-O
kurwa.
Moje
oczy zatrzepotały, by się otworzyć na nagle wypowiedziane słowa,
które wybudziły mnie ze snu. Podciągnęłam się w górę,
potrząsając głową na fakt, że moje włosy prawdopodobnie stoją
na wszystkie strony i są pełne kołtunów przez moją ciężką
noc, podczas której przewracałam się i wierciłam. Zerknęłam w
półmrok, by zauważyć Jaxona czołgającego się w mojej szafie,
pocierał tył głowy, klnąc przy tym. Spojrzał uważnie w moją
stronę, zapewne modląc się w duchu, że jeszcze spałam, ale
złapałam jego wzrok i rozbawiony uśmiech wpełzł na moją twarz.
-Przepraszam,
nie chciałem cię obudzić.- wyszeptał przeprosiny, nadal masując
miejsce na głowie, w które się uderzył. Jego gruby brytyjski
akcent sprawiał, że moje serce biło szybciej. Jak to możliwe, że
jest taki słodki, nawet gdy coś go boli?
-Nie,
jest dobrze, myślę, że potrzebowałam budzika.- zapewniłam go w
przyjazny sposób, wychodząc z łóżka i podkradając się do
niego. Sądząc po tym, że do pokoju nie wpadało zbyt wiele
światła, musiało być jeszcze dość wcześnie. Mogłam również
usłyszeć cichy szum ekspresu do kawy na dole, co wskazywało, że
moja mama była jeszcze w domu. Zbadałam tył głowy Jaxon'a,
tłumiąc śmiech, kiedy znów przeklął.
-Jak
uderzyłeś się kolejny raz?- zachichotałam, robiąc przedziałek
na jego gęstych, brązowych włosach, odsłaniając przy tym duży,
czerwony guz, który powstał po uderzeniu.
-Chciałem
tylko iść do łazienki, ale myślę, że zapomniałem o tym gdzie
jestem, ponieważ następną rzeczą jakiej byłem świadomy, to
uderzenie się w te cholerne drzwi.- mruknął, jego ton głosu
przypominał mi Justina, kiedy był sfrustrowany. Podobieństwo
zaczynało się pokazywać.
-Biedne
dziecko.-udałam, że go tulę, szturchając go żartobliwie w ramię.
-Dalej potrzebujesz iść do łazienki?
-Tak,
ale nie przejmuj się. Justin napisał mi, że idziemy na śniadanie
i potem skorzystam z toalety. Tutaj to zbyt ryzykowne.- westchnał
Jaxon, z roztargnieniem wciągając na siebie swój dres.
-Justin
pisał do ciebie? Która godzina?- spytałam.
-Szósta
trzydzieści rano. Pisał do mnie jakąś godzinę temu.
Przechyliłam
głowę na bok, rozważając to. Piąta trzydzieści to trochę za
wcześnie na pisanie- może nie mógł spać. Poczułam jak moje
serce szybciej bije, sięgnęłam po swój telefon i wybrałam jego
numer. Nienawidziłam wiedzieć, że nie śpi dobrze. Każdego dnia
miał coraz mniej energii. To zwróciło moją uwagę już kilka
tygodni wcześniej- zaczynał wyglądać naprawdę blado i nie
zdrowo, jakby nie jadł właściwie posiłków w ciągu dnia. To było
niepokojące. Zwłaszcza, kiedy miał tylko tyle siły co ja.
-Dzień
dobry.- wyszeptałam, żwawym tonem, kiedy Justin odpowiedział.
-Dobry
skarbie.- jego mocny głos przywitał mnie, chodź brzmiał jakby
jego oddech był krótki.
-George
powiedział mi, że zabierasz go na śniadanie?
-Tak,
idziemy do kawiarni niedaleko twojego domu. Marlene chyba się
nazywa. Chcesz iść z nami?
-Nie
chcę się wtrącać, jeśli to męskie sprawy.- poruszyłam brwiami
do Jaxon'a, który uśmiechnął się na mój komentarz.
-Bądź
gotowa na ósmą, twoich rodziców i Alex już nie będzie prawda?
-Tak,
brzmi dobrze dla mnie. Zobaczymy się później.
-Nie
mogę się doczekać.
Uśmiechnęłam
się do siebie, kiedy odkładałam mój telefon na bocznej szafce
mojego łóżka.
-Sutton?-
spytał Jaxon, wyrywając mnie z moich myśli.
-Mmm?-odwróciłam
się twarzą do niego, zapobiegając ochocie uśmiechnięcia się,
kiedy nadal myślałam o Justinie i dniu jaki mieliśmy zaplanowany z
Jaxon'em.
-Nie
chcę być nachalny, ale myślisz, że Justin będzie w stanie mi
dzisiaj pomóc? Z tą...rzeczą, która najwyraźniej ma mieć
ogromny wpływ na moje życie. Minęło parę dni i moja rodzina w
Anglii prawdopodobnie się o mnie martwi... Zastanawiam się czy
mógłbym w końcu poznać prawdę, o której Justin ma pojęcie a
potem może dostanę się na lot powrotny do Anglii. Tęsknię za
rodzicami i dziewczyną.- wymamrotał niepewnie, jakby nie był pewny
siebie.
-George,
wiem, że tęsknisz za rodziną i kompletnie rozumiem jak musisz się
czuć bez swojej dziewczyny. Ale proszę, zaufaj nam. Myślę, że
Justin planuje powiedzieć ci dzisiaj... prawdę, o której mówił.
Po prostu pamiętaj, to co ci powie, jest dla niego trudne, ta dla
ciebie jeszcze trudniejsze.
-Widzisz,
nie dostaję jakiś tajemniczych wskazówek, po prostu chcę wiedzieć
Sutton. Fakt, że prawda jest bardzo ważna, że może mieć ogromny
wpływ na moje życie, jak mówił Justin, sprawia, że jestem
jeszcze bardziej sfrustrowany nie znając jej.- jego twarz zmarniała,
jego oczy błagały moje o prawdę. Czułam się zupełnie bezradna,
To nie było moim zmartwieniem, by mu powiedzieć. Justin wszystko
zaplanował w głowie, zanim ujawni najmniejszą część prawdy. Coś
podpowiadało mi, że Jaxon nie zamierza wziąć tego zbytnio do
siebie, kiedy się dowie.
-Dzisiaj.-
uśmiechnęłam się słabo, szybko koncentrując się na wzorach, na
mojej tapecie, aby uniknąć jego pełnego smutku wzroku. To była
mało prawdopodobna obietnica, jednak to było wszystko co mogłam mu
powiedzieć, by powstrzymać go od pogrążania tego tematu.
Ostre
stukanie o drzwi przerwało napięcie, kiedy moja matka krzyknęła
moje imię po drugiej stronie drzwi.
-Idź.-
powiedziałam bezgłośnie do Jaxon'a, popychając go delikatnie z
powrotem do szafy, wepchnął się do środka, zamykając cicho za
sobą drzwi, w tym samym momencie, w którym moja matka wtargnęła
do pokoju. Stałam na środku mojego pokoju, moja twarz była
speszona, przez te nagłe doświadczenie.
