Chapter 50

Motylki w moim brzuchu nadal były obecne przez cały czas przygotowań do tego co miało wydarzyć się po południu i bez względu na to, co robiłam, by się ich pozbyć, nie znikały. Podczas podróży do domu nie byłam w stanie powiedzieć słowa, nawet jeśli bym chciała. Nie zaprotestowałam, kiedy Alex zajęła miejsce na przednim siedzeniu, mimo że nienawidziłam faktu, iż ktoś młodszy ode mnie siedzi z przodu. Nie rozumiem dlaczego denerwuje mnie coś tak żałosnego jak to, może to przez pychę, ale wcześniej tak nie twierdziłam. Moja mama ciągle była natrętna, zadając mi pytania, sugerując, że niepokoi się nagłą zmianą mojego zachowania. Jeśli mam być szczera, bardziej martwiło mnie to, że SA w jednej chwili może zmienić mój nastrój. Myśli z wcześniejszych chwil pojawiły się w moim otępiałym umyśle, kiedy usiadłam w swoim pokoju, uderzając głową o chłodną szybę drzwi balkonowych.
Nie pozwól SA dostać się do ciebie.
Zaśmiałam się głośno do siebie jak szalona osoba. Jak możesz nie dać dobrać się SA do ciebie po tej ostatniej wiadomości? Poleje się krew? To znaczyło, że ktoś zostanie skrzywdzony albo co gorsze...zamordowany. Czy SA nie spowodował zbyt wielu zawodów miłosnych i pogrzebów przez jeden rok? Jak ktoś mógł nienawidzić mnie tak bardzo, by zrobić mi to wszystko, a także ludziom na których mi zależało? Jęknęłam, patrząc na moją szafę. Czułam się dziwnie bez Jaxona tutaj, to tak, jakby teraz był częścią mojego pokoju.
-Sutton, szykujesz się? Jest piąta trzydzieści.- krzyknęła mama, marszcząc brwi, kiedy zobaczyła mnie w pozycji siedzącej na podłodze. -Co do cholery robisz na podłodze?
-Czekaj, piąta trzydzieści?- przeskoczyłam ze swojej pozycji z powrotem do rzeczywistości. Nie zauważyłam, że już była ta godzina. Musiałam być przez resztę po południa w jakimś cholernym oszołomieniu. Skuliłam się, kiedy uczucie mrowienia sparaliżowało mnie od pasa w dół, sygnalizując, że przez bardzo długi czas siedziałam w jednej pozycji na podłodze.
-Tak, jestem pewna, że Justin będzie tu niedługo żeby cię zabrać. Zdecydowałaś co włożysz?- zaczęła iść w kierunku mojej szafy, zanim doszło do mnie, że nie może tam iść. Co powie, jeśli zobaczy wszystkie te torby z zakupami, materac i poduszki? Nie byłaby zadowolona z faktu, że Jaxon tutaj nocuje.
Przeszłam szybko przez pokój, blokując jej dojście do szafy, wyciągając mocno ramiona. Odsunęła się do tyłu, chwiejąc się lekko, kiedy posłała mi dziwne spojrzenie. To tylko kwestia czasu, zanim moja mama wyśle mnie do szkoły z internatem, jeśli doprowadzę do takiego zachowania. Z drugiej strony, może nie będzie tak źle. Przynajmniej byłabym tak daleko od SA, jak to możliwe.
-Tak, jest świetnie mamo mam osiemnaście lat teraz, mogę wybrać sama ubrania na imprezę.- uśmiechnęłam się, próbując rozproszyć zmieszanie na jej wyczerpanej twarzy. Pokiwała na mnie swoją głowę, cofając się kilka kroków, by zachować odstęp między nami.
-Dobrze, myślę że z tobą wszystko dobrze. Już mnie nie będziesz potrzebować.- westchnęła z irytacją, pochylając głowę i spuszczając ramiona.
-Mamo wiesz, że nie miałam tego na myśli, tylko...zobacz jeśli pomożesz zdecydować mi w wyborze koloru w jakim pójdę?- uniosłam brew, a uśmiech pełen nadziei wpełzł na moją twarz. Nienawidziłam, kiedy moja mama była zawiedziona, szczególnie po tym, co stało się wczoraj wieczorem. Nie mogłam jeszcze bardziej lekceważyć jej uczuć do rodziny. Sądząc po workach pod jej oczami i postawie, była na skraju depresji.
-Jest dobrze Sutton, powiem Alex żeby ci pomogła. Spędź dziś miło czas, będę w swoim pokoju oglądać powtórki Przyjaciół jeśli będziesz mnie potrzebować.- szybko mnie przytuliła i puściła. Jeśli to był jej sposób na to, bym poczuła się winna za załamywanie jej, działał.
Wywróciłam oczami, otwierając drugie drzwi mojej szafy by przejść do sypialni Jaxon'a. Zaśmiałam się, kiedy zauważyłam kilka papierków po cukierkach i puszek po coli obok jego łóżka. Kiedy Jaxon mówił, że zjada przekąski o północy, nie kłamał. Ominęłam materac by dotrzeć do korytarza, gdzie trzymałam wszystkie moje sukienki. Przeglądając wieszaki, poczułam dźwięk a potem wibracje w swojej kieszeni.
Czerwony Sutton, pamiętasz?- SA
Oblizałam usta, czując ogarniającą mnie gorączkę i mrowienie w karku. Jak to było możliwe, że SA wiedział wszystko? Na przykład, w jaki sposób udawało mu się obserwować mnie 24/7? Był jakimś niepokonanym robotem, który może być w dwóch miejscach naraz, będąc w stanie mieć mnie na oku cały czas. Jeśli po to mieli Joela, by dla niego pracował. Nadal przeglądałam wszystkie sukienki, przekładając wieszaki, moja irytacja rosła. Naprawdę chciałam założyć czerwoną sukienkę, ale od tej wiadomości zaczęłam w to wątpić. Czy nie zagrałabym na mocniejszej stronie SA jeśli bym to zrobiła? Nie chciałam, żeby SA wiedział, że pękam i zrobię wszystko co mówi, z powodu jakiegoś zagrożenia.
-Teraz już naprawdę narobiłaś. Mama dosłownie pije wino z butelki i ogląda powtórki Przyjaciół...i Sutton, jezu nawet nie jesteś jeszcze gotowa?- Alex stanęła przy mojej szafie, zanim zdążyłam ją zatrzymać, oniemiała na widok materaca w środku szafy i stosu świeżych bokserek w kącie. -Co to kurwa jest?- spytała mnie, prostując swoją różową sukienkę.
Myśl Sutton, myśl.
-Justin zostaje tutaj kilka razy w tygodniu, to wszystko.- wzruszyłam ramionami, udając zainteresowanie jednej z moich długich, zielonych sukienek.
-Oh naprawdę, więc dlaczego ma tu zapas bielizny?- zanim mogłam odpowiedzieć, wywróciła oczami. -Wiesz co, zapomnij, lepiej żebym nie wchodziła w szczegóły o tym jak zapraszasz swojego chłopaka do tego miejsca.
-Alex, jesteś najbardziej myślącą o seksie szesnastolatką jaką kiedykolwiek spotkałam.
Wydawała się zdegustowana, przez sposób w jaki odwróciła swój nos i zaatakowała.
-Co próbujesz powiedzieć. To dlatego przez moje myślenie o seksie skończyłam w takiej sytuacji, w jakiej teraz jestem? Dziękuję siostro, naprawdę bardzo to doceniam.
Machnęłam pięścią w irytacji, przez to jak szybko oskarżyła mnie o ponowne powiedzenie czegoś złego. Nie miało to znaczyć, że była w ciąży, ze względu na jej stosunek do seksu, po prostu nienawidziłam, jak zawsze przytaczała związek mój i Justina. Co to dla niej było? To było coś między mną, a Justinem, nikim innym. To było prywatne.
-Alex, wiesz że nie to miałam na myśli. Spójrz, proszę pomóż mi tylko wybrać sukienkę, nie mogę się zdecydować i wariuję, bo Justin niedługo tu będzie.
-Idź w tej krótkiej czerwonej, tej, której całe plecy błyszczą.
Czerwony.
-Czemu czerwona? Co myślisz o fioletowej?- zaoferowałam, potajemnie chcąc ubrać czerwoną. Nienawidziłam jak SA mógł mieć na mnie taki wpływ. Nie było wolno mi już nawet zdecydować, jaki kolor zakładam.
