenie, ale nie mogłam tego zrobić bez świadomości, że z Justinem wszystko w porządku. To nie mój Justin stał przede mną, ale mój Justin był zamknięty w tym starym ciele, z przeszłości. Nie mogłam się poddać przez niego, nie kiedy to wszystko co robił dawało mi nadzieję.
-Oh na litość kurwa, nie bądź ciotą i zmierz się z bólem.- ryknął Justin, strzelając przypadkowy pocisk w pustkę niedaleko kucającego Dragona. Dragon podniósł głowę i wytrzeszczył oczy kiedy zobaczył martwe ciało swojego przyjaciela, leżące bezwładnie za Justinem.
-Neil. Dlaczego kurwa go zabiłeś?- krzyknął Dragon, smutek i złość przedstawiały teraz jego uczucia.
Justin po prostu idź stamtąd. Proszę. Proszę.
Przejechałam palcami, wdychając więcej zapachu Justina z jego dżinsowej kurtki.
-Nie powinien przechodzić na inną stronę, zadbałeś o to prawda?- Justin uniósł brew, ładując swoją broń.
-Zmieniłeś się. Jesteś bardziej niebezpieczny niż wcześniej.
Bardziej niebezpieczny niż wcześniej. Justin był gorszy niż wcześniej. Skłamałabym mówiąc, że to nie sprawiało, że każda kość mojego ciała nienawidziła tej strony jego. Jednak nienawiść jaką czułam do Justina była spowodowana strachem, który krążył w moich żyłach przez każdą sekundę.
Bang. 
Justin strzelił Dragonowi w środek jego czoła, co spowodowało, że Dragon w jednej chwili osunął się na zimnej ziemi. Dyszałam, moje serce mocno uderzało mi w piersi. Justin po prostu tam stał, spojrzałam z przerażeniem na jego zakrwawione, posiniaczone oblicze. Jego piękne piwne oczy wyglądały, jakby właśnie weszły w kontakt z jasnymi reflektorami, a jego normalna, ciepła twarz była przerażająco blada w półświetle.
Wtedy jakby ktoś nacisnął przycisk.
Następną rzeczą jaką zauważyłam był Justin zataczający się do ciała i klękający obok niego. Wyciągnął nóż i zatopił go prosto w martwą pierś Dragona. Krew trysnęła, brudząc jego twarz i kurtkę- tylko go to nie obchodziło. Dźgał go jeszcze wiele razy, był to prawie dla niego odruchowy i automatyczny proces. Zaszlochałam, kiedy na ekranie pojawił się Nick, jego twarz była oburzona.
-Justin przestań, kurwa przestań popieprzony psycholu.- Nick szarpnął Justina od ciała, wykopując mu róż z ręki i popychając go na ścianę. Justin zaczął się stawiać, starając się dotrzeć do pistoletu, którym wcześniej zabił Dragona, ale Nick był o wiele silniejszy od Justina.
-Uspokój się stary, uspokó j się kurwa. Zrobiłeś to już, teraz przestań. Nie pozwól by ta strona tobą zawładnęła, nie warto. Przestań.- Nick syknął pod nosem, ledwo zdołając utrzymać Justina przy ścianie. Justin nadal kontynuował szarpaninę zanim cała jego energia się rozproszyła, jego ciało przywarło do ściany.
Nick przeanalizował Justina z niepokojem, sięgając po telefon.
-Tak Jack, tak samo jak ustalaliśmy wcześniej, ale potrzebujemy dodatkowego worka. Muszę zabrać stąd Liona, po prostu wykonaj swoją pracę.- Nick nakazał do słuchawki, pociągając za sobą Justina za jego rękaw.
Następnie kamera się wyłączyła, zostawiając mnie zupełnie oniemiałą, na łóżku w pokoju hotelowym. Zamknęłam laptopa, przesuwając go słabo po materacu. Krótki dzwonek zabrzmiał w moich uszach, co spowodowało, że moje ciało czuło się jakby było martwe. Zwijając się w kulkę, leżałam na hotelowym łóżku, zamykając oczy. Jeśli to była opcja do cofnięcia tego czego byłam świadkiem, to byłam gotowa to zrobić, bez względu na konsekwencje. Dziś to nie był mój chłopak. Może wyglądał i brzmiał jak on, ale to na pewno był pozer, on nie mógł być nim. Nie mój Justin. Nie mój cały świat.
Rzeczywistość kopnęła mnie mocno.
Oczywiście, że był to Justin. Wrócił do swojego starego, sadystycznego oblicza.
Jedno morderstwo, jedno pociągnięcie za spust i wrócił do swojego alter ego Liona. Nie przejmując się jak bardzo próbowałam przekonać siebie, że mogę zapobiec tej stronie przejąć jego ciało, wiedziałam, że to jest niemożliwe. To wszystko zależało od Justina, a jeśli jego ciemna strona będzie go osądzać, niewiele w tym ja będę mogła zrobić. Mogłam go stracić, na dobre.