-Ja
i twój ojciec rozmawialiśmy i myślimy, że to już czas, byś
wróciła do normalności.
-Co?-
przetarłam oczy, dalej przetwarzając to, co powiedziała.
-Zaczynając
od szkoły.
Rozszerzyłam
oczy w przerażeniu, moje serce szybciej było w mojej piersi. To
musiał być kolejny sposób manipulacji mojego ojca. Pieprzony
gnojek. On chce po prostu trzymać mnie z daleka od Justina...
wiedzą, że teraz nie poradzę sobie w szkole. Powoli wyniszczałam
się, kawałek po kawałku. To było smutne, że nie mogli zobaczyć
co się ze mną dzieje.
-Nie
mam mowy.- pokiwałam głową, krzyżując ramiona na piersi.
-Sutton...-
zaczęła moja matka srogim tonem.
-Nie,
mamo! Zobacz, nie mogę wrócić do szkoły. Może na nowy rok, ale
nie teraz. Psychicznie nie mogę sobie z tym poradzić. Nie z tym co
stało się w ostatnim czasie. Poza tym, Tori mnie potrzebuje, przez
tą całą sytuacją z Joel'em.- to był mój pretekst, ponieważ
Jaxon słyszał każde słowo przez szparę w drzwiach szafy.
-Sutton,
obawiam się, że zarówno ja, jak i twój ojciec, myślimy, że to
jest najlepsze dla ciebie. Nie mówię, że masz wrócić od razu,
ale w ciągu najbliższych kilku tygodniu, będę musiała napisać
pismo do dyrektora, aby wyjaśnić twoją długą przyczynę
nieobecności i przeprosić za niedogodności. Masz poważne testy,
do których musisz podejść i wymagają one oceny, inie rzucaj
swojej przyszłości ponad...Justina. To jest powód, dlaczego nie
chcesz iść prawda?
-Nie,
mamo nie jestem taka. Nie trzymam się chłopaka, aby mój świat
wirował wokół własnej osi. Spójrz, po prostu potrzebuję
przerwy...dla mnie.
-Nie
będę z tobą dyskutować Sutton, mówię poważnie. Twój wujek Dom
mógł na to pozwolić, ale kładę na tym swoją stopę. To zaczyna
robić się śmieszne.
-Nie,
to co się robi śmieszne, to to, że słuchasz każdego słowa,
które wylewa się z ust ojca. Czy możesz spojrzeć mi szczerze w
oczy i powiedzieć, że po to przyszłaś do mojego pokoju, by
powiedzieć mi, że to wszystko było twoim pomysłem, mimo że to
ojciec podpisuje się pod tym wszystkim.
Po
tym wszystkim moja mama przechyliła głowę, bawiąc się nerwowo
trzema srebrnymi pierścionkami na jej prawej ręce. Właśnie. Mój
ojciec przeszkolił ją jak psa, który jest bardzo posłuszny.
-Ta
dyskusja się nie skończyła młoda damo.- stwierdziła stanowczo,
przed wyjściem szturmem z mojego pokoju. Znając ją, szukała
więcej argumentów mojego ojca, dlaczego powinnam wrócić do
szkoły. Bezpośrednio po tym jak wyszła, upadłam na łóżko,
oddychając głośno w irytacji.
-Nie
idziesz do szkoły?- spytał niewinnie Jaxon, wyczołgując się
ostrożnie z szafy.
-Słuchaj,
nie jestem jakąś buntowniczką, jeśli to sugerujesz. Ja tylko...ja
i szkoła i ludzie tam...nie dogadujemy się.
-Szczerze,
każdy jest inny. Nie chcę być wścibski, ale czy jest jakiś
szczególny powód, dla którego ją opuszczasz?
-Stres.-
powiedziałam po prostu, chcąc uniknąć długiej historii o tym,
jak mój były chłopak jest mordercą i handlarzem narkotyków, a ja
poznałam mojego bipolarnego chłopaka, który w rzeczywistości jest
jego bratem, co zmieniło moja przyszłość i jest także
niepokojąca wiadomość o tym, że miałam prześladowcę, który
wtargnął do mojego życia, grożąc mi każdego dnia. -W każdym
razie, lepiej się pospieszmy, Justin przyjedzie po nas niedługo.-
unikałam ciągnięcia tej rozmowy, idąc w stronę łazienki.
__
Gdy
tylko drzwi samochodu się zatrzasnęły, a silnik zaczął głośno
chodzić na zewnątrz, pozwoliłam Jaxon'owi wyjść z mojego pokoju
i dać mu dostęp do reszty domu. Od razu poszliśmy na dół,
rodzinny samochód nabrał prędkości, usta mojej matki otwierały
się i zamykały z ożywieniem, wskazując, że już rozmawia przez
służbowy telefon, nie dojeżdżając jeszcze do pracy.
-Masz
ładny dom.
-Nie
musisz być grzeczny George, to gówno. Zachichotałam, wskazując na
zaniedbaną szafkę z butami przy drzwiach, która została
przekształcona w jakąś górę butów obok pustej szafy.
Ktoś
szybko zastukał w drzwi, zanim Justin wcisnął się do środka
przez małą szczelinę, jego brązowe włosy były dziś w
wyjątkowym nieładzie. Może to sprawiło, że stałam się bardziej
spostrzegawcza, ciemne sińce pod jego oczami miały jeszcze odcień
fioletowego, a on również był bardzo mizerny.
-Jesteście
gotowi?- powiedział monotonnym tonem, jakby nie miał energii albo
życie opuściło jego ciało, a jego głos był zaprojektowany
specjalne dla nas. Czujnie zbadałam Justina, wciągając na stopy
buty i modląc się, że dzisiejsza wycieczka z Jaxonem się uda. To
nie było fair, zwodzić go dalej, musiał znać prawdę. Nie mniej
jednak, musiało to pochodzić z ust Justina- wtedy mogliśmy mieć
największą nadzieję, że Jaxon nam uwierzy.
-Tak
jasne.- Jaxon przeciągnął się, wychodząc przez drzwi.
-Wszystko
dobrze?- westchnęłam w ucho Justina, kiedy owinął rękę wokół
mnie i poprowadził nas do drzwi. Zamknęłam drzwi, wkładając
klucze do torebki, oczekując na jego odpowiedź.
-W
porządku.
-Dobrze,
bo Jaxon musi poznać dziś prawdę Justin. Nie wiem ile pytań mogę
jeszcze uniknąć.
-Wiem,
będę próbować.- odpowiedział płynnie, odblokowując auto tak,
że mogliśmy wszyscy do niego wejść. Postanowiłam usiąść z
tyłu, co pozwalało siedzieć Jaxon'owi na przednim siedzeniu, obok
Justina.
