Chapter 36

Otworzyłam oczy stopniowo budząc się ze snu, kiedy światło słoneczne zaczęło prześwitywać przez okno bezpośrednio nad łóżkiem. Cichy dźwięk chrapania Justina poniżej mnie sprawił, że znów zaczęłam łagodnie oddychać. Dzięki Bogu mógł się wyspać po tym co stało się ostatniej nocy. Odkąd dostał wiadomość o nożu, kompletnie się załamał i wyrzucał z siebie całą złość. Słyszałam jak całą noc wstawał i kładł się, przewracając się na łóżku.
Wywinęłam się z jego uścisku, wciągnęłam na siebie jego koszulkę, która leżała na podłodze razem z moimi majtkami i powoli ruszyłam do kuchni. Ziewnęłam cicho i sięgnęłam do szafki po paczkę Oreo którą kupił Justin i usiadłam przed telewizorem na jednej ze skórzanych piłek do siedzenia. Na szczęście pilot położony był w takiej odległości, że mogłam po niego swobodnie sięgnąć.
Tom i Jerry pojawiło się na ekranie, co wywołało u mnie chichot, w więc to to ogląda Justin w wolnym czasie? Jest takim dużym dzieckiem. Delektując się Oreo zaczęłam skakać po kanałach, szukając stacji, która nadawała coś na moim poziomie.
...pomnik Loli Smith został zniszczony wczoraj w nocy” Głos kobiety wyleciał z głośników telewizora, sprawiając, że wstałam w fotela. Pogłośniłam telewizor na tyle by móc coś słyszeć, jednak nie budząc przy tym Justina i uklęknęłam przed ekranem.
Nastolatka została wczoraj pięknie pożegnana przez jej najbliższych przyjaciół i rodzinę, oddali jej szacunek po tragedii jaką była jej śmierć. Jednak dziś rano świadkowie znaleźli jej pomnik całkowicie zniszczony.
Oddalono kard by ukazać bałagan, który widniał za prezenterem. To samo miejsce, w którym wczoraj stałam, wyglądało teraz jakby uderzyła w nie bomba. Płytki zostały rozbite na drobne kawałki, w miejscu, w którym były umieszczone było teraz tylko błoto. Czerwone róże, które zasadziłam były zdeptane, ich płatki były wszędzie porozrzucane i pokryte grubą warstwą błota.
Policja prowadzi śledztwo, mówią, że atak był bezlitosny i zrobiony z premedytacją.”
-Nie ma odpoczynku od tego pieprzonego łajdaka.- Justin mruknął za mną, przez co podskoczyłam przed ekranem. Był bez koszulki, jego ręce schowane były w kieszeniach bokserek.
-Przestraszyłeś mnie.- sapnęłam, kładąc rękę na piersi, kiedy wyłączyłam telewizor.
-Dlaczego torturujesz się tym gównem?- zrzędził, ignorując całkowicie to, że prawie dostałam ataku serca. Ciemne ślady pod jego oczami sprawiały, że wyglądał na mizernego i bardzo zmęczonego.
-Nie chciałam, przeglądałam kanały i wpadłam na to.- wymamrotałam, starając się go nie denerwować. Napięcie biegało po jego ciele, jakby mógł w każdej chwili wybuchnąć.
-Nieważne. Wiesz już kto to zrobił, prawda?
Chciał mi powiedzieć?
-Oczywiście SA miał najwięcej czasu w swoich rękach tak...”- zamarłam, zastanawiając się czy to była odpowiedź, którą chciałam usłyszeć.
-Nie tylko chcą zniszczyć jeden z najlepszych dni w moim życiu, ale chcą również żeby ten poranek stał się jeszcze bardziej do bani.- Jego ton wskazywał, że w jego ciele wzrasta furia, przez co zaczęło lekko drżeć.
-Wczorajsza noc była najlepszą w twoim życiu?- odpowiedziałam, z pół-uśmiechem na ustach.
-Oczywiście, i to dlatego jestem tak wkurzony, bo trwało to zbyt krótko, ponieważ całkowicie zawaliłem w oddaleniu cię od niebezpieczeństwa.- syknął, ściskając czubek swojego nosa.
W jednej chwili podeszłam do niego, delikatnie opierając ręce na jego klatce piersiowej.
-Ostatnia noc była dla mnie najlepszą nocą w moim życiu i żaden SA nie skrzywdzi mnie, dopóki ty będziesz przy mnie.- wymamrotałam w jego zaciśnięte usta.
-Widzisz to wcale nie jest takie proste Sutton. Zobacz co stało się Loli, nawet kiedy umarła ta osoba wciąż chce od niej czegoś więcej. Czy to dla niego takie trudne po prostu zostawić jej pomnik w spokoju? Czemu nie możemy mieć jednego dnia, kiedy nie będziemy narażeni na niebezpieczeństwo? Nawet Liam i Nick nie przeszkadzali mi tak bardzo kiedy dla nich pracowałem-
Uciszyłam go, kładąc palec na jego ustach. Jego zirytowany wzrok wbił się w mój, jednak zmiękł, kiedy włożyłam rękę między jego potargane włosy.
-Nie pozwól im dobrać się do ciebie.
-Co jeśli to skończy z tobą, mam rozpaczam na przyszłość? Jak mogę nie pozwolić im się do mnie dobrać?
-Bo- nie będzie mnie. Po prostu się zrelaksuj i oddychaj.- uśmiechnęłam się, jego usta drgnęły.-Nie wiem jak ty, ale ja nie mogę pozbyć się ostatniej nocy z głowy.
Ręce Justin zaczęły jeździć po moich plecach, ścisnął mnie w talii.
-Więc mówisz że...- urwał, jego usta znajdowały się przy mojej szyi. -Nie możesz nacieszyć się Bieberem?- wtulił swój nos w moją skórę, jego włosy głaskały mój policzek.
-To właśnie chciałam powiedzieć panie Bieber.- zamknęłam oczy, kiedy zaczął ssać moją skórę.
-Mmm, może powinniśmy przejść do rundy drugiej.- wymamrotał, co wysłało wibracje po moim kręgosłupie, powodując, że wygięłam się w łuk.
-Może.
Odsunął się nagle, jego ręce położone były tuż nad moimi piersiami.
-W takim razie, chcę swoją koszulkę z powrotem.- zażartował, jednym palcem przejeżdżając po mojej skórze, a drugim chwytając za górny guzik koszulki.
Beep beep. 
-Nie waż się kurwa na to odpowiadać.- rzucił Justin, jego głodne usta spotkały moje. Przycisnął mnie mocniej do swojego ciała, czułam jak mocno się o mnie ociera.
-To może być ważne.- jęknęłam w jego usta, uwalniając się z jego uścisku.
-Sutton czemu jesteś taka złośliwa?- zawołał, kiedy pobiegłam do sypialni i chwyciłam swój telefon.
-Halo?
-Hej Sutton, tu Tori.
-Co jest?
-Erm, nie pytaj dlaczego mój brat jest pieprzonym odmieńcem lub czemu nie powiedział ci tego wczoraj, ale powiedział, że znalazł twój stary strój do wf i chciałby żebyś przyszła i zabrała go ze szkoły dzisiaj.
-Muszę iść?- westchnęłam, zastanawiając się, dlaczego po prostu nie mógł go zabrać i mi podrzucić.
-Taa, Gregg powiedział, że chce się z tobą zobaczyć więc lepiej jakbyś pojechała.
Gregg może iść się pieprzyć. Dokładnie wiem o czym chciał porozmawiać.
-Dobrze, będę tam za pół godziny.
-Świetnie! Kiedy skończysz, spotkajmy się w kawiarence, mam dla ciebie propozycje o których musimy pogadać.
-Propozycje?
-Musisz przyjść i się przekonać.- zachichotała do słuchawki, chwilę później ją odkładając.
-Kurwa mać.- jęknęłam, ściągając koszulkę Justina i sięgając po biustonosz.
-Kto to był?- Justin pojawił się w drzwiach, zagryzając wargę, kiedy przyglądał mi się, jak się ubieram. Jak głupio będzie wyglądać to, że pojawię się w szkole, w stroju, który miałam na sobie wczoraj na pogrzebie?
-Tori- muszę pójść do szkoły żeby zaprać parę swoich rzeczy.- wymamrotałam, znajdując zamek z tyłu mojej sukienki.
-Daj.- Justin pojawił się za mną, wygładzając sukienkę. Przerzucił moje włosy na jedną stronę i pocałował nagą skórę na plecach, kiedy zapinał moją sukienkę.
-Czy mógłbyś mnie podwieźć? Nie spytałabym, gdybym nie była zdesperowana.- jęknęłam, pochylając się do tyłu i opierając na jego nagiej piersi. Justin objął moją drobną talię, delikatnie kołysząc nami na boki, dociskając swoje warki do mojej głowy.
-Dla ciebie wszystko skarbie.
__