-Bez obrazy, ale we fioletowym wyglądasz grubo. Jeśli chcesz, żeby wszyscy myśleli, że jesteś wielorybem z plaży, wybieraj. Teraz czas leci.- wzrokiem wbiła we mnie sztylety, wychodząc z mojej szafy. Zamrugałam, by łzy nie wydostały mi się z oczu, czułam swoją świadomość i bolało, kiedy zsuwałam czerwoną sukienkę z wieszaka. Wiem, że skrzywdziłam Alex, ale nie potrzebowałam takich komentarzy. Mogłam zaufać jej opinii bez jej oblicza pieprzonej suki w tym. Zsunęłam z ramion swoje ubranie, wciągnęłam przez głowę sukienkę, pozwalając materiałowi wokół tułowia przylgnąć idealnie do mojej talii. Odwróciłam się, podziwiając czerwoną tkaninę z wdziękiem opinającą moje nogi. Nagle adrenalina przepłynęła przez moje ciało, jakbym nadal kręciła się w kółko, coraz szybciej i szybciej, aż czerwony kolor rozmazał mi się przed oczami.
Dobrze. Jeśli SA chce dziś gry, będę gotowa grać.
__
Na szczęście udało mi się pokręcić włosy i zarzucić je na jedną stronę, zapinając je spinką do włosów, i dając mnóstw o lakieru do włosów, a także zrobiłam makijaż przez 6:30. To dawało mi jeszcze trzydzieści minut, zanim mam pojawić się w klubie. Ubrałam swoje nowe obcasy, włożyłam kolczyki do uszu i pogłaskałam swój nadgarstek, by upewnić się, że bransoletka Jazzy nadal tam jest. Odbijała światło, posyłając mały błysk srebra w moje oczy. Uśmiechnęłam się, wyobrażając, jak Jazzy odwzajemnia mój uśmiech. Pocieszające było wiedzieć, że mały aniołek mnie obserwuje.
-Cholera Sutton, powinnaś być już na dole.- zawołała z dołu Alex, zachęcając mnie, żebym wzięła swoją torebkę i wyłączyła światło w sypialni.
-Alex, co to jest- pobiegłam w dół, zatrzymując się na ostatnim schodku, zobaczyłam stojącego w drzwiach Justina, ubranego w czarną koszulkę z dekoltem w kształcie V, dżinsową, niebieską kurtkę bez rękawów, czarne dżinsy, a jego włosy opadały na czoło. Zagryzł wargę, kiedy mi się przyjrzał, przesuwając się lekko w lewo tak, żebym mogła zobaczyć co czekało na mnie, na zewnątrz.
Pisnęłam z podniecenia, kiedy zobaczyłam czarną, długą limuzynę z muzyką i fioletowymi, i niebieskimi światłami oświetlającymi ulicę, Nate i Jaxon pomachali do mnie z zewnątrz.
-Whoa tutaj skarbie, spokojnie.- zaśmiał się na mój entuzjazm, przyciągając mnie bliżej do swojego ciała. -Wszystkiego- zaczął, tylko uciszyłam go pocałunkiem w usta, ściskając jego dżinsową kurtkę mocno w ręce. Poczułam jak uśmiecha się przez pocałunek, przez co zachichotałam w jego usta. -Najlepszego.- uśmiechnął się do mnie bez tchu, kiedy w końcu się od niego odsunęłam, opierając ręce na jego piersi.
-Czy wy dwoje możecie już przestać? Chcę iść dziś na tą imprezę.- Alex trąciła mnie w plecy, wychodząc na świeże powietrze, idąc w stronę Nate'a.
-Ona nadal traktuje cię jak gówno po tym co się stało?- uśmiech Justina zniknął, zastąpiony teraz złym spojrzeniem.
-Odpuść, jest dobrze.- oddaliłam to od siebie, wychodząc na ganek. Justin poszedł za mną, zamykając za sobą drzwi.
-Nie jest dobrze Sutton, tak powiedziałaś jej chłopakowi, że jest w ciąży, więc co? Nikt kurwa nie umarł, ona musi się uspokoić cycki i zacząć już kontrolować swoje hormony.- mruknął mi do ucha, kiedy szliśmy ręka w rękę, w kierunku limuzyny.
-Wszystkiego najlepszego Sutton!- za wiwatował Nate, klepiąc mnie po plecach, kiedy lekko mnie przytulił. -Mam coś małego dla ciebie.- wyciągnął małe pudełeczko z kieszeni, wyciągając je w moim kierunku.
-Nie powinieneś Nate.- uśmiechnęłam się do niego, nagradzając się bijącymi z oczu Alex sztyletami.
-Daj mi spokój.- odetchnęła Alex, wywracając oczami prawie do oczodołów, zanim wskoczyła do limuzyny.
-Nate, powinieneś trzymać swoją dziewczynę na smyczy.- Justin podniósł głos na tyle, by Alex usłyszała go z wnętrza limuzyny.
-Wiem stary, przepraszam za jej oschłość. Myślę, że to hormony. Dla mnie też jest taka zimna.- wyszeptał Nate, jego oczy były w głębokim smutku.
Otworzyłam pudełko, rozszerzając oczy, kiedy zobaczyłam jego zawartość. Na pluszowej poduszeczce leżała mała przywieszka w kształcie serca, w które uderzył piorun.
-Zanim zaczniesz myśleć, że to jakieś złamane serce, to nie to, na co wygląda. Kobieta w sklepie powiedziała, że to symbolizuje wojownika, który ma wielką siłę wewnętrzną. Wiem, że masz bransoletkę z przywieszkami i pomyślałem o tym wypadku w hallowen. Byłaś bardzo silna walcząc z tym bólem. Jesteś wojowniczką Sutton.- pokiwał głową, drapiąc się po karku. -Plus, nie mogłem pomóc, ale nadal czuję się winny za wpadnięcie do tego jeziora. Gdybyś utonęła, nigdy bym sobie nie wybaczył.
-To bardzo słodkie Nate, bardzo ci dziękuje.- cmoknęłam go w policzek, czule pocierając jego ramie.
Justin odchrząknął, sygnalizując nam, żebyśmy wszyscy weszli do limuzyny. Pozwoliłam Nate'owi i Jaxon'owi wejść pierwszym zanim wsunęłam się do środka, a Justin za mną. Westchnęłam, podziwiając nieskazitelne, kremowe, skórzane siedzenia i niesamowite nagłośnienie, z którego wydobywała się piosenka Swedish Hause Mafia. Wynajęcie limuzyny musiało kosztować sporo pieniędzy, zwłaszcza, że był tam nawet telewizor z płaskim ekranem.
-Podoba ci się?- Justin sięgnął po kieliszek szampana, wręczając mi go dokładnie wtedy, kiedy limuzyna ruszyła.
-Jest świetnie, ale proszę, nie mów mi, że za to zapłaciłeś.- westchnęłam, chcąc, by Justin przestał wydawać na mnie tyle pieniędzy. Naprawdę musiał zacząć wydawać więcej pieniędzy na siebie i Jaxon'a. Justin żachnął się na moje słowa, kładąc rękę na mojej talii. Wziął łyk szampana, uśmiechając się do Jaxon'a, który podskakiwał w górę i w dół, w rytm muzyki. Justin przystawił swoje usta do mojego ucha.
-Chcę, żeby pierwsze urodziny, które ze mną spędzasz, były najlepsze. Co z SA skradającym się i tymi dwoma kutasami strzelającymi mi w serce, chcę żebyś wiedziała, że to czego dokonałaś w tym roku w moim życiu, to coś specjalnego. Gdybym nie miał ciebie, pewnie siedział bym gdzieś w rowie, pijany lub zamordowany. Nie byłoby Jaxon'a, a co najważniejsze- nie miałbym twojej miłości.
Oparłam głowę na jego ramieniu, uśmiechając się do siebie na jego słowa. Ręka Justina splatał się z moimi, jego palce znalazły bransoletkę na moim nadgarstku. Ten moment mógł być idealny, gdyby Alex nie napotkała mojego wzroku, kiedy spojrzałam na nasze splecione ręce, jego wzrok przeszywał mój.
__
-WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO SUTTON!- ryk wybuchł w moich uszach, kiedy przeszłam przez szklane drzwi, w słabo oświetlonym klubie Night Club Horizon, który był pełen połowy ludzi z mojego liceum. Wszyscy uśmiechali się do mnie, puszki po piwie i kieliszki chlapały na ich ręce, kiedy czekali, aż muzyka zacznie z powrotem grać. Tori wystrzeliła z pięciu pukawek, zasypując podłogę kolorowymi łańcuchami, konfetti i brokatem. Rozbrzmiały świeże kompozycje, natychmiast zachęcając ludzi, aby z powrotem weszli na duży parkiet i zaczęli skakać z podniecenia. Justin uniósł na mnie brwi, kiedy bezgłośnie powiedziałam do niego „wow”, wskazując na klub nocny.
-Kochasz to czy cholernie to kochasz?- Tori przekrzyczała muzykę, zmuszając mnie do puszczenia ręki Justina, kiedy przyciągnęła mnie do uścisku. Zauważyłam klub przez jej ramię, zwracając uwagę na duży napis „Wesołych osiemnastych urodzin Sutton”, wierzę z szampanem, ogromny tort urodzinowy i wszędzie były balony. Migały światła, zmieniając kolory do rytmu piosenki.