-Tak
myślałem, że pojedziemy na śniadanie do Marlene, a potem
zatrzymamy się na plaży. Mówiłeś o plaży wcześniej.-
zasugerował Justin, chodź skierowane było to do Jaxon'a. Cokolwiek
planował, byłam przekonana, że było to zaangażowane tak, by
powiedzieć Jaxon'owi prawdę. Wiem, że brzmi to obsesyjnie z tą
całą prawdą, ale im wcześniej zostanie to otwarte- tym lepiej.
Kto wie co SA może zrobić, by znów mnie nastraszyć, tak, że nie
będę miała wyjścia by powiedzieć prawdę. Może przesadzam, ale
zaczęłam zwracać uwagę na gry SA. Tak czy inaczej to nie miało
znaczenia- musiałam być zwycięzcą. Triumfatorem.
__
Po
cichym śniadaniu w Marlene, Justina zaparkował na miejscu
parkingowym, z widokiem na piękną plażę na wprost.
-Wow,
wasze plaże wyglądają jak plaże. W Anglii, są one głównie z
błota i kamieni.- Jaxon powiedział cicho, doceniając scenerię
przed nim. To było bardzo słodkie, kiedy z entuzjazmem podziwiał
Kalifornijskie plaże, coś na czym byłam wychowywana przez całe
życie. Moje dzieciństwo składało się z 5-cio minutowych spacerów
po plaży, podziwianiu wielorybów, pływaniu z rybami i innymi
atrakcjami normalnie odbywanymi w lato. Nie zauważałam jakie
szczęście miała Alex i ja, aż do teraz.
-George,
chcesz iść na spacer po molo. Jest coś o czym musimy pogadać.-
oświadczył Justin, wskazując w kierunku molo.
-Jasne,
chodźmy!- Jaxon za wiwatował, jego twarz rozświetliła się, kiedy
wyskoczył z samochodu i ruszył w stronę mola. Justin i ja szliśmy
tuż za nim. Wzięłam jego rękę delikatnie w swoją, kołysząc
nimi, kiedy szliśmy. Justin patrzał przed siebie, jakby próbował
zakryć swój niepokój.
-Będzie
dobrze, wiesz o tym.- pocieszałam go, całując jego dłoń, kiedy
zbliżyliśmy się do molo.
-Mam
nadzieję, ale myśl o tym, że muszę mu wszystko wyjaśnić...to
boli.- Justin odchrząknął, jego głos chwiał się
nierównomiernie.
Chociaż
tego nie powiedział, sądząc po jego rozbitym wyrazie twarzy, miało
to związek z Jazzy. Ani razu nie poruszył tematu Jazzy, odkąd mi
się zwierzył, a to dlatego, że to był jego słaby punkt. Kiedy
chciał o niej mówić, emocje wzruszały nim, tak jakby siedziały w
butelce przez rok, aż w końcu chciały się wylać i jeśli było
to coś, co Justin nienawidził bardziej niż cokolwiek innego, nie
ukazywało to w żadnej formie emocji, co sprawiało, że wydawał
się być bezsilny. Spojrzałam na moją bransoletkę, przytulając
ją mocno do piersi.
-Jestem
tutaj i nigdzie się nie ruszam.- cmoknęłam go w policzek, i
dołączyliśmy do stolika, który wybrał Jaxon, na skraju molo.
Justin usadowił się niespokojnie na siedzeniu, naprzeciw Jaxon'a,
ja wybrałam siedzenie obok niego, gdyby na wszelki wypadek
potrzebował zachęty lub wsparcia, do tego co miał ujawnić.
-Więc,
muszę utrzymać otwarty umysł, żeby zrozumieć prawdę. - Jaxon
uśmiechnął się bezczelnie, jego palce poruszyły się w
powietrzu, robiąc cudzysłów przy słowach „otwarty umysł”.
Justin
podrapał się w czoło, na jego twarzy był ból. Oparłam rękę
lekko na jego udzie, zmuszając go, by zaczął mówić.
-Naprawdę
nie wiem, czy jest to właściwy czy niewłaściwy sposób do
wyjawienia tego tobie i bardzo cię szanuję, więc nie chcę nic w
zamian. To co chcę powiedzieć, to tylko prawdę, więc proszę,
uwierz mi, kiedy będę mówił, musisz się na to przygotować.-
Justin błagał, częstotliwość jego oddechów była nierówna.
-Dalej.-
uśmiech z twarzy Jaxona zdarł się całkowicie, przez poważny ton
Justina.
-George...rodzina,
którą myślisz, że masz w Anglii- to nie jest twoja prawdziwa
rodzina. I George- to nie jest twoje prawdziwe imię. Wiem, że brzmi
to śmiesznie, uwierz mi, gdybym ja spotkał przypadkowego kolesia,
który powiedziałby mi to, prawdopodobnie uderzyłbym go w twarz czy
coś.
-J-ja
nie rozumiem.- Jaxon złączył razem brwi, próbując poradzić
sobie ze swoją nagłą dezorientacją. -Jestem George, wiem, że
jestem George. Przez całe życie mieszkam w Anglii. Jeśli to jest
jakiś żart, nie kupuję tego.
-Nie,
nie żartowałbym o tym Geor...Jaxon. Twoje prawdziwe imię to
Jaxon...Jaxon Bieber. Zostałeś zabrany. Nie, porwali nam cię.
Kiedy wspomniałem o kolesiu nazywającym się Nick, nie rozpoznałeś
czegokolwiek?
Jaxon
zatrzymał go, skupiając się na małym kaktusie na stole.
-Stary,
jesteś szalony. Nie ma mowy, żeby to była prawda.- Jaxon zaszydził
w swoje ręce. Jasne, mógł nam nie wierzyć, to było szalone, aby
tak mówić, nawet kiedy nie pamięta swojej przeszłości.
-Przepraszam,
ale nie jestem jakimś tam kolesiem, Jaxon. Jestem twoim bratem.
Justin walnął w stół, żyły uwidoczniły się na jego szyi.
-Żyłeś tu, w Kalifornii ze mną, z twoją prawdziwą matką i
siostrą Jazmyn. Posłuchaj mnie, pewni kolesie zabrali cię z dala
od nas, ponieważ zaangażowałem się w robotę z nimi. Facet o
imieniu Nick Steele, razem z Liam'em Kahn'em i ich ludźmi. Wywieźli
cię do Anglii. Nauczyli cię akcentu, torturowali cię. Rodzina i
której żyłeś, nie jest prawdziwa. Spójrz na blizny na swoich
nadgarstkach. Trzymali cię przywiązanego przez miesiąc, zanim
wywieźli cię do rodziny, której zapłacili.
Ścisnęłam
udo Justina, próbując powstrzymać prawdę płynącą z jego ust.
Jednak zaakceptowałam to, że nieważne co bym zrobiła, nie
uniemożliwi to dalszemu wypaplaniu wszystkiego Jaxon'owi. Justin
trzymał to przez lata, a teraz nadszedł czas, by zmierzyć się z
tym, bez względu na to, jaki wpływ miało to na jego brata. Jaxon
podciągnął rękawki, śledząc palcami słabe różowe blizny na
skórze jego nadgarstków.
