5
minut później, Justin, Alex i Ja zamknęliśmy dom i udaliśmy się
na wizytę do mieszkania Nate'a i Joel'a.
-Kim
on jest?- syknęła Alex kiedy schodziliśmy z ganku, wskazując na
Jaxona, który grał w gry na swoim iPodzie, na przednim siedzeniu.
Jego nogi umieszczone były na desce rozdzielczej, a jego białe
słuchawki na uszach.
-Przyjaciel
Justina.- skłamałam.
Co
innego miałam powiedzieć. Nie martw się, to tylko brat Justina,
ale on o tym nie wie. Nie, nie mogłam. Znałam Alex i to jak
wściekła była na mnie, to mogłoby dać jej pokusę, by szukać
zemsty. Wypaplała by to Jaxonowi w sekundę, kiedy tylko słowa
opuściłyby moje usta, obracając się przeciwko mnie. Nie mogłam
ryzykować, przez miłość do Justina.
-Nie
pytałam ciebie.- droczyła się Alex chłodnym tonem, szarpiąc
otwarcie tylnych drzwi pasażera. Powstrzymałam się od pokazania
jakichkolwiek emocji, kiedy zatrzasnęła za sobą drzwi, wślizgując
się na siedzenie, zostawiając mnie na zewnątrz. Wzięłam głęboki
oddech. Nie mogłam winić Alex za to, że była na mnie zła,
powierzyła mi swoje zaufanie. Niestety, to nie sprawia, że mniej to
boli. Ponownie otworzyłam drzwi od strony pasażera, osunęłam się
na skórzanym fotelu, wyobrażając sobie jak bardzo triumfuje teraz
SA. To jest to czego chciał prawda? Jak dla mnie po nic innego.
Całą
podróż samochodem wszyscy byli cicho. Byłam zaskoczona, że Jaxon
nie spytał kim jest Alex, w ciągu 30 minut. Myślę, że to przede
wszystkim dlatego,że każdy miał świadomość, iż nie była to
jakaś podróż na zachód słońca. Podróż była po to by zebrać
swoje myśli, przed ponownym zobaczeniem Joel'a. Kto wie, w jakim
stanie on będzie. Przełknęłam ślinę, przypominając sobie
postać na balkonie, przystawiającą do głowy Jaxona pistolet.
Jeśli to był naprawdę Joel, dlaczego wyszedł z ukrycia? Może
ześwirował przez ukrywanie się albo przez to co powiedział? Czy
naprawdę on jest SA lub pracuje dla kogoś? To były pytania, na
które starałam się odkryć odpowiedź, ale nie mogłam, nieważne
jak bardzo się starałam.
Spojrzałam
w górę, napotykając wzrok Justina w lusterku wstecznym. Jego twarz
wykrzywiła się w sympatycznym uśmiechu, z powrotem skupiając się
na drodze. Przynajmniej miałam jedną osobę, która nadal mnie
kochała... na razie tak. To tylko kwestia czasu, zanim SA zagrozi mi
czymś, żebym skończyła swój związek z Justinem. Wzdrygnęłam
się na tę myśl, zniechęcając się do myślenia o tym.
Samochód
zatrzymał się na zewnątrz domu Nate'a, przez co Alex wystrzeliła
z samochodu i ruszyła do drzwi. Jaxon zaczął podciągać się,
żeby odpiąć swój pas, jednak Justin delikatnie położył dłoń
na jego ramieniu.
-Uh
George, mógłbyś tutaj zaczekać? Sutton i ja nie będziemy długo.-
poprosił Justin, jego oczy szukały zrozumienia w swoim bracie.
Spojrzałam na zdezorientowaną twarz Jaxon'a, przez co moje serce
moje serce utonęło. To musiało być straszne dla niego, nie miał
pojęcia co dzieje się wokół niego, nie był nawet w stanie
przypomnieć sobie jak przyjechał do kraju. Jeśli byłabym nim,
chyba bym się teraz załamała. Jednak wydawało się, że on został
silny mimo tej całej sytuacji, podziwiałam go za to.
-Jasne,
ale...- zaczął Jaxon, powodując, że ja i Justin napięliśmy się.
Oboje zastanawialiśmy się, co zamierza powiedzieć. Chce wrócić do
domu? Ma więcej pytań o to co będzie robić w naszej paczce?