Doświadczyłam wewnętrznego bólu, kiedy szłam korytarzem w kierunku sali gimnastycznej. Ignorując wszystkie dziwne spojrzenia, które otrzymywałam od wszystkich, postanowiłam iść dłuższą drogą przez tylne wejście- w ten sposób chciałam dostać przyjemniejsze powitanie. Kiedy wróciłam na ziemię, przypadkowo potknęłam się o kogoś zgarbionego pod murem.
-Cholera, przepraszam. Nie zwróciłam uwagi- wybąkałam niezdarnie.
Zatrzymałam się, kiedy Czterooki wstał z ziemi. Jego blada twarz kontrastowała z jego czerwonymi śladami pod oczami.
-Joel, wszystko w porządku?
-Wszystko dobrze.- nie można było wyczytać czegokolwiek z jego twarzy, kiedy wpatrywał się w dal.
-Jesteś pewny, nie wyglądasz jak ty?- zmarszczyłam brwi, spoglądając na jego strój. Jego biała koszulka była poplamiona błotem, a jego koszula była cała pognieciona.
-Wszystko dobrze.- odpowiedział monotonnym głosem.
-Sutton!- zawołał ktoś z tylnych drzwi sali gimnastycznej, po chwili rozpoznałam, że był to Gregg w swoich koszykarskich spodenkach. Wskazał abym do niego podeszła, przez co Czterooki ruszył w przeciwnym kierunku. Coś nie miało tutaj sensu.
Czemu Czterooki uciekł? Czemu wyglądał jak jakiś niechluj?
Spojrzałam w dal, gdzie postać zbliżała się do mnie po drugiej stronie drogi. Osoba była ubrana w strój na halloween, biała maska patrzała wprost na mnie. Łapiąc oddech, odwróciłam się, przełykając strach. Miałam dreszcze.
Ruszyłam w stronę Gregga, myśli wciąż zakrzątały mój umysł.
-Co z nim nie tak?- spytał Gregg, trzymając drzwi sali gimnastycznej otwarte bym mogła wejść.
-Nie mam żadnego pojęcia.- szepnęłam oszołomiona, próbując przeanalizować to, czego byłam świadkiem.
-Ah, w sumie to jego problem. Zawsze był dupkiem.
-Skąd wiesz?
-Nie wiem, moja siostra tak mówi. Zabawne, jak skończyła się z nim umawiać, nigdy tego nie zrozumiem do końca mojego życia.- zaśmiał się, otwierając moją starą szafkę.
-Jeśli ona jest szczęśliwa, czemu nie możesz być dla niej szczęśliwy?
Gregg podał mi moje rzeczy, zamykając z trzaskiem szafkę, powodując, że drgnęłam.
-Nie chcę się z tobą kłócić Sutton.
-Dobrze, teraz co chciałeś mi powiedzieć? Im szybciej z tym skończymy, tym szybciej będę mogła sobie pójść.
-Po prostu chciałem zobaczyć się, czy jest wszystko w porządku, to wszystko. -rozszerzył oczy, krzyżując ręce na piersi.
-Jest dobrze.
-Byłaś z nim wczoraj w nocy, prawda. Masz na sobie tą samą sukienkę...- Gregg przyłożył rękę do ust, jakby miał zwymiotować.
-Czego chcesz? Nagrody za umiejętności spostrzegawcze? Znów wtrącasz się w cudze sprawy.
-Nie mogę uwierzyć, że wybrałaś jego by oddać mu swoje dziewictwo, ze wszystkich ludzi Sutton.
-Jak mówiłam, to nie twoja sprawa.- podniosłam głos, będąc w szoku, że mógł poruszyć tak prywatną sprawę, w takim miejscu.
-Co na to twoi rodzice?
-Co mają z tym wspólnego moi rodzice?!- krzyknęłam sfrustrowana. Moi rodzicie zawsze byli surowi wobec chłopaków, miał racę, ale teraz to nie czas by się nimi przejmować, szczególnie na jego stanowisku.
-Już nawet nie wiem kim ty jesteś.
-Nie, wiesz co? Nie wiesz już kim sam jesteś. Po prostu zostaw mnie i Justina w spokoju. Nie chcę już więcej z tobą rozmawiać.- syknęłam, odwracając się na pięcie i wychodząc z szatni.
__