-Nic
nie pamiętasz?- zakończył Justin, unosząc brew, kiedy złapał
oddech.
-Bo
nie ma nic do pamiętania. Te ślady są z wypadku, nic więcej.
-Spójrz,
po prostu spójrz na to zdjęcie i powiedz mi, że nie widzisz w tym
nic znajomego.- Justin błagał, grzebiąc w kieszeni, dopóki nie
znalazł swojego portfela. Otwierając go, wyciągnął pomięte
zdjęcie, dokładną kopię tego, które wisiało na ścianie w jego
sypialni, była na nim ich trójka. Jaxon spojrzał na zdjęcie, cała
jego postawa zesztywniała. Rozszerzył oczy, jego usta szeroko się
otworzyły.
-To
tylko koleś wyglądający jak ja.
-Nie,
to ty. Jaxon, to ty! Proszę, szukałem cię od dnia, w którym
zaginąłeś. Głos Justina się załamał, łzy spłynęły po jego
policzku. -Nick w końcu cię oddał, proszę uwierz mi. Nie chcę,
żebyś wracał do Anglii. Nie chcę cię stracić. Jesteś jedyną
rodziną jaka mi została.
-Nie
mogę sobie teraz z tym poradzić.- Jaxon nagle wstał, kopiąc
niewdzięcznie krzesło.
-Nie
możesz uciec od prawdy.- Justin krzyknął ze złością, jego ręce
zaciśnięte były w pięści.
-Jesteś
pieprzonym psycholem. Wiem kim jestem i wiem kim jest moja rodzina.
Idę stąd.- Jaxon ruszył w kierunku przeciwnym do samochodu, jego
stopy mogły pójść wszędzie, ale nie tutaj.
Justin
burknął, kopiąc swoje krzesło gwałtownie w stronę mola.
Kontynuował kopanie i pchnął stół, aż w końcu rzucił nim z
dużym hukiem.
-WYNOŚ
SIĘ!- wrzasnęła kobieta przy barze, jej twarz przybrała wściekły
odcień czerwieni.
-Justin,
przestań proszę. Po prostu stąd chodźmy.- zareagowałam, moje
palce chwyciły jego drżące ciało. Wzięłam go mocno za rękę, i
praktycznie przeciągnęłam go przez molo, kiedy ten nadal
przeklinał pod nosem, strumień łez spływał z jego oczu.
Zaprowadziłam go do pobliskiej ławki, by usiadł i się uspokoił.
-Wykręcałem
się od tego zbyt wiele czasu.- podniósł się do góry, uderzając
się w czoło kilka razy, słone łzy nadal spływały po jego
policzkach.
-Nie
wykręcałeś, po prostu potrzebuje czasu Justin. To zbyt dużo dla
niego, by zrozumieć, musi być to dla niego frustrujące, bo teraz
rozważa, czy naprawdę żył w kłamstwie.- przekonywałam, starając
się postawić w takiej sytuacji jakiej był Jaxon.
-Nie
mogę go stracić Sutton, nie chcę do tego wracać.
Instynktownie
przywarłam do jego koszuli, owijając ramiona wokół niego tak
mocno, że jego głowa mogła oprzeć się na moim ramieniu.
Pogładziłam jego włosy, kiedy poczułam jak moja koszulka moczy
się przez jego łzy, ich fala sprawiła, że się skrzywiłam.
Nienawidziłam widzieć Justina w takim stanie. Normalnie jest bardzo
silny. Co masz zrobić, kiedy cała twoja wewnętrzna siła rozpada
się na kawałki? Nadal głaskałam uspokajająco jego plecy, całując
go w policzek, aż jego oddech wrócił do normalności i stałego
tępa. Kiedy był gotowy, wydostał się z naszego uścisku,
przecierając przekrwione oczy pełne łez.
-Jak
myślisz, gdzie poszedł?- mruknął Justin.
-Nie
wiem, ale nie martwię się. Łatwo znajdzie swoją drogę. Kiedy
przyjdzie jego czas, zadzwoni. Ma twój numer. -starałam się
zapewnić Justina, by spojrzał na pozytywy, mimo że miałam
wątpliwości do tego gdzie przebywa Jaxon. Nie znane miejsce i
zdezorientowany szesnastolatek. To sprawiło, że był zagrożony.
Zwłaszcza przez naszych potencjalnych prześladowców.
-No,
no, no kogo my tu mamy?- zaszydził głos z pewnej odległości,
przez co zarówno ja, jak i Justin cofnęliśmy się by zobaczyć kto
to.
-Co
do cholery tutaj robisz Kahn?- Justin warknął na Liama, który
potknął się tuż przed nami, w jednej ręce trzymał papierosa, a
w drugiej ściskał mocno butelkę whisky.
-To
nie twoja plaża Justin, byłem tu wcześniej.- Liam mrugnął, miał
czkawkę i trzymał się za brzuch w dyskomforcie.
-Liam,
po prostu idź.- przerwałam, wstając z ławki.
Na
to Liam się cofnął, a wilk gwizdnął, jego groźne oczy
spoglądały w dół, na moją krótką spódniczkę, którą
postanowiłam dziś włożyć.
-Wyglądasz
dziś dobrze Sutton. Pamiętasz jak ubierałaś takie sukienki dla
mnie do szkoły? Sposób w jaki chodziłaś po korytarzu, bym na
ciebie spojrzał? Dobrze kochanie, teraz to działa.
-Odpierdol
się Kahn.- ryknął Justin, wytykając energicznie palec w klatkę
Liama tak, że ten potknął się do tyłu.
-Będziesz
tego żałować.
-Puste
groźby, słyszałem je już wcześniej.- zaszydził Justin.
-Nie
kiedy twój brat włóczy się bez celu na własną rękę. Może
wezmę go na przechowanie, zaoferuję mu swoje braterskie usługi.
Lepsze to niż nic, widząc jak ciebie nienawidzi prawda?- parsknął
Liam, ohydny uśmiech pojawił się na jego twarzy.
-Nie,
Justin.- na czas odciągnęłam go od Liama, jego puls szalał, a
oczy płonęły.
-Miłego
dnia.- Liam błysnął nam ostatnim uśmieszkiem, przed pójściem na
molo, by zamówić więcej drinków przy barze.
-Mam
zamiar oderwać mu kończynę po kończynie i kurwa spalić jego
pieprzone ciało.- Justin zacisnął zęby. Ujęłam jego twarz w
ręce, stykając razem nasze czoła.
-Jesteś
od niego lepszy. Nie możesz tak myśleć. Wiem, że cię wkurza, ale
jesteś zdenerwowany, musisz spróbować i pokazać mu, że nie może
tobą pomiatać.
-Cokolwiek,
muszę się stąd wydostać, zanim wykonam swoja obietnicę. Podwieźć
cię do domu?
