Chapter 46

5 minut później, Justin, Alex i Ja zamknęliśmy dom i udaliśmy się na wizytę do mieszkania Nate'a i Joel'a.
-Kim on jest?- syknęła Alex kiedy schodziliśmy z ganku, wskazując na Jaxona, który grał w gry na swoim iPodzie, na przednim siedzeniu. Jego nogi umieszczone były na desce rozdzielczej, a jego białe słuchawki na uszach.
-Przyjaciel Justina.- skłamałam.
Co innego miałam powiedzieć. Nie martw się, to tylko brat Justina, ale on o tym nie wie. Nie, nie mogłam. Znałam Alex i to jak wściekła była na mnie, to mogłoby dać jej pokusę, by szukać zemsty. Wypaplała by to Jaxonowi w sekundę, kiedy tylko słowa opuściłyby moje usta, obracając się przeciwko mnie. Nie mogłam ryzykować, przez miłość do Justina.
-Nie pytałam ciebie.- droczyła się Alex chłodnym tonem, szarpiąc otwarcie tylnych drzwi pasażera. Powstrzymałam się od pokazania jakichkolwiek emocji, kiedy zatrzasnęła za sobą drzwi, wślizgując się na siedzenie, zostawiając mnie na zewnątrz. Wzięłam głęboki oddech. Nie mogłam winić Alex za to, że była na mnie zła, powierzyła mi swoje zaufanie. Niestety, to nie sprawia, że mniej to boli. Ponownie otworzyłam drzwi od strony pasażera, osunęłam się na skórzanym fotelu, wyobrażając sobie jak bardzo triumfuje teraz SA. To jest to czego chciał prawda? Jak dla mnie po nic innego.
Całą podróż samochodem wszyscy byli cicho. Byłam zaskoczona, że Jaxon nie spytał kim jest Alex, w ciągu 30 minut. Myślę, że to przede wszystkim dlatego,że każdy miał świadomość, iż nie była to jakaś podróż na zachód słońca. Podróż była po to by zebrać swoje myśli, przed ponownym zobaczeniem Joel'a. Kto wie, w jakim stanie on będzie. Przełknęłam ślinę, przypominając sobie postać na balkonie, przystawiającą do głowy Jaxona pistolet. Jeśli to był naprawdę Joel, dlaczego wyszedł z ukrycia? Może ześwirował przez ukrywanie się albo przez to co powiedział? Czy naprawdę on jest SA lub pracuje dla kogoś? To były pytania, na które starałam się odkryć odpowiedź, ale nie mogłam, nieważne jak bardzo się starałam.
Spojrzałam w górę, napotykając wzrok Justina w lusterku wstecznym. Jego twarz wykrzywiła się w sympatycznym uśmiechu, z powrotem skupiając się na drodze. Przynajmniej miałam jedną osobę, która nadal mnie kochała... na razie tak. To tylko kwestia czasu, zanim SA zagrozi mi czymś, żebym skończyła swój związek z Justinem. Wzdrygnęłam się na tę myśl, zniechęcając się do myślenia o tym.
Samochód zatrzymał się na zewnątrz domu Nate'a, przez co Alex wystrzeliła z samochodu i ruszyła do drzwi. Jaxon zaczął podciągać się, żeby odpiąć swój pas, jednak Justin delikatnie położył dłoń na jego ramieniu.
-Uh George, mógłbyś tutaj zaczekać? Sutton i ja nie będziemy długo.- poprosił Justin, jego oczy szukały zrozumienia w swoim bracie. Spojrzałam na zdezorientowaną twarz Jaxon'a, przez co moje serce moje serce utonęło. To musiało być straszne dla niego, nie miał pojęcia co dzieje się wokół niego, nie był nawet w stanie przypomnieć sobie jak przyjechał do kraju. Jeśli byłabym nim, chyba bym się teraz załamała. Jednak wydawało się, że on został silny mimo tej całej sytuacji, podziwiałam go za to.