-Cholernie to kocham.- zapiszczałam.
-Dobrze, bo teraz idziesz tańczyć.- Tori pociągnęła mnie bez ostrzeżenia w stronę parkietu, dając mi tylko chwilę na odwrócenie się i w ostatnim momencie złapać Justina. Rozszerzyłam na niego oczy, nie chcąc niczego więcej, jak zatańczyć z nim pierwszy taniec.
Baw się dobrze” było ostatnimi słowami, jakie mogłam wyczytać z jego ust, kiedy zostałam otoczona bandą pianych już ludzi, podekscytowanych i promieniujących do mnie, kiedy byłam ciągnięta obok nich.
W tym momencie piosenka zmieniła się na „Va Va Voom” od Nicki Minaj, okrzyki przeszły przez tłum. Zaczęłam przyłączać się do tańca, czując się rozluźniona, silnie pragnęłam, by była to najlepsza noc w moim życiu, tak jak Tori zaczęłam kręcić się w kółko, śpiewając głośno z muzyką. Ktoś wręczył mi do ręki szklankę z czymś, co wypiłam bez wahania. To było to, co robiłam, kiedy szłam na imprezę i to zwykle dlatego kończyłam na drugi dzień jak chory pies z okropnym kacem. Mieszanka jagód i wódki wślizgnęła mi się do gardła, sprawiając, że poczułam jak pali mi się w żołądku. Ogień przeszedł przez moje ciało, krążąc mi w żyłach i wszedł do mojego krwiobiegu, kiedy nadal tańczyłam. Po dłuższym czasie, przetańczyłam sześć piosenek i miałam za sobą 4 szklanki różnych mieszanek alkoholu, które doprowadzały mnie do szału.
Machnęłam z ożywieniem do Jaxon'a, kiedy zaczęłam tańczyć z ludźmi w moim wieku, wszyscy z nich dopingowali mnie, kiedy przebiegałam rękami po włosach, rozwalając fryzurę i kręcąc wokół głową w rytm utworu. Musiałam zbyt szaleć, bo następną rzeczą jaką zauważyłam, było to jak leżałam na podłodze i śmiałam się. Wypiłam więcej swojego drinka, wszystko wokół mnie stawało się niewyraźne i miałam zawroty głowy. Zanim mogłam zrobić kolejny łyk swojego drinka, poczułam dwie ręce podciągające mnie z podłogi i ciągnące mnie z dala od tłumu.
-Sutton.- zachrypnięty głos tchnął w moją twarz, silny zapach wódki rozpalił moje nozdrza.
-Justin.- uśmiechnęłam się, zamykając oczy, kiedy poczułam jak jego ręce przejechały po moich plecach. -Nie tańczyliśmy jeszcze/
-Jesteś pewna, że dasz radę tańczyć? Coś ty piła?
-Shh- położyłam palec wskazujący na swoich ustach, czując się bardziej trzeźwo. To nie alkohol sprawiał, że szalałam, to atmosfera wokoło, inni ludzie w moim wieku, pijący, tańczący i spędzający niesamowicie czas. Teraz chciałam tylko jednej rzeczy, a był to taniec z moim aniołem stróżem.
Owinęłam ramiona wokół szyi Justina i zaczęłam kołysać się z nim, „Sad Beautiful Tragic” Tylor Swift wydobyło się z głośników, sygnalizując wszystkim, aby uciszyli się i zaczęli z kimś wolno tańczyć. Kołysałam biodrami, robiąc kroki za Justinem, kiedy bez wysiłku ruszał się do muzyki, jego ciało synchronizowało ruchy z moim. Kiedy zaczął się refren, Justin objął mnie na kilka sekund, przyciskając mnie do piersi, złapałam oddech przez nagły ruch.
-Kocham cię Sutton.- podniosłam do góry podbródek, jego doskonałe usta zapraszały mnie do pocałowania go.
-Ja ciebie też kocham.- odetchnęłam, chwytając się go, kiedy stroboskopowe światło padło na nas, oświetlając twarz Justina. Podziwiałam jego nieskazitelną cerę, doskonale wyrzeźbioną twarz i jego wydatną szczękę. Złapałam się na podziwianiu jego silnej twarzy, zanim pokrył moje usta głodnym pocałunkiem. Natychmiast odpowiedziałam, czując ciepło jego ust, pieszczących delikatnie moje usta. Wydałam z ust cichy jęk, umożliwiając jego językowi wślizgnięcie się do moich ust i spotkanie z moim. Zamknęłam oczy, kiedy przebiegłam rękami po jego potarganych włosach, chcąc by impreza się skończyła, abym mogła pokazać mu jak bardzo go kocham i jak bardzo chcę z nim być. Po chwili Justin jęknął, odciągając usta od moich. Przez muzykę słyszałam tylko nasze ostre, ciężkie oddechy, kiedy wtuliłam głowę w jego ramie. Pocałowałam jego szyję, kiedy on nadal nami kołysał, ssałam skórę tak, że zaróżowiła się.
-Sutton, jeśli będziesz kontynuować robienie tego, nie jestem pewny czy będę w stanie czekać.- zagroził, próbując złapać oddech.
-Więc nie musisz.- wyszeptałam uwodzicielsko. Odsunęłam się, rozglądając po klubie w poszukiwaniu wolnego pokoju.
-Hej zakochane ptaszki, podobając się wam piosenki, które dla was wybrałam?- Tori zatańczyła walca, szybko zabijając całe seksualne napięcie.
-Tak były świetne, bardzo nam się podobały.- Justin uśmiechnął się głupio, mrugając do mnie.
-Oh tak, zapomniałam wam powiedzieć, Nate powiedział, że nie widział nigdzie Jaxon'a od kiedy wyszedł zaczerpnąć świeżego powietrza.
Justin podszedł krok bliżej Tori, jego twarz była pełna strachu.
-Co masz na myśli, że nigdzie go nie widział? Na jak długo wyszedł?
-Około dwudziestu minut.
-Zobaczymy się za chwilę.- wymamrotał szybko, całując mnie w czoło zanim poszedł w kierunku Alex i Nate'a, którzy wydawali się być w trakcie kłótni.
-Wiesz, że Liam próbował wejść tu wcześniej...- Tori wywróciła oczami, wzdychając do siebie.
-Oczywiście, że tak.- odpowiedziałam, nie będąc tym zaskoczona. Oczywiście chciał rozwalić moje przyjęcie i zrujnować to dla mnie.
-Nie martw się, nie są na liście, a te miejsce jest dobrze zabezpieczone. Zakładam, że Nick go do tego namówił, skoro jest szefem w tej dwójce. Nawet zaproponował mi jointa...
-Marnuje tylko miejsce, po prostu o nim zapomnij.- uwolniłam się od myśli o Liamie, skupiając ponownie swoją uwagę na mojej siostrze. Tori musiała pójść za moim wzrokiem.
-Co z twoją siostrą?- zmrużyła oczy na Alex, która biegła teraz w kierunku wazy z ponczem.
-Nie pytaj.
-Jest cholernie irytująca. Siedzi przez całą noc na tym krześle z kwaśną miną, topiąc swoje smutki w butelce whisky. Zachęcałam ją, żeby z nami zatańczyła, ale ona dosłownie urwała mi głowę, kiedy spytałam co się stało. Boże, ona jest na jakiś hormonalnych tabletkach.
Butelka whiskey? Była w ciąży na miłość boską, nie mogła tak po prostu pić z butelki whiskey. Miała w swoim łonie moją siostrzenicę lub siostrzeńca, nie chciałam, znajdowali się w niekorzystnej sytuacji przez całe życie, tylko przez głupią, wkurzającą postawę Alex.
-Nienawidzi mnie w tej chwili...i zanim spytasz, nie mogę ci powiedzieć. Jest ostatnio inna.
-Tak i jestem zaskoczona, że dzisiaj pojawiła się w tej sukience, myślałam, że jej czarna bluza teraz była na topie.- potem Tori zmieniła temat. -Tak czy inaczej, twoje prezenty od wszystkich są na stoliku w kącie korytarza, razem z moim!- uśmiechnęła się do mnie, tylko byłam zbyt zagubiona we własnych myślach, by myśleć o prezentach.
Czarna bluza? Nigdy w życiu nie widziałam Alex w czarnej bluzie. Zawsze nosiła najnowsze trendy, to dlatego nasza mama zawsze żartowała, że powinnyśmy być modelkami w „Fashion twins.”. W naszym życiu wydawałyśmy mnóstwo pieniędzy na ubrania, co mogło być nierealne.
-Widziałaś ją?- wróciłam do tematu.
-Yup.- pokiwała Tori, kładąc nacisk na p. -Nie chciałam tego poruszać, bo to twoja siostra...
-Powiedz mi.- przerwałam w desperacji.
