Mój
nierówny oddech sprawił, że czułam jakby świat dramatycznie
wirował przede mną. Przykucnęłam, kołysząc się w przód i tył,
kiedy płakałam ze zmieszania, rozpaczy i straty. Ludzie patrzyli na
mnie z empatią, kiedy spojrzałam na nich swoim niewyraźnym
wzrokiem, jednak nikt z nich nie zaoferował mi pomocy. Nie, żebym
ich oskarżała. Kto chciałby pomóc niepewnej, załamanej
dziewczynie, której życie było wielkim bałaganem?
Negatywne
myśli zaczęły zjadać mnie od środka, osiedlając się głęboko
w moim mózgu, kiedy łapałam powietrze. Ścisnęłam powieki, moje
serce pracowało ciężej, by utrzymać przepływ krwi przez ciało.
Kiedy miałam zemdleć, poczułam jak dwie silne ręce szarpnęły
mnie od tyłu do góry, przyciskając mnie do mocnego uścisku.
Wpatrywałam
się przestraszona, moje usta się rozchyliły, kiedy zaczęłam
nabierać z powrotem powietrza do płuc. Justin otarł łzy ze swoich
delikatnych rąk, trzymając moje drżące, kruche ciało, które
zostało rozerwane na drobne elementy. Byłam zbyt zmęczona by go
odepchnąć, zbyt wyczerpana by zaprotestować, kiedy prowadził mnie
z powrotem na stację kolejową do kasy, nie wypowiadając ani słowa.
Kiedy podeszliśmy do biurka, Justin sięgnął do tylnej kieszeni
spodni i wyciągnął portfel.
-Mogę
w czymś pomóc?- facet za biurkiem spytał monotonnie.
-Tak
um, czy jest możliwość zakupu biletu do Arizony, jeśli nie jest
już wszystko zajęte?- spojrzałam na Justina, a on pociągnął
nosem do siebie, ocierając łzy, które wydostały się z jego oka.
-Cóż
młody człowieku, nie jestem pewny czy to jest możliwe w tak
krótkim czasie.- facet skrzywił się, odchylając do tyłu na
krześle.
-Proszę,
płacę ekstra. Możemy udostępnić miejsce, szczerze mówiąc nie
obchodzi mnie to. Po prostu pozwól kupić mi inny bilet?- Justin
odwołał. Praktycznie błagał faceta siedzącego za biurkiem, a ja
nie miałam pojęcia dlaczego. Czy on nie wyjedzie beze mnie? I czemu
do cholery pozwalam kupić mu dla mnie bilet? Zaledwie kilka minut
temu go od siebie odepchnęłam. Zacisnęłam zęby, będąc w środku
na siebie zła, za to, że nie potrafiłam się na niego gniewać i
dokonać odpowiedniej decyzji.
-To
będzie 35 dolarów.- facet wystukał kilka rzeczy na komputerze, a
następnie nacisnął przycisk na drukarce, ukazując wydrukowany
bilet. Justin przeszukał swój portfel i wyciągnął kilka
banknotów, przesuwając je na drugą stronę biurka. Mężczyzna
zeskanował bilet zeskanował bilet i podał go Justinowi, naciskając
przycisk tak, by drzwi się rozsunęły i dały nam dojść na peron.
-Bezpiecznej
podróży.- skinął na nas, kiedy weszliśmy na peron. Ludzie wokół
nas zaczęli ruszać do swoich pociągów, szturchając mnie więcej
niż kilka razy. Justin przyciągnął mnie bliżej swojej klatki
piersiowej, nadal nie mając ze mną kontaktu wzrokowego, nie
wyjaśnił mi nawet co do cholery się dzieje. Justin zaprowadził
nas do długiego pociągu, wszedł do niego pierwszy, ciągnąc mnie
za sobą. Szliśmy wzdłuż dobrze oświetlonego wagonu, trzymałam
głowę w dół, kiedy ludzie zaczęli przyglądać się mojej
zapłakanej twarzy. Wreszcie dotarliśmy do przedziału 17 Justin
położył rękę na moich drobnych plecach aby wskazać, że to były
nasze miejsca. Skulona w kącie przy oknie, przyciągnęłam swoją
dżinsową koszulę bliżej ciała.
Nick
usiadł naprzeciwko mnie, zmarszczył brwi w grubą linię,
pochylając się do przodu i spojrzał na Justina.
-Co
do cholery ona tu robi?- warknął, zwracając swój rozwścieczony
wzrok na mnie. Cofnęłam się na miękkim siedzeniu, decydując się
patrzeć w okno.
-Stary,
nie mogłem jej tutaj zostawić.
-Tak,
mogłeś. Do kurwy nędzy to nie jest jakaś wakacyjna wycieczka
Justin. Będziemy robić tam prawdziwy biznes. Co jeśli będziesz
musiał trzymać ją przy sobie, upewniając się, że gang nie
dostrzeże kim ona jest? Myślałem, że już to zaplanowaliśmy?-
Nick kontynuował swoim groźnym, ale ściszonym głosem.