Byłam
prawie skłonna powiedzieć tak, ale sądząc po morderczym ogniu w
jego oczach, wolałam wysłać go prosto do domu, co zmniejszało
ryzyko jego jazdy po drodze i wypadku samochodowego.
-Nie,
jest dobrze.
-Nie
chcę, żebyś szła.
-Nie
będę, złapię autobus.- skłamałam, żałując, że nie będzie
mnie chronił przez cały czas. Byłam około 10 minut od domu.
-Będę
w swojej przyczepie, jeśli będziesz mnie potrzebować. Zadzwoń do
mnie jeśli zobaczysz Jaxon'a.- wydusił, idąc w stronę swojego
samochodu. Trzymał ręce w górze, a potem położył je na swoim
karku, jego skórzana kurtka pomarszczyła się z tyłu.
Odwróciłam
się kolejny raz w stronę molo, stół przy którym Justin, Jaxon i
ja siedzieliśmy kilka minut temu, został już podniesiony przez
kogoś. Uderzyło mnie, prawie upadłam na kolana, kiedy Liam stał i
patrzył prosto na mnie, z ostrzegającym uśmiechem. Prawie tak,
jakby mówił mi, że mam iść do domu, zanim cokolwiek się stanie.
__
Ściągając
buty, weszłam do domu, nucąc razem z radiem grającym w jadalni,
które zawsze włączało się samo, przez co mogłam znać godzinę,
nie patrząc na mój telefon. Musiała być pora lunchu. Wyłączyłam
je, cichy szelest doszedł do mnie z góry, przez co wgapiłam się w
sufit. Zignorowałam to, uznając, że przyczyna hałasu to rury,
które wykonują różne dziwne dźwięki w ciągu dnia, a czasem też
późno w nocy.
Zrzucając
płaszcz, hałas rozległ się jeszcze głośniej, a szelesty stały
się bardziej widoczne. Wbijając z powrotem swój oszołomiony wzrok
w sufit, kolejny hałas nastąpił krótko po tym. To jak jakby ktoś
płakał, a odgłosy załamanego krzyku były stłumione. Przełknęłam
ślinę, wyszłam z jadalni i skierowałam się w stronę schodów.
Skuliłam się, kiedy zaskrzypiały po postawieniu na nich stopy,
hałas płaczu był coraz głośniejszy, kiedy weszłam na górę.
Nie było mowy, żeby to była rura. Idąc za odgłosem, weszłam do
swojego pokoju, popychając powoli drzwi. Zmyliło mnie to, ponieważ
mój pokój wyglądał dokładnie tak samo, jak zostawiłam go rano,
nie było śladu, żeby ktoś tam był. Było tak dopóki nie
zauważyłam drzwi balkonowych, które były lekko uchylone. Powinnam
nauczyć się je blokować.
Ciekawość
była silniejsza ode mnie, podeszłam do drzwi mojej szafy, hałas
zdecydowanie pochodził zza grubych płyt. Zebrałam się na odwagę
i rozsunęłam drzwi, zapalając światło i wpatrując wzrok w
ubrania w większej części szafy. Zobaczyłam tam Jaxona, skulonego
w kącie, jego twarz była mokra z bólu, który ciągle było widać
w jego oczach. Tama łez przerwała się, kiedy złapał mój wzrok,
jego ciało drgało od szlochu, kiedy schronił się, cofając w głąb
ściany. Bez słowa, weszłam do szafy, siadając w niej.
Nawet
nie musiałam zachęcać go do rozmowy.
-Teraz
wszystko pamiętam.- drżał w niedowierzaniu samemu sobie, jego oczy
były w głębokim smutku.
-Jest
dobrze...- zaczęłam go pocieszać, ale on prychnął głośno na
to, by mnie uciszyć.
-Nie,
nie...nie jest Sutton. Pamiętam dokładnie co ten Nick i jego
przydupas Liam mi zrobił. Pamiętam jak byłem związany, co jest
prawdziwym powodem blizn na nadgarstkach. Pamiętam jak płacili
ludziom, których uważałem za prawdziwą matkę i ojca, by się mną
opiekowali, bo inaczej zostaliby zabici. Zrobili to dla kasy i żeby
uratować siebie. Ale wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze? Przede
wszystkim te umysłowe tortury i sesje kiedy mnie
hipnotyzowali...pamiętam co stało się z moją siostrą. Pamiętam
jak rozdarta była moja mama i Justin, i jak obwiniała go za to.
Próbowałem się się go trzymać, ale potrzebowałem pierwszy
oczyścić swój umysł. On myślał, że uciekłem, kiedy tak
naprawdę pamiętam, że szedłem ulicą i następną rzeczą jaką
wiedziałem, to to, że jestem wywieziony, podczas trwającej żałoby,
musiałem sam sobie radzić. Zastanawiasz się, jak mogłem zapomnieć
o swojej rodzinie? Myślałem o tym długo i mocno. Jak ktoś mógł
zapomnieć o swojej rodzinie? To niemożliwe. Jednak teraz już wie.
Chciałem zapomnieć, bo bardzo bolała strata młodszej siostry,
znoszenie brata, który zagłębia się w handel narkotykami, nawet
bez ochoty by spojrzeć wstecz. Moja matka starała się byśmy mieli
coś na talerzu. Wszystkie te rzeczy sprawiły, że łatwiej
zapomniałem o swojej przeszłości, o wiele łatwiej...i tak to
jest. Żyłem w kłamstwie.
-Przykro
mi Jaxon.- odetchnęłam, z moich oczu wyleciały łzy.
-Powinienem
przeprosić Justina. Czekał na ten dzień, prawda? Na dzień, kiedy
w końcu znajdzie mnie i powie prawdę. Ryzykował dla mnie swoje
życie, a ja go olałem. Wszystko dlatego, że byłem zbyt naiwny i
zbyt głupi by myśleć, że mówi głupstwa.
-Nie
wiedziałeś. Jaxon, nie możesz się obwiniać. Poza tym, Justin
jest zły, ale nie na ciebie. Jest zły na Nicka i Liama, wie, że
potrzebujesz czasu. Po prostu z nim porozmawiaj. Daj sobie trochę
czasu, aby się pozbierać i wtedy zaproszę go do siebie. On cię
bardzo kocha Jaxon.
-Chcę
tylko znów być normalny. Chcę by mój prawdziwy akcent wrócił,
chcę spędzić tyle czasu ile mogę z Justinem, chcę zapoznać się
znów z tą okolicą, ale co najważniejsze- chcę z powrotem swojego
życia.
-Możesz
to wszystko zrobić, zaczynając od telefonu do swoich zastępczych
rodziców? Nie teraz, kiedy będziesz gotowy.
-Będę
bardzo tęsknić za Lucy.- Jaxon pociągnął nosem, ocierając oczy
z łez.
-Zrozumie.
Hej, może będzie mogła cię odwiedzić. Jest chyba na tyle miejsca
w mojej szafie, że zmieści jeszcze jedną osobę prawda?- moje
serce ożyło, kiedy Jaxon uśmiechnął się na mój komentarz, mały
chichot uciekł z jego ust.