-Więc, jednego dnia byłam w mieście na manicure, a kiedy wychodziłam, widziałam twoją siostrę w czarnej bluzie. Kaptur miała na głowie i szła naprawdę szybko, jakby próbowała przed czymś uciec. Ostatnio widziałam ją jak szturmem szła w stronę przejścia i kopała za czymś w kieszeni.
Nieprzyjemne uczucie pojawiło się w moim brzuchu.
-O której to było?
-Około 18. Na początku w ogóle jej nie poznałam.
-Dzięki, że mi powiedziałaś.- wydusiłam, przytulając szybko Tori, uciekając przed stosem prezentów czekających na mnie.
Próbowałam przetworzyć informacje od Tori, chodź nic z tego nie miało sensu. Dlaczego Alex ubierała czarną bluzę? Dlaczego rzekomo była zła? Coś mówiło mi, że Alex nie była już wkurzona na mnie za to, że powiedziałam Nate'owi o jej ciąży. To musiało byś coś innego.
Bleep.
Zgubiłaś kogoś? Wiem gdzie on jest. Współrzędne 3,5 i 6,9. PRZYJDŹ SAMA- SA.
Jaxon.
Otworzyłam aplikację z mapą na telefonie, wybierając współrzędne z okolicy, w której się znajdowałam w nadziei, że to poda mi lokalizację tego gdzie miałam iść. Kiedy się ładowało, spojrzałam po raz ostatni na ciągle tańczących i coraz bardziej pijanych ludzi. Wiedziałam, że to był zły pomysł iść samemu gdzieś, gdzie SA mnie prowadził. SA chciał mnie, nie Jaxon'a- musiałam to zrobić. Justin siedział w kącie z telefonem, spojrzał na brzeg z zaciśniętą szczęką. Zerknęłam na niego po raz ostatni przed wyślizgnięciem się za drzwi ewakuacyjne klubu, stając bezpośrednio na ulicy, na tyłach budynku.
Powietrze było bardzo zimne, nigdzie nie było ani jednej osoby, co sprawiało, że ulica była bardziej opustoszała. Spojrzałam znowu na swój telefon, który teraz ładował współrzędne i znalazł lokację. Budynek nie miał nazwy, był on tylko oznakowany „DS4” wskazując tym, że był opuszczony. Moje serce podskoczyła. Pomysł ratowania Jaxon'a na własną rękę wydał mi się jeszcze bardziej przerażający.
Moje nogi szły w kierunku jaki podawała mi mapa. Najwyraźniej było to oddalone o 15 minut drogi, jeśli będę szła tym samym tempem, w podanym mi kierunku. Odgłos obcasów obijanych o chodnik rozchodził się echem po całej ulicy, latarnie pociemniały, kiedy dotarłam do tunelu metra.
Przełknęłam gulę ze strachem, która utworzyła się w moim gardle, szłam przez ciemną noc, jedyne światło pochodziło z mojego telefonu. Mrowienie przeszło przez mój kark, jakby ktoś mnie obserwował. Może ktoś prześladował mnie w cieniu nocy, gotowy mnie zaatakować.
Piętnaście minut później stałam na zewnątrz granicy budynku, bez ogólnego sensu życia. Nie było tu żadnego wejścia. Pocierając się o czoło, zastanawiałam się, czy nie było to ustawione lub żartem. Justin i Jaxon mnie wrobili? Nie. Dlaczego mieliby to zrobić? Justin wiedział co czułam przez SA, nie było mowy, żeby mi to zrobił.
Bleep. 
Drzwi są na tylnym wejściu, śpiesz się.- SA.
Przeszłam przez szczelinę między budynkiem a murem, nie myśląc, biegłam cicho wzdłuż ścieżki, która doprowadziła mnie do grubych, metalowych drzwi, które wydawały się być otwarte. W metalu były wgniecenia, jakby ktoś uderzał w nie łomem, by dostać się do środka. Przełknęłam ślinę, biorąc głęboki wdech przed wejściem do ciemnego, opuszczonego budynku.
Pierwszą rzeczą jaką zauważyłam był ciężki zapach dymu papierosowego. Zakryłam usta z niesmakiem, mrużąc oczy w ciemności, nadal idąc przed siedzie, z całej siły starając się by moje kroki były ciche. Byłam przestraszona na śmierć. Chodzenie po opuszczonym budynku, budynku w którym kierował mnie SA, dodatkowo w ciemności nie było dobrym połączeniem.
Zauważyłam, że weszłam do bardziej przestronnego pokoju, zapach dymu papierosowego zmniejszył się szybko, zostając zastąpiony bardziej mdłym. Zielsko.
Abruptly, a large, white bright light shone out directly in front of me, burning my eyes due to the brightness of it. I was shocked as I realised there were mirrors surrounding the whole parameter, my trembling, shaken body staring right back at me with fear. /
Nagle, duże, białe światło skierowane zostało wprost na mnie, piekły mnie oczy ze względu na jego jasność. Byłam zszokowana, kiedy zdałam sobie sprawę, że na wszędzie otaczają mnie lustra, moje drżące, trzęsące się ciało wpatrywało się we mnie ze strachem.
-Cześć Sutton.- znajomy głos wymamrotał mi do ucha. Liam.
Zanim mogłam odpowiedzieć, złapał mnie, splatając moje ręce za plecami, po czym poczułam metalowy uścisk wokół nadgarstków, mocujący je razem. Krzyknęłam, kiedy brutalnie kajdanki przecięły moją skórę, mokra ciecz sączyła się z małego rany. Pchnął mnie na jedno z luster, sadzając mnie na krzesło, po czym zawiązał grube liny wokół mojego drobnego ciała.
Cofając się, po raz pierwszy zobaczyłam jego twarz, mdły zapach znów zaatakował moje nozdrza. Stał z zadowolonym uśmiechem na twarzy, ręce miał skrzyżowane na piersiach. Podniósł jointa do ust, paląc go, jego wzrok wciąż skupiał się na mnie.
W tym momencie usłyszałam inny głos dochodzący zza niego, tylko nie mogłam widzieć, kiedy palące się światło nadal mnie oślepiało.
-Liam, wydostań mnie z tych pieprzonych lin albo przysięgam na Boga.- syknął głos Nicka, powodując że zdezorientowana odchyliłam się w tył na moim krześle. Czy Nick i Liam nie pracowali ze sobą zawsze? Dlaczego związał też Nicka?
-Zamknij ryj!- ryknął Liam, przeciągając światłem po wolnej części ściany za mną. Latarka rozświetliła cały pokój, ukazując, że było to stare studio tańca. Zauważyłam Nicka naprzeciw mnie, na drugim końcu pokoju, siedział na podobnym krześle z zawiązanymi wokół niego linami. Odgłos łkania spowodował, że rozejrzałam się gorączkowo po pokoju, znajdując leżącego na ziemi Jaxon'a związanego linami. Złapałam z trudem powietrze, kiedy zauważyłam, że ma podbite oko, jego włosy były poklejone krwią spływającą z czoła i miał rozcięcie na boku prawej ręki od łokcia do nadgarstka.
Co się dzieje?
-Czemu ją tu przyprowadziłeś? Nigdy nie będzie uprawiać z tobą seksu. Więc czemu nie weźmiesz stąd tego swojego małego kutasa i nie rozwiążesz mnie, zanim poderżnę ci gardło?- burknął Nick z irytacją, próbując uwolnić się z lin.
-Nie, zdrajco.- splunął Liam, spuszczając jointa na podłogę i depcząc go.
Jaxon pisnął z bólu, zaciskając oczy, kiedy łzy spływały po jego posiniaczonym policzku. W jednej chwili Liam pomaszerował do Jaxon'a, kopiąc go trzy razy w brzuch. Jaxon krzyknął w bólu, przez co wzdrygnęłam się w swoim fotelu, wierciłam palcami, próbując rozluźnić liny wokół moich nadgarstków. Poddałam się, kiedy lina zaczęła parzyć moją skórę, tworząc czerwone ślady.
-ZOSTAW GO W SPOKOJU, KRZYWDZISZ GO. PROSZĘ PRZESTAŃ!- wrzasnęłam, mój krzyk poniósł się echem przez studio tańca. Liam odsunął swoją nogę, odwracając powoli swoją głowę twarzą do mnie.
-Ktoś mnie powstrzyma?- uśmiechnął się głupio, jego noga po raz kolejny dotknęła ciała Jaxon'a, tym razem twarzy. Cios trzasnął Jaxon'a, jego ciało zwinęło się martwo na podłodze.
-Co do cholery z tobą jest?- krzyknęłam, patrząc na Jaxon'a w nadziei, że nie ma krwotoku wewnętrznego. Liam zbliżył się do mnie, górując nad moim ciałem.