-Yo, wszystko w porządku?- zawołała Tori, kiedy dumnie szłam w jej stronę.
-Jak nigdy.- odpowiedziałam przez zaciśnięte zęby, ściskając swój strój gimnastyczny by się uspokoić.
-Okeeeej.- Tori zmrużyła na mnie oczy, zawiesiła swoją torbę na ramię.
-Co się stało z Joelem?- westchnęłam, próbując przywołać rozmowę. Wszystko aby moje myśli odwróciły się of Gregga i jego niestosownego zachowania.
-Oh złapał grypę, widocznie został przykuty do łóżka przez całą noc, powrotu do zdrowia.- zagruchała, uśmiechając się do siebie.
Czekaj, co?
-Na prawdę?
-Tak, czemu?
Złączyłam brwi, próbując to wszystko zebrać w jedno. Dlaczego Czterooki miałby kłamać Tori?
-Po prostu, widziałam go jakieś 10 minut temu, zgarbionego przy jednej ze szkolnych ścian. Znasz to miejsce koło tylnej części sali gimnastycznej?
-Nie ma mowy, mówisz serio?- oczy Tori się rozszerzyły, a szczęka opadła.- Czy on mnie okłamał?
-Nie wiem, wyglądał na chorego albo udawał...cwany.
-Nieważne, jeśli chce kłamać mi prosto w twarz, to jego wybór. Boże, kłamanie to druga natura niektórych ludzi.
Kłamstwo jest drugą naturą.
Wtedy do mnie dotarło to jak pędzący pociąg.
Ubłocone buty, jego niechlujne ubranie i zmęczenie na twarzy? To miało sens. Co jeśli to Joel zniszczył pomnik Loli? Nie robiłyśmy nic, tylko go prześladowałyśmy, szczególnie Lola. Dlaczego miałby nie chcieć zemścić się na nas w taki sposób? A co jeśli właśnie wpadłam na to, kto jest SA?
-Tak, wiem.- przełknęłam, czując jak słabną mi kolana.
-W każdym razie nie pozwolę mu zniszczyć mojego ducha halloween! Masz ochotę iść na imprezę do lasu, nasza mała grupa, na zewnątrz? Jutro w nocy jest halloween. Nie jesteś do niczego przez to jak atrakcyjna jesteś, prawda?
-Nie, brzmi nieźle.- zmusiłam się do uśmiechu, czując uścisk w żołądku.
Coś mówiło mi, że to zły pomysł.
 __