-Spodoba
jej się.
Instynktownie
przyciągnęłam go do wygodnego uścisku, ściskając mocno.
-Wszystko
będzie dobrze, wiesz, trzymaj się.- zapewniłam go, szybko się
odsuwając i wstając.
-Dziękuję
Sutton, za wszystko.- wsparłam go i ścisnęłam jeden z jego
policzków, przed zostawieniem go samego. Wyciągnęłam swój
telefon, aby wysłać wiadomość do Justina, by ostrzec go, że
znalazłam Jaxon'a, jednak sms przerwał moje pisanie.
Brakuje
czegoś w twoim koszu?- SA
Mój
telefon upadł na podłogę, kiedy klękłam na podłodze przed
pojemnikiem, grzebiąc w śmieciach, w poszukiwaniu tej jednej
rzeczy, którą SA mógł wykorzystać, by skrzywdzić moją rodzinę.
List
do matki przepadł, poza jednym kawałkiem, na którym napisane było
czerwonym markerem:
Następna
runda jest cała moja. Powinnaś powiedzieć swojej mamie o
wcześniejszych złych czynach twojego ojca. No cóż, prawda musi w
końcu wyjść. Zamierzam mieć z tego uciechę.- SA
* * *
No i jest 47. Uff.. dobrze, że Jaxon przypomniał sobie wszystko! Następny rozdział dodam jak wrócę z wakacji, wątpię, żebym teraz miała na tyle czasu, by tłumaczyć i dodać. Dokładnie rozdział postaram się dodać 29 lipca, więc do zobaczenia za dwa tygodnie : )
Miło by było, gdybyście komentowali rozdziały jeśli je czytacie. Ostatnio mam wrażenie, że coraz mniej osób czyta moje tłumaczenie.. Więc jeśli czytasz to tłumaczenie, daj o sobie znać w komentarzu, co myślisz o rozdziale czy tłumaczeniu. Bardzo fajnie czyta się wasze opinie i to sprawia, że chętniej tłumaczę rozdział.
Twitter: @Swaggabiebah
Ask: www.ask.fm/swagja
Follownijcie polskie konta bohaterów SA:
Justin: @SA_JustinPL
Sutton: @SA_SuttonPL
Tori: @SA_ToriPL
Hollie: @SA_HolliePL
SA: @SA__PL
Zapisujcie się na listę informowanych w zakładce "informowani".
Świetny rozdział. Cieszę się, że Jaxon sobie wszystko przypomniał, uff. Niestety SA znowu namiesza, tym razem w sprawach rodzinnych Sutton. Będzie się działo, hoho. Miłych wakacji! :)
OdpowiedzUsuńBoooskie . Kocham to opowiadanie . *__*
OdpowiedzUsuńświetny! <3
OdpowiedzUsuńo boże :o
OdpowiedzUsuńjakaś masakra, już się boję co będzie dalej :o
życzę miłej zabawy na wakacjach <3
Jeeejciu!
OdpowiedzUsuńW tym blogu jest tyle napięcia.:D
Dzizas!
Nie moge się doczekać nowego rozdziału.:D
@OMB_OMJ
genialny, niesanowite tlumaczenie, az chce sie czytac :3 + udanej zabawy na wakacjach! :*
OdpowiedzUsuńświetny czekam na nn♥
OdpowiedzUsuńNareszcie Jaxon wszystko sobie przypomniał ;> Ale też bardzo cieaki mnie to jak Sutton powie o wszystkim swojej mamie i wgl.
OdpowiedzUsuńNiemogę doczekać się już następnego rozdziału ;d Kocham <3
Miłych wakacji, odpocznij :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam to opowiadanie i ty świetnie to tłumaczysz!
OdpowiedzUsuńmiłych wakacji :)
bardzo dobrze że sobie przypomniał :) to do za 2 tygodnie jakoś wytrzymam. udanego wypoczynku:)
OdpowiedzUsuń@kasq_00
OdpowiedzUsuńNa prawdę świetny rozdział . <33 Dobrze, że Jaxon sobie wszystko przypomniał . .
Pozdrawiam. :D
[justin-nothing-like-us.blogspot.com]
nie moge sie doczekac nowego rozdzialu :)
OdpowiedzUsuńkocham to opowiadanie<3
kocham to tłumaczenie, rozdział jest świetny prawie w ogóle nie było nic z SA. Super! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, szkoda, że Cię tak długo nie będzie
OdpowiedzUsuńO moj boze, ale sie porobilo
OdpowiedzUsuńdjnavNBhujDNbjvdeshijndeji, przypomniało mu się wszystko *-* o Boże, co jak SA da ten list mamie Sutton? O Jezu OMGOMGOMG
OdpowiedzUsuńrozdział jest świetny ! :* nie moge sie doczekać nastepnego ;c szkoda że dopiero za 2 tygodnie ;/ no ale jakos dam rade :) miłych wakacji <3
OdpowiedzUsuńPolecam jako czytelniczka :
http://but-i-ll-love-them-endlessly.blogspot.com/
Niesamowity rozdział. Uwielbiam Twoje tłumaczenie.
OdpowiedzUsuńUdanych wakacji ♥
@SwagOnKidrauh
dygvghdj
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział
kocham Twoje tłumaczenie,
do następnego! cya!
@ShawtyManeJB98
Świetny.! <3
OdpowiedzUsuńW KOŃCU JUSTIN POROZMAWIAŁ Z JAXO! ROZDZIAŁ ŚWIETNY I ŚWIETNIE PRZETŁUMACZONY! CZEKAM NA WIĘCEJ JUTTON C: / @madeincanada94
OdpowiedzUsuńświetny,według mnie wszystko jest dobrze asdfghj :) - @stratfordslaugh
OdpowiedzUsuńTyle emocji i to W JEDNYM ROZDZIALE !!!
OdpowiedzUsuńTak straszne kocham to opowiadanie !! Kocham też bardzo mocno Ciebie ze to że mogę czytać to cudowne opowiadanie !!
świetny Jaxon sobie przypomniał <3 ta suka SA mnie już wkurwia szczerze mówią . udownie tłumaczysz kc ;*
OdpowiedzUsuńCzytam, czytam ;)czasem tłumaczenie nie jest idealne, ale ja również tłumaczę i wiem, że czasem nie da się czegoś przetłumaczyć dosłownie, a czasem nawet trudno jest cokolwiek przekształcić, tak aby miało sens. A rozdział? Pełen emocji, jak każdy i to właśnie uwielbiam w SA :)))
OdpowiedzUsuńGenialny! *.*
OdpowiedzUsuńJesteś świetną tłumaczką ;*
czekam z niecierpliwością na nn <3
Miłych wakacji! :)
Padłam. Genialne.
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że Jaxon już wie prawdę. Już myślałam, że Liam mu coś zrobi czy coś
Teraz ten SA.. kurdę na serio kto to jest?