-...wiesz
już mam dość Temple Run. Zastanawiałem się czy nie masz więcej
gier na swoim iPhone?
Oboje
westchnęliśmy z ulgą.
-Jasne
stary, proszę bardzo. - Justin zaśmiał się, wyciągając swój
telefon z kieszeni i podał go Jaxonowi. Justin posłał mi
spojrzenie „chodźmy” wskazując mi, żebym wyszła z samochodu.
Oboje
zbliżyliśmy rękę do drzwi domu Nate'a, moja ręka drżała z
nerwów. Justin spojrzał na mnie pytająco, ale ja go spławiłam.
Musiałam naprawdę połknąć kilka pigułek zanim przyszłam do SA.
Jeśli Joel naprawdę był tym anonimowym prześladowcą, nie
chciałam mu pokazać, że jest jakaś potencjalna osoba, która
miała na mnie wpływ, musiałam stawić temu czoła. Musiałam
zdobyć kilka punktów na wynik gry z SA.
-Cześć.-
Nate westchnął, trzymając otwarte drzwi, posyłając słaby
uśmiech mi i Justinowi.
-Znaleźli
Joel'a, to dobra wiadomość.- uśmiechnęłam się do Nate,
przyciągając go do przyjacielskiego uścisku, gładząc
uspokajająco jego plecy.
-Nie
jestem tego taki pewny.- wymamrotał Nate, odsuwając się od uścisku
z nisko opuszczoną głową.
Justin
wyraził moją myśl, zanim zdążyłam otworzyć usta by zapytać.
-Czemu
nie?
Nate
wskazał na schody. -Zobaczcie sami.- skrzywił się, idąc do Alex,
która ruszyła za nim do salonu. Pozwoliłam na to by Justin uzyskał
kontrolę nad moją ręką, kiedy powoli prowadził nas na górę,
idąc blisko siebie. Kiedy zbliżaliśmy się do drzwi, na których
przeczytaliśmy „ J O E L” , litery były napisane czarnym
kolorem i czcionką z kreskówki na drewnie, zaczęłam czuć się
bardziej nerwowo. Może to był błąd, wybieranie się na tą
wizytę.
Justin
pchnął drzwi, drewno zaskrzypiało, kiedy pokazał się ciemny
pokój. Jedyne światło, świecące w pokoju było z brudnego
akwarium, gdzie martwe ryby pływały do góry brzuchami. Przełknęłam
swój strach, moje oczy skoncentrowały się na krześle w rogu
pokoju. Najpierw zauważyłam Tori, która podeszła do nas, cały
jej makijaż został rozmazany, przez to, że płakała. Przyciągnęła
mnie do ciepłego uścisku, wzdychając głęboko.
Spojrzałam
przez ramię, wydyszałam cicho, kiedy zobaczyłam sztywną postać
siedzącą na prawo w fotelu. Całe ciało Joel'a było sztywne,
prawie tak, jakby został sparaliżowany przez bazyliszka z Harry'ego
Potter'a. Jego skóra była w chorobliwym odcieniu bieli, pod jego
rozszerzonymi oczami były grube, fioletowe wory. Wpatrywał się w
przestrzeń, jakby był w szoku przez porażenie prądem. Jego usta
były złączone razem, a jego ręce niezgrabnie spoczywały na
poręczach fotela. Jego kostki przekształciły się w białe, przez
ciasny uścisk materiału.
-Wiem,
że ostatnie nie widzieliśmy się oko w oko, ale nie wiesz jak
bardzo doceniam to, że tutaj jesteś.
Wyszeptała,
wpatrywałam się w Joel'a. Jej suche usta były popękane, kiedy
wzdychała ciężko.
-Nie
mówmy o tym. Gdzie do znaleźli?
-Został
znaleziony, kiedy chodził przed posterunkiem policji w niestabilnym
stanie. Na szczęście pozwolili mu wrócić do domu, ale
powiedzieli, że mieli przez to wyrzuty sumienia czy coś.- wyjaśniła
Tori, jej głos był słaby.
Znów
Justin wyraził moje myśli, zanim zdążyłam otworzyć usta, by coś
powiedzieć.
-Mówił
coś o tym?
-Marne
szanse, żeby tak się stało. Nie wypowiedział nawet słowa do
nikogo... nawet Nate'a.