-Chcę zapłaty.- syknął Liam, unosząc rękę, aby uderzyć mnie w twarz. Krzyknęłam, pierzenie i mrowienie przeszło przez mój policzek, czułam jak krew gotuje się w mojej skórze.
-Jeśli chcesz mnie, po prostu mnie weź. Zrobię wszystko co chcesz, proszę pozwól Jaxon'owi odejść.- błagałam go, moje oczy prosiły by przestał go torturować i uwolnił go.
-Ty głupia suko. Dziś chodzi o tego pieprzonego, zakłamanego drania leżącego tam.- rzucił Liam, wskazując na Nicka.
-Liam, poniżasz się bracie. Po prostu pozwól dziewczynie i Jaxon'owi odejść, chcesz zabrać się za mnie, chcesz kurwa zabrać się za mnie. Będziesz błagać jak mała dziewczynka, kiedy uwolnię się z tych lin i będziesz w sytuacji, kiedy połamię twój kark jak gałązkę.
-Gadasz tal, nic nie zrobisz przyjacielu.- warknął Liam, kopiąc stojące na podłodze butelki, przez co rozbiły się na milion kawałków. -Zresztą, Sutton musi wiedzieć jakim jesteś zdrajcą. Nie chce żebyś pomagał Justinowi i jej w kolejnej misji do Arizony.
-Nie dbam o was dwóch.- krzyknęłam, spociła mi się szyja z frustracji. -Po prostu chcę stąd kurwa wyjść. Są moje urodziny, a tutaj jestem w środku jednej z waszych głupich gier.
-Powód, dla którego siedzisz na tym krześle Sutton, to dlatego, że się o ciebie martwię bardziej niż myślisz.- stwierdził Liam, za co Nick zaszydził z niego.
-Oh proszę, jeśli martwisz się o dziewczynę, dlaczego związałeś brata jej chłopaka i gnoisz go przed nią?
Liam zignorował jego komentarz, jego morderczy wzrok nadal mnie przeszywał.
-Nie muszę pytać skąd wiedziałaś, że tu jestem. Dostałaś wiadomość od SA prawda?- Liam pokiwał głową, zachęcając mnie, abym zgodziła się z jego retorycznym pytaniem.
-...tak.- powiedziałam spokojnie, przez mój posiniaczony policzek trudno było mi poruszać szczęką i mówić.
-Wiem kto jest SA , a więc Nick...widziałem jak pracuje dla tej osoby, cały cholerny czas pomagał ci.- Liam zacisnął razem zęby. Spojrzał na Nicka, jego wyraz twarzy był nieczytelny.
-Co ty Sutton, uwierzysz chłopakowi, który jest naćpany, jego pieprzona twarz wszystko zdradza. To nie jest sekret, nie mam pojęcia kto jest tym SA.
-KŁAMCA.- krzyknął Liam, wyciągając swój pistolet. Wystrzelił pocisk kilka cali od głowy Nicka, który rozbił szybę za nim. Odgłos spowodował, że Jaxon się przebudził, jego oczy otworzyły się w przerażeniu.
-Liam, teraz po prostu robisz z siebie debila.
-Patrz, jestem jedynym który trzyma pistolet pamiętasz?- zagroził, odwracając się do mnie. -Złapałem ich. SA, Joel'a i Nicka. Wszyscy rozmawiali o tobie. SA prawdopodobnie teraz skądś na to patrzy, gotowy uratować tyłek Nicka i twój.
-Odurzyłeś mnie, przywiązałeś i zabrałeś tutaj żebym słuchał więcej tych twoich pieprzonych bzdur.- pisnął Nick, kręcąc głową w niezadowoleniu. -Wiesz co, kiedy stąd wydostanę, nie będziesz częścią w handlu. Wywalam cię na dobre.
-Kto jest SA Liam?- przerwałam, moje serce waliło gwałtownie w piersi.
Liam zawinął swoje usta do środka, jego oczy były smutne.
-SA jest...
To było to. Po miesiącu bycia torturowaną, w końcu mogłam poznać imię osoby, która wpakowała mnie w to piekło. Osoby, przez którą nie mogłam spać w nocy. Która zniszczyła moją rodzinę. Która dręczyła mnie, torturowała, groziła mi. Osłabiła mnie. To wszystko mogło się skończyć, dzięki jednemu zwykłemu imieniu będę wolna. Może to wszystko się zatrzyma.
Bang. 
Zanim słowa zdążyły wyjść z jego ust, srebrna, metalowa kula trafiła w środek jego czoła, przez co upadł na ziemię. Jego przerażone oczy zatrzymały się na mnie, kiedy jego ciało upadało na ziemię, gruba, ciemna stróżka krwi sączyła się wokół jego ciała, barwiąc panele na czerwono.
-NIE!- krzyknęłam, łzy spłynęły po mojej twarzy.
Joel stał za Liamem, zniżając pistolet, kiedy po jego bladej twarzy spływała krew.
-CZEMU TO ZROBIŁEŚ JOEL? CZEMU?- krzyknęłam w frustracji, czując się jak część punktu krytycznego. Upadłam gwałtownie, będąc pewna, że oficjalnie to straciłam. Joel spojrzał na mnie, jego wzrok był zimny. Żadne emocje nie ukazywały się na jego twarzy, nie żałował swojej ostatniej czynności. Podszedł do mnie powoli, wyciągając w moją stronę nóż.
To było to. Miałam umrzeć.
Niemniej jednak Joel nie przeciął mnie czy poderżnął moje gardło. Przeciął liny z mojego ciała, pozwalając mi swobodnie wstać, bez jakiejkolwiek szkody. Podszedł do Jaxon'a, również przeciął liny z jego ciała, by mógł wstać. Zostawił Nicka związanego, automatycznie podniósł puszkę z olejem motoryzacyjnym, który stał za tylnymi drzwiami, ściągnął szybko z niego pokrywę. Zaczął rozpryskiwać go po całej drewnianej podłodze, rozprowadzając to wszędzie w kierunku drewnianych drzwi pośrodku pokoju.
Chciał wzniecić pożar. Z jakiego powodu, nie miałam pojęcia. Nadal nie mogłam uwierzyć, że postrzelił Liama bez mrugnięcia okiem, kiedy ciepła krew Liama spływała mu po twarzy. Wiedziałam, że SA pokierował go do tego wszystkiego. To był on. Liam omal nie wyjawił mi jego imienia i nagle znalazł się martwy na podłodze. Nadal byliśmy w grze SA, a jeśli Liam mówił prawdę, Nick również w tym był. Jednak jeśli tak było, dlaczego nadal był związany?
-Oh kurwa, wznieci pożar.- krzyknął Nick, próbując walczyć w uwolnieniu się od lin. -Pomóż mi Sutton, chodź.
W tym momencie zadzwonił telefon w kieszeni mojej sukienki, przeraźliwy dźwięk zwrócił uwagę Joel'a. Zmarszczyłam brwi w dezorientacji, kiedy wyjął z kieszeni zapalniczkę, zapalając ją delikatnie.
-Odbierz telefon.- powiedział Joel monotonnie, karząc mi to zrobić. -Teraz.- dodał kiedy zauważył, że nadal byłam w szoku po jego nagłym odzewie. Sięgnęłam do kieszeni, wydobywając drżącymi rękami telefon. Oczywiście numer dzwoniącego był nieznany.
Nacisnęłam zielony guzik, przykładając telefon do ucha.
Połączenie miało zakłócenia i ciężki oddech rozbrzmiał po drugiej stronie linii.
-Masz minutę, żeby opuścić to piekło. WYNOŚ SIĘ.- zautomatyzowany głos krzyknął po drugiej stronie, przez co wzdrygnęłam się, przez głos krzyczący do mojego ucha. Jeol stanął na początku śladu oleju, przesuwając zapalniczkę tak, że pojedynczy płomień zetknął się z olejem.
-SUTTON NIE MOŻESZ MNIE TAK PO PROSTU TUTAJ ZOSTAWIĆ! POMÓŻ. UTKNĄŁEM.- Nick ryknął między odgłosami płomieni. Pchnęłam Jaxon'a do drzwi, odwracając się ostatni raz, by spotkać przerażony wzrok Nicka.
-Przepraszam.- powiedziałam bezgłośnie, zanim wyskoczyłam za zewnątrz. Biegłam tak szybko za Jaxon'em, jak tylko moje stopy mogły sobie na to pozwolić, starając się nadrobić odległość między moim a jego tempem i pomóc mu.Joel wyszedł za nami, skacząc przez płot w przeciwnym kierunku.
BOOM
Ziemia zadrżała pod nami, eksplozja pchnęła nas i pociągnęła na ziemię. Wylądowałam na Jaxon'ie, ukrywając twarz w jego posiniaczonej klatce piersiowej, kiedy odłamki szkła i palące części drewna eksplodowały z budynku. Wiatr wiał nad nami, otaczając nas dymem, usłyszałam słaby, piskliwy śmiech między dźwiękiem rozbijanej szyby i palącego się ognia, powodując kolejną mini eksplozję w nieistniejącym budynku.