-Chodzi
o Gary'ego.- Justin splunął, poczułam jak siedzenie obok się
poruszyło, wskazując na to, że usiadł. Cisza, która zapadła po
jego słowach sprawiła, że byłam ciekawa co będzie dalej, szybko
spojrzałam na Nicka- wydawał się być w kompletnym szoku.
-Powiedziałeś
jej o Garym?- Nick mówił teraz spokojniej, drapiąc się po
brodzie.
-Nie
wszystko. Nie mogłem jej z tym zostawić, jest w rozsypce.- głos
Justina pękną, kiedy złapał mnie za rękę i zaczął delikatnie
ją głaskać. Zignorowałam jego przepraszający wzrok, spoglądając
z powrotem przez okno by zobaczyć matkę i jej małego synka
biegnących na pociąg.
-Cóż,
powinieneś ją zostawić. Sutton jest dużą dziewczynką, jestem
pewna że umie poradzić sobie z gównem jakie na nią zesłałeś.
-Zamknij
się Nick. Ona już jest celem najbardziej niebezpiecznej osoby jaką
jesteś...ty.- warknął Justin, odchylając się do tyłu na krześle
i krzyżując ramiona na piersi.
Na
szczęście pociąg ruszył, po czym zamknęliśmy się we własnej,
prywatnej bańce mydlanej. Zauważyłam, że Nick założył swoje
czarne słuchawki na uszy i zaczął wybierać piosenkę ze swojego
iPoda, kiedy zamknął oczy i pochylił się na krześle. Bawiłam
się niespokojnie bransoletką, którą założyłam na swój
nadgarstek, ciągnąc za wielokolorowe nitki.
-Przepraszam
za wszystko.- Justin mruknął cicho, trzymając między nami dystans
na siedzeniach.
-Niczego
nie rozumiem.- prychnęłam, mój głos zachrypł przez wcześniejszy
płacz.
Czekałam
na odpowiedź od Justina, ale nie dostałam nic oprócz ciszy.
Przyglądałam się mu podejrzliwie, zauważyłam, że był odwrócony
do mnie plecami, zajęty rozmową z jakąś starą kobietą, siedzącą
po drugiej stronie wagonu.
-Przepraszam,
czy ma pani pożyczyć długopis?- Justin spytał uprzejmie,
posyłając jej jeden ze swoich ujmujących uśmiechów.-Oczywiście
kochanie, tutaj...-kobieta uśmiechnęła się do niego, podając
Justinowi swój zielony, metalowy długopis.
Justin
podziękował jej i wziął czysty kawałek papieru z otwartego
plecaka Nicka.
-Co
ty robisz?- początkowo miała być to moja wewnętrzna myśl, ale
moja ciekawość wzięła górę.
-Nie
chcę powiedzieć ci co osobiście wiem, w publicznym miejscu jak to.
Wiem też, że jeśli nic ci nie powiem, będziesz na mnie zła do
końca tej długiej podróży, a tego nie chcę. Daj mi kilka minut
na napisanie tego.- zagryzł wargę, zaczynając bazgrać po
papierze. Pokiwałam głową łagodnie, widząc jak Nick otwiera
jedno oko, zmarszczył brwi, na to co robił Justin. Zakręciłam
włosami, ponownie pochyliłam się w fotelu, mocno opierając głowę
o okno. Stały odgłos pociągu, jadącego po porach spowodował, że
moje powieki opadły, w końcu całkowicie się zamykając, czułam
jak wyczerpanie wypełnia moje ciało. Ostatnio byłam pod tak dużym
stresem, że całkowicie zaniedbałam swoje ciało i dopiero teraz
czułam tego efekty.
Następną
rzeczą jaką pamiętałam była ciepła ręka po jednej stronie
mojej twarzy, a kiedy otworzyłam oczy, zobaczyłam Justina
głaszczącego kciukiem moją kość policzkową.
-Przepraszam,
że cię obudziłem, pomyślałem, że chciałabyś przeczytać.-
uśmiechnął się do mnie delikatnie, jego wzrok nie opuszczał
mojego, kiedy podał mi kartkę papieru. Podciągnęłam się w górę
ze skulonej pozycji, mrugając kilkakrotnie by oczy przyzwyczaiły
się do światła. Następnie przeczytałam:
Sutton.
Chciałem
napisać to, by wyjaśnić ci o twoim ojcu. Nie chciałem aby
ktokolwiek w tym pociągu, szczególnie Nick wtrącyił się do tej
rozmowy. To jest prywatne, między tobą a mną.
Moja
mama, po tym jak odszedł mój ojciec była w kompletnej rozsypce.
Miała trójkę dzieci i ani grosza na siebie, jak już wspominałem.