Joel
nie mówił bo był przerażony czy naprawdę miał wyrzuty sumienia?
A może to i to? Wzdrygnęłam się, po raz kolejny sięgając po
rękę Justina, by oprzeć się na nim. Pocałował tył mojej głowy,
jego wzrok przyklejony był do Joel'a, biło z niego podejrzenie.
Tori
odchrząknęła, odwracając się tak, że była przed Joel'em.
-Joel, masz gości. Pamiętasz Sutton i Justina, prawda?- zapytała
tonem pełnym entuzjazmu i nadziei, było jasne, że to wszystko było
aktem desperackiej próby zareagowania na niego w jakiś sposób.
Joel
został sparaliżowany w fotelu, nawet nie ruszył czy drgnął
palcem. To tak jakby został zrobiony z kamienia, jego napięta twarz
była sztywna w przerażeniu.
Był
obłąkany.
-Przepraszam.-
Tori powiedziała do nas bezgłośnie, krzywiąc się, kiedy pojawiła
się między strasznym Joelem, Justinem i mną. -Hej Justin, mógłbyś
mi pomóc zabrać niektóre z tych koców na dół? Pani Finnick
przyniosła ich zbyt wiele.- Tori zaśmiała się do siebie, ale nie
było tego w jej oczach.
-Uh
jasne.- mruknął Justin, muskając moje czoło, przeszedł obok
mnie, by pomóc Tori zabrać wysoką wieżę koców, które trzymała
w ramionach.
Zaczęłam
iść, by wyjść z pokoju za nimi, zanim zostałam zatrzymana przez
słowa, które opuściły usta Tori.
-Dziękuję.
Oh i Sutton, mogłabyś spojrzeć przez chwilę na Joel'a? Nie
powinien zostać sam.
Zastanawiałam
się dlaczego... on jest psycholem.
-Oczywiście.-
uśmiechnęłam się do swojej najlepszej przyjaciółki, chociaż
poczułam jak moje oczy zaczęły drgać, w pokoju nagle stało się
bardzo chłodno. Potarłam ramiona, by ze skóry znikła mi gęsia
skórka, która się na niej pojawiła i usiadłam naprzeciwko
Joel'a. Patrząc na niego z bliższej odległości, stał się
jeszcze bardziej przerażający, jego zapach był odrażający...
jakby nie kąpał się od wielu dni. Co do jego włosów- zawsze były
tłuste.
-Hej
Joel.- obdarowałam go małym uśmiechem, kręcąc się niespokojnie
na krześle. Po raz kolejny moje słowa przeszły obok niego,
wracając do mnie i uderzając mnie w twarz. To tak jakby gadać do
ściany.
-Dobrze
jest cię znowu widzieć. Gdzie byłeś? Czy ktoś o tym wie.-
zaproponowałam grzecznie nawiązanie rozmowy. Mimo to po raz kolejny
odbyła się ona w ten sam sposób. Westchnęłam ciężko, wiedząc,
że na Joela nie miało wpływu to co mówiłam i jak wypowiadałam
słowa, próbując zmusić go do mówienia.
-Spójrz,
Joel wiem że byłeś wcześniej na tym balkonie. Przykładałeś
pistolet do tego chłopaka, który siedział przy stole. Nie
zaprzeczaj, że to nie ty, bo jestem tego pewna.- wyszeptałam
szorstko, siadając na końcu siedzenia, tak, że mogłam się do
niego bardziej zbliżyć. Zebrałam siłę i odwagę, aby zadać mu
bezpośrednio następne pytanie.
-To
ty, to ty jesteś SA?
Na
to jego oczy zamrugały w oddali, później jego oczy skoncentrowały
się bezpośrednio patrząc w moje. Były zimne, tak jak cała jego
postawa, patrzyły na mnie tak mocno, jakby patrzyły we mnie.
Przełknęłam
ślinę, która zebrała mi się w ustach przez strach jaki
przeżywałam. Wiedział, co mam na myśli mówiąc SA.
-Albo
pracujesz dla SA?- zaproponowałam, przypominając sobie swoje myśli.
To miało sens, by Joel pracował dla kogoś, nie wierzę, że mógłby
być prześladowcą. Nie był taki. Tak, zastraszaliśmy go wiele
razy w przeszłości i prawdopodobnie chciał się na mnie zemścić,
ale czy naprawdę nienawidził mnie tak, by zabić albo sprawić mi
cierpienie? Nie, SA był zabójcą. Jeśli Joel byłby SA, nie
milczał by. Nie byłby na tyle głupi, by wyjść z ukrycia.