-Sutton włącz tą piosenkę proszę.- zażądała moja siostra ze strony pasażera, jej nogi oparte były o deskę rozdzielczą, kiedy chichotała do swojego telefonu.
Kliknęłam na przycisk pogłaśniania obok kierownicy, samochód od razu wypełnił się piosenką „Live Were We Young” od One Direction. Alex z jakiegoś powodu ostatnio się do nich przekonała i tylko ich można było usłyszeć w jej sypialni. W sumie to ich i jej okropny śpiew. Przez ostatnią myśl wybuchłam śmiechem, a Alex spiorunowała mnie wzrokiem „co do cholery.
-Yo, co z tobą nie tak? Przysięgam, nie powiedziałam nic śmiesznego.
Skupiłam wzrok na drodze, zwracając większą uwagę na piosence, niż na tym co mówiła Alex.
-Uprawiałaś seks, prawda?- Alex zapiszczała, kołysząc nogami tak by przesunąć się na skraj fotelu.
JAK ONA TO DO CHOLERY ZROBIŁA?
-Co? Nie, jasne że nie.- spojrzałam na nią szybko, potrząsając głową.
-Kłamiesz. Sutton, rozświetlasz cały samochód przez ten naturalny blask na twarzy.- zaśmiała się do siebie, odgarniając swoje czerwone pasemka włosów z ramienia. Ironio, przebrała się za diabła na halloween.
-Brałam rano prysznic, to pewnie dlatego.- odparłam, czując ciepło na policzkach.
Oooh, przemyciłaś tam też Justina?- dokuczała, zanim zamknęła oczy.- Tak Justin, tędy skarbie-
Zrobiła to.
Skręciłam ostro w prawo, zjeżdżając z głównej drogi na poboczny kamienisty pas, poklepałam ją żartobliwie po ramieniu, przez co zaczęła krzyczeć i dostała napadu śmiechu.
-Cholera, nie ugryź mnie Sutton. Zapomniałam, że jesteś wampirem.- mrugnęła, kiedy obie się uspokoiłyśmy, jechałam dalej poboczem, w kierunku wjazdu do lasu. Przebrałam się za wampira, bo nie widziałam co do cholery ubiera się na takie rzeczy. Większość halloween kończyło się tak, że razem z Tori kradłyśmy kilka butelek alkoholu i piłyśmy je pod schodami starej piwnicy jej ojca. Z drugiej strony Lola zawsze wychodziła z Greggiem by świętować halloween ze swoimi rodzinami. Szkoda, że nie będzie w stanie zrobić tego w tym roku.
-Ty naprawdę jesteś jak diabeł, wiesz, że to prawda? Zresztą dość o moim życiu seksualnym- ty i Nate zrobiliście to już?
-To dla mnie by wiedzieć a dla ciebie to znak zapytania, ok?- stała się bardziej spokojna, ponownie sprawdzając swój telefon.
-Tak w ogóle gdzie jest Nate? Myślałam że zawsze wyciągasz go gdzieś w takie dni.
-Oh, chciał sprawdzić co u Joela zanim przyjedzie. Wydaje się, że naprawdę z nim źle.
-Powiedział ci coś jeszcze o Joelu?- odpowiedziałam roztargniona, jak najlepiej próbując by nie zabrzmieć jak zdesperowana do wyciągnięcia jakiś informacji.
-Nie, zastanawiał się chce przyjść dziś wieczorem, ale najwyraźniej ma jakieś „rzeczy” do zrobienia.- Alex wywróciła oczami, wyglądając przez okno. -Hej, gdzie dokładnie jest ta impreza? Przysięgam, że chyba jedziemy do Narni, oceniając jak długo jedziemy już przez ten las!
-Znasz Tori, Alex, zapewne ustawiła wszystko w samym sercu lasu by było jeszcze trudniej w znalezieniu drogi na zewnątrz.
-Czy nie uważasz, że tam będzie strasznie, kiedy zrobi się ciemno? Będziemy mieli ognisko i latarki, ale i tak będzie. Ktoś może nas śledzić, gotowy zaatakować nas nożem-
-Alex, nie mów tak proszę.- uciszyłam ją, ścisnęło mnie w żołądku.
-Co? Jest halloween, poczuj ducha Sutton.- wyolbrzymiała, kręcąc się na swoim siedzeniu. -Poza tym masz złego chłopaka, który chroni twój tyłek, nikt nie chce zadzierać ze złym Justinem.
W tym momencie zauważyłam kilka samochodów z przodu oraz kilka osób ubranych w stroje na halloween.
-Jesteśmy!- Alex pisnęła podekscytowana i zanim zgasiłam silnik, ona otworzyła drzwi i pobiegła do grupy.
Kilka minut później zdecydowałam wydostać się z samochodu i ruszyć do reszty. Tori ( przebrana za krwawą pannę młodą), Nate (przebrany za Krzyk), Alex i kilkoro innych przyjaciół Tori rozmawiali z ożywieniem i podziwiali nawzajem kostiumy, obok stosu drewna przyszykowanego na ognisko.
-Oh Sutton, wyglądasz jak seksowny wampir.- Tori mrugnęła, kiedy uśmiechnęłam się do wszystkich, kiwając głową do dziewczyn, których nie znałam. Musieli być jednymi z tych co chodzili do prywatnej szkoły, z którymi Tori spotykała się- jej tata był najlepszym przyjacielem dyrektora. -Sutton to moi przyjaciele, Shannon, Julie i Rebecca.- na to wszyscy zgodnie powiedzieli „hej” i pomachali do mnie. Cała ta trójka musiała być fanatykami czaszek, ponieważ każdy z nich miał na sobie kolorowy strój czaszki, z krótką spódniczką jak u dziwki i bluzki odsłaniające górę.
-Hej.- odpowiedziałam pewnie, chodź w środku czułam się nieswojo.
-Oh i Tori, mam nadzieję, że nie przeszkadza ci to, ale zaprosiłyśmy kilku naszych chłopaków. -dziewczyna, która nazywała się Rebecca, kręciła na palec zielone włosy ze swojej peruki.
-Im więcej, tym lepiej.- Tori trąciła Shannon.- Oh i dziewczyny, kiedy pojawi się Bóg seksu, pamiętajcie, że on cały jest Sutton. -Tori uśmiechnęła się do mnie, wskazując na chłopaka stojącego w pewnej odległości.
Justin ubrany był w czerwoną koszulę w kratkę, poplamiona była ona sztuczną krwią, razem z niebieskimi dżinsami. Kiedy zbliżył się do nas, można było zauważyć, że jego skóra na twarzy była blada, a sztuczna krew ściekała z jego ust. Był wampirem.
-Jezusieńku, on jest gorący.- jedna z dziewczyn pisnęła za mną.
-Więcej niż gorący, a spójrz na jego włosy. Wyobraź je sobie potargane rano.- inna wyćwierkała, jej głos był o oktawę wyższy.
Oh uwierzcie mi, mam. Czułam się jakbym chciała to powiedzieć, jednak tego nie zrobiłam. To sprawiało, że czułam się najszczęśliwszą dziewczyną jaka żyje, kiedy one plotkowały o tym jak gorący jest mój chłopak, ale ona nawet nie spojrzał na nie. Nie. Koncentrował się prosto na mnie.
Powoli zaczęłam do niego podchodzić, zmniejszając dystans między nami. Zagryzł dolną wargę sprawdzając mój strój, a ja zrobiłam to samo.
-Dopasowaliśmy się.- za flirtowałam, kiedy jego ręką owinęła się wokół mojej talii.
-Chyba mieliśmy ten sam pomysł.- pochyliłam się tak, że nasze usta dzieliły od siebie centymetry.
-Ja wpadłem na to pierwszy. Przestań kraść moje pomysły albo.- zagroził, podnosząc swoje ręce do góry, tak że muskały one moją szyję.
-Ugryź mnie.- odetchnęłam w jego pełne usta.
-Okej wszyscy! Teraz wszyscy zgromadźmy się koło miejsca na ognisko, na sekundę! -usłyszeliśmy informujący głos Tori, powodujący, że Jusitn odchrząknął. Wzięłam go za rękę, prowadząc go do miejsca, gdzie zgromadziła się już duża grupa. Oczywiście znajome Tori zaprosiły o wiele więcej ludzi niż tylko swoich „chłopaków”.
-Okej, więc, teraz mam dla was parę uwag... dziś w nocy będziemy świętować halloween.- kilku chłopców za wiwatowało, wyrzucając swoje ręce w górę. -Mamy zamiar wymyślać jakieś gry, muzykę, zadania i wyzwania przez cały wieczór. Ale co ważniejsze niż te wszystkie rzeczy- mamy zamiar pić, aż wzejdzie słońce! -Tori krzyknęła, zachęcając nas do większego okrzyku. -Więc, chwytajcie butelki, włączcie muzykę i świętujmy martwe życia podczas tego halloween!
W jednej chwili ktoś w użył swojego samochodu do zapuszczenia muzyki i od razu wszyscy zaczęli tańczyć w rytm muzyki. Nate zaczął z ożywieniem śpiewać, podczas gdy Alex śmiała się histerycznie z jego ruchów tanecznych, które pokazywał podczas występu. Zachichotałam, kiedy Tori zaczęła nagrywać swoim telefonem siebie i chłopaków którzy nie umieli tańczyć.
-Co ty na to, że pójdziemy zabrać trochę napoi z bagażnika mojego samochodu?- Justin zamruczał mi uwodzicielsko do ucha, a jego włosy musnęły mój policzek. Rebecca przestała tańczyć i zaczęła przyglądać się nam, lekko nadąsana, kiedy udawała angażować się w rozmowę w grupie.
-Pewnie.- westchnęłam, pozwalając Justinowi prowadzić mnie do swojego samochodu.
-Dlaczego zaparkowałeś tak daleko?- dyszałam, nadal wspinaliśmy się po mini górce pośród drzew.
-Powody.- odpowiedział chłodno, otwierając samochód.
-Powody? Proszę nie ukrywaj nic przede mną.- jęknęłam, pomagając wyciągnąć mu kilka butelek z bagażnika.
Trzask.
Wzdrygnęłam się na hałas, rozglądając się by znaleźć kierunek, z którego pochodził hałas.
-Justin, słyszałeś to?- syknęłam, przekładając skrzynkę z butelkami do drugiej ręki.
-Co?- jego stłumiony głos odpowiedział z wnętrza samochodu.
Trzask.
Tym razem hałas był znacznie głośniejszy i wydawał się być bliżej nas. Nie mogłam słyszeć nic innego niż walenie w moich uszach, kiedy szłam do tyłu, oparłam się ciężko na pniu drzewa.
Trzask.
Po kilku sekundach od usłyszenia hałasu, poczułam jak czyjaś ręka gwałtownie kładziona jest na moich ustach, abym nie mogła krzyknąć. Moje oczy rozszerzyły się z przerażenia, kiedy zostałam pociągnięta do tylu, zimny, metalowy łańcuch został owinięty wokół mojej szyi. Nagle dostałam kopa adrenaliny, następną rzeczą, jakiej byłam świadoma to zanurzenie zębów w ogromnej ręce, która mnie trzymała.
-ARGH!- atakujący mnie zawył z bólu, od razu zwolnił uścisk. Wykręciłam swoją głową by spojrzeć na postać ubraną w czarny garnitur i maskę. Maska wyglądała jak...Slender Man.
Upadłam do tyłu, przesuwając się jak najdalej od postaci, aż moja głowa uderzyła w pień drzewa.
-Co do cholery?- Justin ruszył przez liście, wyciągając ze swojej dżinsowej kieszeni pistolet. Moja szczęka automatycznie opadła, kiedy położył palec na spuście.
-Zdejmij tą pieprzoną maskę, już.- Justin warknął, podchodząc w kierunku postaci.
-Dobrze, dobrze!- postać krzyknęła, odsłaniając spod maski przerażoną twarz Gregga. Rzucił na ziemię metalowy łańcuch, jego oczy prawie wyszły mu z oczodołów.
-Gregg?- krzyknęłam, podnosząc się z ziemi. -Co do cholery?
-Ta- próbował ruszyć w moim kierunku ale Justin stanął mu na drodze, wciąż wskazując pistoletem na jego głowę.
-Nawet nie myśl o zrobieniu kroku by się do niej zbliżyć. - zagroził Justin, zasłaniając mnie by Gregg nie mógł na mnie spojrzeć.
-Stary przepraszam, to był tylko głupi żart na halloween, to nic nie znaczy.
-Oh tak? Czy byłby to tylko głupi halloweenowy żart kiedy ta kula przejdzie przez twój pieprzony mózg?- dręczył go, krążąc wokół niego.
Nigdy wcześniej nie widziałam tej strony Justina i nie kłamię, cholernie mnie to przestraszyło. Próbowałam zachować spokój, gotowa wkroczyć, jeśli Justin zdecyduje dotrzymać swojej obietnicy.
-Wiedziałem, że jesteś złą wiadomością.- wyjąkał Gregg, oddychając ciężko, kiedy na mnie spojrzał.
-Wiesz Gregg, zobacz- skrzywdzisz Sutton? Skrzywdzisz mnie. Jeśli kiedykolwiek pomyślisz o posunięciu się do czegoś takiego, będziesz martwy. Rozumiesz?- Justin kopnął Gregga w brzuch, co spowodowało, że przetoczył się po liściach w bólu.
-Justin przestań!- krzyknęłam, podbiegając do niego i odpychając go zanim mógłby uderzyć go ponownie. -Musisz się uspokoić, oddychaj.- uspokajałam go, badając jego wściekłą twarz.
-Nie może się uspokoić, jest bipolarnym debilem.- drażnił go Gregg, wstając z ziemi, z gigantycznym uśmiechem na twarzy.
-Ty mały kutasie.- Justin zbliżył się do niego, ale pociągnęłam go z całej siły w swoją stronę.
-Gregg po prostu odejdź i rób swoje dowcipy innym proszę.- skinęłam, zaciskając swój uścisk na drżącym ciele Justina. -IDŹ JUŻ!- krzyknęłam ze złością, co spowodowało, że po prostu odszedł.
-Justin proszę kochanie, posłuchaj. Nie miał nic złego na myśli, to tylko niedojrzały żart na halloween.- wyjaśniłam, opuszczając broń, tak by spokojnie mogła spocząć w kieszeni jego dżinsów.
-Mógł cię kurwa zabić.- splunął przez zaciśnięte zęby, wciąż spoglądając na Gregga idącego w oddali.
-Nie zrobiłby tego. Justin zaufaj mi.
-Niech odejdzie zanim pobiję te gówno-
-Nie, nie. Nie będziesz nikogo bił. Zrelaksuj się i ciesz się imprezą.
-Wolałbym żeby poszedł.
-Ja też, ale to brat Tori i to jest impreza Tori, musimy po prostu się z nim dogadywać, dobrze? -odgarnęłam włosy z oczu Justina, badając jak gniew całkowicie się w nich rozprzestrzenił.
-Dobrze, nieważne. Ale jeśli znów cię dotknie, nie żyje.
Odetchnęłam, idąc z powrotem do samochodu, by zabrać napoje, które wcześniej upuściłam. Instynkt kazał mi powiedzieć Justinowi wszystko o Greggu , jednak umysł był wiele mądrzejszy i mówił inaczej. Jeśli Justin dowiedziałby się o rozmowie, którą mieliśmy kilka dni temu, nie chciałby go tylko zabić- ubiłby go. Poza tym, niektóre rzeczy lepiej jest przemilczeć.
__