__

Zobaczyłam czarny samochód na poboczu chodnika, wściekły Nick wyszedł na chłodne powietrze wcześnie rano. Wygramoliłam się z holu, biegnąc do samochodu. Kiedy zbliżyłam się do pojazdu, Nick pokręcił głową, łapiąc mnie za ramię.
-Chcę go zobaczyć.- zażądałam, uwalniając się z jego uścisku.
-Sutton, nie masz pojęcia z kim masz odczynienia.- Nick skrzywił się, mrużąc oczy, kruche ciało Justina opuściło samochód. Jego twarz dalej była pokryta krwią, jego oczy były przekrwione, a twarz biała. Jego kurtka była cała podarta wraz z dżinsami, a całe jego ciało było sztywne. Unikał spojrzenia mi w oczy, kopiąc w kamień na ziemi.
-Justin?- zachęciłam, starając się zniżyć głowę tak, bym mogła spojrzeć w jego oczy. Tylko Justin odwrócił głowę, zasłaniając mi widok.
-Co z nim nie tak?- odwróciłam się do Nicka, zanim szybko przyjrzałam się Justinowi.
-Poczucie winy.- Nick westchnął, podając nieznanemu kierowcy 50 dolarów.
Samochód odjechał w ciemność, zostawiając Nicka, Justina i mnie, stojących przed hotelem.
-Tak czy inaczej, myślisz że mogłabyś zabrać go do pokoju, kiedy ja odwrócę uwagę kobiety przy biurku w holu? Coś mówi mi, że będzie to trochę podejrzane kiedy osiemnastolatek będzie szedł z kimś innym z twarzą, z krwi.- Nick zacmokał z obrzydzeniem na Justina, popychając go w kierunku drzwi. Justin upadł na kolana, moje serce złamało się. Wyglądał tak słabo.
-Zostaw go w spokoju.- załkałam, biorąc Justina delikatnie w ramiona. - Skarbie musimy dostać się do hotelu, po prostu wstań dla mnie, proszę.
Justin wstał, opierając się ciężko na moim boku. Jego ciało było zamrożone, zarówno temperatura jak i jego pozycja, jakby był martwy. Wystraszona, przyjrzałam się jego twarzy, założyłam mu na głowę kaptur i nakazałam przejść mu przez hotelowe drzwi.
Nick ruszył do biurka, mrugając do kobiety przy nim i posłał jej flirtujący uśmiech, który spowodował, że zarumieniła się i głupio zachichotała. Zaprowadziłam ukradkiem Justina do windy, która na szczęście była pusta. Justin odsunął się ode mnie, kuląc w kącie kiedy gwałtownie zaczął się trząść. Stałam bezradna, czekając szybko będziemy na 5 piętrze. W jednej chwili rozbrzmiał dzwonek, Justin zerwał się i wepchnął się przede mnie, by przejść szturmem przez korytarz. Ignorując szok w jakim byłam, podążałam głosem serca, biegnąc za Justinem. Czekał przed drzwiami, czekał na mnie abym odblokowała kartą drzwi, by umożliwić nam wejście do naszego pokoju. Przesunęłam szybko kartą, drzwi wydały dźwięk, na znak, że są otwarte pozwalając mu dostać się do środka.
Przełknęłam ślinę, wchodząc za nim do środka, zamykając za sobą cicho drzwi. Justin zerwał z siebie zakrwawioną koszulkę i kurtkę, skręcając je w kulkę i rzucając przez pokój w stronę okna, z oburzeniem. Oparłam się o ścianę, nie wiedząc jak do niego podejść. Było oczywiste, że teraz nie chciał się ze mną komunikować, z nikim nie chciał. Nie byłam nawet pewna czy jestem na tyle odważna, by wypowiedzieć chociaż jedno słowo do niego. Rzucając swoimi butami, rozpiął spodnie razem z bokserkami i ruszył do łazienki.
Czując ciepło na policzkach, dźwięk prysznica wypełnił pokój, następnie odgłos świeżej wody uderzającej o płytki. Ściągając z ramion swój sweterek, przykucnęłam i podniosłam zakrwawioną odzież, krzywiąc się, bo przypomniało mi się wszystko, co dziś obserwowałam. Justin nie był świadomy czego świadkiem dzisiaj byłam, ale nie było czasu by się do tego przyznać. Kiedy podniosłam głowę, moje oczy ujrzały Justina pod prysznicem. Siedział tyłem do szyby, jego głowa przyciśnięta była do kafelek. Jego ramiona drgały w górę i w dół, jakby płakał.
Bez wahania wkradłam się do łazienki, trzymając głowę przy framudze.