-Jesteś,
prawda? Joel proszę, odpowiedz mi. Tak czy inaczej. Chcę ci pomóc,
nie zasługujesz na to, by być wplątanym w ten bałagan.
W
tym właśnie momencie, mój telefon za wibrował, powodując, że
wzdrygnęłam się, na ten dźwięk.
Cisza
jest mordercą. Dobra robota, przeszkoliłem go.- SA.
Zacisnęłam
zęby w frustracji, potrząsając gniewnie głową. Więc znów mnie
szpiegował. Czaił się w cieniu, obserwując całą akcję. Gra
została stworzona dla nas wszystkich.
-Joel,
możemy to zakończyć. Po prostu powiedz mi kto jest SA.- zażądałam,
wstając z krzesła. Zaczynałam się niecierpliwić przez tą grę i
ciszę Joela. On wiedział kto to był.
-Joel,
nie nie spytam po raz kolejny. - splunęłam mu w twarz, górując
nad nim.
-Sutton,
co ty robisz?- krzyknęła Tori, podchodząc do nas. Odepchnęła
mnie od Joel'a, biorąc jego wilgotną twarz w dłonie.
-Sutton?-
Justin nalegał, spóźniony o kilka sekund, marszczył brwi, kiedy
wszedł w widok. Spojrzałam na nich obojga, koncentrując się w
końcu na Joel'u, który wrócił do wpatrywania się w przestrzeń,
jak gdyby nigdy nic się nie stało.
-Myślę,
że powinnam iść.- powiedziałam spokojnie, idąc z pokoju Joel'a w
stronę schodów.
-Sutton
czekaj!- Justin krzyknął za mną, kiedy przypadkowo wpadłam na
Nate'a, kiedy szłam do drzwi.
-Wychodzisz?-
Nate kiwnął głową w bok.
-Tak,
przepraszam za wszystko co zrobiłam dotyczącego Alex i dziecka, i
ciebie. Zakładam, że zostanie z wami dzisiaj, po prostu powiedz
jej, że przepraszam.- wybełkotałam, ściskając szybko Nate'a,
przed wyjściem z domu.
Justin
skinął na Nate'a, zanim wyszedł za mną na zewnątrz. -Sutton co
się dzieje? Nate coś zrobił?
-Nie
powiedział nic ani nic nie zrobił, w tym problem.- mruknęłam.
Justin dogonił mnie, jego noga zastąpiła mi drogę.
-Czemu?
Co z tobą i tym Joel'em?
-Justin
w zasadzie potwierdził to, że pracuje dla SA. Na dodatek, SA wysłał
mi wiadomość, kiedy próbowałam zmusić Joel'a do rozmowy. Albo
jest osłupiony albo mnie męczy i nie mogę sobie już z tym
poradzić.
-Czekaj,
czekaj, czekaj.- wyśpiewał Justin, wychodząc naprzeciw mnie, aby
umieścić ręce na moich ramionach. Uniósł moją brodę lekko do
góry, zmuszając mnie, bym na niego spojrzała. -Chcesz mi
powiedzieć, że on coś wie?
-Trzymał
pistolet przy głowie Jaxona, kiedy SA do mnie zadzwonił. Myślę,
że można powiedzieć, że jest po ciemnej stronie.
Mieszanka
bólu i gniewu pojawiła się na twarzy Justina, kiedy zarejestrował
to co powiedziałam.
-Teraz
możemy mieć pewność, że wygramy. Nie poddam się bez walki. Nick
i Liam nam pomogą.
-Jesteś
szalony? Nick? Liam? Oni są naszymi wrogami Justin, zapomniałeś o
wszystkim co nam zrobili? Jesteśmy sami. Nie możemy nikomu zaufać
oprócz siebie.- próbowałam dać mu zrozumieć sens tego co
powiedział.
-Dobrze,
nic nie powiem.- Justin odsunął się, idąc do samochodu. -Idziesz
z nami czy nie?- krzyknął do mnie, kiedy usiadł na siedzeniu
kierowcy.