Było tak, dopóki nie pojawił się twój ojciec. Po pewnym czasie
myśleliśmy o nim jak o naszym ojcu zastępczym, pomagał nam zdobyć
pieniądze i stanąć na nogi. Otworzył fundusz powierniczy dla
mojej mamy, aby zbierać pieniądze. Nie chciała polegać na twoim
ojcu, jednak on nalegał. Pewnego dnia, kiedy skończyłem grać na
ulicy z moimi przyjaciółmi, usłyszałem z kuchni krzyk mojej mamy.
Byłem światkiem, jak Gary szarpał moją mamę za włosy i uderzył
jej twarzą o ścianę. Wiedział, że tam jestem i patrzę na
wszystko z rogu pokoju. Zostawił ją tam krwawiącą. Wziąłem ją
w ramiona, ocierając krew z jej twarzy, kiedy płakała.
Znienawidziłem go i powiedziałem mojej mamie, że musi się go
pozbyć. Ale nie mogła. Za bardzo go kochała i była w stanie
pogodzić się z przemocą w rodzinie by nas utrzymać. Nadal
nienawidzę go za to, że sponiewierał moją mamę. Pogodziła się
z tym, bo potrzebowała pieniędzy, bo szaleńczo go kochała. Nie
rozumiałem dlaczego przyszedł i odszedł. Jeśli był naszym ojcem
zastępczym, dlaczego nie został z nami? Teraz wiem dlaczego. Miał
własną rodzinę pod opieką. Twoją mamę, Alex i co najważniejsze
ciebie.
Pewnego
dnia po prostu wyszedł, podejrzewam, że twoja mama zaczęła coś
podejrzewać. Jego pieniądze się skończyły, znęcanie się też,
wszystko. To wszystko stało się w tym samym czasie, kiedy Jazzy
umarła. Twój ojciec najwyraźniej nie chciał narażać się na
stres, pod jakim wszyscy byliśmy. Nie wiem dlaczego nie dodałem
tego, kiedy powiedziałaś mi, że twoi rodzice wyjechali do Europy.
Pewnie była to ucieczka od swojej przeszłości i wszystkich bzdur z
jakimi miał czynienia po opuszczeniu mojej matki.
To
dlatego kiedy zobaczyłem go wczoraj w twoim pokoju, chciałem
rozwalić mu głowę. Fakt, że on nie tylko znęcał się nad moją
matkę ale oszukiwał też twoją i cię zdradził? Nie mogłem tego
znieść. Prawie powiedziałem o wszystkim twojej matce, jednak
powstrzymałem się od tego. Wiedziałem, że to rozwaliłoby twoją
rodzinę i skrzywdziłoby się bardziej niż cokolwiek i nie mogłem
tego zrobić Sutton. Bardzo cię kocham, żadne słowa nie mogą
opisać uczyć jakimi cię darzę. To dlatego pisanie tego mnie
zabija. To dlatego nie mogłem zostawić cię tam, na stacji. Jesteś
teraz w niebezpieczeństwie ale będę cię chronił.
Dotrzymam
słowa tak długo, jak będziesz mnie kochać.
-Justin,
twój anioł stróż, który nigdy cię nie opuści.
Pojedyncza
łza słynęła po moim policzku, kiedy słowa Justina wyryły mi się
w mózgu. Mój tata oprawcą? Od zawsze wiedziałam, że jest
nerwowy, ale nigdy nie uderzył mamy czy Alex. Chyba że...Nie.
Przyłożyłam rękę do ust, natychmiast czując mdłości. Jednego
razu moja mama wyszła ze swoimi przyjaciółkami na „dziewczęcy
wieczór” i wróciła zupełnie piana. Rano, kiedy poszłam do jej
pokoju, miała sine oko. Powiedziała mi, że się wywaliła, ale
teraz nie jestem pewna. Zaczęłam wątpić w swoje życie. Czy to
wszystko jest kłamstwem?
Spojrzałam
na Justina, jego oczy wpatrywały się w moje. Nie wiedziałam co mam
powiedzieć czy ze sobą zrobić. Złożyłam kartkę i położyłam
ją na stole, złączając swoje drżące ręce. Podciągnęłam
swoje nogi na krzesło, objęłam kolana, chowając twarz w
legginsach. Płakałam cicho, upewniając się, że nikt mnie nie
słyszy lub nie podejrzewa, że płaczę. Nie chcę już nigdy wracać
do domu. Nie chcę widzieć swojego ojca lub kiedykolwiek usłyszeć
jeszcze raz jego imię. Odpychał mnie. Odrzucał mnie wewnątrz
mojego mózgu. Jak on mógł ze sobą żyć, wiedząc co zrobił?
Wycierając
łzy, wstałam chwiejnie, moje kolana drżały, kiedy próbowały
utrzymać moje słabe ciało.
-Gdzie
idziesz?- Justin wziął mnie za rękę, wstając ze mną.
-Możemy
pogadać gdzieś, gdzie jest bardziej prywatnie?- pociągnęłam
nosem, ciągnąc go za ramię.