Czekam na nn<3
TO JEST ASFHJHFSFGH! Brakuje mi słów! Do następneo <3 / @foreeveerjdb
OdpowiedzUsuńjest swietne ciesze sie ze Jaxon sobie przypomniaal *,*
OdpowiedzUsuńBrak komentarzy? Nie wierzę. Tak czy siak, zajebisty rodział. Taki wzruszający. Czekam na następny, ale będzie straaasznie późno :c
OdpowiedzUsuńJa sie chyba uzaleznilam *-* nie wytrzymam dwoch tygodni be rozdzialu ;-;
OdpowiedzUsuńsuper ! <3
OdpowiedzUsuńŚwietne, nie mogę się doczekać następnego, tlumaczysz bezbłędnie! :) ily, @rockxmex
OdpowiedzUsuńOdwalę przez dwa tygodnie,ale każdemu się należą wakacje więc miłego wypoczynku.I jakoś dam radę a co do rozdziału.Jak zwykle cuuuuuuudowny.
OdpowiedzUsuńcudowny *.*
OdpowiedzUsuńczytam czytam czytam i jest boskie. jakbyś mogła- informuj na tt. https://twitter.com/Luloo_97
OdpowiedzUsuńBuziaczki <3 ;***
Te opowiadanie zaczyna się robić jak horror :o
OdpowiedzUsuńDobrze, że Jaxon sobie przypomniał o wszystkim
A mnie dalej zastanawia kto do cholery jest SA?!
Rozdział jest genialny! Dobrze, że Jaxon dowiedział się już o wszystkim. Z niecierpliwością czekam na następny :)
OdpowiedzUsuń____________________________________
Twój blog został przeze mnie nominowany do The Versatile Blogger :)
Fbtrvt nie mogę dchttvyrfbt to urcthggvgt
OdpowiedzUsuńrozdział jak zawsze świetny :) udanych wakacji ;*
OdpowiedzUsuńrozdział jak zawsze genialny!
OdpowiedzUsuńmiłych wakacji :) x
rozdział jak zawsze świetny :) udanych wakacji ;*
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział ;>
OdpowiedzUsuńKocham kocham kocham ;D
OdpowiedzUsuńJesteś genialna, dziękuje ;*
OdpowiedzUsuńKOCHAM TO OPOWIADANIE SERIO ;D
OdpowiedzUsuńczytając ten rozdział wzruszyłam się :)
OdpowiedzUsuńJak się cieszę że Jaxon sobie wszystko przypomniał. Ale nadal nie wiemy kto to SA i co teraz zamierza..
OdpowiedzUsuńświetny :)
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
o matko zaraz umrę <333333333333333
OdpowiedzUsuńPIERWSZA ... śWIETNE
OdpowiedzUsuńZajebiste jest to opowiadanie i nie mogę się doczekać ,żeby dowiedzieć się kto jest SA.
OdpowiedzUsuńja już nie wytrzymuję z tą niewiedzą kim jest SA asdfghjkl
OdpowiedzUsuńMiłych wakacji ;)
pierwszy raz udało mi się dodać komentarz na blogu tak popularnym : ** kocham cię za to że tłumaczysz te opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńO boże, SA jest irytujący! Fantastyczne tłumaczenie, jesteś świetna! Będę tęsknić za tobą no ale może uda się mi wytrzymać ;c
OdpowiedzUsuńhttp://dsd-fanfiction.blogspot.com/
pieprzony SA, ciekawe kto nim jest no.....
OdpowiedzUsuńMiazga!
OdpowiedzUsuńkocham to tlumaczenie:c jest swietne. rozdzial jak zawsze perfekcyjny. dziekuje ze tlumaczysz ilysm<3
OdpowiedzUsuńahhh i udanego wyjazdu kochanie!
~ @awmyhazz
Rewelacja ;*
OdpowiedzUsuńNie moge ahahahhah <3 CUUUDOOO... I chybaa (chybaa) jestem pierwsza, przynajmniej tak to wygląda xd
OdpowiedzUsuńJa chcę ci powiedzieć że cały czas czytam to opowiadanie które jest świetne ale nie mogę zawsze napisać komentarza gdyż zawsze opowiadania czytam na telefonie
OdpowiedzUsuńTak długo trzeba teraz czekać, ehhhh;_; Świetnie tłumaczysz!:))
OdpowiedzUsuńDzieje się <3
OdpowiedzUsuńRozdział super, zresztą jak wszystkie. Nareszcie Jaxon poznał prawdę! :D
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się następnego. Miłych wakacji! :*
Rozdział jak zawsze super. Nareszcie Jaxon poznał prawdę! :D
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się następnego. Miłych wakacji :*
Super czekam na kolejny!! Dziękuję że tłumaczysz<33
OdpowiedzUsuńCzytam i uwielbiam <3 czekam na nn c:
OdpowiedzUsuńsuper rozdział nmg uwierzyć co zrobił SA super tłumaczysz czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńAww*.* uwielbiam Twoje tłumaczenie♥
OdpowiedzUsuńdobrze, że Jaxon sobie wszystko przypomniał:) rozdział był taki asdfghjkl*.*
@MarikaOffical
Kto to Hollie?
OdpowiedzUsuńkoleżanka Alex, która poszła z Justinem na zabawę szkolną bo Alex go o to poprosiła
UsuńDzieki ;*
Usuńaww ;3
OdpowiedzUsuńCzekam na nn <3 fajnie, że dodasz go w moje urodziny ;) ^^
OdpowiedzUsuńuff .. jeszccze w polowie rozdzialu myslalam ze Jaxon sobie nie przypomni i zpstawi Justina a tu na koncu taka niespodzianka <3 Udanych wakacji !!
OdpowiedzUsuńświetne c:
OdpowiedzUsuńufff... jak dobrze, że Jaxon sobie wszystko przypomniał <3
OdpowiedzUsuńuwielbiam! <3
@saaalvame
Jejciu ! Jakie rmocje . Czekam na następny . POZDRO . ;*
OdpowiedzUsuńSA doprowadza mnie do szału! Wiesz może w którym rozdziale zostanie ujawniony? Czekam na 48 z niecierpliwością;)
OdpowiedzUsuńprzyjemnych wakacji! #muchlove / @im15bitch
Booski xoxo
OdpowiedzUsuńGenialny ;>
OdpowiedzUsuńjeden z najlepszych rozdziałów :o i świetne tłumaczenie :D
OdpowiedzUsuńO jeju *-* Będzie drama ! Cudowny rozdział <3 dziekuje, że tłumaczysz ;*
OdpowiedzUsuńZOSTAŁAŚ NOMINOWANA DO "THE VERSATILE BLOGGER" U MNIE NA BLOGU <3 toobigtobeloved.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńHej, nominuję cię do The Versatile Blogger, więcej u mnie na blogu : jb-love-story-polska.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWow, jeden plus, że Jaxon wszystko już pamięta, minus+ SA, ale to jak zawsze, ja czytam! Tak jak zawsze! ♥ nie mogę się doczekać następnego, MIŁYCH WAKACJI KOCHANIE ♥
OdpowiedzUsuńWjdafffdf jaxon wreszcie sobie przypomniał xssgjsdc i czytam twoje tlumaczenie od samego początku :3
OdpowiedzUsuńwspaniałe, ciekawe co stanie się z tym listem i czy mama Sutton dowie się o tym wszystkim od SA czy od Sutton. bardzo dobrze, że Jaxon sobie o wszystkim przypomniał. cóż, czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńsuuper <3
OdpowiedzUsuńNie moge się doczekać następnego rozdziału <3
OdpowiedzUsuńspoko rozdzial i baw sie dobrze
OdpowiedzUsuńO mój Boże, serce mnie boli jak myślę, że Justin płakał. Dobrze, że Jaxon sobie wszystko przypomniał *.* Sutton jest taka kochana gzjofgkkocdjkdf..