__
Stukałam
niecierpliwie nogą, siedząc przy stole i trzymając głowę w
dłoniach. Wiedząc, że Joel był świadomy tego, że był przyczyną
wszystkich moich smutków i stresu, nie mogłam sobie z tym łatwo
poradzić. Jeśli chociaż wspomniałby imię, to byłoby to.
Mogłabym być wstanie ostrzec Justina i moglibyśmy zatrzymać
wszystko co było...dzisiaj. Moglibyśmy również uratować Joela od
tych wszystkich kłopotów. To było bardziej niż prawdopodobne, że
SA trzyma pistolet przy głowie Joel'a od dłuższego czasu,
zmuszając go to wykonywania tej całej brudnej roboty, bez
możliwości ucieczki.
-W
końcu cię rzucił?- zachichotał szorstko głos, przez co mój
żołądek się skręcił i gwałtownie wywrócił. Spojrzałam, by
zobaczyć, że mam do czynienia z moim ojcem, zataczającym się do
pokoju, ściskał mocno w dłoni piwo, wziął kolejnego łyka.
-Co
to ma znaczyć?
-Ten
twój pieprzony chłopak...dziwak.- wybełkotał, przytrzymując się
na krześle. -Założę się, że nadal ma problem z gniewem. Nie
zdziwi mnie to, że uderzył cię kilka razy. To dlatego masz te
podbite oko, prawda?
Zacisnęłam
ręce na stole, gryząc się przez przypadek z język. Smak krwi
rozlał się na moich kubkach smakowych, przez co jęknęłam z
niezadowolenia.
-On
nie jest tobą. On akurat ma szacunek do kobiet.- wybełkotałam,
przełykając krew.
-To
było kłamstwo żeby dostać się do twoich majtek?- dręczył mnie
ojciec, jego pijane oczy nie mogły skupić się na mnie zbyt długo,
całe jego ciało się chwiało.
-Nienawidzę
cię.- splunęłam na niego, każde słowo ociekało jadem.
__
Moja
ręka ciężko pracowała, aby zmusić słowa do pokrycia kartki
papieru, potrząsałam gwałtownie długopisem, kiedy wylewałam całą
wściekłość i nienawiść, jaką czułam do swojego ojca na
kartkę.
Kochana
mamo,
Jest
coś, czego powinnaś mieć świadomość, byłam zbyt przerażona,
aby ci to powiedzieć. Szczerze, byłam zmuszona do milczenia, ale
nie mogę sobie już dłużej z tym poradzić. Zasługujesz na to by
wiedzieć, jaką prawdę przed wyjazdem ukrywał mężczyzna, któremu
zaufałaś swoim życiem. Człowiek, który był twoją bratnią
duszą.
Tata
zdradził cię kilka lat temu z matką mojego chłopaka. Czuł do
niej żal, a dlatego, że ty nie dawałaś mu przyjemności jakiej on
potrzebował, poszedł do pierwszej lepszej kobiety, jaką znalazł.
Przekazywał pieniądze dla rodziny Bieber zamiast wspierać nas,
ciebie. Ale tonie jest jeszcze najgorsze. On ZNĘCAŁ się nad
Pattie. Jednego dnia, Justin był świadkiem, jak zostawił ją
płaczącą na podłodze. Nie udawaj, że jest to dla ciebie
zaskoczenie. Wiem, że kiedyś też cię skrzywdził, ale nigdy nic
nie powiedziałaś, bo bałaś się o mnie i Alex.
Myślisz,
że się zmienił?
Jest
gorszy.
Jest
alkoholikiem.
Groził
mi.
Skrzywdził
mnie.
Chce
zniszczyć moje życie, jeśli kiedykolwiek dowiesz się o jego
mrocznej tajemnicy. Myślę, że jeśli to przeczytasz, z moim życiem
już będzie koniec. Musisz wiedzieć, że zasługujesz na coś
lepszego. Zaryzykuję swój związek z Justinem, choć kocham go z
całego serca i nie chcę go skrzywdzić, ale musisz uciekać, kiedy
masz jeszcze szansę. Zabierz ze sobą Alex i nie pozwól się
znaleźć.
Uciekaj
mamo i nie patrz wstecz.