-Jasne, ale...- zaczął Jaxon, powodując, że ja i Justin napięliśmy się. Oboje zastanawialiśmy się, co zamierza powiedzieć. Chce wrócić do domu? Ma więcej pytań o to co będzie robić w naszej paczce?
-...wiesz już mam dość Temple Run. Zastanawiałem się czy nie masz więcej gier na swoim iPhone?
Oboje westchnęliśmy z ulgą.
-Jasne stary, proszę bardzo. - Justin zaśmiał się, wyciągając swój telefon z kieszeni i podał go Jaxonowi. Justin posłał mi spojrzenie „chodźmy” wskazując mi, żebym wyszła z samochodu.
Oboje zbliżyliśmy rękę do drzwi domu Nate'a, moja ręka drżała z nerwów. Justin spojrzał na mnie pytająco, ale ja go spławiłam. Musiałam naprawdę połknąć kilka pigułek zanim przyszłam do SA. Jeśli Joel naprawdę był tym anonimowym prześladowcą, nie chciałam mu pokazać, że jest jakaś potencjalna osoba, która miała na mnie wpływ, musiałam stawić temu czoła. Musiałam zdobyć kilka punktów na wynik gry z SA.
-Cześć.- Nate westchnął, trzymając otwarte drzwi, posyłając słaby uśmiech mi i Justinowi.
-Znaleźli Joel'a, to dobra wiadomość.- uśmiechnęłam się do Nate, przyciągając go do przyjacielskiego uścisku, gładząc uspokajająco jego plecy.
-Nie jestem tego taki pewny.- wymamrotał Nate, odsuwając się od uścisku z nisko opuszczoną głową.
Justin wyraził moją myśl, zanim zdążyłam otworzyć usta by zapytać.
-Czemu nie?
Nate wskazał na schody. -Zobaczcie sami.- skrzywił się, idąc do Alex, która ruszyła za nim do salonu. Pozwoliłam na to by Justin uzyskał kontrolę nad moją ręką, kiedy powoli prowadził nas na górę, idąc blisko siebie. Kiedy zbliżaliśmy się do drzwi, na których przeczytaliśmy „ J O E L” , litery były napisane czarnym kolorem i czcionką z kreskówki na drewnie, zaczęłam czuć się bardziej nerwowo. Może to był błąd, wybieranie się na tą wizytę.
Justin pchnął drzwi, drewno zaskrzypiało, kiedy pokazał się ciemny pokój. Jedyne światło, świecące w pokoju było z brudnego akwarium, gdzie martwe ryby pływały do góry brzuchami. Przełknęłam swój strach, moje oczy skoncentrowały się na krześle w rogu pokoju. Najpierw zauważyłam Tori, która podeszła do nas, cały jej makijaż został rozmazany, przez to, że płakała. Przyciągnęła mnie do ciepłego uścisku, wzdychając głęboko.
Spojrzałam przez ramię, wydyszałam cicho, kiedy zobaczyłam sztywną postać siedzącą na prawo w fotelu. Całe ciało Joel'a było sztywne, prawie tak, jakby został sparaliżowany przez bazyliszka z Harry'ego Potter'a. Jego skóra była w chorobliwym odcieniu bieli, pod jego rozszerzonymi oczami były grube, fioletowe wory. Wpatrywał się w przestrzeń, jakby był w szoku przez porażenie prądem. Jego usta były złączone razem, a jego ręce niezgrabnie spoczywały na poręczach fotela. Jego kostki przekształciły się w białe, przez ciasny uścisk materiału.
-Wiem, że ostatnie nie widzieliśmy się oko w oko, ale nie wiesz jak bardzo doceniam to, że tutaj jesteś.
Wyszeptała, wpatrywałam się w Joel'a. Jej suche usta były popękane, kiedy wzdychała ciężko.
-Nie mówmy o tym. Gdzie do znaleźli?
-Został znaleziony, kiedy chodził przed posterunkiem policji w niestabilnym stanie. Na szczęście pozwolili mu wrócić do domu, ale powiedzieli, że mieli przez to wyrzuty sumienia czy coś.- wyjaśniła Tori, jej głos był słaby.
Znów Justin wyraził moje myśli, zanim zdążyłam otworzyć usta, by coś powiedzieć.