__
Narracja 3-cio osobowa.

Dwie, ubrane w czarne rękawiczki, ręce uwolniły Nicka z krzesła, podciągając go w górę. Zakapturzona figura oddaliła się, sygnalizując Nickowi by ruszył za nim, kiedy ogień zaczął docierać do drewnianych drzwi. Uciekając w inną stronę, figura przeszła przez grube, metalowe drzwi, wskazując Nickowi, by się pośpieszył. Biegli obok siebie w dół ciemnej alejki, kiedy wystąpił za nimi wybuch.
-To nie była część planu! Nigdy nie mówiłeś, że będziesz chciał wysadzić ten pieprzony budynek!- krzyknął Nick przez odgłosy rozbijanej szyby z budynku oddalonym od nich o 50 metrów.
Zakapturzona postać nie odpowiedziała. Zamiast tego nadal szła przez ciemny, podziemny korytarz, aż 30 minut później dotarła do dworca kolejowego. Nick wiedział, żeby nie zadawać więcej pytań w czasie podróży tam. SA był niebezpieczny. Mógł zabić go bez wahania, pozwalając mu upaść do kałuży ciepłej krwi.
Doszli, nagle zatrzymali się przed wejściem do stacji, ukryci w cieniu. Ręce w czarnych rękawiczkach umieściły w jego rękach paszport i różne bilety. Zanim Nick mógł spytać, postać odwróciła się, biegnąc w samym środku nocy.
Nick spojrzał na liścik dołączony do biletów zabukowanych do Arizony, potem na lotnisko w Nowym Jorku i przelot do Australii.
Wyjedź z miasta. Jest teraz zbyt niebezpiecznie. Liam nigdy nie powinien tego odkryć. Dzięki za cały twój wkład w to. Byłeś najbardziej pomocny.- SA.
Nick skręcił liścik, wrzucając go do metalowego kosza, przed ruszeniem na teren dworca kolejowego. Jego pociąg miał odjechać za następne 15 minut. Miał dobrą passę z SA, ale teraz wiedział, że nadszedł czas by odejść. To nie potrwa długo, aż Sutton dowie się prawdy, a on nie chciał być w pobliżu, kiedy wszystko wyjdzie na jaw. Nie wiedział jednak, że SA miał intencje, by więcej nie wrócił do Kalifornii.


* * *
Spodziewaliście się? Bo ja kompletnie nie. Szkoda mi trochę Liam'a, mimo tego co zrobił Sutton.
Następne dwa rozdziały są bardzo krótkie, więc dodam je dwa pod rząd w weekend, albo na początku przyszłego tygodnia. 