Moją
rękę chwycił skurcz, ograniczając mnie do pisania dalej, rzuciłam
długopis na kartkę. Wzdrygnęła, się, czułam jak oburzenie
przechodzi przez moje ciało, kiedy usłyszałam, jak mój ojciec
grzebie w lodówce na dole. Prawdopodobnie szukał kolejnej puszki. W
ten sposób mógł się upijać alkoholem nie musząc się przejmować
swoją brutalną przeszłością i gwałtownością.
Drzwi
mojego balkonu rozsunęły się, ukazując Jaxona i Justina,
wchodzących cicho do pokoju, nieśli duże torby markowych ubrań.
Przycisnęłam palec wskazujący do ust, sygnalizując by jak
najszybciej wskoczyli na moje łóżko i zamknęli drzwi.
-Mój
tata jest w domu.- szepnęłam, powodując, że żyły pojawiły się
na szyi Justina, jego krew się gotowała.
-Kupiłem
George'owi trochę ubrań, jest raczej zmęczony, więc chce się
położyć. To był dla niego długi dzień.- wyjaśnił Justin,
podchodząc na palcach do szafy. Otworzył drzwi, uważając by nie
narobić przy tym hałasu i zapalił światło. Popychając na bok
moje ubrania, otworzył kolejne drzwi, które prowadziły do większej
części mojej szafy, gdzie w suficie wmontowane były światła.
-Whoa,
kiedy Justin mówił, że twoja szafa jest wielka, myślałem, że
przesadza.- odetchnął Jaxon, odwracając się, by wyszczerzyć na
mnie oczy.
Zachichotałam
w odpowiedzi na jego szok.
-Tu
jest kołdra, a tu poduszka, dywan powinien być miękki. Jeśli nie,
mogę spróbować przemycić jutro materac z szafy, kiedy nikogo nie
będzie.
-Jest
perfekcyjnie, dziękuję Sutton.
Justin
podał Jaxonowi torby z zakupami, pozwalając mu zastanowić się, co
z tym zrobi i przyciągnął mnie do uścisku.
-Wszystko
w porządku skarbie?- wymamrotał, między pocałunkami w usta.
-Jakoś
jest.
-Nie
kłam, wiem, że to cię zabija.- pociągnął nosem.- Pozwól mi być
tu dla ciebie.- zniżył głos, tak żeby Jaxon nie słyszał o czym
rozmawiamy.
-Musisz
tu być dla twojego brata. Poradzę sobie ze swoimi problemami.-
westchnęłam, całując czoło Justina, kiedy on masował dolną
część moich pleców.
-Co
to?- Justin skinął głową w stronę listu, który planowałam
wysłać mojej mamie. Wyciągnęłam go z zasięgu jego wzroku,
chodząc po pokoju i rozrywając list na strzępy.
-Nic,
po prostu chciałam się wyżyć.- skłamałam, upewniając się, że
każdy kawałek został rozdarty, przez umieszczeniem tego w koszu.
Kiedy
wróciłam do Justina i pocałowałam go, mój umysł rozpoczął
wyścig. Może lepiej było, żeby prawda została w ukryciu na jakiś
czas.
Te
mroczne tajemnice mogły skrzywdzić wszystkich, sprawiając, że
będzie gorzej niż powinno.
Niektóre
tajemnice lepiej zostawić niewypowiedziane.
* * *
Przepraszam, że tak długo, ale nie miałam dostępu do laptopa. Do weekendu postaram się dodać następny, a potem może nie być rozdziału przez 2 tygodnie bo jadę na wakacje.
Twitter: @Swaggabiebah
Ask: www.ask.fm/swagja
Follownijcie polskie konta bohaterów SA:
Justin: @SA_JustinPL
Sutton: @SA_SuttonPL
Tori: @SA_ToriPL
Hollie: @SA_HolliePL
SA: @SA__PL
Zapisujcie się na listę informowanych w zakładce "informowani".
fhytged
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny!
@ShawtyManeJB98
Świetny!!! czekam na następny @Swag_Bullshit
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny! <3
OdpowiedzUsuńZarąbisty rozdział <3
OdpowiedzUsuńjak zawsze genialny :)
OdpowiedzUsuńłhohohohohohohohhoho!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!;o
@OMB_OMJ
Swietny
OdpowiedzUsuńOmg coś świetnego! Nie mam słów żeby to opisać! Afjjfssfghddy do następnego <3
OdpowiedzUsuńA jeszcze, kocham Cię i Twoje tłumaczenie / @foreeveerjdb
Genialny :') - @stratfordslaugh
OdpowiedzUsuńFantastyczny to nic że tak długo nie dodawałaś nie twoja wina że nie miałaś laptopa.I tak jesteś genialna.