-Justin, proszę odezwij się do mnie.- powiedziałam, żałując, że odwrócił się twarzą do mnie. Pozostał w swojej pozycji, ale jego ramiona przestały się poruszać, pokazując, że mnie słucha. Decydując się zacisnąć zęby i zaryzykować, podeszłam do prysznica, para ciepłej wody spowodowała, że moja twarz się rozgrzała. W ubraniach, weszłam pod prysznic, ciepła woda natychmiast zmoczyła moje włosy i odzież. Wyciągnęłam rękę, ciekawa czy powinnam go od razu dotknąć, czy zostawić samego ze sobą.
Położyłam rękę na jego umięśnionych plecach, co wywołało u niego lekkie odrzucenie. Odwrócił głowę, z jego twarzy kapała woda, rozchyliłam usta, kiedy zobaczyłam, że jego nieskazitelnie piwne oczy są opuchnięte. Jego twarz pokryta była fioletowymi siniakami, jego usta były przecięte i miał okropne rozcięcie, zrobione nożem po jednej stronie twarzy. Wzięłam jedną z hotelowych gąbek, trzymałam ją pod ciepłą wodą i zaczęłam pocierać nią lekko o jego twarz. Wziął gwałtowny wdech, kiedy jego rany doznały kontaktu z wodą, więc delikatnie wzięłam do za rękę, uspokajając go, że ból będzie tylko na chwilę. Moje serce pękało w szwach, kiedy widziałam jego wykrzywioną z bólu twarz i wrażliwego chłopca, któremu po twarzy spływały łzy. Nawet nie musiałam pytać co się stało, następny łamiący serce odgłos prawie zmusił mnie upadnięcia obok niego.
-Zabiłem dwóch ludzi.- jego pełne usta nie mogły pomóc, ale zadrżały kiedy zmarszczył brwi. -Jestem mordercą.- odsunął się od ściany, stając głową pod prysznicem i zaczął intensywnie pocierać swoją nagą skórę, starając się zetrzeć całą zaschniętą krew.
-Justin...- próbowałam go powstrzymać, ale on ciągnął dalej.
-Jestem mordercą. Wszędzie krew. Głupi. Lion.- jego złamane słowa sprawiały, że trudno było mi chociaż próbować go pocieszyć, było tak jakby miał jakiś atak paniki, czy coś. -Wszystko dla głupiej wskazówki. Wina. Przejęła mnie. -jego samokrytyka trwała jeszcze około minuty, zanim wyciągnęłam rękę i zmusiłam go do spojrzenia na mnie.
-Justin przestań. Musisz się uspokoić.- podkreśliłam, wystraszyłam się czerwonych blizn, które zrobił sobie przez zbyt mocne szorowanie.
-Zasługuję na śmierć.
-Nie.
-Zanim wróci. -Justin potrząsnął głową, jakby próbował pozbyć się myśli, że Lion nadal może siedzieć w jego głowie.
-On nie wróci, to już koniec.- dodawałam mu otuchy.
-Nie, to nigdy się nie skończy. On zawsze tu będzie. Jeszcze jedno pstryknięcie w przełącznik, a on mnie przejmie. Wróci, a ja nie mogę oczekiwać, że zostaniesz i będziesz na to patrzeć.
-Justin, mogę ci pomóc.
-Zabiję cię, uwierz mi.- drżał, unikając kontaktu wzrokowego.
Zrezygnowałam z próby wykłócania się o to czy pomocy mu, żeby poczuł się w jakiś sposób lepiej w tej sytuacji. Miał rację. Był mordercą. Odebrał dwa życia, nie tylko te które miał. Skłamałabym jeśli nie powiedziałabym, że to sprawiało, iż byłam chora do szpiku kości, ale jeśli bardzo kogoś kochasz niemożliwe jest poddanie się temu. Bycie głęboko przez kogoś kochanym daje ci siłę, by iść dalej, a kiedy ty kogoś głęboko kochasz to daje ci odwagę. Justin potrzebuje siły aby przeprowadzić go przez to, a wymaga to odwagi, by w tej chwili nie pozwolić przejąć depresji nad nim kontroli.
Owinęłam ręce wokół jego szyi, przyciągając bliżej siebie jego nagie ciało. Jego ciało dalej było sztywne i napięte, kiedy ścisnęłam go mocniej. Zostawiłam kilka pocałunków na jego szyi, pieszcząc rękami jego tors i wyrzeźbioną linię V. Wzięłam w ręce jego poobijaną twarz, a mokre włosy odgarnęłam mu z oczu, uśmiechając się do niego.
-Dziękuję, że do mnie wróciłeś.- wyszeptałam, składając czysty pocałunek na jego rozciętej wardze. Justin jęknął z bólu przez nacisk na jego ranie, chociaż odwzajemnił pocałunek, synchronizując swoje usta z moimi. Zaczęłam czule przemywać jego stojące pod prysznicem ciało, nasze usta nie oderwały się od siebie ani na chwilę, kiedy uśmiechnął się przez pocałunek.