OdpowiedzUsuńI ten SA, no kurwa. Już sama nie wiem kto to może być... Mam 3 podejrzane osoby, ciekawe czy trafie ; )
świetne xoxox
OdpowiedzUsuńTwój blog został nominowany. Więcej dowiesz się tutaj - http://storm-fanfiction.blogspot.com/p/the-versatile-blogger_2131.html :)
OdpowiedzUsuńTwój blog został nominowany. Więcej dowiesz się tutaj - http://thelakehousejb.blogspot.com/2013/07/nominacja.html :)
OdpowiedzUsuńtwoje tłumaczenie jest niesamowite!Najlepsze jakie czytałam.
OdpowiedzUsuńBoże,nie mogę się doczekać następnego rozdziału ^.^
zapraszam do mnie :) http://lucy-caipiroska.blogspot.com/
Wow, ta historia jest niesamowita ! Trzyma w napięciu, nie ma co ;) Przez pewien czas sądziłam że Tori może być "SA" ale po tym filmiku mój"entuzjazm" został przygaszony, później moje podejżenia padły na ojca Sutton (co za bydlak tak na marginesie). Obecnie jestem na etapie "wszyscy są podejżani" ;P Hehe, to jest lepsze niż nie jeden kryminał o_O
OdpowiedzUsuńMotyw telefonu jest strzałem w dziesiątke ! + zdjęcie Justina i Sutton (tak sądzę) w tle fajnie razem współgrają, tworząc ciekawe odzwierciedlenie historii dając jednocześnie czytelny tekst :)
Co do tego jak tłumaczysz - robisz to świetnie. Co prawda czasem zdarzają się literówki albo zmiana rodzaju osoby mówiącej ale generalnie nie jest źle bo wszystko da się zrozumieć więc nie ma się czego czepiać ;D
Ło joj .. ale się rozpisałam, mam nadzieję że nie zaśniesz podczas czytania ;P
~Black
PS. za wszystkie błędy i nielogiczne określenia/zdania przepraszam ale jest już trochę późno i oczy mi się zamykają ;D
Dobrze że Justin powiedział wszystko Jaxon'owi. Ciekawe co zrobi SA. Czekam nn . opowiadanie jest super
OdpowiedzUsuńSuper! Kocham twoje tlumaczenie! <3
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci. Tłumaczysz naprawdę wspaniale, pomimo tego, że czasami robisz literówki. Czyta się świetnie, opowiadanie trzyma w napięciu, serce podchodzi do gardła... Zawsze w głowie wszystko przelatuje mi jak film. Dziękuję, że to tłumaczysz, kocham. xoxo
OdpowiedzUsuńPS. Jeśli możesz, pozdrów ode mnie autorkę oryginału i podziękuj jej za tak cudowną opowieść!
Zazdroszczę Ci. Tłumaczysz naprawdę wspaniale, pomimo tego, że czasami robisz literówki. Czyta się świetnie, opowiadanie trzyma w napięciu, serce podchodzi do gardła... Zawsze w głowie wszystko przelatuje mi jak film. Dziękuję, że to tłumaczysz, kocham. xoxo
OdpowiedzUsuńPS. Jeśli możesz, pozdrów ode mnie autorkę oryginału i podziękuj jej za tak cudowną opowieść!
asdfghjkl *-*
OdpowiedzUsuńŚwietne. ; D
OdpowiedzUsuńDzięki za tłumaczenie tego i za to , że wykorzystujesz swój wolny czas by to tłumaczyć. Poświęcenie godne medalu ; D
Dziekuje, ze tlumaczysz. Kc <3
OdpowiedzUsuńKOCHAM KOCHAM KOCHAM!
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego : http://secret-admirer-sa.blogspot.com/
Tłumaczenie świetne! ;** @JesteNiallere
OdpowiedzUsuńŚwietne tłumaczenie. Zapraszam na mój blog: http://eevilsky.blogspot.com/ Komentarz mile widziany. :))
OdpowiedzUsuń<3 zajebiste
OdpowiedzUsuńSuper ! :)
OdpowiedzUsuńooo kurwa. już myślałam, że jednak będzie dobrze. a przynamniej lepiej. ale oczywiście sa musiało znowu być n pierwszym miejscu. kurwa.
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do The Versatile Blogger więcej info na http://darkblood5.blogspot.com/2013/07/the-versatile-blogger.html
OdpowiedzUsuńgratulacje ;)
Myślę, że to jest świetne ff a ty je równie świetnie tłumaczysz. To opowiadanie różni się od innych i to jest najbardziej intrygujące. dziękujemy, że tłumaczysz :))x
OdpowiedzUsuńcudowny! ciesze sie że Jaxon przypomniał sobie wszystko :) czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuń@brightsselena x
Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger! Więcej informacji tutaj: http://not-every-day-was-our-day.blogspot.com/p/the-versatile-blogger.html
OdpowiedzUsuńMam szczęście, bo zaczęłam czytać te tłumaczenie dopiero parę dni remu i skończyłam je dziś,a jest 29 więc nie muszę jak nie którzy czekać 2 tygodni na rozdział, yay! Kocham Cię za to, że tłumaczysz. <333
OdpowiedzUsuńJejku to można czytać bez końca *,*
OdpowiedzUsuńkocham <3 przeczytałam z opóźnieniem bo sama byłam na wakacjach ale ;)
co do tłumaczenia : to zdania tłumaczysz z sensem (czasem literówka sie zdarzy ale to nie jest straszne) wiec keep going :) #ilysm
Kochaaam to <333 + świetnie tłumaczysz. ♥
OdpowiedzUsuńMyślę że wujek D jest SA xd
OdpowiedzUsuń/ola
I am not sure where you're getting your info, but
OdpowiedzUsuńgood topic. I needs to spend ssome time learning much mre
or understanding more. Thaanks for great invo I was looking for this
info for my mission.
Magnificent website. Plenty off useful information here.
OdpowiedzUsuńI am sending it to some friends ans also sharing in delicious.
And naturally, thank you for your sweat!