Otworzyłam
oczy stopniowo budząc się ze snu, kiedy światło słoneczne
zaczęło prześwitywać przez okno bezpośrednio nad łóżkiem.
Cichy dźwięk chrapania Justina poniżej mnie sprawił, że znów
zaczęłam łagodnie oddychać. Dzięki Bogu mógł się wyspać po
tym co stało się ostatniej nocy. Odkąd dostał wiadomość o nożu,
kompletnie się załamał i wyrzucał z siebie całą złość.
Słyszałam jak całą noc wstawał i kładł się, przewracając się
na łóżku.
Wywinęłam
się z jego uścisku, wciągnęłam na siebie jego koszulkę, która
leżała na podłodze razem z moimi majtkami i powoli ruszyłam do
kuchni. Ziewnęłam cicho i sięgnęłam do szafki po paczkę Oreo
którą kupił Justin i usiadłam przed telewizorem na jednej ze
skórzanych piłek do siedzenia. Na szczęście pilot położony był
w takiej odległości, że mogłam po niego swobodnie sięgnąć.
Tom
i Jerry pojawiło się na ekranie, co wywołało u mnie chichot, w
więc to to ogląda Justin w wolnym czasie? Jest takim dużym
dzieckiem. Delektując się Oreo zaczęłam skakać po kanałach,
szukając stacji, która nadawała coś na moim poziomie.
„...pomnik
Loli Smith został zniszczony wczoraj w nocy” Głos kobiety
wyleciał z głośników telewizora, sprawiając, że wstałam w
fotela. Pogłośniłam telewizor na tyle by móc coś słyszeć,
jednak nie budząc przy tym Justina i uklęknęłam przed ekranem.
Nastolatka
została wczoraj pięknie pożegnana przez jej najbliższych
przyjaciół i rodzinę, oddali jej szacunek po tragedii jaką była
jej śmierć. Jednak dziś rano świadkowie znaleźli jej pomnik
całkowicie zniszczony.
Oddalono
kard by ukazać bałagan, który widniał za prezenterem. To samo
miejsce, w którym wczoraj stałam, wyglądało teraz jakby uderzyła
w nie bomba. Płytki zostały rozbite na drobne kawałki, w miejscu,
w którym były umieszczone było teraz tylko błoto. Czerwone róże,
które zasadziłam były zdeptane, ich płatki były wszędzie
porozrzucane i pokryte grubą warstwą błota.
„Policja
prowadzi śledztwo, mówią, że atak był bezlitosny i zrobiony z
premedytacją.”
-Nie
ma odpoczynku od tego pieprzonego łajdaka.- Justin mruknął za mną,
przez co podskoczyłam przed ekranem. Był bez koszulki, jego ręce
schowane były w kieszeniach bokserek.
-Przestraszyłeś
mnie.- sapnęłam, kładąc rękę na piersi, kiedy wyłączyłam
telewizor.
-Dlaczego
torturujesz się tym gównem?- zrzędził, ignorując całkowicie to,
że prawie dostałam ataku serca. Ciemne ślady pod jego oczami
sprawiały, że wyglądał na mizernego i bardzo zmęczonego.
-Nie
chciałam, przeglądałam kanały i wpadłam na to.- wymamrotałam,
starając się go nie denerwować. Napięcie biegało po jego ciele,
jakby mógł w każdej chwili wybuchnąć.
-Nieważne.
Wiesz już kto to zrobił, prawda?
Chciał
mi powiedzieć?
-Oczywiście
SA miał najwięcej czasu w swoich rękach tak...”- zamarłam,
zastanawiając się czy to była odpowiedź, którą chciałam
usłyszeć.
-Nie
tylko chcą zniszczyć jeden z najlepszych dni w moim życiu, ale
chcą również żeby ten poranek stał się jeszcze bardziej do
bani.- Jego ton wskazywał, że w jego ciele wzrasta furia, przez co
zaczęło lekko drżeć.
-Wczorajsza
noc była najlepszą w twoim życiu?- odpowiedziałam, z
pół-uśmiechem na ustach.
-Oczywiście,
i to dlatego jestem tak wkurzony, bo trwało to zbyt krótko,
ponieważ całkowicie zawaliłem w oddaleniu cię od
niebezpieczeństwa.- syknął, ściskając czubek swojego nosa.
W
jednej chwili podeszłam do niego, delikatnie opierając ręce na
jego klatce piersiowej.
-Ostatnia
noc była dla mnie najlepszą nocą w moim życiu i żaden SA nie
skrzywdzi mnie, dopóki ty będziesz przy mnie.- wymamrotałam w jego
zaciśnięte usta.
-Widzisz
to wcale nie jest takie proste Sutton. Zobacz co stało się Loli,
nawet kiedy umarła ta osoba wciąż chce od niej czegoś więcej.
Czy to dla niego takie trudne po prostu zostawić jej pomnik w
spokoju? Czemu nie możemy mieć jednego dnia, kiedy nie będziemy
narażeni na niebezpieczeństwo? Nawet Liam i Nick nie przeszkadzali
mi tak bardzo kiedy dla nich pracowałem-
Uciszyłam
go, kładąc palec na jego ustach. Jego zirytowany wzrok wbił się w
mój, jednak zmiękł, kiedy włożyłam rękę między jego
potargane włosy.
-Nie
pozwól im dobrać się do ciebie.
-Co
jeśli to skończy z tobą, mam rozpaczam na przyszłość? Jak mogę
nie pozwolić im się do mnie dobrać?
-Bo-
nie będzie mnie. Po prostu się zrelaksuj i oddychaj.- uśmiechnęłam
się, jego usta drgnęły.-Nie wiem jak ty, ale ja nie mogę pozbyć
się ostatniej nocy z głowy.
Ręce
Justin zaczęły jeździć po moich plecach, ścisnął mnie w talii.
-Więc
mówisz że...- urwał, jego usta znajdowały się przy mojej szyi.
-Nie możesz nacieszyć się Bieberem?- wtulił swój nos w moją
skórę, jego włosy głaskały mój policzek.
-To
właśnie chciałam powiedzieć panie Bieber.- zamknęłam oczy,
kiedy zaczął ssać moją skórę.
-Mmm,
może powinniśmy przejść do rundy drugiej.- wymamrotał, co
wysłało wibracje po moim kręgosłupie, powodując, że wygięłam
się w łuk.
-Może.
Odsunął
się nagle, jego ręce położone były tuż nad moimi piersiami.
-W
takim razie, chcę swoją koszulkę z powrotem.- zażartował, jednym
palcem przejeżdżając po mojej skórze, a drugim chwytając za
górny guzik koszulki.
Beep
beep.
-Nie
waż się kurwa na to odpowiadać.- rzucił Justin, jego głodne usta
spotkały moje. Przycisnął mnie mocniej do swojego ciała, czułam
jak mocno się o mnie ociera.
-To
może być ważne.- jęknęłam w jego usta, uwalniając się z jego
uścisku.
-Sutton
czemu jesteś taka złośliwa?- zawołał, kiedy pobiegłam do
sypialni i chwyciłam swój telefon.
-Halo?
-Hej
Sutton, tu Tori.
-Co
jest?