-Chodźmy.-
wyszeptał, prowadząc mnie wzdłuż wagonu, przeszliśmy przez
kolejne dwa, zanim dotarliśmy do lobby z jedzeniem. Justin zauważył
drzwi toalety dla niepełnosprawnych, kierując mnie do nich,
zapalając światło i blokując drzwi.
-Bardzo
cię przepraszam skarbie, naprawdę bardzo mi przykro.- odetchnął,
opierając się słabo o drzwi. Jego oczy były pełne bólu,
skrzyżował ręce na piersi, przez co język jego ciała ukazywał
jego słabość.
-To
nie twoja wina. Mój tata jest jedynym winnym tego całego bałaganu.-
Pokręciłam głową, po raz kolejny próbując zrozumieć w głowie
fakt, że mój tata, człowiek, na którego patrzałam przez prawie
18 lat oszukał i skrzywdził inną kobietę.
-Chciałem
ci powiedzieć, ale byłaś taka szczęśliwa, że twoi rodzice
wracają, nie chciałem tego zniszczyć.
-Powinieneś
mi później powiedzieć. Dawałam ci tyle okazji abyś do mnie
zadzwonił lub napisał. Potem zdecydowałeś się opuścić mnie bez
słowa. Wiesz jak bardzo mnie to zraniło?- spytałam, unikając jego
załamanego wzroku.
-Nie
chciałem żebyś miała takie życie Sutton. Byłem samolubny
zakochując się w tobie.
-Nie!-
podniosłam głos, zwracając wzrok z powrotem na niego. -Byłeś
samolubny tak łatwo z nas rezygnując! Potrafię poradzić sobie z
twoim życiem i tym kim jesteś Justin. Kocham cię za to kim jesteś.
Nie umiem poradzić sobie z tymi wszystkimi sekretami, kiedy dzieją
się za moimi plecami. Ufam ci całym swoim życiem, więc proszę
przestań ukrywać wszystko przede mną.- załkałam, chcąc tylko
zwinąć się na podłodze i zebrać całą energię by na niego
nakrzyczeć.
-Przykro
mi...
-Wiem
że ci przykro, wiem to. Nie chcę twoich przeprosin, chcę żebyś
przestał. Potrzebuję cię teraz. Nawet nie wiem kim jestem. Wydaję
się być kruchą, załamaną dziewczyną, która nie może przestać
płakać.- otarłam łzy, opierając się o ścianę, kiedy ogarnęły
mnie zawroty głowy.
Justin
podszedł do mnie szybko, kładąc ręce na ścianie, po obu stronach
mojej głowy.-Wybacz
mi.- błagał, jego wargi lekko drżały.
-Nie.-
mój głos szepnął ze zwątpieniem.
Justin
pochylił się, jego usta były tak blisko moich, że mogłam poczuć
jego gorący oddech na twarzy. Jego piwne oczy były bardzo blisko
moich, pochłaniały mnie.
-Wybacz
mi.- odetchnął, jego miętowy oddech dostał się do moich nozdrzy.
Nie
byłam pewna czy w tym momencie było to pożądanie czy fakt, że
potrzebowałam go bardziej niż cokolwiek innego na świecie, że
przycisnęłam swoje usta do jego. Pchnął mnie plecami na ścianę,
pogłębiając pocałunek jak nigdy wcześniej.
Po
paru minutach przerwałam pocałunek, z trudem łapiąc powietrze,
kiedy Justin przyciągnął mnie do uścisku.
-Jeśli
straciłbym cię przez głupi błąd, przysięgam na Boga...- Justin
mamrotał w moje ramię, kiedy głaskałam go w tył głowy.
-Nie
wierzę, że mój tata mógł to zrobić.- przycisnęłam policzek do
policzka Justina, kładąc lekko dłonie na jego klatce piersiowej.
-Nie
mogę uwierzyć że jesteś teraz ze mną.- Justin odetchnął,
odsuwając się, ale nadal trzymałam na nim swoje obie ręce.
-Dlaczego?
-Nick
powiadomił mnie, że w Arizonie nie przebywa tylko jeden koleś.
Jest cała grupa, która go pilnuje.- Justin wywrócił oczami,
odblokowując drzwi toalety dla niepełnosprawnych i prowadząc nas
przez przepełnione lobby z jedzeniem.
-Więc,
musisz zabić ich wszystkich?
-Ewentualnie,
tak.- Justin potrząsnął głową, jego oczy były pełne smutku.
-Chcę tylko swojego brata Sutton, czy proszę o tak wiele?
-Nick
powinien dać ci wskazówkę, po tym jak zabiłeś tego kolesia, taka
była umowa.
-Nick
może udawać twojego przyjaciela, ale tak naprawdę troszczy się
tylko o siebie. To dlatego jeśli Liam wpadnie w kłopoty, w kilka
sekund nakarmi nim psy. Nie ma szans, jeśli to spieprzę Sutton.
-Hej...-
owinęłam ramiona wokół jego szyi. -Nie możesz pozwolić sobie na
takie myślenie. Poza tym jestem tutaj, żeby ci pomóc.