Pozdrowienia i dedykacja dla mojej kochanej madziuchy! (@biebersomadz)
KOCHAM<3

Miło by było, gdybyście komentowali rozdziały jeśli je czytacie. Ostatnio mam wrażenie, że coraz mniej osób czyta moje tłumaczenie.. Więc jeśli czytasz to tłumaczenie, daj o sobie znać w komentarzu, co myślisz o rozdziale czy tłumaczeniu. Bardzo fajnie czyta się wasze opinie i to sprawia, że chętniej tłumaczę rozdział.

Twitter: @Swaggabiebah
Ask: www.ask.fm/swagja

Follownijcie polskie konta bohaterów SA:
Justin: @SA_JustinPL
Sutton: @SA_SuttonPL
Tori: @SA_ToriPL
Hollie: @SA_HolliePL

SA: @SA__PL

Zapisujcie się na listę informowanych w zakładce "informowani". 

80 komentarzy:

  1. Uhuh...podejrzenie Alex jako SA? Interesujące...

    OdpowiedzUsuń
  2. ooo BOŻE!! co sie dzieje!! wiesz już kim jest SA? ja już strasznie chce wiedzieć kim on jest. +świetnie tłumaczysz <3

    OdpowiedzUsuń
  3. omg *,* to chyba jeden z najlepszych rozdziałów <3 nie moge sie doczekać nn ndcjksafhsj
    nie mam pojecia kim jest sa ._.
    ilysm @umakemelaugh69

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam cholerne wrażenie, że SA jest Justin, nie wiem czego. Może na początku był tym dobrym SA, a później stał się zły, albo od początku miał złe intencje. Już nie wiem co mam myśleć.

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG ale akcja *.*
    Koocham<3

    OdpowiedzUsuń
  6. rozdział pełen emocji :)

    OdpowiedzUsuń
  7. jezu chryste ;o niech ten koszmar się już skończy hdjds

    OdpowiedzUsuń
  8. Aujxjshskahzua cudo juz myslalam ze sie wyda a tu nic z tego no nic... Czekam nn i cudnie tlumaczysz <3

    + zapraszam do siebie - http://how-to-love-justin-bieber-fan-fiction.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  9. o fuck, czemu mam wrażenie, że to Justin dalej jest SA>.

    OdpowiedzUsuń
  10. wow jestem w szoku :o
    tego się nie spodziewałam
    ugh, a już miałam nadzieje że wreszcie sie dowiem kto jest SA xd
    czekam na nn x

    OdpowiedzUsuń
  11. wow, tego to ja się kompletnie nie spodziewałam

    OdpowiedzUsuń
  12. Genialne <3
    Ajdixsnsocysxmckskc *-*

    OdpowiedzUsuń
  13. Boże boże boże! Kocham <33 nie no Kocham Cie za to tlumaczenie ! Lol ja chce wiedziec kim jest SA ! Czekam na nn <33

    Natu xx

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam sposób w jaki tłumaczysz *o*
    Nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. omgggg genialne! nie wytrzymam! nie mogę się doczekać co będzie dalej! <3 majznsddhc

    OdpowiedzUsuń
  16. O Boże, co się dzieje ?!? świetny
    czekam na nowy:*
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  17. wydaje mi sie ze SA jest Alex...

    OdpowiedzUsuń
  18. Prosze dodaj te rozdziały jak najszybciej :D

    OdpowiedzUsuń
  19. O moj boze ale akcja, nigdy bym sie nie spodziewala, ze ta historia tak sie rozwinie. Ty jak zwykle cudownie tlumaczysz. Zawsze jak czytam to opowiadanie to jestem zestresowana, nie mam pojecia czemu XD

    OdpowiedzUsuń
  20. Kocham to tłumaczenie, niemalnie brak mi słów hodhishdhrvk *.* Nie mogę sie doczekac, aż dowiem sie kim jest SA, mam 3 podejrzane osoby :D . Czekam nn ; )

    OdpowiedzUsuń
  21. zajebisty rozdział!!!!

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny rozdział!<3

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie mogę doczekać się następnego.ten był świetny c:

    OdpowiedzUsuń
  24. Tłumaczenie świetnie xd zastanawia mnie to kim moze być SA bo do tej pory myślałam ze to Joel .Tłumacz to dalej kochana bo jest świetne

    OdpowiedzUsuń
  25. jestem pierwsza ? :D nie spodziewałam się tego i jestem strasznie ciekawa kto jest SA :)) kocham cię za to że poświęcasz tyle czasu na tłumaczenie tego i tak strasznie cię kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  26. askjfkrjfvlmly <3 aaaaaaaaa!!!!!!!! nie mogę się doczekać!

    @catpowerlove

    OdpowiedzUsuń
  27. Świetny rozdział.. I nie wiem czemu ale wydaje mi się ze Alex ma coś z tym wszystkim wspólnego.. No nic czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  28. One Bieberszyn. ; 39 sierpnia 2013 18:03

    Boże.. kocham to tłumaczenie.. Według mnie Alex jest SA.. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału..

    OdpowiedzUsuń
  29. wspaniale przetłumaczony rozdział <3
    dużo się działo.. nie mogę się doczekać następnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  30. bosz... Nie spodziewałam sie tego ! Zajebisty rozdział. Musze przyznać troche było mi szkoda Liama i Nicka gdy myślłam ze spłonie ... Nie moge sie doczekac nn <3

    OdpowiedzUsuń
  31. PIERWSZA. <3 BOŻE, TO OPOWIADANIE JEST TAK WSPANIAŁE! MAM PODEJRZENIA ŻE TO ALEX JEST WŁAŚNIE SA :OO CZEKAM NA DALSZE CZĘŚCI! KOCHAM CIĘ <3

    OdpowiedzUsuń
  32. Co? Nogdy bym nie pomyślała! ALEX TO SA? NIEEE PO PROSTU NIE WIERZĘ!

    OdpowiedzUsuń
  33. Co tu się wyrabia ?!? @JB_is_cute_

    OdpowiedzUsuń
  34. OMG, JAKA AKCJA ! W ŻYCIU BYM SIĘ NIE SPODZIEWAŁA SHAGDASHGDAH !
    ŚWIETNE TŁUMACZENIE, DZIĘKUJĘ, KOCHAM CIĘ ♥

    OdpowiedzUsuń
  35. Dokładnie,mysle jak chyba wszyscy tutaj ze SA to moze byc Alex chociaz ..podejrzane wszystko .Nic tylko czekac do nastepnego rozdzialu asdgh. -@stratfordslaugh

    OdpowiedzUsuń
  36. o boże boże boże mam nadzieję że Alex nie jest SA bo to by było straszne :O czekam na następny <3 dziękuję że tłumaczysz i regularnie dodajesz rozdziały

    OdpowiedzUsuń
  37. takiego obroty spraw sie nie spodziewałam ! . megaaa *.*

    OdpowiedzUsuń
  38. Swietny rozdział ; D czekam na następny !!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  39. Mega ciekawey rozdział! Czeka na następny ! KOCHAM cię i dziękuje ,że tłumaczysz ;*** <333333

    OdpowiedzUsuń
  40. Osz w mordę... akcja się rozkręca! Ciekawe kto jest tym SA? Co z tą Alex? Wszystko jest podejrzane.
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! <3
    Kocham tego bloga, świetnie tłumaczysz *.*

    OdpowiedzUsuń
  41. Uh, za dużo emocji jak na jeden rozdział

    OdpowiedzUsuń
  42. to jest pokręcone.. Już prawie dowiedzieliśmy się kto jest SA...
    Nie komentuje rozdziałów bo po każdym targają mną emocje i nie umiem ułożyć normalnego zdania. To nie jedyne ff którego nie komentuje, ale staram sie zacząć. Czekam na następny x

    OdpowiedzUsuń
  43. moze i Alex jest SA ale czy Nick wchodził by w bizznes z młodą dziewczynką wątpie po drugie czy dała by temu rade? moze jest nim Justin ale czy zastraszał by sam siebie hemm... też mało prawdopodobne no ale... nwm. czy kojarzycie dziewczyne ktora przyjaznila sie z Sutton przed Lolą i Tori moze miala do niej zal? no nwm. albo ojciec Sutton wiemy doczego jest zdolny tyle ze przecież on byl w Europie hemm... podejrzewam tez brata Tori czasami jest taki jakis dziwny... albo nawet samą Tori
    w końcu miała dobry wpływ na Joela i tez wsumie kłóciła się z Lolą... chociaz osobiscie uważam że SA raczej nie będzie dziewczyną logicznie rzecz biorąc no ale tu wszystko jest możliwe dziękuję że tłumaczysz i czekam nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  44. Moi zdaniem to jest najlepszy rozdział jak dotychczas, to opowiadanie jest boskie a ty jesteś kochana, że je tłumaczysz, ily (:

    OdpowiedzUsuń
  45. Nie spodziewałam się tego! Rozdziały są genialne, a ty cudownie tłumaczysz <3 Kocham cię i czekam na następny :3

    OdpowiedzUsuń
  46. Wow! Zajebiscie tlumaczysz;)
    A rozdzial asdfghjkl*.* tyle akcji, emocji... nie spodziewalam sie tego;o
    Czekam na nn! C:
    Swag_Marika97

    OdpowiedzUsuń
  47. Myślałam, że SA jest Alex.. ale w sumie teraz wydaje mi się, że może to być też Justin..

    OdpowiedzUsuń
  48. swietne .. na prawde

    OdpowiedzUsuń
  49. OMG!
    ale rozdział .
    ja myśle że SA jest Gregg czy jak jest temu bratu Tori .
    Chociaż nie wiadomo.
    O.o

    OdpowiedzUsuń
  50. mam podejrzenia że albo justin albo alex są SA nwm dlaczego. a tak wogule świetny rozdział czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  51. Ja uważam ze SA jest ojciec Sutton.Koniec.Kropka

    OdpowiedzUsuń
  52. Wow.. JA.... JA... Ja jestem w totalnym szoku o.O
    Już mieli się dowiedzieć prawdy, a tu nagle coś takiego...

    A Alex jest podejrzana.. Jej dziwne zachowanie i to co powiedziała Tory sprawia, że sądzę, że ona ma coś wspólnego z SA. ;)

    Dzieki wielkie ze tlumaczysz xx

    czekam na nn xx

    OdpowiedzUsuń
  53. Jezu ale ten SA przesadza. ..
    Uwielbiam ten ff i czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  54. Czy to możliwe żeby to opowiadanie mogło być jeszcze lepsze. ?! Jest tak bardzo cudowne !
    Bardzo dziękuję Ci za tułmaczenie KOCHAM CIĘ <333

    OdpowiedzUsuń
  55. To jest tak strasznie podobne do Pretty litte liars. To jak SA popsuł pomnik Loli, a w PLL pomnik popsuł A. Tu i tu dziwne zagadki i tajemniczy nadawca wiadomości. Kocham to opowiadanie jak i ten serial. Ciebie również za to, że tłumaczysz <3

    OdpowiedzUsuń
  56. Błagam szybko dodaj te rozdziały bo umrę z ciekawości.

    OdpowiedzUsuń
  57. szok kompletnie się tego nie spodziewałam! czekam na następny <3
    @kasq_00

    OdpowiedzUsuń
  58. SA to nate ,joel, justin albo alex!!

    OdpowiedzUsuń
  59. jeden z najlepszych rozdziałów :) każdy może być SA, to mnie przeraża.

    ogòlnie dziękuję Ci, że to tłumaczysz :)

    OdpowiedzUsuń
  60. Ale by byly jaja jakby jej matka byla SA... Boze... Nie mozliwe to jest raczej no ale tutaj wszystko moze sie zdarzyc... Masakra ahaha

    OdpowiedzUsuń
  61. Cudo.
    Szczerze mówiąc to szkoda mi Liama, pomimo tego wszystkiego co zrobił. Szkoda, że musiał zginąć :c
    A co do SA to nie mogę nawet mówić to jest po prostu... wow.
    Teraz jak to czytałam to przez myśl mi przeszło, że to Justin jest SA, ale stwierdziłam, że to niemożliwe.
    Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  62. Tak jeszcze w sumie jak teraz przeczytałam komentarze to większość ma przypuszczenia, że to Alex, no ale w sumie Alex chyba jako SA nie kazałaby siostrze powiedzieć jej chłopakowi o tym, że ona jest w ciąży.

    OdpowiedzUsuń
  63. Alex nie może być SA ! Przeciez sama by nie kazala Sutton powiedziec Nate'owi że jest w ciąży. To nielogiczne. Skoro nie chciala zeby wiedzial, to nie kazalaby to zrobic.
    I Justin też nie może być SA!!!
    To ktos z jej bliskiego otoczenia...ta osoba jest ta ktora bylaby najmniej podejrzana o to. Napewno ma jakies alibi i nikt nie pomyslalby ze to akurat ona jest SA...jakas nniby niewinna duszyczka, ktora nie sprawia podejrzen.

    OdpowiedzUsuń
  64. OMG... Genialny rozdzial. Tego sie nie spodziewalam... Swietnie tlumaczysz <3

    OdpowiedzUsuń
  65. To jest najdziwniejszy i najfajniejszy rozdział ever..
    Boże, to coraz bardziej przypomina mi kryminał lub horror
    Szczerze? Nie wiem kto jest SA
    Justin raczej nie, bo przecież gdy był blisko Sutton, te wiadomości i tak przychodziły, albo z tym nożem gdzie były jego odciski palców ..przecież nie chciałby sam siebie wkopać
    Nick, Joel, Liam - odpadają,, są tylko pomocnikami
    Lola - nie żyje
    Tori - pamiętacie te nagranie z Haloween, gdzie tańczyła, a SA chowało się za drzewem? No właśni
    Alex - czyżby chciała grozić tym, aby Sutton powiedziała Nate'owi o dziecku? Bez sensu
    Nate- podczas Haloween wpadł razem z Sutton do jeziora przez SA, więc niby jak mógłby nim być?
    Greg- czyżby kazał wybierać Sutton kogo najpierw zabić, jego czy Justina.. Kolejny bezsens
    Ojciec lub matka Sutton - byli w Europie
    Ludzie z którymi Justin musiał walczyć - niby jak jednocześnie bili się z Jussem i nagrywali filmik?
    Wujek Dom - możliwe

    Czuję się jakbym jakieś śledztwo prowadziła, haha
    Osobiście uważam że SA jest mężczyzną..
    To jest tak wszystko poplątane..
    Ok, jeśli macie jakieś propozycje kim jest SA , a jeszcze tutaj nie wyjaśniłam, to piszcie w odpowiedzi do tego komentarza, a postaram się rozwiązać tą zagadkę ;)


    A tak wgl już wiem jaki zawód do mnie pasuje: Detektyw .Hahah

    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  66. wydaje mi się że SA jest Alex albo Justin hmm

    OdpowiedzUsuń
  67. JEEZUUUU ! JEDEN Z NAJLEPSZYCH ROZDZIAŁÓW , POWOLI ZACZYNAM SIĘ BAĆ ... Alex i Justin NIE SĄ na pewno SA !!!!!!
    kocham twoje tłumaczenie ... no i z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały . nie mam pojęcia kim może być SA .

    OdpowiedzUsuń
  68. Super rozdział. Świetnie tłumaczysz. Nie mam pojęcia kim może być SA ale wiem ,że to na pewno nie jest Justin. Alex? Być może, ale wydaje mi się że autorka chce nas zbić z tropu i SA okaże się ktoś inny. Czekam na kolejny rozdział. ILY <3

    OdpowiedzUsuń
  69. ojapierdole.........jezus ciekawe kto nim jest........cudowny rozdział!
    @BieberrHeaven

    OdpowiedzUsuń
  70. omg ale rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  71. Jejku ale meeega <3 zajebiście tlumaczysz *-*

    OdpowiedzUsuń