-Dobrze uspokójcie się wszyscy! -Nate zawołał, kiedy wszyscy siedzieli ze skrzyżowanymi nogami przy ognisku. Siedziałam przy ognisku między nogami Justina, a ten gładził delikatnie moje włosy. Siedzieliśmy z dala od reszty grupy, woleliśmy się cieszyć sobą nawzajem niż być zaangażowanymi w rozmowę z obecnie zbyt pijanym tłumem, który reagował histerycznie na byle co.
-Dobra ludzie, co powiecie na wywoływanie duchów? - Tori czknęła, zataczając się koło ogniska z tabliczką Ouija.
-Przyniosła tabliczkę Ouija, jest prawdziwa?- Alex szepnęła obok mnie, przez co podskoczyłam.
-W ogóle nie podoba mi się ten pomysł.- odpowiedziałam surowo. Kontakt ze zmarłymi nie był grą dla pijanych, to coś poważnego. Wierzę w całe to gówno z duchami, a jedną z rzeczy jakiej nie chcę zrobić jest eksperymentowanie z tabliczką Ouija.
-Okej, więc normalnie powinniśmy użyć świeczek i innych bzdur, ale nie chcemy iść tak daleko, więc użyjemy ogniska. Pierwszą rzeczą jaką musimy zrobić, to zamknąć oczy i wsłuchać się w odgłosy wokół nas. Nie rozmawiajcie! Albo nakarmię wami Selendera.”- Tori zagroziła swoim upitym, niewyraźnym głosem, usiadła na podłodze obok mnie i Justina. Obserwowałam ją kiedy siadała i umieściła tabliczkę Ouija przed nią i położyła na niej ręce.
Niechętnie zamknęłam oczy koncentrując się na odgłosach dochodzących z lasu, przysłuchując się każdemu dźwiękowi. Ognisko w środku trzeszczało, słyszałam za sobą oddech Justina.
-W tym świętym miejscu, na moje Wyższe Ja wzywam moich przewodników duchowych. Bądźcie ze mną tutaj i mówcie do mnie za pośrednictwem tego medium. Ujawnij swoją obecność tutaj przesuwając planszetę na „tak”.
Cisza.
Wybuchło kilka chichotów z pianych ust w rogu, kiedy próbowali zatrzymać swoje śmiechy. W duchu przewróciłam oczami, skupiając się na dźwiękach wokół mnie, czekając na jakieś oznaki od Tori, że coś się stało.
Nagle jakby ktoś czytał mi w myślach, animowane westchnienie wyciekło z ust Tori.
-To się rusza, o mój Boże!- zawołała, łzy pojawiły się w jej oczach kiedy litery na planszecie zatrzymały się na.
-Ś.
-To ściema jak chuj.- prychnął Justin, głaszcząc mnie po policzku, kiedy patrzał na Tori z obrzydzeniem.
-Nu-uh, to jest naprawdę.- Alex zadrżała, trzymając się nogi Nate.
-Oh proszę cię, tak naprawdę nie wierzysz w te całe gówno, prawda Alex?- Justin zaśmiał się -zobacz, przecież ona sama poruszyła tą pieprzoną maczetą.
-Maczetą? Naprawdę? To jest planszeta!- zaśmiałam się, patrząc jak na usta Justina wpełzł uśmiech. Spojrzał na mnie, śmiejąc się z siebie.
-M.- Tori zawołała, jej głos przeplatał się z paniką.
-Zdajesz sobie sprawę, że to nie jest duch, który przenosi planszetę prawda?- Alex spytała Justina, unosząc brwi.
-Nie, to jest pieprzona ręka Tori Lovering, to ona to robi.- Justin zachichotał, przybijając piątkę z Nate.
-Ej chłopaki!- Alex szepnęła sfrustrowana.-To jest proces nazywany efektem ideomotor. Tori porusza planszetą, ale ona nie jest w rzeczywistości świadoma, że to robi. Tak to się porusza! Następny przystanek, pojawienie się zmarłych.
-I.
-To jest bzdura człowieku, kompletna bzdura.- Nate podniósł głowę, by spojrzeć w gwiazdy, ziewając głośno.
-E.
-R.
-Co do cholery one chce napisać?- mruknęłam na wpół do siebie, starając się śledzić litery.
-J, U, S, T, I, N, J, E, S, T, G, O, R, Ą, C, Y.- zażartował Justin, oblizując wargi, czekając na ujawnienie się następnych liter.
-Ć.
Wszyscy przestali się śmiać.
-Śmierć?- Tori powtórzyła myśl wszystkich na głos.
-Możecie się na mnie wysrać.- Justin wydyszał mi do ucha, opierając brodę na mojej głowie. Gregg groźnie spojrzał na nas zza ogniska, powodując, że Justin zesztywniał.
-Przesuwałaś tą pieprzoną rzecz Tori! Nie graj z nami.- Nate znów ziewnął, podnosząc kciuki do góry.
W tym momencie płomień z ogniska zgasł, zostawiając nas wszystkich w ciemności.
-Koleś, co do cholery?- usłyszałam narzekanie Justina, podciągającego mnie do góry i przyciskającego mnie do swojej klatki piersiowej. Czułam jak wszyscy wokół nas wstali, mamrocząc jakieś rzeczy półgłosem.
-Tori to jest jakiś rodzaj gry?- spytał jeden chłopak, odgłos jego biorącego kolejny łyk swojego piwa wypełnił nocną ciszę.
-Nie, nie rozumiem co się dzieje.- odpowiedziała bez tchu. -Czy ktoś ma latarki?
-Er tak, tutaj!- Nate wyciągnął z kieszeni latarkę, oświetlając wszystkie zmęczone twarze.
-Masz więcej?
-Jasne, ale są w samochodzie...
-Stary co na to żeby nazbierać trochę drewna?- dodał Gregg.
-Pójdę z tobą.- odezwałam się, podchodząc do niego.
-Sutton, nie chcę żebyś gdzieś szła.- ostrzegł Justin, starając się pociągnąć mnie z powrotem do siebie.
-Pozwól jej iść jeśli chce.- wkroczył Gregg, krzyżując ręce na piersi.
-Trzymaj się kurwa z daleka!- syknął Justin, trącąc Gregga w klatkę piersiową.
-Wy dwoje proszę, przestańcie. Idę z Nate, nie może iść sam a ja nie chcę żeby Alex szła. Więc przepraszam, za chwię wracam.- posłałam im obojgu groźne spojrzenia, zanim ruszyłam za Nate do jego samochodu.
-EJ STARY, NIC NIE WIDZIMY, POTRZEBUJEMY LATARKI!- koleś w zielonym kapturze narzekał, czkając, kiedy wziął ostatni łyk piwa.
-Bracie, wyluzuj. Mam światła w samochodzie.- odpowiedział inny chłopak, włączając światła w swoim samochodzie by oświetlić grupę.
-Chodźmy.- Nate pociągnął mnie za rękę, świecąc latarką, aby oświetlić drogę przed nami. Odwróciłam się, posyłając Justinowi zmartwione spojrzenie i posłałam mu buziaka przed wejściem w ciemność nocy.
__