__

Wychodząc naga pół godziny później spod prysznica, owinęłam się ręcznikiem wokół rozgrzanego ciała, odwróciłam się by podziwiać nieskazitelną, mokrą twarz, wycieraną w wilgotny ręcznik. Postanowiłam zostawić go by sobie z tym poradził. Chciałabym pocieszyć go i oddalić od jego grzechów, ale wiedziałam, że zajmie to trochę czasu zanim wróci do Justina, którego znałam przez te kilka tygodni, to byłoby trudne, kiedy jest się pod presją z każdej strony. Dobrze otulając ręcznikiem swoje ciało, dotarłam do telefonu, który na szczęście był już naładowany dzięki laptopowi Justina, by zobaczyć czy Alex lub ktoś inny próbował ze mną nawiązać kontakt, tylko jak zwykle tego pożałowałam.
Na ekranie pojawiła się jedna nowa wiadomość od nieznanego nadawcy.


Morderca. Morderca. Morderca. Morderca. A ja byłem wszystkiego świadkiem. Lepiej od teraz rób wszystko to co mówię Sutton, albo to przedstawienie zabójstwa przez twojego małego diabełka Liona będzie wszędzie. Śpij dobrze!- SA.

* * *

WIEM ŻE CIĄGLE SĄ PROBLEMY Z LISTĄ INFORMOWANYCH ALE JUŻ ICH NIE BĘDZIE. JEŚLI CHCECIE BYĆ INFORMOWANI ZAPISUJCIE SIĘ W ZAKŁADCE "INFORMOWANI" NAWET GDY JUŻ WCZEŚNIEJ SIĘ ZAPISYWALIŚCIE. DZIĘKUJE!