-Powinnaś
być w domu, gdzie jesteś bezpieczna.
-Z
moim tatą. Nie, dziękuję. Co to było, co powiedziałeś. Pozwól
mi być tu dla ciebie.- cmoknęłam go dwa razy w usta, przez
zmierzwieniem figlarnie jego włosów. Uśmiechnął się do mnie,
ukazując swoje nieskazitelnie białe zęby.
Wróciliśmy
do przedziału, gdzie Nick spał, więc ja i Justin rozmawialiśmy
cicho ze sobą przez całą podróż, obejmując się i zostając w
ciasnym uścisku.
__
-Tak,
mamy rezerwację pod nazwiskiem Steele.- Nick zgłosił w recepcji, w
holu hotelu, a ja gapiłam się na to jaki był luksusowy. Poważnie,
pobyt w hotelu takim jak ten musiał kosztować miliony. Justin
uśmiechnął się, kiedy zauważył mnie podziwiającą widoki i
objął mnie w talii.
-Wiesz,
że będziemy dzielić pokój, dobrze?- zamruczał mi do ucha,
łaskocząc mnie po brzuchu swoimi delikatnymi palcami.
-Zmiana
planów, zostaję z Nickiem.- zażartowałam, całując go w
policzek.
-Należysz
do mnie skarbie, przepraszam.
-Masz
rozdwojenie jaźni?- Nick odwrócił się ze zdegustowanym wyrazem twarzy.
-Tu
są twoje klucze.- kobieta odpowiedziała wahając się, łupiąc
okiem na mnie i Justina.
-Wiwatuj.-
Justin naśladował brytyjski akcent i chwycił kartę klucz do
pokoju od Nicka. Zaczął iść ciągnąc mnie za sobą. -Oh i
jeszcze jedno.- odwrócił głowę, mówiąc bezpośrednio do kobiety
przy biurku. -Zrób zdjęcie, będzie na dłużej.- stłumiłam
śmiech, kiedy przyglądałam się, jak jej szczęka prawie uderza o
biurko. Justin pociągnął mnie i ruszyliśmy do windy z jego torbą.
-Oh
jasne, nie przeszkadza mi to.- narzekał za nami Nick, kiedy Justin
podniósł mnie do uścisku.
-Rozchmurz
się.
-Jeśli
to do mnie Bieber, twój brat jest martwy. Łapiesz?- rzucił Nick,
kiedy drzwi windy zamknęły się, a światła lekko zamigotały.
Justin postawił mnie powoli, zaciskając szczękę.
-Połóż
na nim jeden palec, mamy pieprzoną umowę Steele.
-Zawsze
mogę wycofać swoją ofertę. Jedno słowo i strzał, myślę, że o
tym zapomniałeś.- Nick warknął, mrużąc oczy. -Jutro w nocy ona
zostaje tutaj. Nie będziemy mieli z nią żadnego kontaktu, dopóki
nie wrócimy do hotelu, rozumiesz?
-Oh
kur-
-Rozumiesz?-
Nick spytał, łapiąc Justina za koszulkę.
-Dobra,
cokolwiek kurwa chcesz.- Justin jęknął, odpychając Nicka od
siebie.
-A
ty...nie angażuj się.- Nick wskazał na mnie palcem. -Myślę, że
twój chłopak zapomniał jak natrętni mogą być tu kolesie.
Szczególnie kiedy widzą tak ładną kobietę jak ty, gwałcą je.
-Kurwa,
zrozumiała to Nick.- Justin rzucił, wypychając go na korytarz,
kiedy drzwi windy się otworzyły. -Nic się jej nie stanie, bo
zamierzam zapewnić jej bezpieczeństwo.
-Zawsze
tak mówisz.- Nick uśmiechnął się szyderczo, idąc w przeciwnym
kierunku. -Jutro o 19, punktualnie.- Nick zawołał przez ramię.
-Nic
nie mów.- położyłam palce na drżących ustach Justina, kiedy ten
posłał Nickowi mordercze spojrzenie.
-Masz
racje.- Justin westchnął, odpuszczając sobie powiedzenie czegoś,
co miał zamiar. Ogarnęła mnie ulga, kiedy zaprowadził nas do
naszego pokoju i odblokował drzwi kartą. Mignęło zielone
światełko, wskazując, że drzwi zostały otwarte, a następnie
trzasnęły. Justin pchnął drzwi, pozwalając wejść mi pierwszej,
idąc blisko mnie ze swoją torbą.
Pokój
był niesamowity. Było podwójne łóżku, królewskich rozmiarów,
wyłożone czerwonymi płatkami, ogromny telewizor plazmowy, pluszowe
worki fasoli i siedzenia ułożone po całym pokoju, luksusowa
łazienka znajdowała się po prawej stronie, mini lodówka, a co
najważniejsze, duże, szerokie okno, pozwalające patrzeć na na
piaszczysty widok Arizony.
-Jest
pięknie.- wydyszałam, kiedy Justin włączył światło.
-Tak
jesteś.- Justin uśmiechnął się, upuszczając swoją torbę i
kręcąc mną w kółko, tak, że zderzyłam się z jego ciałem.
Opuściłam głowię, odwracając od niego łzawiące oczy. Justin
położył palec na mojej brodzie, odchylając moją głowę do tyłu
by spojrzeć mi w oczy.
-Coś
nie tak?
-Po
prostu chcę zrobić to powoli, jeśli nie masz nic przeciwko.
-Z
tym cały emocjonalnym stresem pod jakim byłaś? Oczywiście-
uśmiechnął się do mnie, kołysząc nami delikatnie z boku na bok.
-Kurwa.
Zdałam sobie sprawę, że nie wzięłam ze sobą torby z ubraniami
czy czymkolwiek.- zaklęłam pod nosem, co spowodowało, że Justin
przycisnął czoło do mojego.
-Możesz
dziś pożyczyć moje, a jutro rano kupię ci coś.- cmoknął mnie w
policzek i podszedł do swojej torby by szybko się rozpakować.
Grzebał, dopóki nie wyciągnął pary zielonych spodenek i białej
koszulki z dekoltem w kształcie V, rzucając tym we mnie. -Mogą być
trochę za duże na ciebie, ale przynajmniej masz coś do spania.-
zaśmiał się, kiedy trzymałam ubrania przed sobą.
-Dziękuję,
zachichotałam, ruszając w kierunku nieskazitelnej, nowoczesnej
łazienki.
-Będę
tutaj, jeśli będziesz mnie potrzebować.- Justin pomachał, kiedy
zamknęłam drzwi. Przebrałam się w jego workowate spodenki i białą
koszulkę, przytuliłam do siebie swoje drżące ciało. Przebiegłam
rękami po włosach i związałam je w niedbałego koczka, obmyłam
twarz ciepłą wodą, pozbywając się nadmiaru makijażu, który
wciąż był rozmazany na mojej twarzy. Po 10 minutach, odblokowałam
i otworzyłam drzwi łazienki, natychmiast się rumieniąc, kiedy
zobaczyłam widok przede mną.
Justin
praktycznie nagi (miał tylko bokserki) trzymał metalicznie czarny
pistolet. Jego duże, orzechowe oczy zauważyły mnie stojącą w
drzwiach i patrzącą na niego w szoku, co zmusiło go do schowania
broni z powrotem do torby.
-Nie
powinnaś tego widzieć.- mruknął Justin, pocierając się o klatkę
piersiową, spoglądając niezdarnie na podłogę.
Jednak,
nie obchodziło mnie to. Mimo, że przerażało mnie to, powiem, że
widok mojego półnagiego chłopaka w pokoju hotelowym, trzymającego
broń było podniecające. Pocierając czoło, zdecydowałam iść do
łóżka i owinąć się świeżą, lnianą pościelą. Justin rzucił
torbą przez pokój, napinając swoje umięśnione ramiona, kiedy
zbliżył się do łóżka. Ignorując mrowienie krążące po moim
ciele, przełączyłam telewizor, gdzie leciało „Nastoletnie
mamy”. Wpatrywałam się w ekran, kiedy poczułam jak materac lekko
opadł, w miejscu gdzie położył się Justin. Wkrótce poczułam
jego ciepły oddech na swoim uchu, kiedy opiekuńczo owinął wokół
mnie ramiona.
Kiedy
dziewczyna z show zaczęła płakać, przez swojego chłopaka, który
ją zostawił, z roztargnieniem zaczęłam śledzić swoim palcem
wystające żyły na ramionach Justina, podziwiając jego doskonałą
sylwetkę.
-Nie
rozumiem tego.- Justin rozmyślał o programie, jego oczy skupione
były na ekranie.
-Co?-
oparłam głowę na jego piersi by spojrzeć na jego twarz.
-Fakt,
że umie powiedzieć, że ją kocha, ale opuszcza ją, kiedy tylko
zrobi się ciężko. Jak on tak po prostu może od niej odejść,
zostawiając ją ze zrozumieniem tego całego gówna, którego jest
częścią?
-Wiem.
-Jeszcze
gorszy jest fakt, że koleś na ekranie...przypomina mi siebie.
Podparłam
się na ramieniu, ze zdezorientowanym wyrazem twarzy.
-Justin,
nie jesteś jak ten chłopak.
-Taka
prawda, jestem. Zawsze odpuszczam kiedy coś jest zbyt trudne.
-Mogłeś
zrobić to dzisiaj, ale nie zrobiłeś. Justin, miałeś trudną
przeszłość, kto mógłby cię winić za chęć ucieczki od
wszystkich przykrości? Ja nie. Wcześniej byłam zła, ale wiem
dlaczego to zrobiłeś. Nie jesteś samolubny jak ten debil w
telewizji, zrobiłeś to by mnie chronić. Więc nie obwiniaj się.-
przycisnęłam usta do jego klatki piersiowej, zostawiając ślady
pocałunków aż dotarłam do jego ust.
-Jutro
możesz nie czuć tego samego.- odetchnął na mnie, jego oczy były
pełne smutku.
-Będę.
-Jutro
zamierzam odebrać komuś życie. Wcześniej też odbierałem ludziom
życie... i lubiłem to.- zamknął oczy w rozczarowaniu samym sobą,
jego oddech stał się ciężki.
-Chodź
tutaj.- podniosłam się do pozycji pionowej, trzymając Justina
zamkniętego w ciasnym uścisku, tak, że jego głowa spoczywała na
mojej piersi. Czule pogłaskałam go po włosach, przyciskając usta
do jego zmierzwionych włosów. -Zawsze będziesz moim Justinem, moim
wybawcą. To co zrobisz jutro jest złe, tak. Niemniej jednak robisz
to dla swojego brata. Obierasz życie handlarzom narkotyków, nikt
nie będzie za nimi tęsknić. Za ich głosem, marnują tylko
miejsce. Z drugiej strony, twój brat cię potrzebuje. Potrzebuje
wrócić do domu. Więc jeśli to oznacza zabicie tych kolesi, aby
uratować życie twojego brata...niech tak będzie.
-Po
prostu nie chcę już być jak ten koleś. Nie chcę żeby ta
sadystyczna, okrutna strona mnie wychodziła na wierzch, bo jeśli
tak...Nie sądzę, że będę mógł pozbyć się go tym razem.-
Justin szepnął, głaszcząc mój kościsty nadgarstek.
-Przejdziesz
przez to. Chcesz wiedzieć czemu?
-Czemu?-
spytał niewinnie.
-Bo
będę tu dla ciebie, na każdym kroku.- ścisnęłam go delikatnie,
pocierając policzkiem o niego aby go pocałować.
A
każdy ruch naszych ust, był inną obietnicą, którą chciałam
zachować w celu ratowania go przed przejęciem jego ciała przez złą
stronę.
* * *
Zapraszam na TEGO bloga.
Nie pytajcie o następny rozdział, nie wiem kiedy będzie.
Jeśli ktoś chce być informowany to niech pisze o tym w komentarzu.
Twitter: @Swaggabiebah
Ask: www.ask.fm/swagja
Follownijcie polskie konta bohaterów SA:
Justin: @SA_JustinPL
Sutton: @SA_SuttonPL
Tori: @SA_ToriPL
Hollie: @SA_HolliePL
SA: @SA__PL
PIERWSZA!
OdpowiedzUsuń@Stay_Strong_97
teraz ide czytać xd
dfghjkjhgfdfg, kocham <3
OdpowiedzUsuńasdcfvgbhnmjk,ljhgffjk czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńps. zapraszam na tłumaczenie opowiadania 'Locked Up' z Justinem tlumaczenie-locked-up.blogspot.com ( przepraszam za spam)
Jak ja kocham to opowiadanie !!! < 33
OdpowiedzUsuńTyle się w nim dzieje ; o
Już czekam na następny ! ; *
Oł maj gasz!
OdpowiedzUsuńBlog jest niesamowity!:D
Czekam na kolejny rozdział.:D
@OMB_OMJ
fjgvnhghnbmkdgfdj *.* są kochanii :P
OdpowiedzUsuńbgjmlhmnjknmgkjgvfjkn <3 I cry ;')
OdpowiedzUsuńcudowny <3
OdpowiedzUsuńmega! jestem w pierszej dziesiątce komentarzy uhuhuhu
OdpowiedzUsuńAhdhsjs <3 Swietne <3 proszę o info o nowych rozdziałach DIPSY_143
OdpowiedzUsuńAww*.* ile emocji O.o zajebiście tłumaczysz C:
OdpowiedzUsuń@MarikaOffical
oBG!
OdpowiedzUsuńAfdhahgahaa awww
OdpowiedzUsuńzmieniłam username z @Hi1D_Janoskians na @kermit_zaba
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za komplikacje :/
jnofasgfasfg! <3
OdpowiedzUsuńJacy oni słodcy razem *.*
Nie mogę się doczekać kolejnego!
Buziaki <3
@aania46
cudo <3 / @chelshsh
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJĘ ZA UDOSTĘPENIE MOJEGO BLOGA! ♥
OdpowiedzUsuńomg, cudowny rozdział! nie moge sie doczekać kolejnego <3
OdpowiedzUsuń@galaxybiebur x
Fhfjsfafas *o* czekam na kolejny. :))
OdpowiedzUsuńlike it
OdpowiedzUsuńpłakałam czytając to. jeju, jakie piękne. oni się tak bardzo kochają <3 czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńcudo.... hahaha STEELE. jak 50 twarzy Greya :D
OdpowiedzUsuńomg! cudowny tak jak zawsze ! <333333
OdpowiedzUsuńkocham *__________*
@ahmyhubby
Nusdjdjdjjxndjdnzjdkd *______* @Ninjachicken69
OdpowiedzUsuńJdjsidnsjdndjdnckdnzk *____* @Ninjachicken69
OdpowiedzUsuńCudowny, awwww! Nie mogę się doczekać nastpnego!
OdpowiedzUsuńBoże. ;O
OdpowiedzUsuńJak to się wszystko pomieszało..
Dobrze, że ją ze sobą zabrał :33
Czekam z niecierpliwością na kolejny. :))
powodzenia w tłumaczeniu. :*
Świetny rozdział..*.*
OdpowiedzUsuńOh God *,*
OdpowiedzUsuńChce takiego Justina <3
Czuje,że następny rozdział będzie drama :x
Świetnie tłumaczysz xxx
http://darkblood5.blogspot.com/
@UMakeMeLaugh69
Omg! zajebisty rozdział Zapraszam równiez na mojego bloga ;) http://aslongyo.blogspot.com/2013/05/prolog.html
OdpowiedzUsuńsdjhsjdfhkdsk *-* czekam na następny, możesz mnie informować? @ilymybiebs, dziękuję <3
OdpowiedzUsuńOJA *-*
OdpowiedzUsuńwięcej więcej więcej! / @im15bitch
Super rozdział :P @always_smile_69
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;P @always_smile_69
OdpowiedzUsuńhfckejhnkdhkdhns *______________* świetny rozdział! już się nie mogę doczekać NN <3
OdpowiedzUsuń@saaalvame
dobrze że on ją ze sobą zabrał :D oni są tacy słodcy *_* a co do SA mam wrażenie że to Czworooki ;o
OdpowiedzUsuń@Stay_Strong_97
kocham to. ;***
OdpowiedzUsuńUwielbiam to <3 @One_dreamWithJB
OdpowiedzUsuńkocham <3
OdpowiedzUsuńbędę wdzięczna za informowanie @justinswagyea
koooocham <3
OdpowiedzUsuńkocham<3 dobrze, że tłumaczysz to opowiadanie bo jest genialnexd
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
Czekam na nn<3
Cudowny rozdział, dawaj szybko nowy *_*
OdpowiedzUsuńPS zapraszam http://tlumaczenie-case55.blogspot.com/ :)
Hahaha, ja już od dawna stawiam, że SA to czworooki, ale nie wiem :o
OdpowiedzUsuńZobaczy się, dawaj szybko następny <3
Czekam na następny ! Jak możesz to mnie informuj @luvmesexybieber :D
OdpowiedzUsuńBosze świetnie tłumaczysz to opowiadanie gdyby nie ty nawet nie wiedziałabym że istnieje takie wspaniałe jak to. Pozdro i czekam na nn (jestem świadoma moich błędów, piszę je specjalnie)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam to całe opowiadanie i ciągle trzyma w emocjach. Oby tak dalej i jestem ciekawa co teraz będzie. I ciągle zastanawia mnie kot jest tym SA. Mam jakieś podejrzenia, ale również jest możliwe, że ta osoba jeszcze nie jest znana w tym opowiadaniu. Z resztą nie wiem, ale mam nadzieję, że za jakiś czas wszystko stopniowo się wyjaśni. I zupełnie nie myślałam, że coś takiego będzie z jej ojcem. Wow. Czekam na kolejny rozdział i proszę informuj mnie na twitterze - @karola121610
OdpowiedzUsuńKOCHAM *____*
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny <3
Zapraszam na bloga
OdpowiedzUsuńhttp://shesayshelovemylollipo.blogspot.com/
He, długo jeszcze będę musiała czekać? xD sorry że pytam
OdpowiedzUsuńnie chcę być wredna, ni nic takiego... ale rzecz w tym, że wspaniale tłumaczyszi jeśli mogłabyś to dodaj jak najszybciej rozdział.
OdpowiedzUsuńHej :) Ja postanowiłam też tłumaczyć opowiadanie z JBFF, zwie się ono ,,We never knew". Podam Ci linka, mam prośbę, czy mogłabyś je hmm.. rozsławić czy jak to się mówi?
OdpowiedzUsuńhttp://we-never-knew-tlumaczenie.blogspot.com/
Rozdział jest rsitkrszkzki Justin był taki słodki, że nie zostawił jej *-* ale to co jej ojciec zrobił.....SZOK po prostu. Tego na pewno bym się nie spodziewała :O I mam nadzieję, że Justinowi nic się nie stanie :C +mogłabyś mnie informować ? @ayebiebsiur :3
OdpowiedzUsuńnie mogę przestać czytac rozdzialow !! kochaaaam cie ♥
OdpowiedzUsuńHej sorry ze wczesniej nie pisalam ale dopiero teraz cos zauwazylam. Dlaczego na tt hollie chodzi z chlopakiem z innego fanfiction? Nie to ze to jest zle czy cos poprostu mnie to zafascynowalo:-)
OdpowiedzUsuń