-Więc, gdzie dokładnie jest to drewno?- mój głos złamał się, kiedy szliśmy głębiej i głębiej w las.
-Przychodziłem tu kiedyś, jak byłem dzieckiem. Ja i Joel poznaliśmy dobrze tą okolicę, powinien być gdzieś taki mały drewniany most i na drugiej stronie jest kupa drewna.
-No dobra, ufam ci.- pokiwałam do niego zabawnie palcem, uśmiech rozszerzył mi się na twarzy.
-Nie martw się Sutton, jesteś tu z leśnym wojownikiem. Jestem lepszy niż ten koleś Gump.
-Oh Boże, czy ty naprawdę powiedziałeś koleś Gump?
-Co? Nie mogłam o kimś tak myśleć... -urwał, wpatrując się w dal. Podążyłam za nim wzrokiem, próbując zobaczyć coś przez mgłę.
-Co jest?
-Nic, myślałem, że widziałem... nieważne.- potrząsnął głową, jadąc trochę szybciej, niż kiedy jechaliśmy kilka minut temu.
-Na jakim etapie jesteście z Alex? Nie dogryza ci swoimi stałymi odniesieniami seksualnymi?- parsknęłam śmiechem, przechylając głowę na bok.
-Teraz to ty o tym wspominasz – trochę się martwię.- Nate przełknął ślinę, zaciskając ręce na kierownicy.
-Co masz na myśli?
-Cóż, za każdym razem kiedy staram się i wiesz... robię jakiś ruch ona... ona wydaje się być niezainteresowana.
-Serio?- Alex nie chce seksu? Kurwa, a świnie latają jeśli ona nie chce seksu.
-Serio, nie rozumiem. Zawsze drażni ciebie z tym, ale sama nigdy do tego nie chce dopuścić.
-Może nie jest gotowa. Alex udaje taką, a naprawdę jest delikatną dziewczynką, która potrzebuje opieki. Zrozumiałam to.- skinęłam głową, zagryzając zębami dolną wargę.
-Tylko szkoda, że nie chce mnie do siebie dopuścić.
-Musisz być cierpliwy, jestem pewna że jesteś. Daj temu czas. Nigdy wcześniej nie widziałam jej tak szczęśliwej z kimś.- uśmiechnęłam się, co sprawiło, że wydawał się z siebie zadowolony. Chłopcy i ich duma.
-Dzięki Sutton, jesteś wspaniała.
-Wiesz, staram się.- położyłam rękę na piersi, udając jakbym dostała nagrodę, kiedy ogłuszający hałas zabrzmiał w oddali.
BANG. 
-CO TO KURWA?- Nate ryknął, wciskając mocno hamulec tak, że pisnęły głośno.
-Po prostu jedź, to nic takiego.- wzruszyłam ramionami, żałując, że zatrzymał się, kiedy było całkowicie ciemno wokół nas.
Szybko odpalił silnik i zaczął nabierać prędkości, jadąc wzdłuż ścieżki. Samochód zaczął podskakiwać, przez kamienie, które leżały na leśnej drodze.
-Kurwa!- krzyknął Nate, zjeżdżając z drogi.
Gorączkowo rozejrzałam się, aby zobaczyć to, co on zobaczył, jednak gdy to zrobiła, od razu chciałam wymazać ten obraz z pamięci.
Postać stała naprzeciwko samochodu, patrząc wprost na nas. Upiorna maska halloween oświetlana była przez reflektory samochodu. To była ta sama postać, którą widziałam za salą gimnastyczną. Cały czas mnie śledziła.
Zanim mogłam krzyknąć, poczułam jak ziemia się zapada, samochód Nate spadł z mostu i wylądował w wodzie.
Usłyszałam rechot z mostu, kiedy samochód zaczął spadać na dno jeziora. Gorączkowo uderzałam w okno, krzycząc i szarpiąc za klamkę. Spojrzałam w górę, postać patrzała w dół a samochód, trzymając w rękach kawałek papieru. Napisane na nim było czerwoną czcionką:
NIE MOŻESZ ZAMASKOWAĆ STRACHU DZIWKO. JESTEŚ MARTWA.- SA.
Wtedy moje płuca wypełniły się wodą.
I wiedziałam, że to nie utrzyma mnie przy życiu.