-Erm,
nie pytaj dlaczego mój brat jest pieprzonym odmieńcem lub czemu nie
powiedział ci tego wczoraj, ale powiedział, że znalazł twój
stary strój do wf i chciałby żebyś przyszła i zabrała go ze
szkoły dzisiaj.
-Muszę
iść?- westchnęłam, zastanawiając się, dlaczego po prostu nie
mógł go zabrać i mi podrzucić.
-Taa,
Gregg powiedział, że chce się z tobą zobaczyć więc lepiej
jakbyś pojechała.
Gregg
może iść się pieprzyć. Dokładnie wiem o czym chciał
porozmawiać.
-Dobrze,
będę tam za pół godziny.
-Świetnie!
Kiedy skończysz, spotkajmy się w kawiarence, mam dla ciebie
propozycje o których musimy pogadać.
-Propozycje?
-Musisz
przyjść i się przekonać.- zachichotała do słuchawki, chwilę
później ją odkładając.
-Kurwa
mać.- jęknęłam, ściągając koszulkę Justina i sięgając po
biustonosz.
-Kto
to był?- Justin pojawił się w drzwiach, zagryzając wargę, kiedy
przyglądał mi się, jak się ubieram. Jak głupio będzie wyglądać
to, że pojawię się w szkole, w stroju, który miałam na sobie
wczoraj na pogrzebie?
-Tori-
muszę pójść do szkoły żeby zaprać parę swoich rzeczy.-
wymamrotałam, znajdując zamek z tyłu mojej sukienki.
-Daj.-
Justin pojawił się za mną, wygładzając sukienkę. Przerzucił
moje włosy na jedną stronę i pocałował nagą skórę na plecach,
kiedy zapinał moją sukienkę.
-Czy
mógłbyś mnie podwieźć? Nie spytałabym, gdybym nie była
zdesperowana.- jęknęłam, pochylając się do tyłu i opierając na
jego nagiej piersi. Justin objął moją drobną talię, delikatnie
kołysząc nami na boki, dociskając swoje warki do mojej głowy.
-Dla
ciebie wszystko skarbie.
__
Doświadczyłam
wewnętrznego bólu, kiedy szłam korytarzem w kierunku sali
gimnastycznej. Ignorując wszystkie dziwne spojrzenia, które
otrzymywałam od wszystkich, postanowiłam iść dłuższą drogą
przez tylne wejście- w ten sposób chciałam dostać przyjemniejsze
powitanie. Kiedy wróciłam na ziemię, przypadkowo potknęłam się
o kogoś zgarbionego pod murem.
-Cholera,
przepraszam. Nie zwróciłam uwagi- wybąkałam niezdarnie.
Zatrzymałam
się, kiedy Czterooki wstał z ziemi. Jego blada twarz kontrastowała
z jego czerwonymi śladami pod oczami.
-Joel,
wszystko w porządku?
-Wszystko
dobrze.- nie można było wyczytać czegokolwiek z jego twarzy, kiedy
wpatrywał się w dal.
-Jesteś
pewny, nie wyglądasz jak ty?- zmarszczyłam brwi, spoglądając na
jego strój. Jego biała koszulka była poplamiona błotem, a jego
koszula była cała pognieciona.
-Wszystko
dobrze.- odpowiedział monotonnym głosem.
-Sutton!-
zawołał ktoś z tylnych drzwi sali gimnastycznej, po chwili
rozpoznałam, że był to Gregg w swoich koszykarskich spodenkach.
Wskazał abym do niego podeszła, przez co Czterooki ruszył w
przeciwnym kierunku. Coś nie miało tutaj sensu.
Czemu
Czterooki uciekł? Czemu wyglądał jak jakiś niechluj?
Spojrzałam
w dal, gdzie postać zbliżała się do mnie po drugiej stronie
drogi. Osoba była ubrana w strój na halloween, biała maska
patrzała wprost na mnie. Łapiąc oddech, odwróciłam się,
przełykając strach. Miałam dreszcze.
Ruszyłam
w stronę Gregga, myśli wciąż zakrzątały mój umysł.
-Co
z nim nie tak?- spytał Gregg, trzymając drzwi sali gimnastycznej
otwarte bym mogła wejść.
-Nie
mam żadnego pojęcia.- szepnęłam oszołomiona, próbując
przeanalizować to, czego byłam świadkiem.
-Ah,
w sumie to jego problem. Zawsze był dupkiem.
-Skąd
wiesz?
-Nie
wiem, moja siostra tak mówi. Zabawne, jak skończyła się z nim
umawiać, nigdy tego nie zrozumiem do końca mojego życia.- zaśmiał
się, otwierając moją starą szafkę.
-Jeśli
ona jest szczęśliwa, czemu nie możesz być dla niej szczęśliwy?
Gregg
podał mi moje rzeczy, zamykając z trzaskiem szafkę, powodując, że
drgnęłam.
-Nie
chcę się z tobą kłócić Sutton.
-Dobrze,
teraz co chciałeś mi powiedzieć? Im szybciej z tym skończymy, tym
szybciej będę mogła sobie pójść.
-Po
prostu chciałem zobaczyć się, czy jest wszystko w porządku, to
wszystko. -rozszerzył oczy, krzyżując ręce na piersi.
-Jest
dobrze.
-Byłaś
z nim wczoraj w nocy, prawda. Masz na sobie tą samą sukienkę...-
Gregg przyłożył rękę do ust, jakby miał zwymiotować.
-Czego
chcesz? Nagrody za umiejętności spostrzegawcze? Znów wtrącasz się
w cudze sprawy.
-Nie
mogę uwierzyć, że wybrałaś jego by oddać mu swoje dziewictwo,
ze wszystkich ludzi Sutton.
-Jak
mówiłam, to nie twoja sprawa.- podniosłam głos, będąc w szoku,
że mógł poruszyć tak prywatną sprawę, w takim miejscu.
-Co
na to twoi rodzice?
-Co
mają z tym wspólnego moi rodzice?!- krzyknęłam sfrustrowana. Moi
rodzicie zawsze byli surowi wobec chłopaków, miał racę, ale teraz
to nie czas by się nimi przejmować, szczególnie na jego
stanowisku.
-Już
nawet nie wiem kim ty jesteś.
-Nie,
wiesz co? Nie wiesz już kim sam jesteś. Po prostu zostaw mnie i
Justina w spokoju. Nie chcę już więcej z tobą rozmawiać.-
syknęłam, odwracając się na pięcie i wychodząc z szatni.
__
-Yo,
wszystko w porządku?- zawołała Tori, kiedy dumnie szłam w jej
stronę.
-Jak
nigdy.- odpowiedziałam przez zaciśnięte zęby, ściskając swój
strój gimnastyczny by się uspokoić.
-Okeeeej.-
Tori zmrużyła na mnie oczy, zawiesiła swoją torbę na ramię.
-Co
się stało z Joelem?- westchnęłam, próbując przywołać rozmowę.
Wszystko aby moje myśli odwróciły się of Gregga i jego
niestosownego zachowania.
-Oh
złapał grypę, widocznie został przykuty do łóżka przez całą
noc, powrotu do zdrowia.- zagruchała, uśmiechając się do siebie.
Czekaj,
co?
-Na
prawdę?
-Tak,
czemu?
Złączyłam
brwi, próbując to wszystko zebrać w jedno. Dlaczego Czterooki
miałby kłamać Tori?
-Po
prostu, widziałam go jakieś 10 minut temu, zgarbionego przy jednej
ze szkolnych ścian. Znasz to miejsce koło tylnej części sali
gimnastycznej?
-Nie
ma mowy, mówisz serio?- oczy Tori się rozszerzyły, a szczęka
opadła.- Czy on mnie okłamał?
-Nie
wiem, wyglądał na chorego albo udawał...cwany.
-Nieważne,
jeśli chce kłamać mi prosto w twarz, to jego wybór. Boże,
kłamanie to druga natura niektórych ludzi.
Kłamstwo
jest drugą naturą.
Wtedy
do mnie dotarło to jak pędzący pociąg.
Ubłocone
buty, jego niechlujne ubranie i zmęczenie na twarzy? To miało sens.
Co jeśli to Joel zniszczył pomnik Loli? Nie robiłyśmy nic, tylko go prześladowałyśmy, szczególnie Lola. Dlaczego miałby nie
chcieć zemścić się na nas w taki sposób? A co jeśli właśnie
wpadłam na to, kto jest SA?
-Tak,
wiem.- przełknęłam, czując jak słabną mi kolana.
-W
każdym razie nie pozwolę mu zniszczyć mojego ducha halloween! Masz
ochotę iść na imprezę do lasu, nasza mała grupa, na zewnątrz?
Jutro w nocy jest halloween. Nie jesteś do niczego przez to jak
atrakcyjna jesteś, prawda?
-Nie,
brzmi nieźle.- zmusiłam się do uśmiechu, czując uścisk w
żołądku.
Coś
mówiło mi, że to zły pomysł.
__
-Sutton
włącz tą piosenkę proszę.- zażądała moja siostra ze strony
pasażera, jej nogi oparte były o deskę rozdzielczą, kiedy
chichotała do swojego telefonu.
Kliknęłam
na przycisk pogłaśniania obok kierownicy, samochód od razu
wypełnił się piosenką „Live Were We Young” od One Direction.
Alex z jakiegoś powodu ostatnio się do nich przekonała i tylko ich
można było usłyszeć w jej sypialni. W sumie to ich i jej okropny
śpiew. Przez ostatnią myśl wybuchłam śmiechem, a Alex
spiorunowała mnie wzrokiem „co do cholery.
-Yo,
co z tobą nie tak? Przysięgam, nie powiedziałam nic śmiesznego.
Skupiłam
wzrok na drodze, zwracając większą uwagę na piosence, niż na tym
co mówiła Alex.
-Uprawiałaś
seks, prawda?- Alex zapiszczała, kołysząc nogami tak by przesunąć
się na skraj fotelu.
JAK
ONA TO DO CHOLERY ZROBIŁA?
-Co?
Nie, jasne że nie.- spojrzałam na nią szybko, potrząsając głową.
-Kłamiesz.
Sutton, rozświetlasz cały samochód przez ten naturalny blask na
twarzy.- zaśmiała się do siebie, odgarniając swoje czerwone
pasemka włosów z ramienia. Ironio, przebrała się za diabła na
halloween.
-Brałam
rano prysznic, to pewnie dlatego.- odparłam, czując ciepło na
policzkach.
Oooh,
przemyciłaś tam też Justina?- dokuczała, zanim zamknęła oczy.-
Tak Justin, tędy skarbie-
Zrobiła
to.
Skręciłam
ostro w prawo, zjeżdżając z głównej drogi na poboczny kamienisty
pas, poklepałam ją żartobliwie po ramieniu, przez co zaczęła
krzyczeć i dostała napadu śmiechu.
-Cholera,
nie ugryź mnie Sutton. Zapomniałam, że jesteś wampirem.-
mrugnęła, kiedy obie się uspokoiłyśmy, jechałam dalej poboczem,
w kierunku wjazdu do lasu. Przebrałam się za wampira, bo nie
widziałam co do cholery ubiera się na takie rzeczy. Większość
halloween kończyło się tak, że razem z Tori kradłyśmy kilka
butelek alkoholu i piłyśmy je pod schodami starej piwnicy jej ojca.
Z drugiej strony Lola zawsze wychodziła z Greggiem by świętować
halloween ze swoimi rodzinami. Szkoda, że nie będzie w stanie
zrobić tego w tym roku.
-Ty
naprawdę jesteś jak diabeł, wiesz, że to prawda? Zresztą dość
o moim życiu seksualnym- ty i Nate zrobiliście to już?
-To
dla mnie by wiedzieć a dla ciebie to znak zapytania, ok?- stała się
bardziej spokojna, ponownie sprawdzając swój telefon.
-Tak
w ogóle gdzie jest Nate? Myślałam że zawsze wyciągasz go gdzieś
w takie dni.
-Oh,
chciał sprawdzić co u Joela zanim przyjedzie. Wydaje się, że
naprawdę z nim źle.
-Powiedział
ci coś jeszcze o Joelu?- odpowiedziałam roztargniona, jak najlepiej
próbując by nie zabrzmieć jak zdesperowana do wyciągnięcia jakiś
informacji.
-Nie,
zastanawiał się chce przyjść dziś wieczorem, ale najwyraźniej
ma jakieś „rzeczy” do zrobienia.- Alex wywróciła oczami,
wyglądając przez okno. -Hej, gdzie dokładnie jest ta impreza?
Przysięgam, że chyba jedziemy do Narni, oceniając jak długo
jedziemy już przez ten las!
-Znasz
Tori, Alex, zapewne ustawiła wszystko w samym sercu lasu by było
jeszcze trudniej w znalezieniu drogi na zewnątrz.
-Czy
nie uważasz, że tam będzie strasznie, kiedy zrobi się ciemno?
Będziemy mieli ognisko i latarki, ale i tak będzie. Ktoś może nas
śledzić, gotowy zaatakować nas nożem-
-Alex,
nie mów tak proszę.- uciszyłam ją, ścisnęło mnie w żołądku.
-Co?
Jest halloween, poczuj ducha Sutton.- wyolbrzymiała, kręcąc się
na swoim siedzeniu. -Poza tym masz złego chłopaka, który chroni
twój tyłek, nikt nie chce zadzierać ze złym Justinem.
W
tym momencie zauważyłam kilka samochodów z przodu oraz kilka osób
ubranych w stroje na halloween.
-Jesteśmy!-
Alex pisnęła podekscytowana i zanim zgasiłam silnik, ona otworzyła
drzwi i pobiegła do grupy.
Kilka
minut później zdecydowałam wydostać się z samochodu i ruszyć do
reszty. Tori ( przebrana za krwawą pannę młodą), Nate (przebrany
za Krzyk), Alex i kilkoro innych przyjaciół Tori rozmawiali z
ożywieniem i podziwiali nawzajem kostiumy, obok stosu drewna
przyszykowanego na ognisko.
-Oh
Sutton, wyglądasz jak seksowny wampir.- Tori mrugnęła, kiedy
uśmiechnęłam się do wszystkich, kiwając głową do dziewczyn,
których nie znałam. Musieli być jednymi z tych co chodzili do
prywatnej szkoły, z którymi Tori spotykała się- jej tata był
najlepszym przyjacielem dyrektora. -Sutton to moi przyjaciele,
Shannon, Julie i Rebecca.- na to wszyscy zgodnie powiedzieli „hej”
i pomachali do mnie. Cała ta trójka musiała być fanatykami
czaszek, ponieważ każdy z nich miał na sobie kolorowy strój
czaszki, z krótką spódniczką jak u dziwki i bluzki odsłaniające
górę.
-Hej.-
odpowiedziałam pewnie, chodź w środku czułam się nieswojo.
-Oh
i Tori, mam nadzieję, że nie przeszkadza ci to, ale zaprosiłyśmy
kilku naszych chłopaków. -dziewczyna, która nazywała się
Rebecca, kręciła na palec zielone włosy ze swojej peruki.
-Im
więcej, tym lepiej.- Tori trąciła Shannon.- Oh i dziewczyny, kiedy
pojawi się Bóg seksu, pamiętajcie, że on cały jest Sutton. -Tori
uśmiechnęła się do mnie, wskazując na chłopaka stojącego w
pewnej odległości.
Justin
ubrany był w czerwoną koszulę w kratkę, poplamiona była ona
sztuczną krwią, razem z niebieskimi dżinsami. Kiedy zbliżył się
do nas, można było zauważyć, że jego skóra na twarzy była
blada, a sztuczna krew ściekała z jego ust. Był wampirem.
-Jezusieńku,
on jest gorący.- jedna z dziewczyn pisnęła za mną.
-Więcej
niż gorący, a spójrz na jego włosy. Wyobraź je sobie potargane
rano.- inna wyćwierkała, jej głos był o oktawę wyższy.
Oh
uwierzcie mi, mam. Czułam się jakbym chciała to powiedzieć,
jednak tego nie zrobiłam. To sprawiało, że czułam się
najszczęśliwszą dziewczyną jaka żyje, kiedy one plotkowały o
tym jak gorący jest mój chłopak, ale ona nawet nie spojrzał na
nie. Nie. Koncentrował się prosto na mnie.
Powoli
zaczęłam do niego podchodzić, zmniejszając dystans między nami.
Zagryzł dolną wargę sprawdzając mój strój, a ja zrobiłam to
samo.
-Dopasowaliśmy się.- za flirtowałam, kiedy jego ręką owinęła się wokół
mojej talii.
-Chyba
mieliśmy ten sam pomysł.- pochyliłam się tak, że nasze usta
dzieliły od siebie centymetry.
-Ja
wpadłem na to pierwszy. Przestań kraść moje pomysły albo.-
zagroził, podnosząc swoje ręce do góry, tak że muskały one moją
szyję.
-Ugryź
mnie.- odetchnęłam w jego pełne usta.
-Okej
wszyscy! Teraz wszyscy zgromadźmy się koło miejsca na ognisko, na
sekundę! -usłyszeliśmy informujący głos Tori, powodujący, że
Jusitn odchrząknął. Wzięłam go za rękę, prowadząc go do
miejsca, gdzie zgromadziła się już duża grupa. Oczywiście
znajome Tori zaprosiły o wiele więcej ludzi niż tylko swoich
„chłopaków”.
-Okej,
więc, teraz mam dla was parę uwag... dziś w nocy będziemy
świętować halloween.- kilku chłopców za wiwatowało, wyrzucając
swoje ręce w górę. -Mamy zamiar wymyślać jakieś gry, muzykę,
zadania i wyzwania przez cały wieczór. Ale co ważniejsze niż te
wszystkie rzeczy- mamy zamiar pić, aż wzejdzie słońce! -Tori
krzyknęła, zachęcając nas do większego okrzyku. -Więc,
chwytajcie butelki, włączcie muzykę i świętujmy martwe życia
podczas tego halloween!
W
jednej chwili ktoś w użył swojego samochodu do zapuszczenia muzyki
i od razu wszyscy zaczęli tańczyć w rytm muzyki. Nate zaczął z
ożywieniem śpiewać, podczas gdy Alex śmiała się histerycznie z
jego ruchów tanecznych, które pokazywał podczas występu.
Zachichotałam, kiedy Tori zaczęła nagrywać swoim telefonem siebie
i chłopaków którzy nie umieli tańczyć.
-Co
ty na to, że pójdziemy zabrać trochę napoi z bagażnika mojego
samochodu?- Justin zamruczał mi uwodzicielsko do ucha, a jego włosy
musnęły mój policzek. Rebecca przestała tańczyć i zaczęła
przyglądać się nam, lekko nadąsana, kiedy udawała angażować
się w rozmowę w grupie.
-Pewnie.-
westchnęłam, pozwalając Justinowi prowadzić mnie do swojego
samochodu.
-Dlaczego
zaparkowałeś tak daleko?- dyszałam, nadal wspinaliśmy się po
mini górce pośród drzew.
-Powody.-
odpowiedział chłodno, otwierając samochód.
-Powody?
Proszę nie ukrywaj nic przede mną.- jęknęłam, pomagając
wyciągnąć mu kilka butelek z bagażnika.
Trzask.
Wzdrygnęłam
się na hałas, rozglądając się by znaleźć kierunek, z którego
pochodził hałas.
-Justin,
słyszałeś to?- syknęłam, przekładając skrzynkę z butelkami do
drugiej ręki.
-Co?-
jego stłumiony głos odpowiedział z wnętrza samochodu.
Trzask.
Tym
razem hałas był znacznie głośniejszy i wydawał się być bliżej
nas. Nie mogłam słyszeć nic innego niż walenie w moich uszach,
kiedy szłam do tyłu, oparłam się ciężko na pniu drzewa.
Trzask.
Po
kilku sekundach od usłyszenia hałasu, poczułam jak czyjaś ręka
gwałtownie kładziona jest na moich ustach, abym nie mogła
krzyknąć. Moje oczy rozszerzyły się z przerażenia, kiedy
zostałam pociągnięta do tylu, zimny, metalowy łańcuch został
owinięty wokół mojej szyi. Nagle dostałam kopa adrenaliny,
następną rzeczą, jakiej byłam świadoma to zanurzenie zębów w
ogromnej ręce, która mnie trzymała.
-ARGH!-
atakujący mnie zawył z bólu, od razu zwolnił uścisk. Wykręciłam
swoją głową by spojrzeć na postać ubraną w czarny garnitur i
maskę. Maska wyglądała jak...Slender Man.
Upadłam
do tyłu, przesuwając się jak najdalej od postaci, aż moja głowa
uderzyła w pień drzewa.
-Co
do cholery?- Justin ruszył przez liście, wyciągając ze swojej
dżinsowej kieszeni pistolet. Moja szczęka automatycznie opadła,
kiedy położył palec na spuście.
-Zdejmij
tą pieprzoną maskę, już.- Justin warknął, podchodząc w kierunku
postaci.
-Dobrze,
dobrze!- postać krzyknęła, odsłaniając spod maski przerażoną
twarz Gregga. Rzucił na ziemię metalowy łańcuch, jego oczy prawie
wyszły mu z oczodołów.
-Gregg?-
krzyknęłam, podnosząc się z ziemi. -Co do cholery?
-Ta-
próbował ruszyć w moim kierunku ale Justin stanął mu na drodze,
wciąż wskazując pistoletem na jego głowę.
-Nawet
nie myśl o zrobieniu kroku by się do niej zbliżyć. - zagroził
Justin, zasłaniając mnie by Gregg nie mógł na mnie spojrzeć.
-Stary
przepraszam, to był tylko głupi żart na halloween, to nic nie
znaczy.
-Oh
tak? Czy byłby to tylko głupi halloweenowy żart kiedy ta kula
przejdzie przez twój pieprzony mózg?- dręczył go, krążąc wokół
niego.
Nigdy
wcześniej nie widziałam tej strony Justina i nie kłamię,
cholernie mnie to przestraszyło. Próbowałam zachować spokój,
gotowa wkroczyć, jeśli Justin zdecyduje dotrzymać swojej
obietnicy.
-Wiedziałem,
że jesteś złą wiadomością.- wyjąkał Gregg, oddychając
ciężko, kiedy na mnie spojrzał.
-Wiesz
Gregg, zobacz- skrzywdzisz Sutton? Skrzywdzisz mnie. Jeśli
kiedykolwiek pomyślisz o posunięciu się do czegoś takiego,
będziesz martwy. Rozumiesz?- Justin kopnął Gregga w brzuch, co
spowodowało, że przetoczył się po liściach w bólu.
-Justin
przestań!- krzyknęłam, podbiegając do niego i odpychając go
zanim mógłby uderzyć go ponownie. -Musisz się uspokoić,
oddychaj.- uspokajałam go, badając jego wściekłą twarz.
-Nie
może się uspokoić, jest bipolarnym debilem.- drażnił go Gregg,
wstając z ziemi, z gigantycznym uśmiechem na twarzy.
-Ty
mały kutasie.- Justin zbliżył się do niego, ale pociągnęłam go
z całej siły w swoją stronę.
-Gregg
po prostu odejdź i rób swoje dowcipy innym proszę.- skinęłam,
zaciskając swój uścisk na drżącym ciele Justina. -IDŹ JUŻ!-
krzyknęłam ze złością, co spowodowało, że po prostu odszedł.
-Justin
proszę kochanie, posłuchaj. Nie miał nic złego na myśli, to
tylko niedojrzały żart na halloween.- wyjaśniłam, opuszczając
broń, tak by spokojnie mogła spocząć w kieszeni jego dżinsów.
-Mógł
cię kurwa zabić.- splunął przez zaciśnięte zęby, wciąż
spoglądając na Gregga idącego w oddali.
-Nie
zrobiłby tego. Justin zaufaj mi.
-Niech
odejdzie zanim pobiję te gówno-
-Nie,
nie. Nie będziesz nikogo bił. Zrelaksuj się i ciesz się imprezą.
-Wolałbym
żeby poszedł.
-Ja
też, ale to brat Tori i to jest impreza Tori, musimy po prostu się
z nim dogadywać, dobrze? -odgarnęłam włosy z oczu Justina,
badając jak gniew całkowicie się w nich rozprzestrzenił.
-Dobrze,
nieważne. Ale jeśli znów cię dotknie, nie żyje.
Odetchnęłam,
idąc z powrotem do samochodu, by zabrać napoje, które wcześniej
upuściłam. Instynkt kazał mi powiedzieć Justinowi wszystko o
Greggu , jednak umysł był wiele mądrzejszy i mówił inaczej.
Jeśli Justin dowiedziałby się o rozmowie, którą mieliśmy kilka
dni temu, nie chciałby go tylko zabić- ubiłby go. Poza tym,
niektóre rzeczy lepiej jest przemilczeć.
__
-Dobrze
uspokójcie się wszyscy! -Nate zawołał, kiedy wszyscy siedzieli ze
skrzyżowanymi nogami przy ognisku. Siedziałam przy ognisku między
nogami Justina, a ten gładził delikatnie moje włosy. Siedzieliśmy
z dala od reszty grupy, woleliśmy się cieszyć sobą nawzajem niż
być zaangażowanymi w rozmowę z obecnie zbyt pijanym tłumem, który
reagował histerycznie na byle co.
-Dobra
ludzie, co powiecie na wywoływanie duchów? - Tori czknęła,
zataczając się koło ogniska z tabliczką Ouija.
-Przyniosła
tabliczkę Ouija, jest prawdziwa?- Alex szepnęła obok mnie, przez
co podskoczyłam.
-W
ogóle nie podoba mi się ten pomysł.- odpowiedziałam surowo.
Kontakt ze zmarłymi nie był grą dla pijanych, to coś poważnego.
Wierzę w całe to gówno z duchami, a jedną z rzeczy jakiej nie
chcę zrobić jest eksperymentowanie z tabliczką Ouija.
-Okej,
więc normalnie powinniśmy użyć świeczek i innych bzdur, ale nie
chcemy iść tak daleko, więc użyjemy ogniska. Pierwszą rzeczą
jaką musimy zrobić, to zamknąć oczy i wsłuchać się w odgłosy
wokół nas. Nie rozmawiajcie! Albo nakarmię wami Selendera.”-
Tori zagroziła swoim upitym, niewyraźnym głosem, usiadła na
podłodze obok mnie i Justina. Obserwowałam ją kiedy siadała i
umieściła tabliczkę Ouija przed nią i położyła na niej ręce.
Niechętnie
zamknęłam oczy koncentrując się na odgłosach dochodzących z
lasu, przysłuchując się każdemu dźwiękowi. Ognisko w środku
trzeszczało, słyszałam za sobą oddech Justina.
-W
tym świętym miejscu, na moje Wyższe Ja wzywam moich przewodników
duchowych. Bądźcie ze mną tutaj i mówcie do mnie za pośrednictwem
tego medium. Ujawnij swoją obecność tutaj przesuwając planszetę
na „tak”.
Cisza.
Wybuchło
kilka chichotów z pianych ust w rogu, kiedy próbowali zatrzymać
swoje śmiechy. W duchu przewróciłam oczami, skupiając się na
dźwiękach wokół mnie, czekając na jakieś oznaki od Tori, że
coś się stało.
Nagle
jakby ktoś czytał mi w myślach, animowane westchnienie wyciekło z
ust Tori.
-To
się rusza, o mój Boże!- zawołała, łzy pojawiły się w jej
oczach kiedy litery na planszecie zatrzymały się na.
-Ś.
-To
ściema jak chuj.- prychnął Justin, głaszcząc mnie po policzku,
kiedy patrzał na Tori z obrzydzeniem.
-Nu-uh,
to jest naprawdę.- Alex zadrżała, trzymając się nogi Nate.
-Oh
proszę cię, tak naprawdę nie wierzysz w te całe gówno, prawda
Alex?- Justin zaśmiał się -zobacz, przecież ona sama poruszyła
tą pieprzoną maczetą.
-Maczetą?
Naprawdę? To jest planszeta!- zaśmiałam się, patrząc jak na usta
Justina wpełzł uśmiech. Spojrzał na mnie, śmiejąc się z
siebie.
-M.-
Tori zawołała, jej głos przeplatał się z paniką.
-Zdajesz
sobie sprawę, że to nie jest duch, który przenosi planszetę
prawda?- Alex spytała Justina, unosząc brwi.
-Nie,
to jest pieprzona ręka Tori Lovering, to ona to robi.- Justin
zachichotał, przybijając piątkę z Nate.
-Ej
chłopaki!- Alex szepnęła sfrustrowana.-To jest proces nazywany
efektem ideomotor. Tori porusza planszetą, ale ona nie jest w
rzeczywistości świadoma, że to robi. Tak to się porusza! Następny
przystanek, pojawienie się zmarłych.
-I.
-To
jest bzdura człowieku, kompletna bzdura.- Nate podniósł głowę,
by spojrzeć w gwiazdy, ziewając głośno.
-E.
-R.
-Co
do cholery one chce napisać?- mruknęłam na wpół do siebie,
starając się śledzić litery.
-J,
U, S, T, I, N, J, E, S, T, G, O, R, Ą, C, Y.- zażartował Justin,
oblizując wargi, czekając na ujawnienie się następnych liter.
-Ć.
Wszyscy
przestali się śmiać.
-Śmierć?-
Tori powtórzyła myśl wszystkich na głos.
-Możecie
się na mnie wysrać.- Justin wydyszał mi do ucha, opierając brodę
na mojej głowie. Gregg groźnie spojrzał na nas zza ogniska,
powodując, że Justin zesztywniał.
-Przesuwałaś
tą pieprzoną rzecz Tori! Nie graj z nami.- Nate znów ziewnął,
podnosząc kciuki do góry.
W
tym momencie płomień z ogniska zgasł, zostawiając nas wszystkich
w ciemności.
-Koleś,
co do cholery?- usłyszałam narzekanie Justina, podciągającego
mnie do góry i przyciskającego mnie do swojej klatki piersiowej.
Czułam jak wszyscy wokół nas wstali, mamrocząc jakieś rzeczy
półgłosem.
-Tori
to jest jakiś rodzaj gry?- spytał jeden chłopak, odgłos jego
biorącego kolejny łyk swojego piwa wypełnił nocną ciszę.
-Nie,
nie rozumiem co się dzieje.- odpowiedziała bez tchu. -Czy ktoś ma
latarki?
-Er
tak, tutaj!- Nate wyciągnął z kieszeni latarkę, oświetlając
wszystkie zmęczone twarze.
-Masz
więcej?
-Jasne,
ale są w samochodzie...
-Stary
co na to żeby nazbierać trochę drewna?- dodał Gregg.
-Pójdę
z tobą.- odezwałam się, podchodząc do niego.
-Sutton,
nie chcę żebyś gdzieś szła.- ostrzegł Justin, starając się
pociągnąć mnie z powrotem do siebie.
-Pozwól
jej iść jeśli chce.- wkroczył Gregg, krzyżując ręce na piersi.
-Trzymaj
się kurwa z daleka!- syknął Justin, trącąc Gregga w klatkę
piersiową.
-Wy
dwoje proszę, przestańcie. Idę z Nate, nie może iść sam a ja
nie chcę żeby Alex szła. Więc przepraszam, za chwię wracam.-
posłałam im obojgu groźne spojrzenia, zanim ruszyłam za Nate do
jego samochodu.
-EJ
STARY, NIC NIE WIDZIMY, POTRZEBUJEMY LATARKI!- koleś w zielonym
kapturze narzekał, czkając, kiedy wziął ostatni łyk piwa.
-Bracie,
wyluzuj. Mam światła w samochodzie.- odpowiedział inny chłopak,
włączając światła w swoim samochodzie by oświetlić grupę.
-Chodźmy.-
Nate pociągnął mnie za rękę, świecąc latarką, aby oświetlić
drogę przed nami. Odwróciłam się, posyłając Justinowi
zmartwione spojrzenie i posłałam mu buziaka przed wejściem w
ciemność nocy.
__
-Więc,
gdzie dokładnie jest to drewno?- mój głos złamał się, kiedy
szliśmy głębiej i głębiej w las.
-Przychodziłem
tu kiedyś, jak byłem dzieckiem. Ja i Joel poznaliśmy dobrze tą
okolicę, powinien być gdzieś taki mały drewniany most i na
drugiej stronie jest kupa drewna.
-No
dobra, ufam ci.- pokiwałam do niego zabawnie palcem, uśmiech
rozszerzył mi się na twarzy.
-Nie
martw się Sutton, jesteś tu z leśnym wojownikiem. Jestem lepszy
niż ten koleś Gump.
-Oh
Boże, czy ty naprawdę powiedziałeś koleś Gump?
-Co?
Nie mogłam o kimś tak myśleć... -urwał, wpatrując się w dal.
Podążyłam za nim wzrokiem, próbując zobaczyć coś przez mgłę.
-Co
jest?
-Nic,
myślałem, że widziałem... nieważne.- potrząsnął głową,
jadąc trochę szybciej, niż kiedy jechaliśmy kilka minut temu.
-Na
jakim etapie jesteście z Alex? Nie dogryza ci swoimi stałymi
odniesieniami seksualnymi?- parsknęłam śmiechem, przechylając
głowę na bok.
-Teraz
to ty o tym wspominasz – trochę się martwię.- Nate przełknął
ślinę, zaciskając ręce na kierownicy.
-Co
masz na myśli?
-Cóż,
za każdym razem kiedy staram się i wiesz... robię jakiś ruch
ona... ona wydaje się być niezainteresowana.
-Serio?-
Alex nie chce seksu? Kurwa, a świnie latają jeśli ona nie chce
seksu.
-Serio,
nie rozumiem. Zawsze drażni ciebie z tym, ale sama nigdy do tego nie
chce dopuścić.
-Może
nie jest gotowa. Alex udaje taką, a naprawdę jest delikatną
dziewczynką, która potrzebuje opieki. Zrozumiałam to.- skinęłam
głową, zagryzając zębami dolną wargę.
-Tylko
szkoda, że nie chce mnie do siebie dopuścić.
-Musisz
być cierpliwy, jestem pewna że jesteś. Daj temu czas. Nigdy
wcześniej nie widziałam jej tak szczęśliwej z kimś.-
uśmiechnęłam się, co sprawiło, że wydawał się z siebie
zadowolony. Chłopcy i ich duma.
-Dzięki
Sutton, jesteś wspaniała.
-Wiesz,
staram się.- położyłam rękę na piersi, udając jakbym dostała
nagrodę, kiedy ogłuszający hałas zabrzmiał w oddali.
BANG.
-CO
TO KURWA?- Nate ryknął, wciskając mocno hamulec tak, że pisnęły
głośno.
-Po
prostu jedź, to nic takiego.- wzruszyłam ramionami, żałując, że
zatrzymał się, kiedy było całkowicie ciemno wokół nas.
Szybko
odpalił silnik i zaczął nabierać prędkości, jadąc wzdłuż
ścieżki. Samochód zaczął podskakiwać, przez kamienie, które
leżały na leśnej drodze.
-Kurwa!-
krzyknął Nate, zjeżdżając z drogi.
Gorączkowo
rozejrzałam się, aby zobaczyć to, co on zobaczył, jednak gdy to
zrobiła, od razu chciałam wymazać ten obraz z pamięci.
Postać
stała naprzeciwko samochodu, patrząc wprost na nas. Upiorna maska
halloween oświetlana była przez reflektory samochodu. To była ta
sama postać, którą widziałam za salą gimnastyczną. Cały czas
mnie śledziła.
Zanim
mogłam krzyknąć, poczułam jak ziemia się zapada, samochód Nate
spadł z mostu i wylądował w wodzie.
Usłyszałam
rechot z mostu, kiedy samochód zaczął spadać na dno jeziora.
Gorączkowo uderzałam w okno, krzycząc i szarpiąc za klamkę.
Spojrzałam w górę, postać patrzała w dół a samochód,
trzymając w rękach kawałek papieru. Napisane na nim było czerwoną
czcionką:
NIE
MOŻESZ ZAMASKOWAĆ STRACHU DZIWKO. JESTEŚ MARTWA.- SA.
Wtedy
moje płuca wypełniły się wodą.
I
wiedziałam, że to nie utrzyma mnie przy życiu.
* * *
asdfghjds *.*
Co się stanie z Sutton i Natem? Ciekawe czy ktoś ich uratuje...
Tutaj znowu @swaggabiebah. Teraz już do końca opowiadanie będę tłumaczyła ja. Dziękuję bardzo @madeinswag za to, że zaufała mi i powierzyła SA. Należą się jej podziękowania od wszystkich, bo to ona znalazła to opowiadanie i zaczęła je tłumaczyć!
Mam nadzieję, że podoba wam się moje tłumaczenie. Rozdział jest długi, mam nadzieję, że wszystko jest zrozumiałe : )
Następny na początku tygodnia powinien się pojawić, ale nie obiecuje na 100%.
Pytania: ask.fm/swagja
Twitter: @swaggabiebah
Nie przeczytam ale chciałam być pierwsza :3 Awww <3
OdpowiedzUsuńxhughsdukgh :***** czekam nn :3 zajebiście <3
UsuńJezu ten rozdział jest poprostu genialny dawno nie czytałam tak ciekawego i zarazem strasznego opowiadania !!! Dziękuję że tłumaczysz ! ; **
OdpowiedzUsuńAsdfghjklshs .. co dalej? Omg. zajebiście tłumaczysz< 3
OdpowiedzUsuńawwwwwwwww...
OdpowiedzUsuńKochanie czekam na kolejny ♥
KOCHAM cię
@ShawtyManeJB98
że co do cholery? aaaaaaaaaaa! To jest straszne!
OdpowiedzUsuńWow, no nie wierze, zrobiłam błąd czytając to koło północy bo tematy halloween źle wpływają na moją wyobraźnię, na każdy rozdział SA czekam z niecierpliwością i jest tak również teraz, nie muszę dodawać, że był wspaniały, bo to oczywiste. Jestem z siebie dumna, że trafiłam tu jeszcze zanim dostałam wiadomość na tt xD ten mój refleks, do następnego xx.
OdpowiedzUsuń@yo_shawties
Osz kurde.... Ale się porobiło. 0_o wiesz, ja najpierw myślałam że to Greg, potem że Nate ale on do cholery jest z nią w aucie. Jezu ja już nie wiem. Modlę się żeby Justin tam przyszedł i ich uratował albo ktokolwiek. Mi się teraz wydaje że to Tori jest SA, albo tak jak kiedyś myślałam -Greg. Zobaczymy.
OdpowiedzUsuńŚwietne to jest, pozdrawiam @justiin_biebr i zapraszam na tłumaczenie opowiadania o Justinie http://tlumaczenie-light-me-up.blogspot.com i opowiadanie o Harry'm http://anything-is-p0ssible.blogspot.com liczę na komentarz.xx
OMG! Mam nadzieję, że oboje przeżyją.
OdpowiedzUsuńTo jest genialne, teraz pewnie będę się bać no ale :D
Jeny ciekawi mnie kto to jest ten SA. XD
Czekam na nn<3
O FUCKKK! ALE DRAMA JAPIEDOLE JA TU SRAM XD MEGA ZAJEBISCIE DOBRY ROZDZIAŁ PIĘKNIE KICIA
OdpowiedzUsuńoszzzzzzzzzzzzzz kurde. co teraz !? nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału jak nigdy ! a co do twojego tłumaczenia, świetne ! ♥
OdpowiedzUsuńO moj Boże to zaczyna się robic coraz bardziej straszne.myślę ze sutton i nate przeżyją. Kocham Twoje tłumaczenie ponieważ wszystko w nim jest jasne i zrozumiałe. z niecierpliwością czekam na następny. magda :*
OdpowiedzUsuńo matulo :O ihncdsaonboewlb
OdpowiedzUsuńCzytanie SA w nocy to nie jest dobry pomysł.
OdpowiedzUsuńStraszny rozdział, ej. A końcówka to już w ogóle, Jezu, Sutton i Nate muszą przeżyć, nie ma innej opcji
Kocham cię dziwko nie umieraj tłumacz dalej ♥ /SA
OdpowiedzUsuńPIERWSZA <3 GRJFJKSKDSG
OdpowiedzUsuńOSTATECZNIE DOSTAŁAM ZGONU, HEJ
Jeezu żeby Justin ją uratował ♥♥♥ Czekam na NN i świetnie tłumaczysz !! :33
OdpowiedzUsuńOMÓJBOŻE.
OdpowiedzUsuń/ @im15bitch
japierdole O.o zachciało mi sie czytania tego o 3 w nocy....
OdpowiedzUsuńJgcytdygvhgvytfuyv matko. Chcę już kolejny rozdział bo nie wytrxymam. *__* pewnie ktoś ich uratuje - no bo nie ma innej opcji. Stawiam na Gregga. :D
OdpowiedzUsuńSuper ciekawe czy uda im się wypłynąć na powierzchnie :)
OdpowiedzUsuńKuźwa, uwielbiam to <3 Sorry, że męczę ale kiedy nn? Najwyraźniej jestem pierwsza cnie. @chelshsh
OdpowiedzUsuńPiersza:-D jeju kiedy nastepny no ja zaraz zwarjuje co z nimi kto do cholery jest SA ? Kiedy sie dowiemy a ile jeszcze jest rozdziałów?
OdpowiedzUsuńsuupeer <3
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuńStrasznie mi zaczęło zawiewać Pretty Little Liars i z tym wypadkiem na moście VMD. Kocham SA, ale na Boga zaczyna się nie robić oryginalnie. Ale jestem uzależniona, więc nie będę umiała przestać czytać czy coś. Tłumaczysz świetnie i mam nadzieję, że następny pojawi się szybciutko. <3
OdpowiedzUsuńBOŻE..MOJE SERCE..PRZESTAŁO BIĆ : O
OdpowiedzUsuńŚWIETNIE TŁUMACZYSZ, DZIĘKUJE <3
Wow swietny rozdzial.! Ciekawe co sie z nimi stanie czy ktos ich wydostanie z tego samochodu...Czekam na nastepny i zycze milego tlumaczeni:)
OdpowiedzUsuńo cholera. O.o
OdpowiedzUsuńSkoro SA nie jest:
OdpowiedzUsuńLiam
Nick
Lola
Justin
Tori
to kto do jasnej cholery?!?!
Chociaż mam przeczucie, że to jest Joel (nie wiem czy dobrze napisałam) albo Gregg. Takie mam przeczucia.
Czekam z niecierpliwością na NN!♥
@Polish2belieber
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńooooooo boże *_________*
OdpowiedzUsuńSTRASZNE, ZA STRASZNE. BOJE SIĘ TERAZ : /
OdpowiedzUsuńOMG. cholerny SA. niech on się wreszcie ujawni....
OdpowiedzUsuńale akcja! mam nadzieję, że wyjdą z tego cało..
OdpowiedzUsuńxoxo
EGAGUDHFJZKNUIGBRAIFZ. JESTEM TAKA CIEKAWA CO SIĘ Z NIMI STANIE! . AŻ SIĘ PRZESTRASZYŁAM!
OdpowiedzUsuńCHOLERA . nie radzę nikomu tego czytać w nocy ..
OdpowiedzUsuńI to uczucie, kiedy jest północ a ty czytasz to ..
OdpowiedzUsuń#Horror
JEZU, JEZU, JEZU! CO TO DO CHOLERY MA BYĆ?! O_o ECH... COŚ MI SIĘ WYDAJE, ŻE TYM CAŁYM SA JEST JOEL. TO JEGO DZIWNE ZACHOWANIE I WGL.
OdpowiedzUsuńNO I MAM NADZIEJĘ, ŻE SUTTON I NATE'OWI IC NIE BĘDZIE, I ŻE KTOŚ ICH URATUJE. <3
@saaalvame
Coś jak The Vampire Diaries, ale fajny <3, czekam na następny
OdpowiedzUsuńSTRAAASZNEEE O.o
OdpowiedzUsuńomg askhbasfbihfabyifabhfda <3 czekam na nowy!!
OdpowiedzUsuńjakie straszne jenyy . :X czekam na NN:* ~ @gocha_x3
OdpowiedzUsuńJEZUUUUU *-*
OdpowiedzUsuńOMG •-•
OdpowiedzUsuńLoffki dziewczyno <3 To jest nieziemskie (opowiadanie i twoje tłumaczenie) kocham to <3 Przeczytałam całość jednego dnia i nie mogę wytrzymać bez kolejnego rozdziału ;3 Niedługo sama ruszam z pisaniem historii z JB tylko teraz czekam na szablon ^^
Mam prośbę...mogłabyś informować mnie o nowych rozdziałach na gmailu lub tt pliss...;***
@Madame_Bieberx3
PS. Zdaje mi się teraz że SA to Joel O.o
co będzie z nimi!? :O no i kto ich uratuje ;c @Justeliaa
OdpowiedzUsuńO MÓJ BOŻEE !!!!! CO TO MA BYĆ ? TO NIE MOŻE SIĘ TAK SKOŃCZYĆ. JUSTIN ICH URATUJE. NA PEWNO ! ALBO CHOCIAŻ KTOKOLWIEK. :3 TO NIE MOŻE BYĆ JOEL BO JAK ONA NA NIEGO WPADŁA TO TEN CZŁOWIEK W MASCE BYŁ TAM TEŻ. TO MUSI BYĆ KTOŚ Z ZRYTĄ PSYCHIKĄ ! MASAKRA. GREG, NIK , LIAM, JOEL NIE WIĘC KTOO. ?! ?!
OdpowiedzUsuń@Ailee99
masakra ... ten rozdział daje dobrą dawkę dreszczyku .............
OdpowiedzUsuńmam nadzieje że Nate i Sutton przeżyją
@OluuuSska27
OMG ! CZYZBY CZTERPOKI JOEL BYL S.A !;0
OdpowiedzUsuńJHFKDFYFY8R
OdpowiedzUsuńGO GOD GOD GOD. ALEEEEEE SIĘ POROBIŁO *-* JEJKU,JA CHCE NASTĘPNY. KOCHAM CIE WIESZ? ZA PRZETŁUMACZENIE TAK GENIALNEGO ROZDZIAŁU <3 @jb4ever9994
OdpowiedzUsuńSwietnie tlumaczysz,a rozdzial niesamowity <3.Kiedy kolejny ?PS:nie polecam NIKOMU tego czytac w nkcy..No chyba,ze jestes hardkorem ;)
OdpowiedzUsuńOMG! Shit! Boję się ! Mam nadzieję że będzie dobrze na pewno będzie :)
OdpowiedzUsuńJak ja mam teraz zasnąć ? Huh ?. Ale rozdział zajebisty. Kocham to . Dziękuję ci, że tłumaczysz . Nigdy nie czytałam tak niesamiwitego opowiadania o Justinie . <3 @WiktoriaBeliebe
OdpowiedzUsuńO KURWA ALE AKCJA ...
OdpowiedzUsuńDZIEJE SIE...
CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA NN
.....
KURWA KURWA, CO SIE DZIEJE?
OdpowiedzUsuń@_fidelidad
Boże Bożeńko!! Czekam nn!! MOGĘ BYĆ INFORMOWANA?? Przepraszam że dużymi literami piszę ale już prosiłam parę razy @papaola_bieber <--- mój twitter
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że przyjdzie justin i ich uratuje..
OdpowiedzUsuńa ten SA niech wreszcie się odczepi. po tym jak widziała sutton joela, z bluzką od błota i w ogóle, to wydaje mi się, że to on jest tym całym SA.
fajny rozdział ;) taki ciekawy i straszny.
czekam na następny! <3
O MÓJ BOŻE... CO JA MAM NAPISAĆ NA TAK CUDOWNY ROZDZIAŁ? BRAKNIE MI NORMALNIE POWIETRZA... BOŻE, CO BĘDZIE Z SUTTON Z NATEM? PRZECIEŻ ONI NIE MOGĘ TERAZ SIĘ NIE URATOWAĆ... MATKO, JAK JA CHAOTYCZNIE PISZĘ... NIE MOGĘ TO UWIERZYĆ.
OdpowiedzUsuńOd razu wiedziałam, po prostu czułam to, że impreza nie skończy się dobrze... CAŁA DRŻĘ I NIE MOGĘ SIĘ USPOKOIĆ... Boże, potrzebuję wyjaśnienia dosłownie tak bardzo jak tlenu...
@StillLoveBiebur
Jetem na 90% pewna że Nate zginie a Sutton przeżyje .
OdpowiedzUsuńZajebistyy *.* Ale pilnuj bledow bo to odbiera uroku . Tyle . Ale ogolbie to zsjebiscie *.* Jejkuu ciekawe kto ich uratuje . Niecierpliwie czekaam na nn i blagam dodaj szybkooo!!! ; ***
OdpowiedzUsuńhaha justin mnie rozwalil tym tekstem 'To ściema jak chuj'. a koncowka? omg. ciekawa jestem co w kolejnym rozdziale
OdpowiedzUsuńCzekam na NN <33
OdpowiedzUsuńbyłam już pewna że to Joel jest SA a teraz to znowu kurwa nie wiem... Matko. Końcówka. Zaczęłam się bać nooo XD
OdpowiedzUsuńCzytanie tego w nocy jest najlepsze ^^ Boże kocham to!!!! Czekam nn. Pozdrawiam! Trzymaj się cieplutko!
OdpowiedzUsuńhttp://faster-than-fanfiction.blogspot.com/