-Mówił coś o tym?
-Marne szanse, żeby tak się stało. Nie wypowiedział nawet słowa do nikogo... nawet Nate'a.
Joel nie mówił bo był przerażony czy naprawdę miał wyrzuty sumienia? A może to i to? Wzdrygnęłam się, po raz kolejny sięgając po rękę Justina, by oprzeć się na nim. Pocałował tył mojej głowy, jego wzrok przyklejony był do Joel'a, biło z niego podejrzenie.
Tori odchrząknęła, odwracając się tak, że była przed Joel'em. -Joel, masz gości. Pamiętasz Sutton i Justina, prawda?- zapytała tonem pełnym entuzjazmu i nadziei, było jasne, że to wszystko było aktem desperackiej próby zareagowania na niego w jakiś sposób.
Joel został sparaliżowany w fotelu, nawet nie ruszył czy drgnął palcem. To tak jakby został zrobiony z kamienia, jego napięta twarz była sztywna w przerażeniu.
Był obłąkany.
-Przepraszam.- Tori powiedziała do nas bezgłośnie, krzywiąc się, kiedy pojawiła się między strasznym Joelem, Justinem i mną. -Hej Justin, mógłbyś mi pomóc zabrać niektóre z tych koców na dół? Pani Finnick przyniosła ich zbyt wiele.- Tori zaśmiała się do siebie, ale nie było tego w jej oczach.
-Uh jasne.- mruknął Justin, muskając moje czoło, przeszedł obok mnie, by pomóc Tori zabrać wysoką wieżę koców, które trzymała w ramionach.
Zaczęłam iść, by wyjść z pokoju za nimi, zanim zostałam zatrzymana przez słowa, które opuściły usta Tori.
-Dziękuję. Oh i Sutton, mogłabyś spojrzeć przez chwilę na Joel'a? Nie powinien zostać sam.
Zastanawiałam się dlaczego... on jest psycholem.
-Oczywiście.- uśmiechnęłam się do swojej najlepszej przyjaciółki, chociaż poczułam jak moje oczy zaczęły drgać, w pokoju nagle stało się bardzo chłodno. Potarłam ramiona, by ze skóry znikła mi gęsia skórka, która się na niej pojawiła i usiadłam naprzeciwko Joel'a. Patrząc na niego z bliższej odległości, stał się jeszcze bardziej przerażający, jego zapach był odrażający... jakby nie kąpał się od wielu dni. Co do jego włosów- zawsze były tłuste.
-Hej Joel.- obdarowałam go małym uśmiechem, kręcąc się niespokojnie na krześle. Po raz kolejny moje słowa przeszły obok niego, wracając do mnie i uderzając mnie w twarz. To tak jakby gadać do ściany.
-Dobrze jest cię znowu widzieć. Gdzie byłeś? Czy ktoś o tym wie.- zaproponowałam grzecznie nawiązanie rozmowy. Mimo to po raz kolejny odbyła się ona w ten sam sposób. Westchnęłam ciężko, wiedząc, że na Joela nie miało wpływu to co mówiłam i jak wypowiadałam słowa, próbując zmusić go do mówienia.
-Spójrz, Joel wiem że byłeś wcześniej na tym balkonie. Przykładałeś pistolet do tego chłopaka, który siedział przy stole. Nie zaprzeczaj, że to nie ty, bo jestem tego pewna.- wyszeptałam szorstko, siadając na końcu siedzenia, tak, że mogłam się do niego bardziej zbliżyć. Zebrałam siłę i odwagę, aby zadać mu bezpośrednio następne pytanie.
-To ty, to ty jesteś SA?
Na to jego oczy zamrugały w oddali, później jego oczy skoncentrowały się bezpośrednio patrząc w moje. Były zimne, tak jak cała jego postawa, patrzyły na mnie tak mocno, jakby patrzyły we mnie.
Przełknęłam ślinę, która zebrała mi się w ustach przez strach jaki przeżywałam. Wiedział, co mam na myśli mówiąc SA.