* * *
asdfghjds *.* 
Co się stanie z Sutton i Natem? Ciekawe czy ktoś ich uratuje...

Tutaj znowu @swaggabiebah. Teraz już do końca opowiadanie będę tłumaczyła ja. Dziękuję bardzo @madeinswag za to, że zaufała mi i powierzyła SA. Należą się jej podziękowania od wszystkich, bo to ona znalazła to opowiadanie i zaczęła je tłumaczyć!

Mam nadzieję, że podoba wam się moje tłumaczenie. Rozdział jest długi, mam nadzieję, że wszystko jest zrozumiałe : )
Następny na początku tygodnia powinien się pojawić, ale nie obiecuje na 100%.

Pytania: ask.fm/swagja
Twitter: @swaggabiebah

65 komentarzy:

  1. Nie przeczytam ale chciałam być pierwsza :3 Awww <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu ten rozdział jest poprostu genialny dawno nie czytałam tak ciekawego i zarazem strasznego opowiadania !!! Dziękuję że tłumaczysz ! ; **

    OdpowiedzUsuń
  3. Asdfghjklshs .. co dalej? Omg. zajebiście tłumaczysz< 3

    OdpowiedzUsuń
  4. awwwwwwwww...
    Kochanie czekam na kolejny ♥
    KOCHAM cię
    @ShawtyManeJB98

    OdpowiedzUsuń
  5. że co do cholery? aaaaaaaaaaa! To jest straszne!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow, no nie wierze, zrobiłam błąd czytając to koło północy bo tematy halloween źle wpływają na moją wyobraźnię, na każdy rozdział SA czekam z niecierpliwością i jest tak również teraz, nie muszę dodawać, że był wspaniały, bo to oczywiste. Jestem z siebie dumna, że trafiłam tu jeszcze zanim dostałam wiadomość na tt xD ten mój refleks, do następnego xx.
    @yo_shawties

    OdpowiedzUsuń
  7. Osz kurde.... Ale się porobiło. 0_o wiesz, ja najpierw myślałam że to Greg, potem że Nate ale on do cholery jest z nią w aucie. Jezu ja już nie wiem. Modlę się żeby Justin tam przyszedł i ich uratował albo ktokolwiek. Mi się teraz wydaje że to Tori jest SA, albo tak jak kiedyś myślałam -Greg. Zobaczymy.

    Świetne to jest, pozdrawiam @justiin_biebr i zapraszam na tłumaczenie opowiadania o Justinie http://tlumaczenie-light-me-up.blogspot.com i opowiadanie o Harry'm http://anything-is-p0ssible.blogspot.com liczę na komentarz.xx

    OdpowiedzUsuń
  8. OMG! Mam nadzieję, że oboje przeżyją.
    To jest genialne, teraz pewnie będę się bać no ale :D
    Jeny ciekawi mnie kto to jest ten SA. XD
    Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  9. O FUCKKK! ALE DRAMA JAPIEDOLE JA TU SRAM XD MEGA ZAJEBISCIE DOBRY ROZDZIAŁ PIĘKNIE KICIA

    OdpowiedzUsuń
  10. oszzzzzzzzzzzzzz kurde. co teraz !? nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału jak nigdy ! a co do twojego tłumaczenia, świetne ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. O moj Boże to zaczyna się robic coraz bardziej straszne.myślę ze sutton i nate przeżyją. Kocham Twoje tłumaczenie ponieważ wszystko w nim jest jasne i zrozumiałe. z niecierpliwością czekam na następny. magda :*

    OdpowiedzUsuń
  12. o matulo :O ihncdsaonboewlb

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytanie SA w nocy to nie jest dobry pomysł.
    Straszny rozdział, ej. A końcówka to już w ogóle, Jezu, Sutton i Nate muszą przeżyć, nie ma innej opcji

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham cię dziwko nie umieraj tłumacz dalej ♥ /SA

    OdpowiedzUsuń
  15. PIERWSZA <3 GRJFJKSKDSG
    OSTATECZNIE DOSTAŁAM ZGONU, HEJ

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeezu żeby Justin ją uratował ♥♥♥ Czekam na NN i świetnie tłumaczysz !! :33

    OdpowiedzUsuń
  17. OMÓJBOŻE.

    / @im15bitch

    OdpowiedzUsuń
  18. japierdole O.o zachciało mi sie czytania tego o 3 w nocy....

    OdpowiedzUsuń
  19. Jgcytdygvhgvytfuyv matko. Chcę już kolejny rozdział bo nie wytrxymam. *__* pewnie ktoś ich uratuje - no bo nie ma innej opcji. Stawiam na Gregga. :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Super ciekawe czy uda im się wypłynąć na powierzchnie :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Kuźwa, uwielbiam to <3 Sorry, że męczę ale kiedy nn? Najwyraźniej jestem pierwsza cnie. @chelshsh

    OdpowiedzUsuń
  22. Piersza:-D jeju kiedy nastepny no ja zaraz zwarjuje co z nimi kto do cholery jest SA ? Kiedy sie dowiemy a ile jeszcze jest rozdziałów?

    OdpowiedzUsuń
  23. Strasznie mi zaczęło zawiewać Pretty Little Liars i z tym wypadkiem na moście VMD. Kocham SA, ale na Boga zaczyna się nie robić oryginalnie. Ale jestem uzależniona, więc nie będę umiała przestać czytać czy coś. Tłumaczysz świetnie i mam nadzieję, że następny pojawi się szybciutko. <3

    OdpowiedzUsuń
  24. BOŻE..MOJE SERCE..PRZESTAŁO BIĆ : O
    ŚWIETNIE TŁUMACZYSZ, DZIĘKUJE <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Wow swietny rozdzial.! Ciekawe co sie z nimi stanie czy ktos ich wydostanie z tego samochodu...Czekam na nastepny i zycze milego tlumaczeni:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Skoro SA nie jest:
    Liam
    Nick
    Lola
    Justin
    Tori
    to kto do jasnej cholery?!?!
    Chociaż mam przeczucie, że to jest Joel (nie wiem czy dobrze napisałam) albo Gregg. Takie mam przeczucia.
    Czekam z niecierpliwością na NN!♥
    @Polish2belieber

    OdpowiedzUsuń
  27. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  28. ooooooo boże *_________*

    OdpowiedzUsuń
  29. STRASZNE, ZA STRASZNE. BOJE SIĘ TERAZ : /

    OdpowiedzUsuń
  30. OMG. cholerny SA. niech on się wreszcie ujawni....