Spodziewaliście się tego? Ja myślałam, że obejdzie się bez morderstwa..
Twitter: @Swaggabiebah
Ask: www.ask.fm/swagja

Follownijcie polskie konta bohaterów SA:
Justin: @SA_JustinPL
Sutton: @SA_SuttonPL
Tori: @SA_ToriPL
Hollie: @SA_HolliePL
SA: @SA__PL


45 komentarzy:

  1. Aaaawww.....cudnie ;3
    Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham ten blog mimo iż jest to tłumaczenie! <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdzial ! Czekam na kolejny !

    OdpowiedzUsuń
  4. o jezu ;o boski rozdział i tez sie nie spodziewałam tego ;o
    OMG :O
    Aly x

    OdpowiedzUsuń
  5. hgcfbjszxmhszn to. było... WOW! <3

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  6. o mój boże to jest świetne.. cbdv xciso
    czekam na kolejny rozdział!
    @ShawtyManeJB98

    OdpowiedzUsuń
  7. :OOOOOOOOOOOO o ja nie moge noooo głupi SA xd ughhh Oby było dobrze noo ♥ kocham cie i czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  8. Detka_BieberPl19 czerwca 2013 08:47

    ooo nie SA musi zniknąć

    OdpowiedzUsuń
  9. Niesamowity rozdział :)
    chce już wiedzieć kim jest ten SA..

    OdpowiedzUsuń
  10. KOCHAM *,* ASDFGHH

    OdpowiedzUsuń
  11. To było straszne i ja depresja Justina....

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetne tłumaczenie ,dziękuje.
    CZekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  13. jaaaaa :o
    nie spodziewałam się tego. oby było dobrze ;)
    I NIECH SIĘ UJAWNI SA DO JASNEJ CHOLERY / @im15bitch

    OdpowiedzUsuń
  14. OMG *_*
    Cudny rozdział.
    Czekam nn.

    OdpowiedzUsuń
  15. Omb nie spodziewalam się tego

    OdpowiedzUsuń
  16. Aww to się narobiło, ciekawe czy Lion powróci.. czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  17. ooo matko kochana. Kocham to !! <3 biedny Justin

    OdpowiedzUsuń
  18. Wow. Też myślałam że go nie zabije. Kocham to opowiadanie i czekam na nn c:

    OdpowiedzUsuń
  19. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  20. Omg, jednak go zabił :o kurde kim jest SA? xd czekam na kolejny
    @brightsselena

    OdpowiedzUsuń
  21. bozeeeeeeeeeeeee

    OdpowiedzUsuń
  22. cudowny, i trzymający w napięciu, jak zwykle świetny!
    czekam na następny @smileedems

    OdpowiedzUsuń
  23. Ohh..to było emocjonujace ; o
    Czekam na nn !! < 3333

    OdpowiedzUsuń
  24. jezusie. biedny Justin. tak strasznie mi go szkoda. masakra :(

    OdpowiedzUsuń
  25. Informuj mnie jeśli możesz na tt
    @belieber_pati
    Świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  26. o matko. ja wiedziałam, że będzie morderstwo, ale jakoś nie sądziłam, że to wszystko się właśnie tak potoczy. nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  27. boskie nhfjkdhnfvjbvfcljdnjnv <33333

    OdpowiedzUsuń
  28. Jejku kocham to ! <3
    @DominikaMrz1

    OdpowiedzUsuń
  29. Przeczytalam wszystkie rozdzialy. Uwielbiam to *.*

    OdpowiedzUsuń
  30. O Boże... Co SA ma teraz zamiar zrobić?!
    Biedny Justin się załamał :(

    @NowSuitUp

    OdpowiedzUsuń
  31. Wow.. Po prostu brak słów.
    To jak on się załamał, biedny, taki zmarnowany.
    Jestem cholernie ciekawa kim jest ten SA.
    To wszystko jest Mega :)
    Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  32. -Jezu to tłumaczenie jest świetne. ♥ Kocham Ciebie i tego bloga ♥ Już nie mogę doczekać się NN . Ten blog uzależnia.
    - ----
    Jak masz czas wpadnij do mnie na www.doyoulovemejustin.blogspot.com. I tak wiem że nikt nie wejdzie. Byłabym wdzięczna gdybyś sama skomentowała.

    OdpowiedzUsuń
  33. omb jaki rozdzial

    OdpowiedzUsuń