-Albo pracujesz dla SA?- zaproponowałam, przypominając sobie swoje myśli. To miało sens, by Joel pracował dla kogoś, nie wierzę, że mógłby być prześladowcą. Nie był taki. Tak, zastraszaliśmy go wiele razy w przeszłości i prawdopodobnie chciał się na mnie zemścić, ale czy naprawdę nienawidził mnie tak, by zabić albo sprawić mi cierpienie? Nie, SA był zabójcą. Jeśli Joel byłby SA, nie milczał by. Nie byłby na tyle głupi, by wyjść z ukrycia.
-Jesteś, prawda? Joel proszę, odpowiedz mi. Tak czy inaczej. Chcę ci pomóc, nie zasługujesz na to, by być wplątanym w ten bałagan.
W tym właśnie momencie, mój telefon za wibrował, powodując, że wzdrygnęłam się, na ten dźwięk.
Cisza jest mordercą. Dobra robota, przeszkoliłem go.- SA.
Zacisnęłam zęby w frustracji, potrząsając gniewnie głową. Więc znów mnie szpiegował. Czaił się w cieniu, obserwując całą akcję. Gra została stworzona dla nas wszystkich.
-Joel, możemy to zakończyć. Po prostu powiedz mi kto jest SA.- zażądałam, wstając z krzesła. Zaczynałam się niecierpliwić przez tą grę i ciszę Joela. On wiedział kto to był.
-Joel, nie nie spytam po raz kolejny. - splunęłam mu w twarz, górując nad nim.
-Sutton, co ty robisz?- krzyknęła Tori, podchodząc do nas. Odepchnęła mnie od Joel'a, biorąc jego wilgotną twarz w dłonie.
-Sutton?- Justin nalegał, spóźniony o kilka sekund, marszczył brwi, kiedy wszedł w widok. Spojrzałam na nich obojga, koncentrując się w końcu na Joel'u, który wrócił do wpatrywania się w przestrzeń, jak gdyby nigdy nic się nie stało.
-Myślę, że powinnam iść.- powiedziałam spokojnie, idąc z pokoju Joel'a w stronę schodów.
-Sutton czekaj!- Justin krzyknął za mną, kiedy przypadkowo wpadłam na Nate'a, kiedy szłam do drzwi.
-Wychodzisz?- Nate kiwnął głową w bok.
-Tak, przepraszam za wszystko co zrobiłam dotyczącego Alex i dziecka, i ciebie. Zakładam, że zostanie z wami dzisiaj, po prostu powiedz jej, że przepraszam.- wybełkotałam, ściskając szybko Nate'a, przed wyjściem z domu.
Justin skinął na Nate'a, zanim wyszedł za mną na zewnątrz. -Sutton co się dzieje? Nate coś zrobił?
-Nie powiedział nic ani nic nie zrobił, w tym problem.- mruknęłam. Justin dogonił mnie, jego noga zastąpiła mi drogę.
-Czemu? Co z tobą i tym Joel'em?
-Justin w zasadzie potwierdził to, że pracuje dla SA. Na dodatek, SA wysłał mi wiadomość, kiedy próbowałam zmusić Joel'a do rozmowy. Albo jest osłupiony albo mnie męczy i nie mogę sobie już z tym poradzić.
-Czekaj, czekaj, czekaj.- wyśpiewał Justin, wychodząc naprzeciw mnie, aby umieścić ręce na moich ramionach. Uniósł moją brodę lekko do góry, zmuszając mnie, bym na niego spojrzała. -Chcesz mi powiedzieć, że on coś wie?
-Trzymał pistolet przy głowie Jaxona, kiedy SA do mnie zadzwonił. Myślę, że można powiedzieć, że jest po ciemnej stronie.
Mieszanka bólu i gniewu pojawiła się na twarzy Justina, kiedy zarejestrował to co powiedziałam.
-Teraz możemy mieć pewność, że wygramy. Nie poddam się bez walki. Nick i Liam nam pomogą.
-Jesteś szalony? Nick? Liam? Oni są naszymi wrogami Justin, zapomniałeś o wszystkim co nam zrobili? Jesteśmy sami. Nie możemy nikomu zaufać oprócz siebie.- próbowałam dać mu zrozumieć sens tego co powiedział.
-Dobrze, nic nie powiem.- Justin odsunął się, idąc do samochodu. -Idziesz z nami czy nie?- krzyknął do mnie, kiedy usiadł na siedzeniu kierowcy.

__

Stukałam niecierpliwie nogą, siedząc przy stole i trzymając głowę w dłoniach. Wiedząc, że Joel był świadomy tego, że był przyczyną wszystkich moich smutków i stresu, nie mogłam sobie z tym łatwo poradzić. Jeśli chociaż wspomniałby imię, to byłoby to. Mogłabym być wstanie ostrzec Justina i moglibyśmy zatrzymać wszystko co było...dzisiaj. Moglibyśmy również uratować Joela od tych wszystkich kłopotów. To było bardziej niż prawdopodobne, że SA trzyma pistolet przy głowie Joel'a od dłuższego czasu, zmuszając go to wykonywania tej całej brudnej roboty, bez możliwości ucieczki.
-W końcu cię rzucił?- zachichotał szorstko głos, przez co mój żołądek się skręcił i gwałtownie wywrócił. Spojrzałam, by zobaczyć, że mam do czynienia z moim ojcem, zataczającym się do pokoju, ściskał mocno w dłoni piwo, wziął kolejnego łyka.
-Co to ma znaczyć?
-Ten twój pieprzony chłopak...dziwak.- wybełkotał, przytrzymując się na krześle. -Założę się, że nadal ma problem z gniewem. Nie zdziwi mnie to, że uderzył cię kilka razy. To dlatego masz te podbite oko, prawda?
Zacisnęłam ręce na stole, gryząc się przez przypadek z język. Smak krwi rozlał się na moich kubkach smakowych, przez co jęknęłam z niezadowolenia.
-On nie jest tobą. On akurat ma szacunek do kobiet.- wybełkotałam, przełykając krew.
-To było kłamstwo żeby dostać się do twoich majtek?- dręczył mnie ojciec, jego pijane oczy nie mogły skupić się na mnie zbyt długo, całe jego ciało się chwiało.
-Nienawidzę cię.- splunęłam na niego, każde słowo ociekało jadem.

__

Moja ręka ciężko pracowała, aby zmusić słowa do pokrycia kartki papieru, potrząsałam gwałtownie długopisem, kiedy wylewałam całą wściekłość i nienawiść, jaką czułam do swojego ojca na kartkę.
 Kochana mamo,
Jest coś, czego powinnaś mieć świadomość, byłam zbyt przerażona, aby ci to powiedzieć. Szczerze, byłam zmuszona do milczenia, ale nie mogę sobie już dłużej z tym poradzić. Zasługujesz na to by wiedzieć, jaką prawdę przed wyjazdem ukrywał mężczyzna, któremu zaufałaś swoim życiem. Człowiek, który był twoją bratnią duszą.
Tata zdradził cię kilka lat temu z matką mojego chłopaka. Czuł do niej żal, a dlatego, że ty nie dawałaś mu przyjemności jakiej on potrzebował, poszedł do pierwszej lepszej kobiety, jaką znalazł. Przekazywał pieniądze dla rodziny Bieber zamiast wspierać nas, ciebie. Ale tonie jest jeszcze najgorsze. On ZNĘCAŁ się nad Pattie. Jednego dnia, Justin był świadkiem, jak zostawił ją płaczącą na podłodze. Nie udawaj, że jest to dla ciebie zaskoczenie. Wiem, że kiedyś też cię skrzywdził, ale nigdy nic nie powiedziałaś, bo bałaś się o mnie i Alex.
Myślisz, że się zmienił?
Jest gorszy.
Jest alkoholikiem.
Groził mi.
Skrzywdził mnie.
Chce zniszczyć moje życie, jeśli kiedykolwiek dowiesz się o jego mrocznej tajemnicy. Myślę, że jeśli to przeczytasz, z moim życiem już będzie koniec. Musisz wiedzieć, że zasługujesz na coś lepszego. Zaryzykuję swój związek z Justinem, choć kocham go z całego serca i nie chcę go skrzywdzić, ale musisz uciekać, kiedy masz jeszcze szansę. Zabierz ze sobą Alex i nie pozwól się znaleźć.
Uciekaj mamo i nie patrz wstecz.

Moją rękę chwycił skurcz, ograniczając mnie do pisania dalej, rzuciłam długopis na kartkę. Wzdrygnęła, się, czułam jak oburzenie przechodzi przez moje ciało, kiedy usłyszałam, jak mój ojciec grzebie w lodówce na dole. Prawdopodobnie szukał kolejnej puszki. W ten sposób mógł się upijać alkoholem nie musząc się przejmować swoją brutalną przeszłością i gwałtownością.
Drzwi mojego balkonu rozsunęły się, ukazując Jaxona i Justina, wchodzących cicho do pokoju, nieśli duże torby markowych ubrań. Przycisnęłam palec wskazujący do ust, sygnalizując by jak najszybciej wskoczyli na moje łóżko i zamknęli drzwi.
-Mój tata jest w domu.- szepnęłam, powodując, że żyły pojawiły się na szyi Justina, jego krew się gotowała.
-Kupiłem George'owi trochę ubrań, jest raczej zmęczony, więc chce się położyć. To był dla niego długi dzień.- wyjaśnił Justin, podchodząc na palcach do szafy. Otworzył drzwi, uważając by nie narobić przy tym hałasu i zapalił światło. Popychając na bok moje ubrania, otworzył kolejne drzwi, które prowadziły do większej części mojej szafy, gdzie w suficie wmontowane były światła.
-Whoa, kiedy Justin mówił, że twoja szafa jest wielka, myślałem, że przesadza.- odetchnął Jaxon, odwracając się, by wyszczerzyć na mnie oczy.
Zachichotałam w odpowiedzi na jego szok.
-Tu jest kołdra, a tu poduszka, dywan powinien być miękki. Jeśli nie, mogę spróbować przemycić jutro materac z szafy, kiedy nikogo nie będzie.
-Jest perfekcyjnie, dziękuję Sutton.
Justin podał Jaxonowi torby z zakupami, pozwalając mu zastanowić się, co z tym zrobi i przyciągnął mnie do uścisku.
-Wszystko w porządku skarbie?- wymamrotał, między pocałunkami w usta.
-Jakoś jest.
-Nie kłam, wiem, że to cię zabija.- pociągnął nosem.- Pozwól mi być tu dla ciebie.- zniżył głos, tak żeby Jaxon nie słyszał o czym rozmawiamy.
-Musisz tu być dla twojego brata. Poradzę sobie ze swoimi problemami.- westchnęłam, całując czoło Justina, kiedy on masował dolną część moich pleców.
-Co to?- Justin skinął głową w stronę listu, który planowałam wysłać mojej mamie. Wyciągnęłam go z zasięgu jego wzroku, chodząc po pokoju i rozrywając list na strzępy.
-Nic, po prostu chciałam się wyżyć.- skłamałam, upewniając się, że każdy kawałek został rozdarty, przez umieszczeniem tego w koszu.
Kiedy wróciłam do Justina i pocałowałam go, mój umysł rozpoczął wyścig. Może lepiej było, żeby prawda została w ukryciu na jakiś czas.
Te mroczne tajemnice mogły skrzywdzić wszystkich, sprawiając, że będzie gorzej niż powinno.
Niektóre tajemnice lepiej zostawić niewypowiedziane.

* * *
Przepraszam, że tak długo, ale nie miałam dostępu do laptopa. Do weekendu postaram się dodać następny, a potem może nie być rozdziału przez 2 tygodnie bo jadę na wakacje.


Twitter: @Swaggabiebah
Ask: www.ask.fm/swagja

Follownijcie polskie konta bohaterów SA:
Justin: @SA_JustinPL
Sutton: @SA_SuttonPL
Tori: @SA_ToriPL
Hollie: @SA_HolliePL

SA: @SA__PL

Zapisujcie się na listę informowanych w zakładce "informowani". 

41 komentarzy:

  1. fhytged
    czekam na kolejny!
    @ShawtyManeJB98

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny!!! czekam na następny @Swag_Bullshit

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na kolejny! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Zarąbisty rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  5. łhohohohohohohohhoho!
    Czekam na kolejny!;o
    @OMB_OMJ

    OdpowiedzUsuń
  6. Omg coś świetnego! Nie mam słów żeby to opisać! Afjjfssfghddy do następnego <3
    A jeszcze, kocham Cię i Twoje tłumaczenie / @foreeveerjdb

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny :') - @stratfordslaugh

    OdpowiedzUsuń
  8. Fantastyczny to nic że tak długo nie dodawałaś nie twoja wina że nie miałaś laptopa.I tak jesteś genialna.

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny rozdział. martwię się o związek Sutton i Justin'a. to ff jest trochę przerażające :D

    OdpowiedzUsuń
  10. chcę już kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Hsjgsvshsuxyvsjdisy kocham to! sbshiagauah

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetnie . Czekam na następny . POZDRO . ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Niesamowity! Czekam z niecierpliwością na nn *.*

    OdpowiedzUsuń
  14. jak zawsze zajeibsty i jak zawsze nie mogę się doczekać nowego !! <3/ Nikki :3

    OdpowiedzUsuń
  15. jestem cholernie ciekawa kto jest tym SA. szczerze mówiąc podejrzewam ojca Sutton. no nie wiem. czekam na kolejny ♥
    @agniusiek

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudowny jak zawsze *.*

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozdział jest cudny, ale ja nie w tej sprawie... Ok kilku rozdziałów zastawiam się kim jest do cholery jasnej Holly...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to koleżanka Alex, która była z Justinem na imprezie szkolnej bo poprosiła go o to Alex: >

      Usuń
    2. A no tak! *face palm* Ja głupia! Za dużo blogów...

      Usuń
  18. OMG! świetny rozdział! a Joel... nie wiem co mam myśleć... wiem tylko, że nie mogę się doczekać NN <3

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  19. Tak szczerze to nie lubię ojca Sutton xdczekam na moment kiedy George dowie się że tak naprawde nazywa się Jaxon((o ile sie dowie)) czekam na kolejny!
    @brightsselena x

    OdpowiedzUsuń
  20. Koooooocham <3 Czekam już z entuzjazmem na nn <3 / Marlyn

    OdpowiedzUsuń
  21. Uwielbiam to! Mam nadzieje ze mama sutton wkoncu się dowie o swoim mężu...

    OdpowiedzUsuń
  22. świetny rozdział, przeczytałam wszystkie rozdziały w jeden dzień. chodziłam z komórką wszędzie i nie umiałam się odciągnąć :)
    informuj mnie proszę,
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  23. Super rozdział.
    Czekam na następny xxxxoooo .

    OdpowiedzUsuń
  24. OMG! Cuuuuuudooooooowne <3 Kurde i co dalej czekam na nn XD

    OdpowiedzUsuń
  25. Jejku już się doczekać nie mogę nn !!
    Cudownie tłumaczysz dziękuję Ci !! < 33

    OdpowiedzUsuń
  26. to trzyma w takim napięciu, że ja już nie mogę.
    Cholernie jestem ciekawa co będzie dalej.
    Nawet nie wiesz jak bardzo jestem Ci wdzięczna, że tłumaczysz to opowiadanie;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Awwwwwwwwwwwww <3 Kocham ! :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Aww*.* zajebiście tłumaczysz C:
    Trzymająca akcja do samego końca! :)
    @MarikaOffical

    OdpowiedzUsuń
  29. Czytam twoje tłumaczenie już przez 3 dni i jestem podwrażeniem. Ile lat uczysz się anglika??? Jestem ciekawa ile lat na to poświęciłaś. Jak znalazłaś to opowiadanie?

    Kocham Cię

    OdpowiedzUsuń
  30. Od 1 klasy podstawówki, ale dopiero w 3 gimnazjum zaczęłam go ogarniać. Teraz idę do 2 technikum : > Najpierw czytałam jak poprzednia tłumaczka je tłumaczyła, a kiedy przestała to pomyślałam, że fajnie będzie je tłumaczyć i polepszę swój angielski.

    OdpowiedzUsuń
  31. megaaaa *.*

    Polecam jako czytelniczka :
    http://but-i-ll-love-them-endlessly.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Super rozdział, ale .. czy Hollie to nie przypadkiem postać z opowiadania Dark ? Nie przypominam sobie żeby tutaj występowała. ; D

    OdpowiedzUsuń