    OdpowiedzUsuń
  31. ale akcja! mam nadzieję, że wyjdą z tego cało..
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  32. EGAGUDHFJZKNUIGBRAIFZ. JESTEM TAKA CIEKAWA CO SIĘ Z NIMI STANIE! . AŻ SIĘ PRZESTRASZYŁAM!

    OdpowiedzUsuń
  33. CHOLERA . nie radzę nikomu tego czytać w nocy ..

    OdpowiedzUsuń
  34. I to uczucie, kiedy jest północ a ty czytasz to ..
    #Horror

    OdpowiedzUsuń
  35. JEZU, JEZU, JEZU! CO TO DO CHOLERY MA BYĆ?! O_o ECH... COŚ MI SIĘ WYDAJE, ŻE TYM CAŁYM SA JEST JOEL. TO JEGO DZIWNE ZACHOWANIE I WGL.
    NO I MAM NADZIEJĘ, ŻE SUTTON I NATE'OWI IC NIE BĘDZIE, I ŻE KTOŚ ICH URATUJE. <3

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  36. Coś jak The Vampire Diaries, ale fajny <3, czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  37. STRAAASZNEEE O.o

    OdpowiedzUsuń
  38. omg askhbasfbihfabyifabhfda <3 czekam na nowy!!

    OdpowiedzUsuń
  39. jakie straszne jenyy . :X czekam na NN:* ~ @gocha_x3

    OdpowiedzUsuń
  40. OMG •-•
    Loffki dziewczyno <3 To jest nieziemskie (opowiadanie i twoje tłumaczenie) kocham to <3 Przeczytałam całość jednego dnia i nie mogę wytrzymać bez kolejnego rozdziału ;3 Niedługo sama ruszam z pisaniem historii z JB tylko teraz czekam na szablon ^^
    Mam prośbę...mogłabyś informować mnie o nowych rozdziałach na gmailu lub tt pliss...;***
    @Madame_Bieberx3

    PS. Zdaje mi się teraz że SA to Joel O.o

    OdpowiedzUsuń
  41. co będzie z nimi!? :O no i kto ich uratuje ;c @Justeliaa

    OdpowiedzUsuń
  42. O MÓJ BOŻEE !!!!! CO TO MA BYĆ ? TO NIE MOŻE SIĘ TAK SKOŃCZYĆ. JUSTIN ICH URATUJE. NA PEWNO ! ALBO CHOCIAŻ KTOKOLWIEK. :3 TO NIE MOŻE BYĆ JOEL BO JAK ONA NA NIEGO WPADŁA TO TEN CZŁOWIEK W MASCE BYŁ TAM TEŻ. TO MUSI BYĆ KTOŚ Z ZRYTĄ PSYCHIKĄ ! MASAKRA. GREG, NIK , LIAM, JOEL NIE WIĘC KTOO. ?! ?!

    @Ailee99

    OdpowiedzUsuń
  43. masakra ... ten rozdział daje dobrą dawkę dreszczyku .............
    mam nadzieje że Nate i Sutton przeżyją


    @OluuuSska27

    OdpowiedzUsuń
  44. OMG ! CZYZBY CZTERPOKI JOEL BYL S.A !;0

    OdpowiedzUsuń
  45. GO GOD GOD GOD. ALEEEEEE SIĘ POROBIŁO *-* JEJKU,JA CHCE NASTĘPNY. KOCHAM CIE WIESZ? ZA PRZETŁUMACZENIE TAK GENIALNEGO ROZDZIAŁU <3 @jb4ever9994

    OdpowiedzUsuń
  46. Swietnie tlumaczysz,a rozdzial niesamowity <3.Kiedy kolejny ?PS:nie polecam NIKOMU tego czytac w nkcy..No chyba,ze jestes hardkorem ;)

    OdpowiedzUsuń
  47. OMG! Shit! Boję się ! Mam nadzieję że będzie dobrze na pewno będzie :)

    OdpowiedzUsuń
  48. Jak ja mam teraz zasnąć ? Huh ?. Ale rozdział zajebisty. Kocham to . Dziękuję ci, że tłumaczysz . Nigdy nie czytałam tak niesamiwitego opowiadania o Justinie . <3 @WiktoriaBeliebe

    OdpowiedzUsuń
  49. O KURWA ALE AKCJA ...
    DZIEJE SIE...
    CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA NN
    .....

    OdpowiedzUsuń
  50. KURWA KURWA, CO SIE DZIEJE?
    @_fidelidad

    OdpowiedzUsuń
  51. Boże Bożeńko!! Czekam nn!! MOGĘ BYĆ INFORMOWANA?? Przepraszam że dużymi literami piszę ale już prosiłam parę razy @papaola_bieber <--- mój twitter

    OdpowiedzUsuń
  52. mam nadzieję, że przyjdzie justin i ich uratuje..
    a ten SA niech wreszcie się odczepi. po tym jak widziała sutton joela, z bluzką od błota i w ogóle, to wydaje mi się, że to on jest tym całym SA.
    fajny rozdział ;) taki ciekawy i straszny.
    czekam na następny! <3

    OdpowiedzUsuń
  53. O MÓJ BOŻE... CO JA MAM NAPISAĆ NA TAK CUDOWNY ROZDZIAŁ? BRAKNIE MI NORMALNIE POWIETRZA... BOŻE, CO BĘDZIE Z SUTTON Z NATEM? PRZECIEŻ ONI NIE MOGĘ TERAZ SIĘ NIE URATOWAĆ... MATKO, JAK JA CHAOTYCZNIE PISZĘ... NIE MOGĘ TO UWIERZYĆ.
    Od razu wiedziałam, po prostu czułam to, że impreza nie skończy się dobrze... CAŁA DRŻĘ I NIE MOGĘ SIĘ USPOKOIĆ... Boże, potrzebuję wyjaśnienia dosłownie tak bardzo jak tlenu...
    @StillLoveBiebur

    OdpowiedzUsuń
  54. Jetem na 90% pewna że Nate zginie a Sutton przeżyje .

    OdpowiedzUsuń
  55. Zajebistyy *.* Ale pilnuj bledow bo to odbiera uroku . Tyle . Ale ogolbie to zsjebiscie *.* Jejkuu ciekawe kto ich uratuje . Niecierpliwie czekaam na nn i blagam dodaj szybkooo!!! ; ***

    OdpowiedzUsuń
  56. haha justin mnie rozwalil tym tekstem 'To ściema jak chuj'. a koncowka? omg. ciekawa jestem co w kolejnym rozdziale

    OdpowiedzUsuń
  57. Czekam na NN <33

    OdpowiedzUsuń
  58. byłam już pewna że to Joel jest SA a teraz to znowu kurwa nie wiem... Matko. Końcówka. Zaczęłam się bać nooo XD

    OdpowiedzUsuń
  59. Czytanie tego w nocy jest najlepsze ^^ Boże kocham to!!!! Czekam nn. Pozdrawiam! Trzymaj się cieplutko!
    http://faster-than-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń