Chapter 40

Mój nierówny oddech sprawił, że czułam jakby świat dramatycznie wirował przede mną. Przykucnęłam, kołysząc się w przód i tył, kiedy płakałam ze zmieszania, rozpaczy i straty. Ludzie patrzyli na mnie z empatią, kiedy spojrzałam na nich swoim niewyraźnym wzrokiem, jednak nikt z nich nie zaoferował mi pomocy. Nie, żebym ich oskarżała. Kto chciałby pomóc niepewnej, załamanej dziewczynie, której życie było wielkim bałaganem?
Negatywne myśli zaczęły zjadać mnie od środka, osiedlając się głęboko w moim mózgu, kiedy łapałam powietrze. Ścisnęłam powieki, moje serce pracowało ciężej, by utrzymać przepływ krwi przez ciało. Kiedy miałam zemdleć, poczułam jak dwie silne ręce szarpnęły mnie od tyłu do góry, przyciskając mnie do mocnego uścisku.
Wpatrywałam się przestraszona, moje usta się rozchyliły, kiedy zaczęłam nabierać z powrotem powietrza do płuc. Justin otarł łzy ze swoich delikatnych rąk, trzymając moje drżące, kruche ciało, które zostało rozerwane na drobne elementy. Byłam zbyt zmęczona by go odepchnąć, zbyt wyczerpana by zaprotestować, kiedy prowadził mnie z powrotem na stację kolejową do kasy, nie wypowiadając ani słowa. Kiedy podeszliśmy do biurka, Justin sięgnął do tylnej kieszeni spodni i wyciągnął portfel.
-Mogę w czymś pomóc?- facet za biurkiem spytał monotonnie.
-Tak um, czy jest możliwość zakupu biletu do Arizony, jeśli nie jest już wszystko zajęte?- spojrzałam na Justina, a on pociągnął nosem do siebie, ocierając łzy, które wydostały się z jego oka.
-Cóż młody człowieku, nie jestem pewny czy to jest możliwe w tak krótkim czasie.- facet skrzywił się, odchylając do tyłu na krześle.
-Proszę, płacę ekstra. Możemy udostępnić miejsce, szczerze mówiąc nie obchodzi mnie to. Po prostu pozwól kupić mi inny bilet?- Justin odwołał. Praktycznie błagał faceta siedzącego za biurkiem, a ja nie miałam pojęcia dlaczego. Czy on nie wyjedzie beze mnie? I czemu do cholery pozwalam kupić mu dla mnie bilet? Zaledwie kilka minut temu go od siebie odepchnęłam. Zacisnęłam zęby, będąc w środku na siebie zła, za to, że nie potrafiłam się na niego gniewać i dokonać odpowiedniej decyzji.
-To będzie 35 dolarów.- facet wystukał kilka rzeczy na komputerze, a następnie nacisnął przycisk na drukarce, ukazując wydrukowany bilet. Justin przeszukał swój portfel i wyciągnął kilka banknotów, przesuwając je na drugą stronę biurka. Mężczyzna zeskanował bilet zeskanował bilet i podał go Justinowi, naciskając przycisk tak, by drzwi się rozsunęły i dały nam dojść na peron.
-Bezpiecznej podróży.- skinął na nas, kiedy weszliśmy na peron. Ludzie wokół nas zaczęli ruszać do swoich pociągów, szturchając mnie więcej niż kilka razy. Justin przyciągnął mnie bliżej swojej klatki piersiowej, nadal nie mając ze mną kontaktu wzrokowego, nie wyjaśnił mi nawet co do cholery się dzieje. Justin zaprowadził nas do długiego pociągu, wszedł do niego pierwszy, ciągnąc mnie za sobą. Szliśmy wzdłuż dobrze oświetlonego wagonu, trzymałam głowę w dół, kiedy ludzie zaczęli przyglądać się mojej zapłakanej twarzy. Wreszcie dotarliśmy do przedziału 17 Justin położył rękę na moich drobnych plecach aby wskazać, że to były nasze miejsca. Skulona w kącie przy oknie, przyciągnęłam swoją dżinsową koszulę bliżej ciała.
Nick usiadł naprzeciwko mnie, zmarszczył brwi w grubą linię, pochylając się do przodu i spojrzał na Justina.
-Co do cholery ona tu robi?- warknął, zwracając swój rozwścieczony wzrok na mnie. Cofnęłam się na miękkim siedzeniu, decydując się patrzeć w okno.
-Stary, nie mogłem jej tutaj zostawić.
-Tak, mogłeś. Do kurwy nędzy to nie jest jakaś wakacyjna wycieczka Justin. Będziemy robić tam prawdziwy biznes. Co jeśli będziesz musiał trzymać ją przy sobie, upewniając się, że gang nie dostrzeże kim ona jest? Myślałem, że już to zaplanowaliśmy?- Nick kontynuował swoim groźnym, ale ściszonym głosem.
-Chodzi o Gary'ego.- Justin splunął, poczułam jak siedzenie obok się poruszyło, wskazując na to, że usiadł. Cisza, która zapadła po jego słowach sprawiła, że byłam ciekawa co będzie dalej, szybko spojrzałam na Nicka- wydawał się być w kompletnym szoku.
-Powiedziałeś jej o Garym?- Nick mówił teraz spokojniej, drapiąc się po brodzie.
-Nie wszystko. Nie mogłem jej z tym zostawić, jest w rozsypce.- głos Justina pękną, kiedy złapał mnie za rękę i zaczął delikatnie ją głaskać. Zignorowałam jego przepraszający wzrok, spoglądając z powrotem przez okno by zobaczyć matkę i jej małego synka biegnących na pociąg.
-Cóż, powinieneś ją zostawić. Sutton jest dużą dziewczynką, jestem pewna że umie poradzić sobie z gównem jakie na nią zesłałeś.
-Zamknij się Nick. Ona już jest celem najbardziej niebezpiecznej osoby jaką jesteś...ty.- warknął Justin, odchylając się do tyłu na krześle i krzyżując ramiona na piersi.
Na szczęście pociąg ruszył, po czym zamknęliśmy się we własnej, prywatnej bańce mydlanej. Zauważyłam, że Nick założył swoje czarne słuchawki na uszy i zaczął wybierać piosenkę ze swojego iPoda, kiedy zamknął oczy i pochylił się na krześle. Bawiłam się niespokojnie bransoletką, którą założyłam na swój nadgarstek, ciągnąc za wielokolorowe nitki.
-Przepraszam za wszystko.- Justin mruknął cicho, trzymając między nami dystans na siedzeniach.
-Niczego nie rozumiem.- prychnęłam, mój głos zachrypł przez wcześniejszy płacz.
Czekałam na odpowiedź od Justina, ale nie dostałam nic oprócz ciszy. Przyglądałam się mu podejrzliwie, zauważyłam, że był odwrócony do mnie plecami, zajęty rozmową z jakąś starą kobietą, siedzącą po drugiej stronie wagonu.
-Przepraszam, czy ma pani pożyczyć długopis?- Justin spytał uprzejmie, posyłając jej jeden ze swoich ujmujących uśmiechów.-Oczywiście kochanie, tutaj...-kobieta uśmiechnęła się do niego, podając Justinowi swój zielony, metalowy długopis.
Justin podziękował jej i wziął czysty kawałek papieru z otwartego plecaka Nicka.
-Co ty robisz?- początkowo miała być to moja wewnętrzna myśl, ale moja ciekawość wzięła górę.
-Nie chcę powiedzieć ci co osobiście wiem, w publicznym miejscu jak to. Wiem też, że jeśli nic ci nie powiem, będziesz na mnie zła do końca tej długiej podróży, a tego nie chcę. Daj mi kilka minut na napisanie tego.- zagryzł wargę, zaczynając bazgrać po papierze. Pokiwałam głową łagodnie, widząc jak Nick otwiera jedno oko, zmarszczył brwi, na to co robił Justin. Zakręciłam włosami, ponownie pochyliłam się w fotelu, mocno opierając głowę o okno. Stały odgłos pociągu, jadącego po porach spowodował, że moje powieki opadły, w końcu całkowicie się zamykając, czułam jak wyczerpanie wypełnia moje ciało. Ostatnio byłam pod tak dużym stresem, że całkowicie zaniedbałam swoje ciało i dopiero teraz czułam tego efekty.
Następną rzeczą jaką pamiętałam była ciepła ręka po jednej stronie mojej twarzy, a kiedy otworzyłam oczy, zobaczyłam Justina głaszczącego kciukiem moją kość policzkową.
-Przepraszam, że cię obudziłem, pomyślałem, że chciałabyś przeczytać.- uśmiechnął się do mnie delikatnie, jego wzrok nie opuszczał mojego, kiedy podał mi kartkę papieru. Podciągnęłam się w górę ze skulonej pozycji, mrugając kilkakrotnie by oczy przyzwyczaiły się do światła. Następnie przeczytałam:

Sutton.

Chciałem napisać to, by wyjaśnić ci o twoim ojcu. Nie chciałem aby ktokolwiek w tym pociągu, szczególnie Nick wtrącyił się do tej rozmowy. To jest prywatne, między tobą a mną.

Moja mama, po tym jak odszedł mój ojciec była w kompletnej rozsypce. Miała trójkę dzieci i ani grosza na siebie, jak już wspominałem. Było tak, dopóki nie pojawił się twój ojciec. Po pewnym czasie myśleliśmy o nim jak o naszym ojcu zastępczym, pomagał nam zdobyć pieniądze i stanąć na nogi. Otworzył fundusz powierniczy dla mojej mamy, aby zbierać pieniądze. Nie chciała polegać na twoim ojcu, jednak on nalegał. Pewnego dnia, kiedy skończyłem grać na ulicy z moimi przyjaciółmi, usłyszałem z kuchni krzyk mojej mamy. Byłem światkiem, jak Gary szarpał moją mamę za włosy i uderzył jej twarzą o ścianę. Wiedział, że tam jestem i patrzę na wszystko z rogu pokoju. Zostawił ją tam krwawiącą. Wziąłem ją w ramiona, ocierając krew z jej twarzy, kiedy płakała. Znienawidziłem go i powiedziałem mojej mamie, że musi się go pozbyć. Ale nie mogła. Za bardzo go kochała i była w stanie pogodzić się z przemocą w rodzinie by nas utrzymać. Nadal nienawidzę go za to, że sponiewierał moją mamę. Pogodziła się z tym, bo potrzebowała pieniędzy, bo szaleńczo go kochała. Nie rozumiałem dlaczego przyszedł i odszedł. Jeśli był naszym ojcem zastępczym, dlaczego nie został z nami? Teraz wiem dlaczego. Miał własną rodzinę pod opieką. Twoją mamę, Alex i co najważniejsze ciebie.

Pewnego dnia po prostu wyszedł, podejrzewam, że twoja mama zaczęła coś podejrzewać. Jego pieniądze się skończyły, znęcanie się też, wszystko. To wszystko stało się w tym samym czasie, kiedy Jazzy umarła. Twój ojciec najwyraźniej nie chciał narażać się na stres, pod jakim wszyscy byliśmy. Nie wiem dlaczego nie dodałem tego, kiedy powiedziałaś mi, że twoi rodzice wyjechali do Europy. Pewnie była to ucieczka od swojej przeszłości i wszystkich bzdur z jakimi miał czynienia po opuszczeniu mojej matki.

To dlatego kiedy zobaczyłem go wczoraj w twoim pokoju, chciałem rozwalić mu głowę. Fakt, że on nie tylko znęcał się nad moją matkę ale oszukiwał też twoją i cię zdradził? Nie mogłem tego znieść. Prawie powiedziałem o wszystkim twojej matce, jednak powstrzymałem się od tego. Wiedziałem, że to rozwaliłoby twoją rodzinę i skrzywdziłoby się bardziej niż cokolwiek i nie mogłem tego zrobić Sutton. Bardzo cię kocham, żadne słowa nie mogą opisać uczyć jakimi cię darzę. To dlatego pisanie tego mnie zabija. To dlatego nie mogłem zostawić cię tam, na stacji. Jesteś teraz w niebezpieczeństwie ale będę cię chronił.

Dotrzymam słowa tak długo, jak będziesz mnie kochać.

-Justin, twój anioł stróż, który nigdy cię nie opuści.

Pojedyncza łza słynęła po moim policzku, kiedy słowa Justina wyryły mi się w mózgu. Mój tata oprawcą? Od zawsze wiedziałam, że jest nerwowy, ale nigdy nie uderzył mamy czy Alex. Chyba że...Nie. Przyłożyłam rękę do ust, natychmiast czując mdłości. Jednego razu moja mama wyszła ze swoimi przyjaciółkami na „dziewczęcy wieczór” i wróciła zupełnie piana. Rano, kiedy poszłam do jej pokoju, miała sine oko. Powiedziała mi, że się wywaliła, ale teraz nie jestem pewna. Zaczęłam wątpić w swoje życie. Czy to wszystko jest kłamstwem?
Spojrzałam na Justina, jego oczy wpatrywały się w moje. Nie wiedziałam co mam powiedzieć czy ze sobą zrobić. Złożyłam kartkę i położyłam ją na stole, złączając swoje drżące ręce. Podciągnęłam swoje nogi na krzesło, objęłam kolana, chowając twarz w legginsach. Płakałam cicho, upewniając się, że nikt mnie nie słyszy lub nie podejrzewa, że płaczę. Nie chcę już nigdy wracać do domu. Nie chcę widzieć swojego ojca lub kiedykolwiek usłyszeć jeszcze raz jego imię. Odpychał mnie. Odrzucał mnie wewnątrz mojego mózgu. Jak on mógł ze sobą żyć, wiedząc co zrobił?
Wycierając łzy, wstałam chwiejnie, moje kolana drżały, kiedy próbowały utrzymać moje słabe ciało.
-Gdzie idziesz?- Justin wziął mnie za rękę, wstając ze mną.
-Możemy pogadać gdzieś, gdzie jest bardziej prywatnie?- pociągnęłam nosem, ciągnąc go za ramię.
-Chodźmy.- wyszeptał, prowadząc mnie wzdłuż wagonu, przeszliśmy przez kolejne dwa, zanim dotarliśmy do lobby z jedzeniem. Justin zauważył drzwi toalety dla niepełnosprawnych, kierując mnie do nich, zapalając światło i blokując drzwi.
-Bardzo cię przepraszam skarbie, naprawdę bardzo mi przykro.- odetchnął, opierając się słabo o drzwi. Jego oczy były pełne bólu, skrzyżował ręce na piersi, przez co język jego ciała ukazywał jego słabość.
-To nie twoja wina. Mój tata jest jedynym winnym tego całego bałaganu.- Pokręciłam głową, po raz kolejny próbując zrozumieć w głowie fakt, że mój tata, człowiek, na którego patrzałam przez prawie 18 lat oszukał i skrzywdził inną kobietę.
-Chciałem ci powiedzieć, ale byłaś taka szczęśliwa, że twoi rodzice wracają, nie chciałem tego zniszczyć.
-Powinieneś mi później powiedzieć. Dawałam ci tyle okazji abyś do mnie zadzwonił lub napisał. Potem zdecydowałeś się opuścić mnie bez słowa. Wiesz jak bardzo mnie to zraniło?- spytałam, unikając jego załamanego wzroku.
-Nie chciałem żebyś miała takie życie Sutton. Byłem samolubny zakochując się w tobie.
-Nie!- podniosłam głos, zwracając wzrok z powrotem na niego. -Byłeś samolubny tak łatwo z nas rezygnując! Potrafię poradzić sobie z twoim życiem i tym kim jesteś Justin. Kocham cię za to kim jesteś. Nie umiem poradzić sobie z tymi wszystkimi sekretami, kiedy dzieją się za moimi plecami. Ufam ci całym swoim życiem, więc proszę przestań ukrywać wszystko przede mną.- załkałam, chcąc tylko zwinąć się na podłodze i zebrać całą energię by na niego nakrzyczeć.
-Przykro mi...
-Wiem że ci przykro, wiem to. Nie chcę twoich przeprosin, chcę żebyś przestał. Potrzebuję cię teraz. Nawet nie wiem kim jestem. Wydaję się być kruchą, załamaną dziewczyną, która nie może przestać płakać.- otarłam łzy, opierając się o ścianę, kiedy ogarnęły mnie zawroty głowy.
Justin podszedł do mnie szybko, kładąc ręce na ścianie, po obu stronach mojej głowy.-Wybacz mi.- błagał, jego wargi lekko drżały.
-Nie.- mój głos szepnął ze zwątpieniem.
Justin pochylił się, jego usta były tak blisko moich, że mogłam poczuć jego gorący oddech na twarzy. Jego piwne oczy były bardzo blisko moich, pochłaniały mnie.
-Wybacz mi.- odetchnął, jego miętowy oddech dostał się do moich nozdrzy.
Nie byłam pewna czy w tym momencie było to pożądanie czy fakt, że potrzebowałam go bardziej niż cokolwiek innego na świecie, że przycisnęłam swoje usta do jego. Pchnął mnie plecami na ścianę, pogłębiając pocałunek jak nigdy wcześniej.
Po paru minutach przerwałam pocałunek, z trudem łapiąc powietrze, kiedy Justin przyciągnął mnie do uścisku.
-Jeśli straciłbym cię przez głupi błąd, przysięgam na Boga...- Justin mamrotał w moje ramię, kiedy głaskałam go w tył głowy.
-Nie wierzę, że mój tata mógł to zrobić.- przycisnęłam policzek do policzka Justina, kładąc lekko dłonie na jego klatce piersiowej.
-Nie mogę uwierzyć że jesteś teraz ze mną.- Justin odetchnął, odsuwając się, ale nadal trzymałam na nim swoje obie ręce.
-Dlaczego?
-Nick powiadomił mnie, że w Arizonie nie przebywa tylko jeden koleś. Jest cała grupa, która go pilnuje.- Justin wywrócił oczami, odblokowując drzwi toalety dla niepełnosprawnych i prowadząc nas przez przepełnione lobby z jedzeniem.
-Więc, musisz zabić ich wszystkich?
-Ewentualnie, tak.- Justin potrząsnął głową, jego oczy były pełne smutku. -Chcę tylko swojego brata Sutton, czy proszę o tak wiele?
-Nick powinien dać ci wskazówkę, po tym jak zabiłeś tego kolesia, taka była umowa.
-Nick może udawać twojego przyjaciela, ale tak naprawdę troszczy się tylko o siebie. To dlatego jeśli Liam wpadnie w kłopoty, w kilka sekund nakarmi nim psy. Nie ma szans, jeśli to spieprzę Sutton.
-Hej...- owinęłam ramiona wokół jego szyi. -Nie możesz pozwolić sobie na takie myślenie. Poza tym jestem tutaj, żeby ci pomóc.
-Powinnaś być w domu, gdzie jesteś bezpieczna.
-Z moim tatą. Nie, dziękuję. Co to było, co powiedziałeś. Pozwól mi być tu dla ciebie.- cmoknęłam go dwa razy w usta, przez zmierzwieniem figlarnie jego włosów. Uśmiechnął się do mnie, ukazując swoje nieskazitelnie białe zęby.
Wróciliśmy do przedziału, gdzie Nick spał, więc ja i Justin rozmawialiśmy cicho ze sobą przez całą podróż, obejmując się i zostając w ciasnym uścisku.
__

-Tak, mamy rezerwację pod nazwiskiem Steele.- Nick zgłosił w recepcji, w holu hotelu, a ja gapiłam się na to jaki był luksusowy. Poważnie, pobyt w hotelu takim jak ten musiał kosztować miliony. Justin uśmiechnął się, kiedy zauważył mnie podziwiającą widoki i objął mnie w talii.
-Wiesz, że będziemy dzielić pokój, dobrze?- zamruczał mi do ucha, łaskocząc mnie po brzuchu swoimi delikatnymi palcami.
-Zmiana planów, zostaję z Nickiem.- zażartowałam, całując go w policzek.
-Należysz do mnie skarbie, przepraszam.
-Masz rozdwojenie jaźni?- Nick odwrócił się ze zdegustowanym wyrazem twarzy.
-Tu są twoje klucze.- kobieta odpowiedziała wahając się, łupiąc okiem na mnie i Justina.
-Wiwatuj.- Justin naśladował brytyjski akcent i chwycił kartę klucz do pokoju od Nicka. Zaczął iść ciągnąc mnie za sobą. -Oh i jeszcze jedno.- odwrócił głowę, mówiąc bezpośrednio do kobiety przy biurku. -Zrób zdjęcie, będzie na dłużej.- stłumiłam śmiech, kiedy przyglądałam się, jak jej szczęka prawie uderza o biurko. Justin pociągnął mnie i ruszyliśmy do windy z jego torbą.
-Oh jasne, nie przeszkadza mi to.- narzekał za nami Nick, kiedy Justin podniósł mnie do uścisku.
-Rozchmurz się.
-Jeśli to do mnie Bieber, twój brat jest martwy. Łapiesz?- rzucił Nick, kiedy drzwi windy zamknęły się, a światła lekko zamigotały. Justin postawił mnie powoli, zaciskając szczękę.
-Połóż na nim jeden palec, mamy pieprzoną umowę Steele.
-Zawsze mogę wycofać swoją ofertę. Jedno słowo i strzał, myślę, że o tym zapomniałeś.- Nick warknął, mrużąc oczy. -Jutro w nocy ona zostaje tutaj. Nie będziemy mieli z nią żadnego kontaktu, dopóki nie wrócimy do hotelu, rozumiesz?
-Oh kur-
-Rozumiesz?- Nick spytał, łapiąc Justina za koszulkę.
-Dobra, cokolwiek kurwa chcesz.- Justin jęknął, odpychając Nicka od siebie.
-A ty...nie angażuj się.- Nick wskazał na mnie palcem. -Myślę, że twój chłopak zapomniał jak natrętni mogą być tu kolesie. Szczególnie kiedy widzą tak ładną kobietę jak ty, gwałcą je.
-Kurwa, zrozumiała to Nick.- Justin rzucił, wypychając go na korytarz, kiedy drzwi windy się otworzyły. -Nic się jej nie stanie, bo zamierzam zapewnić jej bezpieczeństwo.
-Zawsze tak mówisz.- Nick uśmiechnął się szyderczo, idąc w przeciwnym kierunku. -Jutro o 19, punktualnie.- Nick zawołał przez ramię.
-Nic nie mów.- położyłam palce na drżących ustach Justina, kiedy ten posłał Nickowi mordercze spojrzenie.
-Masz racje.- Justin westchnął, odpuszczając sobie powiedzenie czegoś, co miał zamiar. Ogarnęła mnie ulga, kiedy zaprowadził nas do naszego pokoju i odblokował drzwi kartą. Mignęło zielone światełko, wskazując, że drzwi zostały otwarte, a następnie trzasnęły. Justin pchnął drzwi, pozwalając wejść mi pierwszej, idąc blisko mnie ze swoją torbą.
Pokój był niesamowity. Było podwójne łóżku, królewskich rozmiarów, wyłożone czerwonymi płatkami, ogromny telewizor plazmowy, pluszowe worki fasoli i siedzenia ułożone po całym pokoju, luksusowa łazienka znajdowała się po prawej stronie, mini lodówka, a co najważniejsze, duże, szerokie okno, pozwalające patrzeć na na piaszczysty widok Arizony.
-Jest pięknie.- wydyszałam, kiedy Justin włączył światło.
-Tak jesteś.- Justin uśmiechnął się, upuszczając swoją torbę i kręcąc mną w kółko, tak, że zderzyłam się z jego ciałem. Opuściłam głowię, odwracając od niego łzawiące oczy. Justin położył palec na mojej brodzie, odchylając moją głowę do tyłu by spojrzeć mi w oczy.
-Coś nie tak?
-Po prostu chcę zrobić to powoli, jeśli nie masz nic przeciwko.
-Z tym cały emocjonalnym stresem pod jakim byłaś? Oczywiście- uśmiechnął się do mnie, kołysząc nami delikatnie z boku na bok.
-Kurwa. Zdałam sobie sprawę, że nie wzięłam ze sobą torby z ubraniami czy czymkolwiek.- zaklęłam pod nosem, co spowodowało, że Justin przycisnął czoło do mojego.
-Możesz dziś pożyczyć moje, a jutro rano kupię ci coś.- cmoknął mnie w policzek i podszedł do swojej torby by szybko się rozpakować. Grzebał, dopóki nie wyciągnął pary zielonych spodenek i białej koszulki z dekoltem w kształcie V, rzucając tym we mnie. -Mogą być trochę za duże na ciebie, ale przynajmniej masz coś do spania.- zaśmiał się, kiedy trzymałam ubrania przed sobą.
-Dziękuję, zachichotałam, ruszając w kierunku nieskazitelnej, nowoczesnej łazienki.
-Będę tutaj, jeśli będziesz mnie potrzebować.- Justin pomachał, kiedy zamknęłam drzwi. Przebrałam się w jego workowate spodenki i białą koszulkę, przytuliłam do siebie swoje drżące ciało. Przebiegłam rękami po włosach i związałam je w niedbałego koczka, obmyłam twarz ciepłą wodą, pozbywając się nadmiaru makijażu, który wciąż był rozmazany na mojej twarzy. Po 10 minutach, odblokowałam i otworzyłam drzwi łazienki, natychmiast się rumieniąc, kiedy zobaczyłam widok przede mną.
Justin praktycznie nagi (miał tylko bokserki) trzymał metalicznie czarny pistolet. Jego duże, orzechowe oczy zauważyły mnie stojącą w drzwiach i patrzącą na niego w szoku, co zmusiło go do schowania broni z powrotem do torby.
-Nie powinnaś tego widzieć.- mruknął Justin, pocierając się o klatkę piersiową, spoglądając niezdarnie na podłogę.
Jednak, nie obchodziło mnie to. Mimo, że przerażało mnie to, powiem, że widok mojego półnagiego chłopaka w pokoju hotelowym, trzymającego broń było podniecające. Pocierając czoło, zdecydowałam iść do łóżka i owinąć się świeżą, lnianą pościelą. Justin rzucił torbą przez pokój, napinając swoje umięśnione ramiona, kiedy zbliżył się do łóżka. Ignorując mrowienie krążące po moim ciele, przełączyłam telewizor, gdzie leciało „Nastoletnie mamy”. Wpatrywałam się w ekran, kiedy poczułam jak materac lekko opadł, w miejscu gdzie położył się Justin. Wkrótce poczułam jego ciepły oddech na swoim uchu, kiedy opiekuńczo owinął wokół mnie ramiona.
Kiedy dziewczyna z show zaczęła płakać, przez swojego chłopaka, który ją zostawił, z roztargnieniem zaczęłam śledzić swoim palcem wystające żyły na ramionach Justina, podziwiając jego doskonałą sylwetkę.
-Nie rozumiem tego.- Justin rozmyślał o programie, jego oczy skupione były na ekranie.
-Co?- oparłam głowę na jego piersi by spojrzeć na jego twarz.
-Fakt, że umie powiedzieć, że ją kocha, ale opuszcza ją, kiedy tylko zrobi się ciężko. Jak on tak po prostu może od niej odejść, zostawiając ją ze zrozumieniem tego całego gówna, którego jest częścią?
-Wiem.
-Jeszcze gorszy jest fakt, że koleś na ekranie...przypomina mi siebie.
Podparłam się na ramieniu, ze zdezorientowanym wyrazem twarzy.
-Justin, nie jesteś jak ten chłopak.
-Taka prawda, jestem. Zawsze odpuszczam kiedy coś jest zbyt trudne.
-Mogłeś zrobić to dzisiaj, ale nie zrobiłeś. Justin, miałeś trudną przeszłość, kto mógłby cię winić za chęć ucieczki od wszystkich przykrości? Ja nie. Wcześniej byłam zła, ale wiem dlaczego to zrobiłeś. Nie jesteś samolubny jak ten debil w telewizji, zrobiłeś to by mnie chronić. Więc nie obwiniaj się.- przycisnęłam usta do jego klatki piersiowej, zostawiając ślady pocałunków aż dotarłam do jego ust.
-Jutro możesz nie czuć tego samego.- odetchnął na mnie, jego oczy były pełne smutku.
-Będę.
-Jutro zamierzam odebrać komuś życie. Wcześniej też odbierałem ludziom życie... i lubiłem to.- zamknął oczy w rozczarowaniu samym sobą, jego oddech stał się ciężki.
-Chodź tutaj.- podniosłam się do pozycji pionowej, trzymając Justina zamkniętego w ciasnym uścisku, tak, że jego głowa spoczywała na mojej piersi. Czule pogłaskałam go po włosach, przyciskając usta do jego zmierzwionych włosów. -Zawsze będziesz moim Justinem, moim wybawcą. To co zrobisz jutro jest złe, tak. Niemniej jednak robisz to dla swojego brata. Obierasz życie handlarzom narkotyków, nikt nie będzie za nimi tęsknić. Za ich głosem, marnują tylko miejsce. Z drugiej strony, twój brat cię potrzebuje. Potrzebuje wrócić do domu. Więc jeśli to oznacza zabicie tych kolesi, aby uratować życie twojego brata...niech tak będzie.
-Po prostu nie chcę już być jak ten koleś. Nie chcę żeby ta sadystyczna, okrutna strona mnie wychodziła na wierzch, bo jeśli tak...Nie sądzę, że będę mógł pozbyć się go tym razem.- Justin szepnął, głaszcząc mój kościsty nadgarstek.
-Przejdziesz przez to. Chcesz wiedzieć czemu?
-Czemu?- spytał niewinnie.
-Bo będę tu dla ciebie, na każdym kroku.- ścisnęłam go delikatnie, pocierając policzkiem o niego aby go pocałować.

A każdy ruch naszych ust, był inną obietnicą, którą chciałam zachować w celu ratowania go przed przejęciem jego ciała przez złą stronę. 

* * *
Zapraszam na TEGO bloga.

Nie pytajcie o następny rozdział, nie wiem kiedy będzie.

Jeśli ktoś chce być informowany to niech pisze o tym w komentarzu.

Twitter: @Swaggabiebah
Ask: www.ask.fm/swagja

Follownijcie polskie konta bohaterów SA:
Justin: @SA_JustinPL
Sutton: @SA_SuttonPL
Tori: @SA_ToriPL
Hollie: @SA_HolliePL
SA: @SA__PL


54 komentarze:

  1. PIERWSZA!
    @Stay_Strong_97

    teraz ide czytać xd

    OdpowiedzUsuń
  2. asdcfvgbhnmjk,ljhgffjk czekam na kolejny :)


    ps. zapraszam na tłumaczenie opowiadania 'Locked Up' z Justinem tlumaczenie-locked-up.blogspot.com ( przepraszam za spam)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja kocham to opowiadanie !!! < 33
    Tyle się w nim dzieje ; o
    Już czekam na następny ! ; *

    OdpowiedzUsuń
  4. Oł maj gasz!
    Blog jest niesamowity!:D
    Czekam na kolejny rozdział.:D
    @OMB_OMJ

    OdpowiedzUsuń
  5. fjgvnhghnbmkdgfdj *.* są kochanii :P

    OdpowiedzUsuń
  6. bgjmlhmnjknmgkjgvfjkn <3 I cry ;')

    OdpowiedzUsuń
  7. mega! jestem w pierszej dziesiątce komentarzy uhuhuhu

    OdpowiedzUsuń
  8. Ahdhsjs <3 Swietne <3 proszę o info o nowych rozdziałach DIPSY_143

    OdpowiedzUsuń
  9. Aww*.* ile emocji O.o zajebiście tłumaczysz C:
    @MarikaOffical

    OdpowiedzUsuń
  10. zmieniłam username z @Hi1D_Janoskians na @kermit_zaba

    Przepraszam za komplikacje :/

    OdpowiedzUsuń
  11. jnofasgfasfg! <3
    Jacy oni słodcy razem *.*
    Nie mogę się doczekać kolejnego!
    Buziaki <3

    @aania46

    OdpowiedzUsuń
  12. cudo <3 / @chelshsh

    OdpowiedzUsuń
  13. DZIĘKUJĘ ZA UDOSTĘPENIE MOJEGO BLOGA! ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. omg, cudowny rozdział! nie moge sie doczekać kolejnego <3
    @galaxybiebur x

    OdpowiedzUsuń
  15. Fhfjsfafas *o* czekam na kolejny. :))

    OdpowiedzUsuń
  16. płakałam czytając to. jeju, jakie piękne. oni się tak bardzo kochają <3 czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  17. cudo.... hahaha STEELE. jak 50 twarzy Greya :D

    OdpowiedzUsuń
  18. omg! cudowny tak jak zawsze ! <333333
    kocham *__________*
    @ahmyhubby

    OdpowiedzUsuń
  19. Nusdjdjdjjxndjdnzjdkd *______* @Ninjachicken69

    OdpowiedzUsuń
  20. Jdjsidnsjdndjdnckdnzk *____* @Ninjachicken69

    OdpowiedzUsuń
  21. Cudowny, awwww! Nie mogę się doczekać nastpnego!

    OdpowiedzUsuń
  22. Boże. ;O
    Jak to się wszystko pomieszało..
    Dobrze, że ją ze sobą zabrał :33
    Czekam z niecierpliwością na kolejny. :))
    powodzenia w tłumaczeniu. :*

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetny rozdział..*.*

    OdpowiedzUsuń
  24. Oh God *,*
    Chce takiego Justina <3
    Czuje,że następny rozdział będzie drama :x
    Świetnie tłumaczysz xxx
    http://darkblood5.blogspot.com/
    @UMakeMeLaugh69

    OdpowiedzUsuń
  25. Omg! zajebisty rozdział Zapraszam równiez na mojego bloga ;) http://aslongyo.blogspot.com/2013/05/prolog.html

    OdpowiedzUsuń
  26. sdjhsjdfhkdsk *-* czekam na następny, możesz mnie informować? @ilymybiebs, dziękuję <3

    OdpowiedzUsuń
  27. OJA *-*
    więcej więcej więcej! / @im15bitch

    OdpowiedzUsuń
  28. Super rozdział :P @always_smile_69

    OdpowiedzUsuń
  29. Super rozdział ;P @always_smile_69

    OdpowiedzUsuń
  30. hfckejhnkdhkdhns *______________* świetny rozdział! już się nie mogę doczekać NN <3

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  31. dobrze że on ją ze sobą zabrał :D oni są tacy słodcy *_* a co do SA mam wrażenie że to Czworooki ;o
    @Stay_Strong_97

    OdpowiedzUsuń
  32. Uwielbiam to <3 @One_dreamWithJB

    OdpowiedzUsuń
  33. kocham <3

    będę wdzięczna za informowanie @justinswagyea

    OdpowiedzUsuń
  34. kocham<3 dobrze, że tłumaczysz to opowiadanie bo jest genialnexd
    nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
    Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  35. Cudowny rozdział, dawaj szybko nowy *_*

    PS zapraszam http://tlumaczenie-case55.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Hahaha, ja już od dawna stawiam, że SA to czworooki, ale nie wiem :o
    Zobaczy się, dawaj szybko następny <3

    OdpowiedzUsuń
  37. Czekam na następny ! Jak możesz to mnie informuj @luvmesexybieber :D

    OdpowiedzUsuń
  38. Bosze świetnie tłumaczysz to opowiadanie gdyby nie ty nawet nie wiedziałabym że istnieje takie wspaniałe jak to. Pozdro i czekam na nn (jestem świadoma moich błędów, piszę je specjalnie)

    OdpowiedzUsuń
  39. Przeczytałam to całe opowiadanie i ciągle trzyma w emocjach. Oby tak dalej i jestem ciekawa co teraz będzie. I ciągle zastanawia mnie kot jest tym SA. Mam jakieś podejrzenia, ale również jest możliwe, że ta osoba jeszcze nie jest znana w tym opowiadaniu. Z resztą nie wiem, ale mam nadzieję, że za jakiś czas wszystko stopniowo się wyjaśni. I zupełnie nie myślałam, że coś takiego będzie z jej ojcem. Wow. Czekam na kolejny rozdział i proszę informuj mnie na twitterze - @karola121610

    OdpowiedzUsuń
  40. KOCHAM *____*
    Czekam na nastepny <3

    OdpowiedzUsuń
  41. Zapraszam na bloga
    http://shesayshelovemylollipo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  42. He, długo jeszcze będę musiała czekać? xD sorry że pytam

    OdpowiedzUsuń
  43. nie chcę być wredna, ni nic takiego... ale rzecz w tym, że wspaniale tłumaczyszi jeśli mogłabyś to dodaj jak najszybciej rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  44. Hej :) Ja postanowiłam też tłumaczyć opowiadanie z JBFF, zwie się ono ,,We never knew". Podam Ci linka, mam prośbę, czy mogłabyś je hmm.. rozsławić czy jak to się mówi?

    http://we-never-knew-tlumaczenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  45. Rozdział jest rsitkrszkzki Justin był taki słodki, że nie zostawił jej *-* ale to co jej ojciec zrobił.....SZOK po prostu. Tego na pewno bym się nie spodziewała :O I mam nadzieję, że Justinowi nic się nie stanie :C +mogłabyś mnie informować ? @ayebiebsiur :3

    OdpowiedzUsuń
  46. nie mogę przestać czytac rozdzialow !! kochaaaam cie ♥

    OdpowiedzUsuń
  47. Hej sorry ze wczesniej nie pisalam ale dopiero teraz cos zauwazylam. Dlaczego na tt hollie chodzi z chlopakiem z innego fanfiction? Nie to ze to jest zle czy cos poprostu mnie to zafascynowalo:-)

    OdpowiedzUsuń