OdpowiedzUsuńświetny rozdział. martwię się o związek Sutton i Justin'a. to ff jest trochę przerażające :D
OdpowiedzUsuńchcę już kolejny <3
OdpowiedzUsuńHsjgsvshsuxyvsjdisy kocham to! sbshiagauah
OdpowiedzUsuńŚwietnie . Czekam na następny . POZDRO . ;*
OdpowiedzUsuńNiesamowity! Czekam z niecierpliwością na nn *.*
OdpowiedzUsuńjak zawsze zajeibsty i jak zawsze nie mogę się doczekać nowego !! <3/ Nikki :3
OdpowiedzUsuńjestem cholernie ciekawa kto jest tym SA. szczerze mówiąc podejrzewam ojca Sutton. no nie wiem. czekam na kolejny ♥
OdpowiedzUsuń@agniusiek
cudo :) <3
OdpowiedzUsuńCudowny jak zawsze *.*
OdpowiedzUsuńRozdział jest cudny, ale ja nie w tej sprawie... Ok kilku rozdziałów zastawiam się kim jest do cholery jasnej Holly...
OdpowiedzUsuńto koleżanka Alex, która była z Justinem na imprezie szkolnej bo poprosiła go o to Alex: >
UsuńA no tak! *face palm* Ja głupia! Za dużo blogów...
UsuńOMG! świetny rozdział! a Joel... nie wiem co mam myśleć... wiem tylko, że nie mogę się doczekać NN <3
OdpowiedzUsuń@saaalvame
Tak szczerze to nie lubię ojca Sutton xdczekam na moment kiedy George dowie się że tak naprawde nazywa się Jaxon((o ile sie dowie)) czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuń@brightsselena x
Koooooocham <3 Czekam już z entuzjazmem na nn <3 / Marlyn
OdpowiedzUsuńswietny .
OdpowiedzUsuńUwielbiam to! Mam nadzieje ze mama sutton wkoncu się dowie o swoim mężu...
OdpowiedzUsuńBoskie ;)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, przeczytałam wszystkie rozdziały w jeden dzień. chodziłam z komórką wszędzie i nie umiałam się odciągnąć :)
OdpowiedzUsuńinformuj mnie proszę,
@magda_nivanne
Cudowny xoxo
OdpowiedzUsuńSuper rozdział.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny xxxxoooo .
OMG! Cuuuuuudooooooowne <3 Kurde i co dalej czekam na nn XD
OdpowiedzUsuńJejku już się doczekać nie mogę nn !!
OdpowiedzUsuńCudownie tłumaczysz dziękuję Ci !! < 33
to trzyma w takim napięciu, że ja już nie mogę.
OdpowiedzUsuńCholernie jestem ciekawa co będzie dalej.
Nawet nie wiesz jak bardzo jestem Ci wdzięczna, że tłumaczysz to opowiadanie;)
Awwwwwwwwwwwww <3 Kocham ! :)
OdpowiedzUsuńAww*.* zajebiście tłumaczysz C:
OdpowiedzUsuńTrzymająca akcja do samego końca! :)
@MarikaOffical
Czytam twoje tłumaczenie już przez 3 dni i jestem podwrażeniem. Ile lat uczysz się anglika??? Jestem ciekawa ile lat na to poświęciłaś. Jak znalazłaś to opowiadanie?
OdpowiedzUsuńKocham Cię
Od 1 klasy podstawówki, ale dopiero w 3 gimnazjum zaczęłam go ogarniać. Teraz idę do 2 technikum : > Najpierw czytałam jak poprzednia tłumaczka je tłumaczyła, a kiedy przestała to pomyślałam, że fajnie będzie je tłumaczyć i polepszę swój angielski.
OdpowiedzUsuńmegaaaa *.*
OdpowiedzUsuńPolecam jako czytelniczka :
http://but-i-ll-love-them-endlessly.blogspot.com/ :)
fajne
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, ale .. czy Hollie to nie przypadkiem postać z opowiadania Dark ? Nie przypominam sobie żeby tutaj występowała. ; D
OdpowiedzUsuń